TEMAT: Domek na prerii

Domek na prerii 16 Lip 2017 04:43 #555460

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
O holender, Mysiulku. A jak w domu? Chodzi ogrzewanie?
sciskam mocno, moja przyjaciolko na drugim koncu swiata :hug:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162


Zielone okna z estimeble.pl

Domek na prerii 16 Lip 2017 05:10 #555463

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
ja wlasnie znalazlam swietne pomysly na pulapki na myszy. Ostatnie sciagaja do domu tlumnie, zeby uniknac upalow.

Tak latwo mozna zrobic pulapki na myszy i szczury w ogrodzie, domu czy garazu. Pulapki smarowane sa maslem orzechowym jako wabikiem







A tu jak zrobic domowym sposobem pulapke na zajace;


Co mi przypomina, zeby porosic znajoma o oddanie moich klapek pulapek na zajace, skunsy itp.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162

Domek na prerii 16 Lip 2017 05:50 #555467

  • Mysiul
  • Mysiul's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 108
  • Otrzymane dziękuję: 111
Pradu nie wylaczyli, wiec ogrzewanie jest plus oczywiscie koza na drewno i dodatkowo wlaczony caly dzien piekarnik w kuchni. Nasza 'osada' byla odcieta od swiata przez kilka godzin. Dom ok.

Auto stalo po takim namiotem imprezowym, dosc solidnym, grube rury, El Raco nie bylo tego w stanie ruszyc, ale ciezar sniegu zrobil swoje, sa cztery dosc powazne wgniecenia, nie tyle duze ale w miejscach wzmocnien, wiec z wyprostowaniem beda cyrki. Gdyby to byl Dziadek to by sie tylko otrzasnal, ale Dziadek stoi pod plandeka, a tu francuska blaszka. Szkoda o tyle, ze mielismy Kulfona zamieniac na cos innego i teraz mniej kasy bedzie.

Namiot oczywiscie do wyrzucenia, trzeba bylo rury ciac (chwala za milwaukee bateryjne :)) zeby Kulfona uwolnic. Oberwal tez traktorek MD.

W sumie to nasza wina, zapowiadali snieg wczoraj, ale martwilismy sie o to zeby zaden eukaliptus do sasiada nie spadl na Kurnik ani na miejscowke Bodzia, a przez mysl nam nie przeszlo, ze namiot nie wytrzyma ciezaru sniegu. Ot, uspiona uwaga przez brak zim.

Strat w futrach i ludziach brak, my pewnie troche sie pochorujemy, oby nie. Rano szlam do kurnika brodzac w sniegu, a, ze tylko crocsy mam, kaloszy brak to skarpetki mokre, przytomnie podwinelam spodnie dresowe. I tak lazlam w tym cholernym sniegu ponad kostki!

Dach w Kurniku lekko ugiety, MD moze byc dumny ze swojej konstrukcji, jednak jak snieg zaczal topniec, to na laczeniach blach w dwoch miejscach troche zalalo, dobrze, ze kuwety kryte, to zwirek byl suchy.

Miszczu nosa nie wysciubil, Bubu caly dzien w domu, Kicia.Yoda zakopana po uszy w kocach owczych grzala dupsko kocem elektrycznym.

Tylko Bodzio okazal sie kotem snieznym, po pierwszym szoku juz mu nic nie sprawialo klopotu ale dosc szybko zarzadzil odwrot do siebie :)
Snieg szybko zaczal topniec, ale zapowiadaja do -6 stp w nocy. Ciezko bedzie, zeby tylko korki nam wytrzymaly obciazenie. Grzejniki olejowe w sypialniach, panele grzejne i koce elektryczne u kotow plus grzejnik i wylozona kocami elektrycznymi podloga w Kurniku i dostawczak podlaczony pod prad (koc elektryczny grzeje Bodzia). Koty nie zmarzna. Nie wiem tylko jak dojde teraz do Kurnika... kajakiem chyba, albo stylem posuwistym. Oby nie zaczelo wiac, bo drzewa u sasiada moga tego juz nie wytrzymac, a eukaliptusy ma wybujale.
Ostatnio zmieniany: 16 Lip 2017 05:51 przez Mysiul.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 16 Lip 2017 05:53 #555468

  • Mysiul
  • Mysiul's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 108
  • Otrzymane dziękuję: 111
Co Ty masz zakoty, ze masz myszy???? U nas zaden gryzon by sekundy nie przezyl :)

Domek na prerii 16 Lip 2017 14:54 #555520

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Koty, ktore trafily jako miesieczne kociaki i widac matka nie nauczyla, ze zeby i pazury uzywa sie nie na meblach i ludziach, ale na myszach :lol: Poza tym siedza prawie caly czas zamkniete w pokoju corki, bo jak tylko jest chlodniej to psy zadsaja, zeby drzwi na zewnatrz, na podworko, bylo otwarte. A corka sie boi, ze wtedy koty pojda w dluga :jeez:

No i na cztery pulapki w roznych miejscach zadzialala jedna. I mam podejrzenia, ze w rurze aluminiowej, takiej, ze mozna ja przedziurawic palcem (folia aluminiowa na skreconym w rulon drucie, ze przechodza z zewnatrz.

Moj lup :evil: Moze dam kotom do zabawy :silly:

DSCN8670-4.jpg
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162

Domek na prerii 16 Lip 2017 22:22 #555669

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Update; Ralf zezarl mysz, jak wyrzucilam ja w trawe.. :jeez:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 16 Lip 2017 22:23 przez planta.

Domek na prerii 17 Lip 2017 07:52 #555684

  • Zos
  • Zos's Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 60
  • Otrzymane dziękuję: 60
Mysul, wg kalendarza jaką macie teraz porę roku w Chile?
U nas w Polsce też anomalia pogodowe, coraz częściej huragany z trąbami powietrznymi. Wcześniej tego nie było. A naukowcy twierdzą, że idzie ocieplenie klimatu. Ciekawe gdzie, skoro w Chile pada śnieg, który nigdy nie padał, u nas to ciągle pada i zima, choć słabsza to coraz dłuższa.

Domek na prerii 17 Lip 2017 08:12 #555685

  • Mysiul
  • Mysiul's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 108
  • Otrzymane dziękuję: 111
Odwrotna jak na druge polkule przystalo :) Teoretycznie zime, a praktycznie pore chlodna i deszczowa. Tzn w regionie centralnym, Santiago i okolice. Nie ma tutaj czterech por roku do jakich jestesmy przyzwyczajeni :) Wiosna krotka, dlugie, suche, gorace lato i pora chlodu, deszczu i wiatrow, choc te deszcze coraz slabsze i rzadsze, niestety. A, ze kraj dlugi i waski to i wariacji klimatow sporo. Najbardziej przyjazne jest 'srodkowe' poludnie, wiosna to wiosna, lato cieple ale nie gorace bez parzacego slonca, jesien jak bogprzykazal i zima, choc tu znowu lepsze jest okreslenie pora deszczowa, bo pada, pada, pada ale temperatury ponizej zera sa rzadkie. Im nizej tym bardziej arktycznie.

Poludnie to w wiekszosci taka rodzima Wielkopolska, bez sniegu :)

Ocieplenie to wlasnie takie anomalie, gwaltowane zjawiska (chocby wiatry), duze skoki i zmiany temperatur, ot chocby i ten nasz armagedon, w nocy -5 w dzien +222 (tak ma byc jutro). Lato od kilku lat jest o wiele bardziej gorace i suche, dluzsze!, "zima" z mniejsza iloscia opadow i nizsza temperatura. Jest susza i nawet na owym magicznym poludniu tubylcy mowia, ze mniej pada ostatnio :)
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1

Domek na prerii 18 Lip 2017 18:34 #555971

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Masz sie z ta pogoda. Jak to dobrze,z e nastepne juz lata beda we wlasnym domku, na pewno cieplejszym i lepiej wykonanym niz ten wynajmowany! :hug:

Wczoraj zabralam Babe na przejazdzke. Jakby diabel w nia wstapil. Nie sluchala, probowala sie wspinac na tylne nogi, wyrywala wodze, probowala niekontrolowanych ucieczek, az musialam kierowac ja na ogrodzenie, zeby nie wleciala galopem na szose szybkiego ruchu. Pare razy malo nie staranowala ogrodzenia. Wrocilam czesciowo prowadzac ja za soba, bo nbalam sie ze w drodze do domu nie utrzymam jej, i galopem wpadnie na nasza droge wjazdowa, poslizgnie sie przy ostrym skrecie z szosy i bedziemy jechac na boku.
Po powrocie bylamw takim bolu, ze nawet garsc taletek przeciwbolowych na recepre, na bazie opioidow, nie pomagala. Reszte dnia spedzialm glownie lezac plaskow lozku.

Tak wiec wracamy do podstaw. Wlozylam jej inne, lagodniejsze wedzidlo, podwojnie lamane typu gag z dwoma kolkami, zalozylam jej gogue, i na duzym pastwisku cwiczylysmy stepa wzdluz ogrodzenia, kola, osemki i serpentyny w stepie, probujac nie dopuscic jej do przejscia w szybszy bieg.

O ile na pastwisku bylo Ok i nawet zaczela sie odprezac, chodzac z nosem przy ziemi jak pies tropiacy lub wystawowy quarter horse, o tyle wracajac na pastwisko z przyczepa i sprzetem, probowala zagalopowac ciagnac za wodze. Tak wiec znowu robilysmy kola i osemki, z zatrzymywaniem jedna wodza (kon wtedy praktycznie nosem ma dotknac mojego buta, zatrzymuje sie przez skrecenie lba i odangazowanie motoru w zadzie).

Kiedy dokladnie czyscilam jej peciny po jezdzie, wyczulam cos w rowku z tylu. Zwykle tam nie macam, bo nie mam powodu, ale tym razem wsadzilam kciuk i wyczulam zgrubienia. Podcielam lekko siersc na prawej przedniej...i widac dokladnie, ze moje podejrzenia co do soringu (mechanicznego i chemicznego powodowania bolu pecin, na co naklada sie lancuchy, ktore uderzaja w te miejsca powoduja potworny bol, a to z kolei gwaltowne i wysokie podrywanie nog, tzw Big Lick.

Tak wyglada na jej prawej nodze. Na lewej nie moge zrobic dobrego zdjecia, bo ma biala odmiane i tak nie widac, ale czuc to samo pod palcami. Te paski na pecinie to blizny.

IMG_3544.jpg


IMG_3542.jpg


A poza tym od rana mam rozrywke. Przyjechal pan hydraulik, mial zrobic w koncu kran za domem do podlewania trawnika, to co moj maz robi od bodajze lutego i nie moze zrobic. Pan popatrzyl i wycenil robote na 450$. Poprzednia firma chciala 350$.
Tak wiec poradzil, by zrobic to jednak samemu, zrobil mi liste czesci z rozmiarami, nawet narysowal sche,at jak to wszystko poskladac do kupy.
Co do toalety, ktorej zbiornik przestal sie napelniac, choc slychac cieknaca do niego wode, okazlao sie ze ta czesc napelniajaca jest zapchana i wymaga wymiany. Koszt czesci-15-20$. Koszt hydraulika wymieniajacego czesc-130$. Tak wiec raczej zrobie to sama :hammer: .
Cieknaca klima-okazalo sie ze to tez nie do niego tylko do fachowca od klimy. Dren do klimy jest niepodlaczony i skraplajaca sie woda cieknie po kabelkach w dol, na podloge. Od meisiaca podstawiam male wiaderko, ktore napelnia sie w dwa-trzy dni.
Tak wiec trzeba umowic kolejnego fachowca.

A na dodatek w czwartek Xena bedzie miec operacje-ma malego raka na gornej powiece pluz dwa guzy tluszcaki na lapie i na zebrach. Trzymajcie prosze kciuki :hug:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1

Domek na prerii 19 Lip 2017 04:13 #556067

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Babe dzis wieczorem byla wyjatkowo wrecz przyjacielska. Kiedy nadeszlam od strony garazu, stanela na mojej drodze i czekala na podrapanie po karku i zadku, zamiast pospiesznie zwiac. poszla za mna do korralu, potem, gdy ona skonczyla jesc, a ja sprzatac nawoz, stala i czekala na mnie przed stajnia, patrzac na mnie. Znowu zaczelam ja drapac po karku, podgardlu (zwykle ucieka z glowa, teraz o dziwo nie), zaczela sie kiwac na nogach w tyl i w przod w rytm drapania. Iparlam na niej policzek i tak sobie stalysmy. Dwie kobiety z trudna przeszloscia...
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): ardiss, yvi1

Domek na prerii 21 Lip 2017 15:23 #556579

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Zlapalam cos grypopodobnego :huh: . Bol glowy, goraczka, dreszcze, bol miesni, wymioty. No super.
Maz sie nade mna zlitowal, znaczy w czwartek zabral sam corke na zajecia, a ja pojechalam z psem do kliniki. To samo bylo po poludniu, zabral corke poza jeciach i stwierdzil ze skoro musi do Lubbock, to pojada w dwjke i wroca w sobote rano. Zgodzilam sie radosnie, bo zawsze to mniej do roboty dla mnie.

Nie wspomnialam, ale Xena rano nie chciala dac sie zabrac filigranowej techniczce. Wskoczyla na krzeselko w poczekalni i zdecydowanie odmowila ruszenia dupska, mimo cmokania i polecen. Jako ze sie spodziewalam takiego zachowania, nawet zalozylam psicy kolczetke.
NIE (mem z netu dedykowany temu stwierdzeniu)

nope.jpg


W koncu zdecydowalam ze czas wkroczyc do akcji i zaproponowalam zabranie Xeny do pokoju zabiegowego. Na poczatku dziewczyna sie zawahala, spojrzala na Xene i chyba jednak przeliczyla sily bo zgodzila sie. Po drodze zwazylysmy Xene-chyba nieco schudla bo waga pokazala niecale 104 funty (dla porownania ostatnio waze okolo 127 funtow).

Kiedy juz przyjechalam ja odebrac o godzinei czwartej (godziny odbioru po zabiegach), w gesto zaludnionej i zapsionej poczekalni uslyszalam tylko jek "O moj Boze..!" i do poczekalni wparowala Xena z najwieksza chyba tak techniczka, tak na oko 180 cm wzrostu i tyle wagi. Powiewala na koncu smyczy jak choragiewka, malo dotykala nogami podlogi.

teddy-bear-dog-pulling-on-leash.jpg


makeagif.com/gif/old-lady-gets-pulled-by-dog-dDpSe0

Tylko przejelam smycz i Xena byla u drzwi. Dobrze, ze zaplacilam rachunek i wzielam leki przed, bo nie bylo szans sie cofnac :rotfl1:

Do samochodu musialam podsadzic jej tylek, bo nie mogla sie wdrapac. W samochodzie caly czas wyspieeywala jak husky, tesknote za domem, kiedy wrocila, napila sie wody i z ulga zwlalila sie na sofe. I psa nie bylo dowieczora, kiedy przyszla kolej na nastepny srodek przeciwbolowy i masc na oko.

Jak glupia zostawilam drzwi otwarte do sypialni i wkrotce spalismy w czworke. To znaczy one spaly bo mi zostalo 20 cm na szerokosc, jak sie Xena do mnie przytulila grzbietem. I oczywiscie10 razy wstawanie w nocy. O dziwo nie Xena, ale reszta bandy ciagle wolala na siusiu. Teraz im nie wierze :angry: Po kolejnej pobudce o 5 rano wyrzucila wszystkim z lozka i wreszcie moglam zasnac. Do 7.30 kiedy zebralo im si ena grpowe szcekanie i bieganie wte i z powrotem. Xena najwyrazniej dobrze sie juz czuje. Wtrzachnela miske karmy, poprawila tym, co ja uakurat jadlam, reszta niedojedzonej mokrej koniej i zalegla do spania.

A ja wzielam Tylenol na bole miesni, srodek na migrene i dopijam herbatke myslac, ze przynajmniej moge isc spac kiedy zechce, bo nie musze jechac do miasta po corke.
Zycie moze nie jest piekne, ale calkiem znosne :devil1:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1, Makowalka

Domek na prerii 21 Lip 2017 15:31 #556580

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
PS. Zalozylam jej swoj stary podkoszulek, zeby nie miala dostepu do szwow na boku.
Teraz, po wyczerpujacym poranku, Xena odpoczywa w naszym lozku :lol:

DSCN8692-2.jpg
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): ardiss, yvi1, CHI

Domek na prerii 21 Lip 2017 15:49 #556582

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
Jaka slodzinka! Tylko przytulac i glaskac !
Duzo zdrowia dla ciebie i kruszynki :kiss3:
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 24 Lip 2017 10:51 #557186

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
I jak sie czujesz Ty i Xena ?
U nas wakacje,pogoda jest bardzo zmienna.Nic mi sie nie chce.Znowu mnie depri dopadla.Z jednej strony juz sie ciesze na nasz wyjazd,z drugiej strony nic mi sie nie chce.
Na balkonie pare roslin wyszlo ale roze sie zmarnowaly.Tzn. raz zakwitly i teraz cisza.
Milego dnia wszystkim !
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona

Domek na prerii 25 Lip 2017 03:54 #557355

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Ugh...mam juz dosc pilnowania, zeby nie sciagala opatrunkow z lapy. W ciagu 48 godzin zmienilam opatrunek 11 razy!! Krzyki i kary nie przynosza efektu. Wystarczy jej czas, kiedy wychodze do lazienki. Tak wiec za kazda probe memlania bandazu, nawet lizniecie, teraz zakladam za kare kolnierz. Osttaniej nocy rowniez spala w kolnierzu. Lapa jest najgorsdza, bo jak pani weterynarz powiedziala, tumor byl spory, a skory na lapie u dobermana niewiele, wszystko jest ciasno napiete, nie jak u shar-pei, zeby byl jej nadmiar. Wiec kluczowe jest trzymanie tego zszytego, zeby zdazylo sie zrosnac, bo jak rozwali szwy to bedzie wilka krwawa dziura.
Pierwsze noce spalysmy razem, ale ze nie moge faworyzowac jednego, zwalila mi sie do wyrka cala trojka, i jak dla mnie, nici ze spania. To przekladaly sie z boku na bok, a jak prawie 50 kg sie polozy, to materacem wstrzasa, to ukladaly sie blizej wzdluz lub na mnie, Ralf nie mogl sie zdecydowac czy woli podloge (chlodna) czy jednak lozko ze wszystkimi i tak wlazil i zlazil, czesto depczac po mnie.

To co u mnie przechodzi , dzisiaj pokazalo sie u meza. Goraczka, dreszcze, wymioty. ale jest budzet do ustalenia, koniec roku finansowego i tak na zmiane siedzi nad biurkiem i lata. Jest 8.40 wieczor i nadal jest w pracy..

Dzis kupialm nowa karme dla koni. Dave mial kupic i ciagle mu bylo ni epo drodze, wiec pojechalam ja. Niestety tej, ktora normalnie dostaja, nie bylo, wiec kupilam inna. Kiedy tylko wjechalam pickupem na pastwisko, obie klaczew klusikiem lecialy za mna, dzentelmen tez szybkim stepem. Od kiedy zaczelam mu dawac ziola z aspiryna w jedzeniu, juz ponad dwa tygodnie, przestal kulec!!! I porusza sie dlugim, swobodnym wykrokiem. musi jednak mu pomagac, przeciwbolowo i przeciwzapalnie. Jak skonczymy pudelko, kupie nowe, bo widze, ze przynioslo efekty.

Kiedy bralam po worku z paki i nosilam do szopki, podkradla sie Shy i probowala najpierw ukrasc jeden z workow, ale sie wyslizgiwal, wiec probowala zrobic w nim dziure. Robila tylko bardzo obslinione wglebienia, ale smiesznie to wygladalo :devil1: Za kazdym razem gdy na nia krzyknelam, udawala ze ucieka, zeby, gdy tylko odwrocilam sie plecami, znowu robic to samo. Uparta jak koza :rotfl1:

Tajemnicza twarz w oknie (gdy poszlam rano do garazu :evil: ) czyli Jerry dzis rano

IMG_3561.jpg


Husky ukryty w dzikiej gluszy Teksasu...Obok pozuje Gaby.
IMG_3558.jpg


Ja probuje wyjsc z depresji. Zabralalm sie dzis w koncu za skrecanie szafki lazienkowej pod umywalki, zeby zobaczyc, na jakiej wysokosci to wypadnie. Musimy zamowic hydraulika, zeby zmienil ciagi rur pod domem, zeby wychodzily pod szafka. Wtedy, gdy rura bedzie, bede mogla zrobic podloge w lazience, bo na razie utknelam. Ale tez nic mi sie nie chce. Moze to taka pora roku, ze nic sie nie chce?
Yvi-nie pekaj :hug: :hug: :hug: . Zawsze mozesz do mnie napisac i sie wyzalic. Od tego sa przyjaciele :kiss3:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 25 Lip 2017 03:55 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1

Domek na prerii 25 Lip 2017 08:34 #557365

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
Wiesz co mnie najbardziej doluje ? Wiem ,ze nie musze byc silna,ze powinnam sobie odpuscic.Ale co z tego,zycie nie daje .Co chwile jakies sprawy do zalatwiania,problemy do rozwiazanua itd.
Dzisiaj mnie nawet zrobienie sniadania przerasta.
Jedynie te futrzaki mnie podtrzymuja na duchu,wczoraj maz mi przygotowal kanape w salonie ( rozlozyl,polozyl koce,poduszki itd). On wie,ze sa takie dni ze nie moge nic zrobic.I wie ze przyjda do mnie moi terapeuci :hearts: .Po lewj kot,po prawej pies :devil1: .
Dzieki ,kochana :hug: , :hug: , :hug: .
Sama wiesz,ze juz wypisanie sie pomaga. :kiss3:
U nas leje jak z cebra,dobra pogoda na sprzatanie pokoju syna.Tylko musze mojego Dracule wyrzucic z lozka :devil1: .Ma ferie,wiec bedzie trudno :club2: .
Super ze Jerry sie lepiej czuje i trzymam kciuki za Xene,zeby sie ladnie wszystko wygoilo !
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona

Domek na prerii 25 Lip 2017 18:52 #557486

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Wime, jak to jest, gdy zycie przerasta :hug: :hug: :hug:

Wczoraj po poludniu wysiadla nam klima. W domu w ciagu godziny (amerykanska izolacja, heh), zrobilo sie goraco. Klima chodzila na okraglo ze swiszczacym poglosem. Probowalam wlaczyc znowu przed spaniem, bo w domu bylo o wiele gorecej niz na zewnatrz. Guza.
Dzis rano maz zadzwonil do firmy, przyjechal o dsziwo szybko, juz po dwoch godzinach gosc, skasowal nas na cztery stowy, wymienil filtry i powiedzial, ze malo jest substancji chlodzacej-nie wiem czy frenonu czy innego gazu, dopelnil.
Maz zostal w domu i cale szczescie, bo zauwazyl, ze po godzinie chodzenia non stop instalacja w domu jest pokryta lodem-doslownie! A temperatura nie spada. Ma wiec zadzwonic do firmy, zeby znowu przyjechali i sprawdzili co nie halo.
A ma byc 96F (36C), w domu to bedzie ze 45, jak w szklarni.

DSCN8693-5.jpg



Na dodatek pan nie zamknal za soba drzwi, zostawil wpoluchylone i Ralf wybral sie na wycieczke po okolicy. Na szczescie po godzinie wrocila sam :jeez:

A teraz maz pojechal po dziecko i ma zadzwonic do firmy od klimy. Juz sie ciesze...

Zwlaszcza ze od miesiaca pokazywalam mezowi wiaderko, ktore ustawilam pod klima, ze napelnia sie w trzy dni woda kapiaca z instalacji. Pare dni temu czesc chlodzaca na zewnatrz, wielkosci starej pekatej lodowki, zacaela wydawac dziwny odglos, na ktory zwrocilam mezowi uwage. Wiadomo, jak czlowiek caly czas domu to slyszy, gdy cos odbiega od normy. Maz mial zadzwonic do firmy i tak mu zeszlo, az klima kompletnie padla.

A to ja spedzam dzien i noc w domu bez klimy, razem z psami. On w pracy, gdzie klima chodzi perfekt.Wrocil dopiero po 2 w nocy, bo dopina budzet, a potem odstresowuje sie w pubie. Tak wiec ominelo go najgorsze.

Wlasnei zadzwonil,ze facet od klimy w drodze. Zobaczymy co zrobi :dry:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 25 Lip 2017 18:57 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1

Domek na prerii 25 Lip 2017 23:28 #557541

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
No i krewa.
Klima dalej nie dziala. Pan wyczyscil srodek z psiej siersci (dzieki, Ralf, ogole Cie na lyso!!! :mad2: ), wlaczyl...i dalej nie zasysa powietrza jak powinno. Mialo to byc tansza wersja czyszczenia-160 baksow. Drozsza wersja opiewa na kolejne szesc stow i obejmuje gruntowne czyszczenie z plukaniem rurek. No i chyba trzeba bedzie, skoro zwykle czyszcenie nie pomoglo. Maz jest w drodze do domu, juz wsciekly, wcale sie temu nie dziwie, ale mam nadzieje ze nie oberwie mi sie rykoszetem :sad2:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.526 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum