Forum Ogrodnicze Oaza

Ciekawa jest jak ja zareaguję na zaręczyny. Co prawda mam syna i na dokładkę dopiero idzie do liceum, ale kiedyś też mnie to czeka
Jak zobaczyłam pierwsze zdjęcie to pomyślałam, że wyjechałaś na wakacje. Stworzyłaś dla mnie klimat śródziemnomorski
Czy będziesz stawiała jakieś ogrodzenie?

Aniu wstyd się przyznać ale coraz trudniej znaleźć mi czas na wątek,zwłaszcza na robienie i wstawianie zdjęć.Może na urlopie coś się zmieni.Po wielkiej wiadomości już trochę ochłonęłam chociaż nadal uważam,że to jeszcze za wcześnie.No cóż poradzić....Moje łobuzy trzymają się dobrze,tylko ku wielkiemu utrapieniu zrzucają futerka po całym domu Barry wyrósł na dużego psa ale za nic nie chce nocować na podwórku,mimo iż M zrobił mu piękny domek.Ledwo zacznie się ściemniać,ten z podkulonym ogonem maszeruje do pokoju,łypiąc jednym okiem,a nuż gospodarz nie zauważy jest lękliwy choć nie wiem czemu,nigdy nie spotkało go nic złego.Teraz opiekuje się małymi kociętami,których matka zginęła tragicznie.Nosi ich delikatnie w pysku jak kociczka.Skąd u psa taki instynkt?
Gosiu mam nadzieję,że lepiej niż ja Zacznij już się oswajać bo czas leci niemiłosiernie.Ja syna mam w pierwszej liceum.Wakacje to nie dla mnie.Mając gospodarstwo nie tak łatwo gdzieś wyjechać ale z drugiej strony,mieszkając w tak pięknej okolicy,na łonie natury,cały czas mam wczasy Czego można chcieć więcej? Byle tylko zdrówko nie opuszczało.Nad ogrodzeniem jeszcze się zastanawiamy.bardzo blisko drogi,masę kurzu i pyłu nie ma nawet teraz jak wyjść i posiedzieć.Myślimy więc aby posadzić tuje.Zawsze trochę by to wszystko zatrzymały.

Violisiu
Czy poszukujesz roślinek na jesienne nasadzenia? Jakieś skalniaczki czy cóś ?
Może się powtórzę, ale begonię masz wspaniałą ! Ta hortensja tez niczego sobie - fantastycznie "umaszczona" ....
Barry nosi kociaki w pyszczku ? O takim zachowaniu nie słyszałam ... mam na myśli to, że samiec jednego gatunku opiekuje się potomstwem innego ... a mówią, że zwierzęta nie wykazują zachowań altruistycznych ... może to instynkt, może przypadek, ale ja wierzę, że to zwyczajne, dobre serducho
Ściskam Was mocno , a szczególnie pewną przyszłą Teściową

Aniu a myślałam,że ty jako specjalistka wytłumaczysz mi to zachowanie Widocznie powiedzenie,żyją jak pies z kotem u mnie się nie sprawdza Miło jednak popatrzeć na jego troskę i opiekuńczość.Tobi natomiast adoptował dwoje następnych kociąt,mimo iż te mają matkę.Nie przeszkadza mu to jednak, tak bardzo wczuł się w rolę Pilnuje,nie daje nikomu zbliżyć się do nich,wygniata im miejsce do leżenia i poprawia aby wygodnie leżały Jeśli chodzi o roślinki to faktycznie obecnie jestem w trakcie zbierania roślinek na skalniak.Mój ostatni zakup u pana Grzegorza z allegro,którego polecała Vera

SPORO TEGO POZDRAWIAM OLGA

Zakupy imponujące Kiedy będzie skalniak?

Violisiu
Wspaniałe zakupy ! Zwłaszcza razem tworzą bardzo ciekawą, zgraną drużynę. Będą miały dobrze pod Twoją opieką, skalniaczki są bardzo wdzięczną i dekoracyjną grupą roślinek - a gdy już zakwitną, to nie wiadomo, w którą stronę spojrzeć ... Oj, będzie się działo! Czekam z utęsknieniem na najnowsze zdjęcia ...
Rozchodnik Siebolda jest przepiękny, a ten przystojniak po jego lewej stronie to kto? Czerwone rojniki to także moi skalnikowi ulubieńcy Trzymam kciuki za przyjemne nasadzenia.
Pies z kotem czasami żyją w większej przyjaźni niż dwa psy ... wiem coś o tym
pozdrawiam cieplutko ...

Olu to tylko malutka część,która jest w planach
jolifleur taki niby skalniaczek to już jest na piwniczce,jednak tegoroczne susze i upały sprawiły,że sporo roślinek mimo podlewania nie wytrzymało.Myślę,że rojniczki sobie poradzą
Aniu to też jakiś rozchodnik muszę sprawdzić na znaczniku W planach są dalsze zakupy,wszystko przez te upały

Viola, rojniki na piwniczce z pewnością dadzą sobie radę - to odporne bestie, i do tego całkiem ładne........................

Zastanów się nad tujami. One rosną szybko, ale za to mają niesamowite korzenie.
Jesli chcesz tam cios sadzić w pobliżu to tuj unikaj.
Może cisy?
A może coś liściastego?

Vero to dzięki tobie Szkoda tylko,że tak późno,dużo już nie było ale mam nadzieję,że jeszcze uda mi się dokupić.tegoroczne susze bardzo dokuczyły roślinom
Gosiu no to teraz mam problem.Nie sądziłam,że mają tak duże korzenie.muszę teraz przemyśleć.Na szczęście sadzenie planujemy we wrześniu,więc troszkę czasu mam.Może pogoda też się zmieni

A ja na piwniczce też mam kilka rojników . Świetnie sobie radzą razem z kocimiętką , która rośnie dalej .Ciekawa jestem ,jak je zagospodarujesz

Doczekałam się i ja Wreszcie wyczekany urlop.Dużo planów na pracę w ogródku ale jeśli pogoda będzie tak jak teraz to niewiele da się zrobić.Sucho,sucho,ziemia popękana,nie pomaga podlewanie,nawet liście z drzew już spadają a przecież to jeszcze nie jesień Z utęsknieniem spoglądam każdego dnia w niebo,a nuż popada chociaż troszkę.Nadaremnie.Prognozy na kolejny tydzień brzmią jak horror.Upał,upał i coraz większy upał.Nadziei brak Zauważyłam,że bardzo mało jest w tym roku komarów.Spokojnie można posiedzieć wieczorem na dworzu bez narażania się na nieprzyjemne ukąszenia.Much natomiast jest cała plaga.Rozpoczęłam też uzupełnianie kolejnych braków w spiżarni.Na zimę musi być wszystkiego bardzo dużo.W ruch poszły więc ogórki i cukinia,które bardzo ładnie obrodziły,Jeśli jednak nie popada,długo się nie nacieszymy tym dobrodziejstwem,już listki zaczynają żółknąć.I tak więc na pierwszy ogień zrobione ogóreczki kiszone, po kartusku i sałatka słodko kwaśna oraz cukinie marynowane według przepisu Poll.W planach jest jeszcze papryka Ani Adasiowej ale to jeszcze troszkę poczekam aż cena spadnie.Wszystkim spoglądającym w niebo życzę spokojnego,orzeźwiającego deszczyku.Takiego bez burz i huraganów.

Dzień rozpoczął się jak zwykle upalnie.Już z samego rana termometr wskazywał wysoką temperaturę.Zrobiłam mały obchód,coś tam skubnęłam ale na dłuższą metę nie dało się nic zrobić.Ciężko było oddychać.Po południu lekko zagrzmiało.Popatrzyłam w niebo i pomyślałam,że pewnie znowu nas ominie albo tylko trochę pokropi.Jakże bardzo się pomyliłam.Ledwo udało mi się wskoczyć do domu.To co potem się działo trudno opisać słowami.Pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego.To była jakaś trąba powietrzna i grad.Nic nie było widać za oknami tylko fruwające gałęzie.Woda zaczęła się dostawać do domu drzwiami,nawet sufit zaczął przeciekać i trzeba było podstawiać miski.Wszystko trwało ok godziny.Kilka drzew połamało,na szczęście nie uczyniło poważniejszych szkód.Trochę uprzątnęliśmy dzisiaj,resztę trzeba będzie jutro

U mnie dzisiaj też popadało porządnie, ale bez takich efektów
Natomiast kilka kilometrów dalej, na działce mojego taty, działy się takie same rzeczy jak u Ciebie
Bardzo dziwna ta pogoda

Nawałnicy to Ci nie zazdroszczę Takie zjawiska dopiero pokazują ,jak bardzo jesteśmy zależni od matki natury .Robi z nami co chce .Albo do czego człowiek ją zmusił ,niszcząc ją bez końca .Mam nadzieję ,że już Cię więcej nie nawiedzi takie zjawisko .

I ja też nnie chciałabym przeżywać takich cudów pogodowych na żywo. Pewnie Twoje roślinki ucierpiały

A ja choć nie przepadam za skalniakami to chyba będę zmuszona się za nimi rozejrzeć
to lato zweryfikowało wiele roślin