Forum Ogrodnicze Oaza

Marylko śliczna rzeka szafirków. Doradź mi proszę. Chciałbym posadzić migdałki szczepione na pniu i zastanawiam się jaką odległości zostawić między nimi.Zaplanowałam 3 sztuki. Marylko ja też mam nadzieję że przymrozki nas ominą.

Kasieńko, to wcale nie jest łatwe pytanie. Zależy w jakim towarzystwie mają rosnąć oraz jaka jest aranżacja całego ogródka. Najlepiej zobaczyć (już niedługo, napiszę na pw). Gdybym musiała powiedzieć, to od pnia do pnia 4-5 m. I migdałki nie są takie bezproblemowe. Mój w tym roku pięknie kwitnie, ale nie jest tak każdego roku.

A zapowiadało się zjawiskowe kwitnienie glicynii. Setki pąków .... i jedno dmuchnięcie mrozem nad ranem i po kwitnieniu. Jakoś łatwiej mi przeżyć orzech włoski, któremu mróz też nie darował i młode, a już czarne przyrosty pierisów. Wobec smutku po glicynii nawet nie przeklinam srok, które dwa dni temu "pożarły" wszystkie jaja gołębi grzywaczy na świerku w ogródku. Wiem, że muszą coś jeść, ale wyciąganie jaj innych ptaków to barbarzyństwo. W ubiegłym roku wypatrzyły małe szczygły w tui ... i było po szczygłach. Jak ja nie lubię srok.

Marylko przykro mi z powodu glicyni i innych ogrodowych strat
Sroki i u mnie krążą...

23 kwietnia 2017 godz. 13¹⁰



Raz zagrzmiało,
Gradem posypało,
A za chwilę
Słoneczko wyjrzało.
Kokieteryjnie mrugnęło
I się schowało.
Ale dobrą robotę zrobiło,
Bo grad roztopiło.

U nas podobnie

Marylko widzę,że u ciebie pogoda też łaskawa nie była

Marylko ja się cieszę, że nie było w naszym regionie większych mrozów.Choć bardzo szkoda mi Twojej glicynii- czekałam na obrazy jej kwitnienia.Może jednak przeżyją kwiaty.Migdałka zamówiłam w międzyrzeckim ogrodniczym, ma być za około 2 tygodni,mam nadzieję że wcześniej przywiozą.Mówisz , że trochę trudne to drzewko w obsłudze.Hm... w zeszłym roku widziałam u Ciebie zdjęcia i tak mi się spodobał...I pasuje mi do ogrodu ( tak myślę ).

Piękne kwietne rzeki.
Oj, narobił szkód ten nieszczęsny mróz.
Namnożyło się srok i sieją spustoszenie wśród ptaków, gromadnie potrafią zaatakować nawet większe od siebie.

Kasieńko, migdałek pięknie kwitnie, ale za to wymaga od nas trochę pracy.

1. Po kwitnieniu musi być przycinany. Skracamy gałązki ~2/3 długości. Ja cieniutkie, krzyżujące wycinam i jak jest zbyt gęsty, to wycinam część najstarszych.

2. Posadzony w miejscu nieosłoniętym może podczas wiosennych przymrozków stracić pąki kwiatowe (zmarzną).

3. W trakcie i po kwitnieniu bardzo często choruje na brunatną zgniliznę drzew pestkowych. Zamierają wtedy całe gałązki. Żeby nie dopuścić do choroby trzeba 3 razy zrobić oprysk Topsinem. Przed kwitnieniem (duże pąki), w czasie kwitnienia i po przycięciu.

U mnie też dzisiaj grad a poranek zapowiadał się taki ładny

Widzisz Marylko mieszkamy w zupełnie innych miejscach, u Ciebie mnóstwo kwiecia a u mnie dopiero pąki.
Migdałek jest kapryśny ale bywają lata, ze jak zakwitnie to oczu oderwać nie można.
Dobrze, że przypomniałaś o opryskach

Piękny migdałek Moje pokonała brunatna zgnilizna i już więcej ich nie sadzę
Pogoda dzisiaj faktycznie była zwariowana - deszcz, wiatr, grad, słońce...Ale mam nadzieję, że już się skończyły nocne przymrozki, bo moja glicynia jeszcze ma zdrowe pąki...

U mnie dzisiaj padał deszcz ze śniegiem.
I jak do tej pory mróz mnie omijał
Współczuję tej glicynii.
Za to rzeczka cudna

Marylko dziękuję za porady w kwestii migdałka.Cóż spróbuję.

Marylko, przyjemnie się przechadzać wirtualnie po Twoim ogrodzie. Kocham to wiosenne pasmo

Miło się ogląda fotki z Twojego ogrodu.
Moje lewizje niestety nie przetrwały zimy. Chociaż podejrzewam że robię coś nie tak ponieważ jeszcze przed zimą jedna mi wypadła a pozostałe nie wyglądały dobrze.

Ta długa ścieżka z wiosennymi keiatami piękna jest, naprawdę robi wrażenie

Jeżeli powiedzenie, że ogród jest odzwierciedleniem duszy, to po obejrzeniu i przeczytaniu tego wątku wnioski nasuwają się same. Nie wiem co powiedzieć po prostu. Obejrzałam cały wątek, co zajęło mi kilka dni, bo przy okazji robiłam notatki i wołałam męża, żeby też podziwiał i wiedział co go czeka w przyszłości. Jestem ogromnie wdzięczna za klarowne wyjaśnienia dotyczące robienia planów - takie po prostu i po ludzku. Zapadły mi bowiem w pamięć. Podziwiam i szanuję wysiłek wkładany w pracę każdego roku, mimo dolegliwości zdrowotnych. Wspaniałe zdjęcia i opisy. Żałuję, że nie ma książek Pani autorstwa, bo zakupiłabym taki podręcznik i zaczytała od deski do deski.
Ja, póki co, niewiele mam do powiedzenia w kwestiach ogrodowych, ponieważ od 5 lat miotam się po działce ROD (dość dużej), usiłując coś tam stworzyć i frustrując się każdego sezonu. Wiem, że nie posiadam zdolności rozplanowania przestrzeni i tu nic nie pomoże, ale mam nadzieję, że może chociaż podpatrzę jak można ładnie zestawić rośliny, biorąc pod uwagę ich potrzeby. Raz jeszcze składam wyrazy uznania, życzę mnóstwa siły oraz zdrowia. Pozdrawiam Agnieszka