Forum Ogrodnicze Oaza

Monika, rozplenica jest trzeci sezon. Po tym jak jej poprzedniczka wymarzła posadziłam maleńką sadzonkę i zobacz co wyrosło Ale muszę przyznać, że u mnie rozplenice rosną doskonale, poprzednia też była gigantyczna.
Skrzypu do ogródka nie zapraszam, o nie rośnie sobie za ogrodzeniem. Dość mam swojego na rabatach, którego próbuję się pozbyć z coraz większym powodzeniem. Ale wyglądał uroczo w słońcu i rosie poranka więc zasłużył na zdjęcie

Iwonko witaj! Jestem nieodmiennie pod wrażeniem Twoich rozplenic . Są niesamowite...
Moja po trzech latach wypuściła dokładnie trzy kłosy... jeżeli nadal będzie tak "proporcjonalna", to tak imponujących kęp jak u Ciebie, po prostu nie dożyję ...
Pozdrowienia

Witaj Iwonko
Ja również podziwiam Twoją rozplenicę, czy znasz jej odmianę, bo moja nie jest tak zwisająca tylko jej liście sterczą do góry.
Napisz w jaki sposób skutecznie pozbywasz się skrzypu, bo u mnie w ogródku też go pełno, ja wyrywam a on ciągle odrasta. Czy tylko go wyrywasz czy może stosujesz jakieś środki chemiczne?

Asiu, Iwonko sama jestem pod wrażeniem wielkości i obfitości kłosów. O ile sobie dobrze przypominam, ta ciemna to jest rozplenica Viridescens, a ta jaśniejsza niestety nie pamiętam.
Asiu, po trzech latach to faktycznie powinna dać z siebie więcej chyba że masz jakiegoś maluszka little bunny, little honey....
Iwonko skrzyp usuwam systematycznie rękami, jest po jakimś czasie coraz słabszy. Dodatkowo te egz. które są daleko od roślin smaruję mieszanką Rundapa i Sterane.

Iwonko ja ostatnio gdzieś czytałam że aby oprysk był bardziej skuteczny na skrzyp to przed opryskaniem, smarowaniem powinno się uszkodzić roślinę to wtedy lepiej zadziała, ja jeszcze nie próbowałam, narazie tak jak Ty usuwam ręcznie.

Iwonka, trawki naprawdę imponujące, a do tego te bajeczne zdjęcia...
Jak na 3-latkę, rozplenica jest naprawdę niesamowita! Myślę, ze to nie tylko kwestia dobrej ziemii i drenażu, ale odpowiedniego nasłonecznienia z każdej strony..ma wymarzone warunki i to widać
Rabatki piękniejsze w oczach - za każdym razem gdy zaglądam, mam wrażenie ze wszystko bujniejsze, bardziej dorodne..ach, aż miło!
Drzewa też wspaniale, mam nadzieję, że dąb wyzdrowieje
Pozdrawiam serdecznie!
Ps. Dzięki za linki do sklepów, zajrzę wieczorem

Iwonko to może mieć sens, preparat szybciej dotrze do tkanek.
Kasiu miło Cię widzieć (czytać ) Dziękuję za miłe i bardzo budujące słowa.Uznanie jednej z moich "mistrzyń" cieszy podwójnie Myślę, że z dębem dam sobie radę, od wiosny profilaktycznie będę go chronić, powinno być ok. ja się tak łatwo nie poddaję

Sesja Artemisa:

Dzień dobry!
Smętnie dziś, nieprawdaż?
Jednak sesja Artemisa zjawiskowa.
Udało się wczoraj wszystko posadzić?
Rozplenice robią fantastyczne wrażenie... moja trzyletnia kępa jeszcze aż tak bogata w kłosy nie jest, chociaż narzekać nie mogę.
Pozdrawiam Cię!

Witaj Agunia
smętnie, ale (nie bijcie mnie ) ja się cieszę z dzisiejszego drobnego deszczu. Posadziłam 15 wrzosów, 8 traw, 6 żurawek i małe podlewanko dobrze im zrobi.
dziękuję

Chwilowy deszczyk - pewnie, że mógłby być.
Ale taki ogólnie smętny dzień to już mi się nie podoba - chodzę z nosem na kwintę, zwłaszcza, że choruję
Przydałoby się trochę optymistycznego słońca...
Fajnie, że wczorajszy dzień był tak produktywny!

Dzień dobry
Aguś, miałaś wczoraj rację, dziś już o niebo lepiej z pogodą i nastrojem. No i może nie wpadniemy w alkoholizm

Iwonko, miałem się nie odzywać ale zdjęcie rozplenicy wyrwało mnie z letargu twoje już się kłoszą a moje dopiero się rozpędzają....

Witaj Pawle, rozpędzą się i Twoje, teraz jest ich czas

Wrzosy, zapowiedź nieuchronnej jesieni. Czy Wy też znacie przesąd, że bukiet z wrzosów w domu to łzy i nieszczęście?

Też lubię wrzosy ale tylko w ogródku albo w lesie. Do domu przyniosłam tylko raz bukiecik . Nic nie wiedziałam o przesądach . Mama się przeraziła i kazała mi natychmiast wyrzucić. Byłam wtedy nastolatką i zachowałam się odpowiednio do wieku . Uparłam się ,że bukiecik zostanie w domu. Nie upłynął miesiąc i zmarł mój tata. Dalej uważam,że to był zbieg okoliczności ale więcej nie kusiłam losu.

Ina, miałam podobną sytuację i od tego czasu wrzosy tylko w ogrodzie i lesie.

Nie znałam tego przesądu, ale dobrze wiedzieć Niby człowiek nie wierzy w takie rzeczy, ale po co kusić licho... Więc mówicie, że w ogrodzie są bezpieczne..? To dobrze, bo kilka sztuk już do domu przytargałam

Dzień dobry!

Pogoda lepsza, to i nastrój zwyżkuje?
Przynajmniej na chwilę... oby znowu nie przyszła popołudniowa ulewa.

Przesądna nie jestem w najmniejszym stopniu, więc nie miałabym problemu z bukietem wrzosów na jadalnianym stole

Miłego weekendu!

Monisiu, nie miałam zamiaru straszyć, tak mi się tylko przypomniało, że babcia prosiła żebym nie przynosiła wrzosów do domu. Uszanowałam jej wolę i tak już zostało. Posadziłaś już swoje?
Aga cieplutko Mam skoszony trawnik, cięłam właśnie derenie i podcinałam żółte żywotniki. Aż się chce żyć, prawda?
W sumie to też nie jestem przesądna, raczej to takie domowe, babcine zwyczaje, których ciągle przestrzegam np. żeby nie szyć niczego na sobie, bo się "rozum zaszywa" Moja babcia miała mnóstwo takich mądrości....