TEMAT: Adasiowe zmagania z Naturą

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Mar 2020 17:57 #697638

  • anaka
  • anaka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1444
  • Otrzymane dziękuję: 9262
Aniu,jak Ty tam pasujesz :hearts: Zoo nie mogło być bez Ciebie,na pewno nie na 100%. Wyobrażam sobie te spotkania przy kawie i to jak opiekujesz się podopiecznymi.Uwielbiam jak malujesz słowami ,bo widzę to,co Ty widzisz .Przynajmniej tak myślę :oops:
Jeden taki skrót z dnia i nastrój gotowy.Dziękuję,dzień pięknie się kończy.
Naturalne ,niebanalne,własne.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Kaja, bietkae, Nimfa, Barborka, ewakatarzyna


Zielone okna z estimeble.pl

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Mar 2020 19:33 #697653

  • sierika
  • sierika's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Natury nie oszukasz,czyli moje dojrzewanie do eko
  • Posty: 4102
  • Otrzymane dziękuję: 4952
Myślę, że gdybyś miała do wyboru towarzystwo ludzi czy zwierząt to wybierasz..... :whistle: ja wolę zwierzęta, zdecydowanie, kiedyś nie miałam odwagi tak mówić/patrzą na człowieka jak na psychika :evil: / ale moje życie, moje wybory.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, bietkae, JaNina, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Mar 2020 20:09 #697666

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20240
  • Otrzymane dziękuję: 64600
W tym krótkim scenariuszu opisałam jedynie część dziennej zawodowej aktywności, która nieoczekiwanie stała się jednocześnie częścią mojego życia prywatnego. Nie potrafię oddzielić grubą kreską emocji, przeżyć i doświadczeń jakie są mi dane w Ogrodzie, od domowej rzeczywistości i z pewnością nie jest to kwestia nowych obowiązków i nowego miejsca pracy; może dlatego, że zawsze nadmiernie przywiązywałam się do istot będących pod moją opieką. Normalne to nie jest.
Czas, jaki przeznaczam na śniadanie ( obowiązkowy ) czy kawę ( przyjemny ) ograniczam do minimum nawet wtedy, gdy posiłek czy poczęstunek wiąże się z jakąś uroczystością. Niestety, w tym zakresie współpracownicy nie mają ze mnie pożytku.

... tak naprawdę praca w Ogrodzie Zoologicznym należy do bardzo wymagających pod względem siły, kondycji, wytrzymałości i mocnej psychiki oraz oczekiwań finansowych ( budżetówka, wiadomo ). Podejmując ją, wiedziałam, że nie będzie lekko, ale przyznam uczciwie, że czasami ... wracam do domu nie bardzo wiedząc, jak się nazywam. Pomimo to nie zamieniłabym jej na żadną inną, a dodatkową korzyścią jest kolejny etap nauki i możliwość poznawania i odkrywania nowych "światów".

Sieriko ... co wybrałabym ?

Znasz mnie, więc wiesz. Dyplom schowałam tak głęboko do szafy ( tylko której ?), że nawet nie zapuszczam się w jej czeluście; od wielu lat nie jest mi potrzebny, odkąd dokonałam wyboru.
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Za tę wiadomość podziękował(a): Marzenka, pouder, bietkae, Zielona, Maggie, JaNina, anaka, Barborka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Mar 2020 20:32 #697671

  • anaka
  • anaka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1444
  • Otrzymane dziękuję: 9262
Człowiek obcując z naturą zaczyna ją coraz bardziej rozumieć,za to przestaje rozumieć ludzi i oni jego.Podziwiam co rano śpiew ptaków,szum wiatru w gałęziach drzew.Spaceruję po ogrodzie rozmawiając z kotką Lalą i każdy dzień rozpoczynam od spojrzenia w niebo.Mam koleżankę,która dostaje szału,jak rano słyszy ptasi śpiew,boi się ciszy i lasu.Jak tu się dogadać :rotfl1: :jeez:Jak można żyć bez tego wszystkiego?
Naturalne ,niebanalne,własne.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, pouder, bietkae, Maggie, JaNina, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Mar 2020 20:42 #697676

  • JaNina
  • JaNina's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 7855
  • Otrzymane dziękuję: 52034
Ja na ogrodzie nie mam cicho, bo nieopodal droga, ale i tak wolę porozmawiać z kotami i pomidorami niż z niektórymi ludźmi. Może i walnięta wg niektórych jestem, ale akurat na ich opinii mi nie zależy :dry:
Aniu, czy poczyniłaś już kimchi?
Janina
Jestem Ślązaczką i jestem z tego bardzo dumna

Między kuchnią a ogrodem
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, pouder, bietkae, anaka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Mar 2020 20:50 #697678

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20240
  • Otrzymane dziękuję: 64600
:oops: :oops: :oops:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Za tę wiadomość podziękował(a): pouder, bietkae, JaNina, anaka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Mar 2020 21:14 #697684

  • pouder
  • pouder's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1042
  • Otrzymane dziękuję: 2609
Ostatnio cierpię na chroniczny brak czasu, dlatego podczytuję forum tylko z doskoku, żeby być na bieżąco.
Aniu Twoją relację z dnia pracy przeczytałam jak fragment powieści, zoo znamy tylko z fasady nie myśląc o opiekunach zwierząt i ich pracy.
pozdrawiam Karina
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, bietkae, anaka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Mar 2020 21:40 #697693

  • sierika
  • sierika's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Natury nie oszukasz,czyli moje dojrzewanie do eko
  • Posty: 4102
  • Otrzymane dziękuję: 4952
Wybór wiadomy i dla mnie oczywisty, bowiem nie uznaję tzw. wyższości człowieka nad zwierzęcym światem.
Kiedyś znajdziesz czas na kimchi, podpowiem tylko, że im dłużej leżakuje tym wyższe walory smakowe prezentuje, aż żałowałam, że zbyt szybko dobrałam się do niego :lol:
Anulko, wiem/domyślam się jak ciężkiej pracy podjęłaś się, aby zdrowia nie uszczuplać bardziej nikotyna...precz :kiss3: choć całuski na cenzurowanym ostatnio :jeez:
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, bietkae, anaka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Mar 2020 21:45 #697698

  • anaka
  • anaka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1444
  • Otrzymane dziękuję: 9262
Podobno dziś oprócz Dnia Faceta był Dzień Całusa w czoło,więc :bravo: Czego to ludzie nie wymyślą...
Naturalne ,niebanalne,własne.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Marlenka, bietkae, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Mar 2020 22:45 #697722

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1997
  • Otrzymane dziękuję: 11394
Nie zawiodłam się zaglądając do wątku Adasiowej. Aniu pięknie piszesz o swojej pracy ( o reszcie też ) aż chciałabym chociaż przez kilka dni mieć możliwość bycia tak blisko ze zwierzętami. Ja od dziecka nie lubiłam chodzić ani do cyrku gdzie były zwierzęta ani do ZOO bo dla mnie szczęśliwe zwierze jest wolne. Moi rodzice mieli gospodarstwo rolne z całym przychówkiem tj. konie, krowy, świnki, różny drób, owce no i po podwórku biegały psy i koty. Kiedy zamieszkałam w bloku to przez całe 15 lat było mi strasznie źle bo mieszkanie było malutkie a małe dzieci i praca wykluczały posiadanie jakiegokolwiek zwierzątka. Po zamieszkaniu w obecnym domu od razu wzięłam pieska i kotka a później jeszcze jednego bezdomnego. Po kilku latach przerwy dwa lata temu po moją sunię jechaliśmy do schroniska aż do Kielc a to 300 km. Po prostu jak zobaczyłam jej zdjęcie na OLX a szczególnie smutne oczy od razu wiedziałam, że będzie u mnie. Pierwszy rok był trudny bo sunia prawdopodobnie dużo przeszła ale teraz po prawie dwóch latach na spacerze zaczepia ludzi i domaga się pieszczot, nie boi się ani ludzi ani innych psów a bała się nawet kotów bo prawdopodobnie długo walczyła o cokolwiek do jedzenia. Wszyscy mówią, że to niewiarygodne jak ona jest szczęśliwa i uśmiechnięta. Tak więc Aniu doskonale rozumiem dlaczego wybrałaś tę pracę a nie inną. Dla mnie jest tylko jeden wielki minus - wczesne wstawanie, bo ja z natury jestem sowa :)
Pozdrawiam Ela
Za tę wiadomość podziękował(a): sierika, Adasiowa, pouder, Marlenka, Zielona, anaka, Barborka, ewakatarzyna, Babcia Ala

Adasiowe zmagania z Naturą 11 Mar 2020 13:39 #697799

  • Zielona
  • Zielona's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1089
  • Otrzymane dziękuję: 4950
Czytam ten wątek jak piękną powieść ehhh.
Miałam zaprezentować swoje rozsady, ale ostatnio nie chcą ze mną współpracować. To znaczy, większość z nich ma pleśń. Tak, tak torf odkwaszony miał być czysty, a wyszło co innego. Większość staram się przesuszyć i usunąć wierznią warstwę, zamieniając na zwykłą ogrodową. Bo o dziwo dwie doniczki mają się dobrze (poza tym, że jedną ponadgryzały koty).
Wczoraj wybrałam się po zakupy, a po przyjeździe leżałam do wieczora. Coś mnie ścięło, nie miałam siły nic robić. (A może ja też już jestem zarażona :rotfl1: )
A wieczorem miałam w palety wysiać cebulę, niestety tylko jedno opakowanie znalazłam. Podejrzewam, że to sprawka mojego 2 letniego przyjaciela. Tylko gdzie on wsadził? :think:
W każdym razie cebula nie wysiana.
Jakiś czas temu wysiałam sałatę w folii i jest, wschodzi. Niczym nie nakrywana. Mam chęć na wysiew nowej i rzodkiewki.
Muszę też ogarnáć temat siania pasternaku i sadzenia czosnku jarego. Ale jak? U mnie pada. :unsure:
A to papryka, ta do której dobrały się koty. :wink4:

1583930306414150047524.jpg
Pozdrawiam Alicja.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Armasza, pouder, Marlenka, bietkae, Pestka, Maggie, anaka, Barborka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 11 Mar 2020 18:59 #697811

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20240
  • Otrzymane dziękuję: 64600
Dzisiaj Ogród został zamknięty dla publiczności, a zalecenia Dyrekcji są jednoznaczne: unikać zbiorowych spotkań ( np. podczas przerwy na posiłek, choć przyznam szczerze, że ograniczenie tego typu jest dość dyskusyjne - przecież mijamy się na korytarzach i w budynkach kilkadziesiąt razy dziennie ), a ktokolwiek poczuje się "niewyraźnie", powinien obowiązkowo zostać w "areszcie domowym". Każdy dział został zaopatrzony w Octenisept, co akurat ma kolosalne znaczenie w naszym przypadku, ponieważ właściwie nie ma dnia, w którym nie doszłoby do ran ciętych, szarpanych czy kłutych, otarć naskórka etc.

Staram się śledzić na bieżąco doniesienia mediów o rozprzestrzenianiu się wirusiska i mam ogromną nadzieję, że jako pielęgniarze zwierząt nie będziemy zmuszeni do pozostania w domach. Z drugiej strony jestem przerażona tempem zakażeń i bezsilnością, w obliczu której znaleźliśmy się - jako ludzie.

... ilekroć zanim otworzę furtkę do własnego wątku, zaglądam do mojego ukochanego Warzywnika; aż serce rośnie, kiedy oglądam Wasze malutkie siewki, rozsady i całkiem pokaźne już rośliny, kiedy czytam o Waszych planach na nadchodzący sezon i cieszę się jak, nie przymierzając, Berenik na ogryzek jabłka, kiedy mogę kibicować Waszym poczynaniom i śledzić codzienne postępy we wzroście warzywek.
Pamiętajcie o jednym, moje Warzywne Ludki - pomagajcie, jak tylko możecie, nowicjuszom i adeptom sztuki ogrodniczej - opowiadajcie, zachęcajcie, pokazujcie nie tylko portrety warzyw, ale i opisujcie warunki, w jakich dorastają ( podłoże, dodatki nawozowe, preparaty do ochrony, stanowisko i docelową miejscówkę ).
Patrząc na Wasze dokonania, jestem z Was naprawdę bardzo dumna i wiem, że każdy nowy ludzik będzie mógł czerpać z Waszych doświadczeń i życzliwej pomocy pełnymi garściami.

Jesteście świetni w tym, co i jak robicie - przekazujcie, poproszę, tę wiedzę dalej, bo warto.
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....

Adasiowe zmagania z Naturą 13 Mar 2020 15:12 #698073

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5683
  • Otrzymane dziękuję: 26933
To zabrzmiało trochę jak post pożegnalny :dry: . Mam nadzieję, że tylko tak zabrzmiało.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Armasza, bietkae, Nimfa, anaka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 13 Mar 2020 15:40 #698074

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5683
  • Otrzymane dziękuję: 26933
Zielona wrote:
Czytam ten wątek jak piękną powieść ehhh.
Miałam zaprezentować swoje rozsady, ale ostatnio nie chcą ze mną współpracować. To znaczy, większość z nich ma pleśń. Tak, tak torf odkwaszony miał być czysty, a wyszło co innego. Większość staram się przesuszyć i usunąć wierzchnią warstwę, zamieniając na zwykłą ogrodową. Bo o dziwo dwie doniczki mają się dobrze (poza tym, że jedną ponadgryzały koty).
Wczoraj wybrałam się po zakupy, a po przyjeździe leżałam do wieczora. Coś mnie ścięło, nie miałam siły nic robić. (A może ja też już jestem zarażona :rotfl1: )
A wieczorem miałam w palety wysiać cebulę, niestety tylko jedno opakowanie znalazłam. Podejrzewam, że to sprawka mojego 2 letniego przyjaciela. Tylko gdzie on wsadził? :think:
W każdym razie cebula nie wysiana.
Jakiś czas temu wysiałam sałatę w folii i jest, wschodzi. Niczym nie nakrywana. Mam chęć na wysiew nowej i rzodkiewki.
Muszę też ogarnáć temat siania pasternaku i sadzenia czosnku jarego. Ale jak? U mnie pada. :unsure:
A to papryka, ta do której dobrały się koty. :wink4:
Dobrze Alicjo, ze to napisałaś, bo ja myślę bez przerwy ostatnio, że już schodzę na psy i albo to starość albo podstępna jakaś choroba. Sił mam chyba 50% co zawsze, a jak się położę, to nie śpię, a kiedyś głowę przyłożyłam, drzemka i potem prawie "nówka". Rozsady też coś nie bardzo, selery tylko jedne wyłożyłam na wacik, bo stare i b. opornie kiełkują, a zależy mi na tej odmianie. Kwiaty też nie bardzo mi kiełkują, papryka względnie. 17 lutego jeszcze miałam jakiś power i zasiałam w gruncie trochę wczesnej marchewki i rzodkiewkę. Pasternak też mnie czeka, czosnek jary Jarus dzisiaj przyszła paczka, o pietruszce, bobie, groszku trzeba myśleć, a ja jakaś taka podziębiona (ale gdzie, jak?), a może zawirusowana i bez chęci jestem. Na wszelki wypadek nie chodzę do biura, by nie zarażać innych. Słonko niby świeci, ale wiatrzysko takie zimne, że wychodzić się nie chce (koty cały dzień śpią w domu), a jutro jeszcze zimniej ma być. Mam nadzieję Alicjo, że to tylko przesilenie wiosenne nas dopadło i dodatkowo to wiszące nad nami widmo pandemii, które z pewnością nie działa dobrze na nasze psyche. Papryczki Twoje ładne, niewybiegnięte, a kocury niegrzeczne.
Chciałabym jeszcze poruszyć temat sałaty. Otóż przewija się tutaj temat jakiejś Kozulkowej sałaty, ale nie wiem o co chodzi i widzę, że wszyscy robią wiele, aby swoją sałatę jak najwcześniej mieć. W związku z tym mam pytanie: czy znacie sałatę zimującą? Od lat ją uprawiam, odziedziczyłam ją po mojej mamie, której nie ma wśród nas od 20 lat, a my stale na wiosnę tą sałatę jemy i wszyscy wokół się dziwią, że tak wcześnie jemy swoją, startujemy z nią na talerzu końcem kwietnia lub początkiem maja. Jedną lub dwie rośliny zostawiam do wyrośnięcia i zakwitnięcia, a potem sama się wysiewa z moim ukierunkowaniem na zagon truskawek, bo go nie przekopuję na zimę. Ja tej sałaty nawet nie rozsadzam, ale można we wrześniu ją wysadzać na miejsce stałe. I teraz mam pytanie, czy sporządzać dokumentację fotograficzną i zebrać latem nasiona na targ, czy ktoś będzie taką sałata zainteresowany? A może ta Kozulkowa to zimująca (z mamą nazywałyśmy ją sałatą zimową, ale poprawnie będzie zimująca).
P.S. Znak czasów; Dzieci sąsiadki mojej koleżanki, biegają po dworze, w białych maskach zrobionych z jakiś gałganków i bawią się w koronawirusa. Och żizni, żizni, wot ty durna bałałajka.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Ostatnio zmieniany: 13 Mar 2020 15:41 przez Babcia Ala.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Armasza, Łatka, Marlenka, bietkae, Pestka, Zielona, Nimfa, anaka, ewakatarzyna

Adasiowe zmagania z Naturą 13 Mar 2020 17:03 #698089

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20240
  • Otrzymane dziękuję: 64600
Babuszka, nie było moją intencją wprowadzenie Cię w błąd, przepraszam.
Póki co nigdzie się nie wybieram, nikogo nie żegnam i ani mi w głowie opuszczanie Przyjaciół.

Pamiętam doskonale, kiedy jako totalnie "zielona" trafiłam do Warzywnika i dzięki życzliwej pomocy oraz poradom doświadczonych ogrodników mogłam poznać radość płynącą z uprawy swoich warzyw, sukcesów ( ale i porażek ), a przede wszystkim z poczucia przynależności do Warzywnej Wspólnoty - to bardzo wiele dla mnie znaczyło.
Ponieważ aktualnie jestem "tu i teraz", dlatego pozwoliłam sobie poprosić pozostałe Warzywne Ludki o opiekę nad nowicjuszami, bo wiem, jak bardzo jest istotna i podtrzymująca na duchu.

Sałata Kozuli ... to temat rzeka. Dostałam jej nasionka od kogoś w ubiegłym roku, udało mi się wyhodować kilka dorodnych główek, a jedną z nich zostawiłam na dalsze rozmnożenie, jako że uznałam tę odmianę jako wartą rozpowszechnienia: odporna na chłód i wszelkie inne plagi, bardzo smaczna, długo przechowująca się i nie wybijająca szybko w kwiatostan. Ta ostatnia cecha troszeczkę pokrzyżowała moje plany dochowania się nasion, ale i tym razem z pomocą przyszedł znajomy ogrodnik ( z FO ) i dokładnie opisał, jak należy prowadzić główkę, aby wydała kwiatostan.

Zebrany materiał nasienny cieszył się tak dużą popularnością na Straganiku, że udostępniłam zostawione dla siebie nasionka, a sobie zostawiłam jedynie 5 sztuk, z nadzieją, że wysiane w tym roku obudzą się. Dzisiaj zauważyłam, że wszystkie wzeszły.

Prawdopodobnie nie jest odporna na duży mróz. Doskonale znosi przymrozki, ale !!! o wiele lepiej przetrzymuje je pod okryciem: samosiejka, u mnie na grządce, przeżyła zimę pod osłoną z butli PET. Może w ten weekend uda mi się pojechać na działkę i zrobić jej zdjęcie.

Rozsady czekają na swoje "pięć minut". Ze smutkiem stwierdzam, że poświęcam im stanowczo za mało czasu, ale z drugiej strony są bardzo wyrozumiałe dla mojego niedoczasu ....Nie chcę ich zamęczyć czy zniszczyć moją nieodpowiedzialnością. Pory, selery, papryki oraz sałaty dzielnie trwają na parapecie, niebawem dołączą do nich pomidorki z przeznaczeniem do uprawy w gruncie ( planowane wysadzenie końcem maja ), ale już np. rzodkiewka i buraczki powędrują bezpośrednio do gleby.
Obowiązkowe będą też rozsady ogórków i fasolki szparagowej, ale to dopiero na przełomie kwietnia i maja. Nie wiem, może o czymś zapomniałam ?

Poznań wymarły. Kiedy wychodzę z pracy o godz. 15, na ulicach i chodnikach panuje minimalny ruch i jakaś nienaturalna cisza.
W Ogrodzie zamawiane są ogromne ilości pokarmu dla zwierząt w obawie przed wstrzymaniem transportu, przed wejściem do pomieszczeń porozkładane są maty nasączone środkiem dezynfekcyjnym.
Dobrze, że zwierzęta nie wiedzą, czym jest koronawirus. Mam nadzieję, że będzie dobrze.
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Ostatnio zmieniany: 13 Mar 2020 17:09 przez Adasiowa.

Adasiowe zmagania z Naturą 13 Mar 2020 19:21 #698117

  • koma
  • koma's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3564
  • Otrzymane dziękuję: 30075
Piszesz Aniu,że Poznań "wymarły".Ja staram się ograniczać swoje wyjazdy z domu.Syn mój chyba przesadza,dzwoni i prosi żebyśmy nigdzie nie wyjeżdzali,co trzeba,to nam dostarczy.Traktuje nas jak małe dzieci,ale jest to dla mnie bardzo miłe,że taka troska z jego strony.
Nie tylko Ty,Aniu zawdzięczasz dużo pozytywnych porad,odnośnie uprawy warzyw dzięki doświadczonym forumowiczom,których tutaj mamy.Gdybym tutaj nie trafiła nie cieszyła bym się ze swoich upraw.
Kilka dzisiejszych zdjęć z moich rozsad.

Bakłażan-już w kubeczkach 500ml/jak by się zmniejszył/


20200310_154445.jpg


Pepino-nie wiem,czy nie powinnam przesadzić go do większej doniczki?


20200313_170941.jpg


Papryka słodka


20200313_170802.jpg


Pomidory do szklarni/pikowane-miałam z nimi problem,bo bardzo wybiegły,ale chyba będzie dobrze.


20200313_170848.jpg


I rodzynek-trochę anemiczny


20200309_143023.jpg
Maria
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Armasza, Marlenka, janinka-n, bietkae, Pestka, Zielona, anaka, Barborka, ewakatarzyna, Babcia Ala

Adasiowe zmagania z Naturą 13 Mar 2020 19:28 #698119

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5683
  • Otrzymane dziękuję: 26933
Aniu, nie przepraszaj mnie :drink1: , ja tak trochę jestem enfant terrible, ale przez moment takie było moje pierwsze wrażenie -;)
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, bietkae

Adasiowe zmagania z Naturą 13 Mar 2020 21:02 #698129

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1997
  • Otrzymane dziękuję: 11394
Alu może chodzi o tę sałatę : ,, Sałata gruntowa masłowa zimująca Nansen '' ?

Mnie też chyba dopadło przesilenie zimowe bo jakoś nic mi nie idzie i sił na nic nie mam a już brak listy wysiewu dla pomidorów jest mocno zastanawiające. Na razie zganiam to na karb braku kondycji fizycznej po zimie ale jak się z czasem okaże, że nie przechodzi to przyczyna pozostanie jedna PESEL :angry:
Pozdrawiam Ela
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Armasza, Marlenka


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.726 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum