Forum Ogrodnicze Oaza

Witaj Magorzatko
Czytałam Cię tam, choć rzadko zaznaczałam swą obecność. Lubię Twój wątek i Twoje opowieści. Wpisuję się i będę czytać Cię tu

Na FO poobserwowałam sobie z zainteresowaniem kolejne etapy wypalania gorącym żelazem śladów po mojej obecności. Takie socjologiczne fenomeny zawsze mnie ciekawiły.

1.Nie wyedytowali jednak i nie poprawili końcowego wpisu w moim ostatnim wątku ogrodowym, ale za to usunęli linki do moich wątków ze strony "Moje wątki". Jednak zrobili to nie dość dokładnie, bo po kliknięciu na tej stronie linku z moim nickiem, prowadzącego do podstrony "spisy treści wątków Forumowiczów" wciąż widać tam było linki do wszystkich moich dziesięciu wątków; ojojoj, co za niedopatrzenie!
Linki oczywiście prowadziły donikąd, a raczej do informacji, że nie mam uprawnień do przeglądania tego wątku. To było wczoraj.
2.Wczoraj zauważyłam też pod moim awatarkowym zdjęciem adnotację: konto usunięte na prośbę; bzdura, bo nie prosiłam o to, jak również nie prosiłam o zamknięcie moich wątków
3.Kolejnym etapem (z dzisiaj) było usuniecie mojego zdjęcia z awatarka, ale wciąż jeszcze mogłam się zalogować
4.Przed chwilą po raz ostatni kliknęłam: wyloguj się, i już się ponownie zalogować nie mogę.
5.Nadal w cudzych wątkach są moje posty, jest nick: "MaGorzatka" i adnotacja: konto usunięte na prośbę.
Postów: 5194 To nie przerobią mnie na "x-ma-a"???

Nie ma mnie, nie było, nie istniałam, nigdy się nie wydarzyłam. No, prawie.

Zapowiada się piękny weekend i mam plany ogrodowe. Na pewno muszę nastawić gnojówkę z pokrzyw, jeszcze tego nie zrobiłam, bo beczkę gnojówkową mam zajętą przez kompocik z kurzeńca. Mam jednak spory gar kamienny i to będzie w sam raz na pokrzywiankę.

Posiałam wczoraj wieczorem te ogórki - niezły zagonek mi wyszedł. Będę kisić własne, jak rok temu, zbierając sukcesywnie małe ogóreczki co kilka dni.

Mamy trochę suchych gałęzi do wycięcia (na przykład duże konary czereśni). Chciałabym pogonić R. do tej roboty, bo szpecą one ogród.

Przenieśliśmy łóżko ogrodowe jednak jeszcze w zeszłoroczne miejsce, bo w tym nowym jest bałagan - złom, buda do rozbiórki, więc najpierw z tym się trzeba uporać.

I jest już w ulach miód do wybierania, sprzyjająca pogoda pozwoli uporać się z tym w weekend. Lubię rozlewać świeży miód chochlą do słoików - to dla mnie wciąż egzotyka!

Ale to wszystko do jutra - dziś jadę na parapetówę do koleżanki i u niej będę nocować.
A więc do jutra

Gosiu, ktoś tu cierpi na daleko posuniętą schizofrenię, nie sądzisz? Przynajmniej ja mam takie wrażenie, czytając to, co wyrabiają teraz z Tobą i przypominając sobie, jak postąpili ze mną. Zostawmy to wszystko za nami, człowiek będzie zdrowszy i nieznerwicowany
Widać, że się gubią w tym, jak komuś dop*.

Pada dziś u Ciebie, bo nie doczytałam?
U mnie od jakiegoś czasu nic z nieba nie kapie i mam nadzieję, że ten stan się utrzyma przynajmniej do jutrzejszego wieczora

Miłego weekendu, bo w to, że spotkanie będzie udane, nie wątpię

Gosia...ja nie ogarniam nalewania łychą miodu do słoików.. .ale Ty masz fajosko Jaki to już będzie miodek...

Ma Gorzatka wrote: Ooo wypraszam sobie... To Twoje witki "hodowano" w ty celu!!
Ja co prawda wzięłam dziś kilka do szkoły (skąd wiedziałaś?? ) ale na końcu były kwiatki, wiec jakoś szkoda byłoby je zmarnować w innym celu. A i dzieci widząc zagrożenie sterczące z wazonu jakoś podejrzanie grzeczne były

Dzieńdoberek

Ja również ogórki posiałam nie tak dawno, teraz czekam aż wyjdą, ale leje niemiłosiernie.
Miodek świetna rzecz, taki własny, ale i roboty jest przy tym, prawda?
Życzę słoneczka duuużo
Moje prace ogrodowe ostatnio polegają na przelocie przez warzywniak między ulewami,żeby jakiejś zieleninki uszczknąć do pożarcia. I tyle
Jest tak mokro, na dodatek przez kilka dni, razem z tymi ulewami, wiał tak silny wiatr, że teraz będę musiała prostować krzaczorki. Ale nie ma tego złego, jak leje to trudno, co robić, czytam sobie

Witajcie
Moje ogórki już ogrooomne,mąż posiał pod koniec kwietnia. Zaryzykował bardzo,a ja-niedowiarek- dokupiłam na wszelki wypadek jeszcze ze trzy torebki do posiania po ogrodnikach. Ale wiecie co?
Chyba nie mam takiej potrzeby!
Za to na bobiku mam jakąś zarazę A zaczynał już pięknie kwitnąć

Niech już wreszcie przestanie padać!

Dzisiaj nie padało.
Wyszedłem do ogrodu i zaczęło.
Teraz nie pada, ale leje.

Gosiu jak tam na targach ...kupiłaś coś ciekawego ? Czy to dopiero jutro ?
Kochana nie przejmuj się już ...na FO jakby życie zamarło ...ale to na ich własne życzenie .Z moich znajomych zostało 5 osób więc jestem w stanie obskoczyć dwa fora do czasu jak się tu nie sprowadzą
Buziaki i wyczochraj psinke ma takie wierne oczy

Kochani, odpowiem wszystkim później i pokażę też trochę zdjęć. Jestem w domu, R. na górze wiruje miód z pierwszego "udoju", a ja siedzę i nasłuchuję, czy wszystko w porządku. Muszę zaraz przynieść z piwnicy słoiki i ponastawiać do zmywarki. To miód rzepakowy, a on szybko krystalizuje, więc trzeba go przelewać czym prędzej, póki się da.

Impreza była super udana, jak zwykle z moimi babami, a w pakiecie był wygodny nocleg i śniadanko, ale to już w 4 oczy, tylko z gospodynią.
Imprezowałam i nocowałam na osiedlu, gdzie kiedyś mieszkałam i to w dodatku w mieszkaniu identycznym jak było moje, choć w innym bloku.

Na targach kupiłam brzoskwinię Redhaven i nektarynę Harco. Chociaż... z tą brzoskwinią to dziwna sprawa, bo ma 2 etykiety z różnymi nazwami i jutro zamierzam to wyjaśnić z panią, u której kupowałam...
Nic więcej ciekawego nie było, głównie kwitnące kwiaty balkonowe, a ja takiego asortymentu nie potrzebuję. Chyba ciekawsze są dla mnie te targi wczesnowiosenne, niestety, to już w przyszłym roku.

No to jestem ze zdjęciami! U mnie nie pada już chyba czwarty dzień i całe szczęście, bo już zapleśniałam razem z moim ogrodem.
Pierwszy miodek udojony, ścieka z wirówki do kubełka. R. mówi, że wielokwiatowy. Oporządził dziś tylko 1 ul, jakby jutro nie padało, to będzie kontynuował. Żeby można było wyjmować miód, to musi być słoneczna pogoda - wtedy pszczółki latają i są zajęte pracą.
W przeciwnym razie siedzą w ulu i są wkurzone!

No to pokażę dziś, jak wyglądał ganek domu, kiedy go kupiliśmy - kilka ujęć "przed" i "po"..
Zimą zgromadziliśmy materiały i w maju R. ruszył z remontem. Sam narysował projekt i potem robił wszystko samodzielnie i jednoosobowo. Musiał rozebrać stary ganek i schody. Nowy ganek ma schody z innej strony, bo chcieliśmy, żeby się wchodziło do domu na wprost. Tam gdzie kiedys było okienko, teraz sądrzwi wejściowe.
Do zupełnego wykończenia zostało obrzucenie styropianowych wypełnień tynkiem i położenie wewnątrz ganku tynku i podłogi.

jej Gosiu.....wygląda to cuuudownie
jak w jakimś dworku ......dla M

Shirall wrote: Prawda?
Przyłączam się do

Małgosiu, to że Twój eM jest jak makgajwer to wszyscy już wiedzą Pięknie ten ganek Wam wyszedł, tak jak Marta napisała stylowo-dworkowo

Ma Gorzatka wrote: Ani chybi jestem pszczółką!
Oglądałam już wcześniej zdjęcia tego ganku, ale teraz pochwalę głośno: brawa dla R.

I kolejne zdjęcia...

Tarasik powstał z myślą o stworzeniu miejsca dla psa stróżującego, a tegoroczny sezonowy jego wystrój to lobelia z mojego siewu. Wysiewałam zimą 3 kolory - niebieską, różową i białą.



Były pytania o starą kępę bzów, co to służyły do utrzymania dyscypliny w niemieckiej szkole. Te bzy w kępie nie są zbyt potężne, bo wciąż w naturalny sposób się odmładzają. Dziś na przykład wyłamałam bez trudu suchy konar z samego środka kępy, od samej ziemi. Po prostu stare pędy obumierają, a wyrastają wciąż nowe, jak to w bzach.
Kwiaty na tych bzach są nieciekawe, takie drobne, ale pięknie pachnące. Na zdjęciach - cała kępa i zbliżenie na pozostałości jednego ze starych pni.



Mam w ogrodzie dużo bzów, kwitną już wszystkie...



Rozkwita też kalina, nasz skarb znaleziony w pokrzywach wysokich prawie tak, jak ona sama.



A na koniec kwiateczki z dzisiaj

Widziałam na własne oczy oba ganki, ale takie zestawienie też robi wrażenie!!
Schodki bardzo wygodne na posiadówki z kawusią czy jakąś lekką literaturą

Powiedz tym bzom, by się nie spieszyły, za tydzień mają być w pełnym rozkwicie !! Że kalina na mnie poczeka to jestem pewna