Dziś przy porannej kawie napisałam długaśnego posta i sama własnoręcznie (niechcący

) wywaliłam go w kosmos

. Tak mnie to wkurzyło, że odeszłam od komputera i zaległam przed TV.
Post był długi i mało optymistyczny

. Nie wiem czy zdołam odtworzyć

.
Wczoraj pogoda była wprost wymarzona. Cieplutko, słonecznie, bezwietrznie - dla mnie wprost idealnie

. Wyszłam do ogrodu pełna zapału. W pierwszej kolejności wzięłam się za pielenie. Potem miałam kosić, ale... ale skończyło się na pieleniu

. Zabrałam się za wyrywanie mleczy, które wyłażą u mnie wszędzie

. Na rabatkach, głównie na tych nowych

, na chodniku

. Po wypieleniu jednej z tych małych, nowych rabatek miałam ochotę rzucić wszystko w cholerę i pojechać do sklepu po randap

. Nie mam siły na ten mlecz

. Tak mnie on jakoś wczoraj podłamał, że pobyłam w ogrodzie w sumie z 2 godziny, cyknęłam fotki i zwiałam do domu.
Dopiero dziś rano obrabiając zdjęcia przed wrzuceniem na forum zauważyłam, że w ogrodzie nie tylko mlecz rośnie

. Aż mi się buzia uśmiechnęła do tej fotki...
Ciekawe czy ktoś zgadnie dlaczego

.
Krysiu hakonechloa i mi bardzo się podoba. Ma przepiękny kolor, który nachalnie rzuca się w oczy. Uwielbiam takie "nieskromne" rośliny

. Myślę, że wiosną z tej limonkowej trawy wdzięczyć się będą fioletowe czosnki

. Wpadłam na takie śliczne zdjęcie w necie i skuszę się chyba na zmałpowanie u siebie

.
Edytko jeśli podlewasz u siebie z wodociągu, to inwestycja w taką pompę na pewno szybko się zwróci. Myśle, że idealnie by pasowała do Twoich metalowych pergolek i podpór

.
Martusiu ta trawa z galtonią to spartyna. Dostałam olbrzymią kępę od Pawła. Podzieliłam na dwie i pięknie przyrosły. Jeśli będziesz chciała to mogę się podzielić

. Ja mam ją posadzoną w wielkich donicach, bo Paweł ostrzegł mnie, że lubi się rozłazić

.
Artamciu będę bronić moich pospolitych tujek jak niepodległości

. Początkowo planowałam tam bukszpanowe kule, ale stwierdziłam, że nie będę miała tyle cierpliwości do ich przycinania

. Ostatecznie z wyboru tych tujek jestem zadowolona i proszę mi tu tego zadowolenia nie psuć

.
Traw wciąż mam za mało. Ale planów na trawy mam sporo jeszcze, więc na pewno do Ryk jeszcze się wybiorę

.
Kasiu tak jak pisałam Krysi, przy hakonechloa (nie wiem jak to odmienić

) planuję czosnek. Tam gdzie red baron jeszcze nie wiem. Chyba pójdę w tulipany

. Obkupiłam się trochę w cebulki w lidlu. W Lylipolu zamówiłam głównie lilie

.
Aniu przy takich kosztach inwestycja zdecydowanie jest nieopłacalna

. Szkoda

. Własne ujęcie wody to przy sporym ogrodzie wydatek konieczny - bo szybko się zwraca. No ale przy takich kosztach jak u Was zupełnie się nie kalkuluje

.
Moniś ależ wcale nietaktu nie było

. Dla mnie to bez różnicy, czy relacja jest w Twoim, czy w moim wątku

. Cieszę się, że jesteś zadowolona ze spotkania, bo i mi było baaardzo miło. Że też my tyle zwlekałyśmy z tym spotkaniem

(to młoteczek na moją pustą łepetynę

).
Do ZP musimy koniecznie pojechać razem

. A na rewizytę już się cieszę

... musimy tylko zsynchronizować zegarki

.
Na zakończenie tradycyjnie już foteczki

, wczorajsze
Moje dwie piękne siewki

na pomarańczowej rabacie
I przecudnej urody róża, która zachwyca mnie niezmiennie od pierwszego rozwiniętego pączka

'Easy Does It'
Bardzo lubię tą część rabaty przybasenowej. Rozchodniki rozrosły się zgodnie z oczekiwaniami

i do tego cudny miskant Memory
W innej części ogrodu tesz szumią trawy

i żółto jest

, a ja lubię żółto

.
Na biało też lubię

. Marcinek od Martusi przepięknie się rozrósł

.
Gdzieniegdzie w ogrodzie coś się różowi
A przecież wszystkie kolory tęczy są piękne
I takim oto sposobem udało mi się po ponurym wstępie zakończyć w pogodnym nastroju

. Czy ktoś w ogóle zrozumie kobietę?