Forum Ogrodnicze Oaza

Pewnie to nawłoć pospolita
pl.wikipedia.org/wiki/Naw%C5%82o%C4%87_pospolita
wysokość do 1 m i ona niech sobie rośnie, bo to nasz rodzimy gatunek i nie jest inwazyjny.

Alu, to jakaś hodowlana odmiana, całkiem malutka (jak na nawłoć), ledwo do 50cm dorasta.

Aniu dziękuję za przepis. A to mój na ciasteczka i muffinki
Owsiane ciastka dyniowe(-zainspirowałam się przepisem z Moich Wypieków)
220 g płatków owsianych
100 g mąki pszennej
szczypta soli
1 łyżeczka cynamonu
100g cukru trzcinowego
ok 200 g puree z dyni
120 g roztopionego masła
1 żółtko
wanilia
80g żurawiny
Wszystkie składniki wymieszać, aż się dobrze połączą, jeśli ciasto mało kleiste dodać jeszcze puree. Formować kulki wilgotnymi dłońmi lub dwoma łyżkami, spłaszczyć. Piec na blasze wyłożonej papierem w 180 stopniach, do zrumienienia brzegów ciastek -ok 15, 20 minut zależnie od grubości ciastek. W oryginale polane są cynamonowym lukrem, ja zostawiłam golaski





Muffinki dyniowe
300 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
170g cukru
cukier waniliowy
2 duże jaja
250 ml puree z dyni
60 ml mleka
150g roztopionego masła
W jednej misce mieszamy mokre składniki, w drugiej suche. Składniki łączymy i do foremek. Do każdej można włożyć 2,3 wiśnie, borówki, lub rodzynki. Dla zaromatyzowania można wetrzeć skórkę z cytryny, lub pomarańczy.Piec ok 20 minut w 180 stopniach.



A nawłoć to ja wolę podziwiać za płotem;)

Kasiku - dziękuję Ci pięknie
Jutro, jak codziennie zresztą, robiąc długą przebieżkę po okolicy, załatwię zakupy i dodatkowo wrzucę do "szkocika" dynię Hokkaido i płatki owsiane. Takie ciasteczka chodziły za mną od dłuższego czasu.
Jedynym odstępstwem od Twojego przepisu będzie dodatek rodzynek zamiast żurawiny, bo akurat jej nie mam. Zastanawiam się też nad wrzuceniem garści uprażonych wiórków kokosowych, ale wszelkie innowacje obmyślę już podczas robienia ciastek.

A póki co wyjęłam z piekarnika chleb z mąki żytniej i orkiszowej ( obie pełnoziarniste ), ale tylko na suchych drożdżach.
Błędem był wybór wąskiej, ale bardzo długiej keksówki, przez co kromki są małe; no nic, kolejny wypiek powinien być bardziej udany wizualnie, bo smakowo jest super

Powoli przymierzam się do powrotu pieczenia chlebka na zakwasie.

Udało się - moim skromnym zdaniem - kolejne podejście do serka a'la korycińskiego, do którego tym razem dodałam namoczone ziarna kozieradki.

Z serwatki pozyskanej podczas produkcji serka zrobiłam lekki, biały twarożek czyli ricottę. Ulce dziękuję za inspirację

Pozdrawiam cieplutko i tradycyjnie proszę Was o dbanie o siebie

Swojski chlebek i serek to najlepszy powrót,Aniu

Anulka, witaj
Mam nadzieję, że ta forma aktywności okażę się także dobrą terapią, podobnie jak powrót do ukochanych książek i kontynuowanie pieczenia słodkości, choć nadal najlepszą ucieczką od mojej "prywatnej" rzeczywistości pozostają długie marsze, ale im poświęcę osobny wpis...

W sumie to wszystko,czemu trzeba poświęcić czas,daje dużo satysfakcji i uczy pokory.Wyrabianie ciasta na chleb,albo serowarstwo to taki hołd dla naszych przodków.Teraz tak łatwo coś kupić za grosze,ale czy ktoś pyta dlaczego tak tanio,z czego jest ten ser czy chleb?

Podobnie jak przygotowanie codziennych posiłków i celebrowanie ich spożywania, robienie przetworów z własnych plonów, pieczenie ciast nie tylko na Święta ... wiesz Anusia, produkcja masowa na hurtową skalę wymusza na producentach maksymalne obniżenie kosztów, a w konsekwencji jakości produktów. Już dawno przestałam zastanawiać się, co tak naprawdę drzemie w sklepowym dżemie lub jak wygląda wytwarzanie żółtego sera, a o tradycyjnym chlebie czy koncentracie pomidorowym nie wspomnę.
Jednak rozumiem także zapracowane, zmęczone codziennymi obowiązkami kobiety, które po prostu nie mają czasu ani siły, aby samodzielnie zrobić zdrowe, pełnowartościowe i prawdziwe jedzenie i korzystają z marketowej oferty.

A może po prostu nie rozumiem ... i mimo to dziękuję Losowi, że teraz paradoksalnie mam więcej czasu na Prawdziwy Dom.

Zaglądnęłam na wcześniejsze strony Twojego azylu i powiem Ci,że jestem zawiedziona tym jak skończyła się historia z Zoo.Wiem,jestem trochę naiwna,ale ta mała rewolucja powinna się inaczej skończyć.Jak można przejść do porządku dziennego po oświadczeniu wysłanym do TV? Jaki dziennikarz na tym kończy,dlaczego nie drążą sprawy mobingu i warunków w jakich żyją zwierzęta? To nie Ty powinnaś przepraszać ,nic złego nie zrobiłaś,to system jest zły,a ludzie winni temu,że go akceptują i nie chcą poprawić.Odważyłaś się o tym mówić,potem Twój kolega,a gdzie reszta? W grupie siła

Wiesz,co do jedzenia i pracy,najgorzej jest się poddać.Często widzę matki,które kupują coś gotowego na obiad,ale też są takie,które opowiadają,że właśnie upakowały bigos i leczo w słoiki,żeby mieć coś na ciepło.Ja ostatnio miałam takie powroty z pracy,że nie miałam nawet ochoty nic jeść,tak byłam zmęczona.Ale dzieci muszą jeść i to zdrowo.

I muszę Ci podziękować Twoje zdjęcia i opowieści pełne kolorów są bardzo kojące,a kuchenne historie bardzo pobudzają apetyt na kolejne przysmaki.

Adasiowa wrote:
Troszkę naświetlę co tam może być
Znajomy pracuje w chłodni gdzie są mrożone owoce, jest taśma na której myte są owoce np. truskawki i nie myśl że ta woda z mycia idzie do ścieku NIE, jest gromadzona i odbiera ją firma Ł...cz, no i potem jest dżemik gdzie w słoiku widać kawałek owocu w przezroczystej galaretce, i tu mam mieszane uczucia bo może dobrze że się nie marnuje wody ale dlaczego docelowy konsument jest oszukiwany. Jest to pewnie filtrowane itp ale rozczarowanie pozostaje i dlatego właśnie robimy własne przetwory

Miałam bardzo mieszane uczucia, kiedy w ubiegłym roku znajomy działkowiec opowiedział nam, jak wygląda produkcja koncentratu pomidorowego zaznaczając, że w zakładach wytwórczych są dwie linie produkcyjne: jedna dla "normalnych" sklepów, a druga dla dyskontów spożywczych. Nie wchodząc w szczegóły - przecier oferowany nawet tradycyjnym sklepom nie powinien w nich się znaleźć, więc tym bardziej doceniłam zalety i dobrodziejstwo przetworów robionych własnoręcznie z warzyw czy owoców zebranych ze swojego poletka.
W ogóle bardzo doceniam fakt posiadania skrawka uprawnej ziemi, ponieważ doskonale pamiętam czasy, kiedy miałam do dyspozycji jedynie produkty ze sklepowych półek i marketowych regałów, ale z drugiej strony wiem, że nie wszyscy mają tę możliwość. Przyznaję, że kiedy w spiżarni zabraknie jakiegoś składnika, to dokonuję zakupów "obcych" warzyw czy owoców, ale wybieram stragany na targowisku, naiwnie mając nadzieję, że nie są aż tak nafaszerowane czymś szkodliwym.

Dlatego teraz, mając więcej czasu ( niestety , ale widocznie ma to swoje dobre strony ) czynię mniej lub bardziej udane próby pieczenia chleba czy serowarstwa, nie zaniedbując wyroby ciasteczkowych precjozów.

REWELACYJNE Ciastka DYNIOWE, podobne do tych, które robi Kasik69, choć przepis przerobiłam na własną modłę.
Kasieńko, dziękuję za inspirację

Moje klimaty ...

Aniu cieszę się,że smakowały. Moje robiłam bardziej płaskie.Przy okazji podrzucę przepis na ciasteczka z ziarenkami, już nie takie zdrowe, bo ze zwykłej mąki,ale pyszne.Robisz własną przyprawę do piernika, bo ja tak.
Bardzo dziękuję za fotki mojego kochanego miasta
Nie wiem czy to prawda, ale kiedyś klientka opowiadała mi,że w hmm... dziecięcych słoiczka też nie jest samo dobro(jej tam mąż pracował).Ja też w sumie cieszę się z siedzenia w domu,mogę kombinować w kuchni. Moi mięsożerni to i wędlinkę zdarza mi się zrobić.
Spokojnej nocy.

Kasiku

Jeśli chodzi o ciasta czy ciasteczka, to jakoś specjalnie nie przestrzegam "zdrowotności" wychodząc z założenia, że Słodkie musi być Słodkie i Smaczne, więc będę bardzo wdzięczna za przepis nie tylko na drobiazgi z ziarenkami, ale i na ciasteczka kawowe oraz piernik staropolski, o których wspominasz w swoim wątku. Takiego piernika jeszcze nigdy nie piekłam, naczytałam się mnóstwa pozytywnych opinii i zachwytów, ale kiedy zobaczyłam Twoje rękodzieło, to ... decyzję podjęłam od razu.
Przyprawę do piernika zawsze robię sama, tzn. kupuję poszczególne składniki i mielę je ( oprócz imbiru, który kupuję już jako sproszkowany ) w młynku do kawy, a laski cynamonu ścieram na najdrobniejszych oczkach tarki. I podobnie jak co roku, wysmażam powidła - pasują idealnie do przekładania świątecznych ciast.

Przepis na piernik staropolski wg Chilibite www.chillibite.pl/2011/12/piernik-starop...oajkowy-prezent.html

Robiąc dyniowe ciasteczka wykorzystałam zwykłą pszenną mąkę, choć zastanawiałam się nad pełnoziarnistą, a zamiast płatków owsianych dałam orkiszowe, wsypałam wiórki kokosowe uprażone na suchej patelni i zmniejszyłam ilość masła. Co tu dużo mówić - są wyborne

Dzisiaj zapraszam na pejzaż z drewnianymi domami w tle ... - gdyby nie samochody parkujące przy krawężnikach i rozpięta linia tramwajowa, można byłoby pomyśleć, że przeniosłam się w czasie i miejscu ...

Klimaty..

Sieriko, doprawdy nie wiem, jak to robisz, że zawsze trafiasz właściwymi zdjęciami we właściwy czas. To już nie jest nawet czarowanie światłem, ale rzeczywistością - i jak zawsze odnoszę wrażenie, że żyjemy w zupełnie odmiennych światach...
Czy Twój istnieje naprawdę ? Chyba jednak tak - portret w oknie przecież utrwalony ...

Dopiero po wstawieniu widzę to odbicie taki mój świat, w innym ciężko żyć, nie da się całkowicie odizolować ale jest gdzie wracać, to daje siłę bo najbardziej w świecie kocham święty spokój

Na 48 stronie tego wątku, poprosiłam o doradzenie czym zasłonić brzydkie "nogi" moich róż. Wszystkim zaangażowanym dziękuję za wszystkie sugestie. Niestety chyba ostatnimi czasy jestem niezdecydowana, bo nie podjęłam jeszcze decyzji. O lawendzie i szałwii myślałam wcześniej, ale one lubią dużo, dużo słońca, a tam od ok. 13,00 róże robią cień, funkie uwielbiają ślimaki nagie, których u mnie sporo, więc co wieczór musiałabym tam chodzić z nożyczkami, tak jak nie raz do dalii, bo paskudy są w stanie zeżreć do gołej ziemi, za trawami nie przepadam i obawiam się, że mam za ciężką ziemię. Chyba się skończy na jednej róży rabatowej i kilku miniaturowych (rozmiarowo róże zawsze wyższe rosną niż w opisie), pomiędzy róże jeden cis pospolity Repandens jako tło dla róż miniaturowych i by odsunąć je od tych wyższych, to będą miały "buzie" w słońcu i po południu, ale do końca jeszcze nie zdecydowałam.
Wszystkim jeszcze raz dziękuję za rady, a Ani Adasiowej za udostępnienie miejsca.