TEMAT: Domek na prerii

Domek na prerii 26 Lip 2017 09:47 #557573

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
O je,to nieciekawie.
A nowa klima ile kosztuje ? Czasami sie nie oplaca reparowac.
Mialam nadzieje ze u was juz lepiej,teraz sie znowu o ciebie martwie :hug: .Kochana,nawet nie wiem juz co napisac.Przytulam bardzo mocno i mysle o tobie.Wytresuj Gabi i Xene ,ze jak maz bedzie sie nieodpowiednio zachowywac to go maja ugryz w tylek. :devil1: :devil1: :devil1:
Trzymaj sie kochana i mam nadzieje,ze sie wszystko juz ulozylo.
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona
Ostatnio zmieniany: 26 Lip 2017 09:48 przez yvi1.


Zielone okna z estimeble.pl

Domek na prerii 27 Lip 2017 20:49 #557755

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Zrobilo si ejeszcze bardziej nieciekawie. Pan przyjechal nastepnego dnia, spedzil trzy godziny na czyszczeniu, plukaniu, przykrecaniu z powrotem i napelnianiu gazem....tylko po to by dwie godziny pozniejsie okazalo, ze caly gaz sie ulotnil i klima, owszem dmucha, ale nie chlodzi :mad2:
I za to zaplacilismy 600$!!

Reperowanie jest ojete trzymiesieczna gwarancja, wiec maz dzis zadzwonil (kolejna noc z otwartymi oknami i chodzacym wiatraczkiem), mieli oddzwonic i wyslac kogos. Jest prawie 2 po poludniu, nikt sie nie zjawil. W koncu znowu do nich zadzwonil i powiedzieli, ze wpolnocnej czesci miasta byl masowy problem z elektrycznoscia, 5 tysiecy domow bez pradu, wiec nie wiadomo, kied wysla czlowieka, bo wszyscy pojechali tam.


Nowa klima kosztuje okolo 5 kawalkow :dry:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1

Domek na prerii 27 Lip 2017 21:15 #557762

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
O mano.Wspolczuje.To trzymam kciuki zeby nastepny pan byl fachowcem i naprawil juz naprawde.
A jak tam ogrod ? Odzyl troche ?
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona

Domek na prerii 27 Lip 2017 22:30 #557789

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Wlasnie przyjechali panowie. Jedne straszy, od ktorego na kilometr czuc papierosami i mlody, pewnie czeladnik.
A BAbe ma ich gdzies. Po co sie ruszac, nawet jak obcy ludzie sie kreca i samochod przyjechal :rotfl1:

DSCN8702-3.jpg


DSCN8703-5.jpg


DSCN8704-2.jpg


Boli mnie glowa od siedzenia w goracym i dusznym domu, ale nawet nie moglam wyjsc, bo nie wiedzialam kiedy przyjada.

Tez mam nadzieje, ze w koncu naprawia, do jasnej i niesprawiedliwej cholewy! Ciekawe czy bede musiala zaplacic czy bedzie w ramach gwarancji. Bo przecieza zawsze mozna powiedziec ze cos innego sie zepsulo i zazadac kasy za naprawe :dry:

Ogrod wraca do zycia, ale temperatury i susza nie pomagaja. Na szcescie w nastepnych dniach ma troche popadac. Mam nadzieje, bo ziemia na pastwisku jest tak wyschnieta, ze robia sie pekniecia. Pod wieczor pojde zrobic pare fotek :flower1:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1

Domek na prerii 28 Lip 2017 00:36 #557794

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
Szkoda ze juz Conny sie wyprowadzil z Texasu.To byl taki niemiecki emigrant,ktory sie bardzo dobrze znal na klimie. :club2: Niemiecka TV dokumentowala ich zycie na emigracji." Goodbay Deutschland " to sie nazywa.Conny sie zrobil taki slawny i bogaty ze teraz na Hawajach mieszka. :bravo:
A na poczatku pracowal w firmie naprawiajacej klimy .I mieszkal w gdzies niedaleko ciebie.
Juz sie ciesze na zdjecia i niech bol glowy szybko ci zniknie.
A Babe jest boska :hearts: :hearts: :hearts:
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona
Ostatnio zmieniany: 28 Lip 2017 00:38 przez yvi1.

Domek na prerii 28 Lip 2017 03:11 #557795

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Tak boska, ze zlamala mi paliczek a malym palcu, tym razem w prawej rece! Kiedy robila mi rodeo wczoraj :mad2: Tak wiec bede miala oba male palce lekko skrzywione, bo probowalam zalozyc opatrunek usztywniajacy i boli jak jasny gwint. Czlowiek nawet nie wie, ile razy potrzebuje tego palca, przy sciskaniu widel i np podpisywaniu sie w banku :lol:

Dave zostawil mi pickupa na jutro wiec skorzystalam z okazji i pozbieralam poscinane gory galezi i chwastow, oraz przycielam dzungle paulowni, zostawiajac w kazdym miejscu po maksymalnie trzy mlode drzewka. Tak wiec zapelnilam pake po burty. Zawioze jutro na wysypisko, po odwiezieniu corki do szkolki. Ale na zdjecia juz zrobilo sie za ciemno. Zrobie jutro.

Klima w koncu chodzi :dance: . Okazalo sie, ze poprzedni technik za duzo dal gazu i kondensator sie przegrzal i wylaczyl. Teraz przyjechalo dwoch panow z czego jeden to nadzorca (field supervisor). Musieli spuscic nadmiar gazu, sprawdzic czujniki cisnienia i wyregulowac, i w koncu rozkoszuje sie w temperaturze 22C. Az chce sie zyc i bedzie sie super spalo, nie na wierzchu lozka, ociekajac potem. A ja sie ciesze, ze nie musielismy po raz kolejny placic. Zrobili to w ramach gwarancji.

A w weekend moze w koncu sie pozbede nadmiaru konskiego nawozu. Rozmawialam z facetem, ktory dal nam wycene wymiany dachu, jest fanem bonsai i kolekcjouje je od 20 lat. Mam nadzieje, na duzo wskazowek przy ksztaltowaniu moich ogrodowych drzewek. W kazdym razie jego syn jest zainteresowany nawozem i ma przyjechac z traktorkiem, zaladowac i wywiezc. Z nowym entuzjazme wiec rzucilam sie na czyszczenie pastwisk! Juz dwa mam wzglednie oczyszczone, zabralam sie za trzevie, najwieksze. I tam jest doslownie co pare metrow...udalo mi sie wylamac jeden zab w plastkowych widlach do nawozu, wiec teraz zgrabiam najpierw kupy na kupe :devil1: i dopiero wtedy widlami do taczki. Te widly sa specjalne, maja gestsze zeby wiec mozna nimi podniesc nawet drobno zmielony nawoz-wiadomo, jak ptaki potrafia rozdzioac, z kulek robi sie wrecz proszek.

W nocy zapowiadaja burze, niebo jest pokryte ciezkimi chmurami.

A tak w ogole , dzis znowu pojezdzilam rano na koniach. Tym razem najpierw Shy. Byla spieta na poczatku, z lbem wysoko w gorze i ciagle parskajac, ale ze zalozylam wedzidlo, ktore kupilam dla Jerrego, z grubej gumy, elastycznie ukladajace sie w pysku i nic nie uciskajace, szybko sie odprezyla, wygiela szyje w luk, polozyla uszy na boki ii zaczela ladnie isc stepa, wyluzowana i zrelaksowana.
To samo wedzidlo wiec zalozylam na Babe. Dwa razy probowala poniesc, ale szybko ja zatrzymalam przez skrecenie lba. Potem szla i duzo lepiej pracowala grzebietem , tez zrelaksowala sie, zamiast spieta robic male szybkie kroczki. Wtedy czlowiek czuje sie jkaby siedzial na pralce w czasie wirowania, bardzo nieprzyjemne uczucie. Babe zaczela stawiac dluzsze kroki w stepie i mysle, ze moze to wedzidlo pomoze.
Nawet na zdjeciu po, wyraznie ma zadowolona mine. Oczy bystre, leb do gory, uszy nastawione.
Trzymajcie kciuki, zeby bylo jeszce lepiej, zeby za kazdym arzem sie tak zaczela relaksowac i mniej ponosic..

DSCN8701-3.jpg


IMG_3570.jpg
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 28 Lip 2017 03:14 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1

Domek na prerii 28 Lip 2017 09:26 #557815

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
Diano,ja caly czas trzymam kciuki za ciebie.Zyczylabym tobie zeby twoj dzien skladal sie wylacznie z przyjemnosci,tzn. jezdzenia na koniach,miziania z psami i kotami,podziwianiem ogrodu,zabawami z corka ,czytaniem i piciem herbaty :hug: :hearts: :coffe: .
Jak on naprawde wyglada :devil1: :devil1: :devil1: to wiemy wszyscy.
Super ze klima wam dziala,szkoda ze palec masz zraniony.
A Babe jest cudowna i juz :happy3: :happy3: :happy3:
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona

Domek na prerii 29 Lip 2017 01:13 #557931

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
No to mam troche sciolki, bo juz od dwoch miesiecy nie jezdzilam. Wczoraj miala zaladowanego pickupa galeziami, a udalo mi sie naladowac pol pickupa sciolka, zanim palec o sobie nie przypomnial.
Za to po poludniu, po odebraniu corki z ostatniego dnia zajec, pojechalam ci ja do dwoch sklepow. Do pierwszego zrobic zakupy zywnosciowe i okolodzieciece-akurat dziecku po raz kolejny rozwalily sie ukochane klapki i wygladalo na to, ze bedzie w sklepie chodzic boso. Poza nowymi klapkami w emotki ;) , brokatowo wykonczonymi sportowymi butami, znalazla takie, ze swiecaca podeszwa, zmieniajaca kolory. Zakochala sie w nich, oczywiscie musialysmy je kupic. A ja dopiero w domu odkrylam, ze przyszly..z kablem do zasilania :club2: Chyba jetsem nie z tej epoki :supr3:
Moje dziecko trzyma but do zdjecia z wyzej wymienionym kabelkiem z portem USB...do butow!!! :supr3:

IMG_3585.jpg


A gniazdko na wtyczke jest ukryte w jezyku

IMG_3586.jpg


I to za 20$. Swiat idzie do przodu :teach:

Tak moje dziecko wyrazilo radosc z nowego plecaka (15$)

IMG_3583.jpg


Tak sie jezdzi w Teksasie :P -spojrzcie na kierowce tego skromnego sedana. Do tej pory widzialam takei widoki w pickupach :devil1: . Chyba mnusze wyciagnac i odkurzyc swoj :rotfl1:

IMG_3578.jpg


A to cudo :hearts: stalo na parkingu sklepu budowlanego...Drugiego sklepu, gdzie pojechalam po wiertla, nowe drzwi do lazienki itp.
Prawie tak piekny jak Rosomak!

IMG_3581.jpg


IMG_3580.jpg


Wrocilysmy do domu z zakupami. A tam psice ciesza sie,ze klima dziala :devil1: Raf woli sie chodzic na podlodze. Nota bene, zostawilam zascielone :whistle:

IMG_3576.jpg
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 29 Lip 2017 01:18 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1

Domek na prerii 29 Lip 2017 04:47 #557936

  • Bella35
  • Bella35's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 216
  • Otrzymane dziękuję: 82
Witaj Diano, cieszę sie ze ci klime naprawili.
Ze psica przeszła zabieg.
Buty corki cudowne tez bym sie zakochała. :hearts:
Ty uważaj wiecej na siebie , bo chyba nie ma tygodnia zebys była w całości :wink4:

U nas ok, młodego pilnujemy, wymienili nam okna drzwi.
Mieliśmy przeprawę z panią psycholog szkolna, i musiał interweniować dyrektor. Po tym jak zobaczył mnie jak wyglądam po nieprzespanej i przepłakanej nocy. Głupia młoda gowniara :hammer:
Eh szkoda gadac nawet. Powiem ze dyrektor był wściekły i nadepnęła mu na odcisk i podważyła jego kompetencje i decyzje. Był zły choć nie dał po sobie tego poznać.
Musiała wyprostować sytuacje wiec sie grubo tłumaczyła.

Corka wczoraj wyleciała do polski wraz z dziewczynkami ze stadniny i młodsza trenerka.
Jest w leśniczówce w środku lasu , otoczone stajniami.
Ma raj na ziemi. Zadowolona. Od 7 lat nie była w Polsce.
Dzis z nia rozmawiałam starała sie mowić po polsku, w koncu ja wybawilam i powiedziałam mow po angielsku ,bo nic nie rozumiałam co stara mi sie przekazać. Niestety młoda nigdy nie chciała mowić po polsku.
Mimio ze Polska telewizja, ze my mówimy wyłącznie po posku , nawet starszy brat tez.

Mam nadzieje ze szybko zleca te dwa tygodnie.
I wroci szczęśliwa.

Wygłaszcz te swoje furta ... ściskam uważaj na siebie kochana. Papa.

A trenerka Nicoli odeszła ze stadniny w której uczyła młoda jeździć (mamy ja najbliżej domu)
I kurcze strasznie mi przykro po 3 latach. :placze:
Będziemy szukac chyba innej stadniny, ale to po wakacjach.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, CHI

Domek na prerii 29 Lip 2017 08:28 #557954

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
Eeeee tam,twoj Rosomack sliczniejszy :kiss3: .
A buty corki,odjazd.Musze poszukac tutaj ( dla mnie ). :devil1: :devil1: :devil1:
Ja za to sobie wczoraj nakupowalam Unicorns ( tak ,w liczbie mnogiej ).Moj maz juz nawet nuc nie mowi tylko :crazy: :crazy: :crazy: .
Widok twoich psic zawsze mnie rozczula i najchetniej bym wskoczyla do twojego lozka i sie z nimi poprzytulala.
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 31 Lip 2017 23:19 #558459

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Waza sie losy Babe. Wczoraj znowu wzielam ja na jazde. Kupilam specjalnie gumowe wedzidlo, zeby nie pwoodowac bolu, myslalam ze moze z tym wyciaganiem szyi do ziemi ona wlasnie ucieka od bolu i sprobowalam, raz kozie smierc, wedzidla gumowego, prostego, ktore kon moze sobie zuc, nawet o smaku jablkowym.

wedzidlo.jpg


O ile przy jezdzie od domu troche sprawiala klopotu, bo leb i uszy chodzily, w poszukiwaniu stracha, ale szla mniej wiecej stepa, tak jak chcialam. Jak tylko zawrocilismy w strone domu, jakby diabel w nia wstapil. Natychmiast leb do dolu, usztywnienie karku-i przyspieszanie truchtu. Cala droge do domu, a na szcescie to rzadko uzywana asfaltowka w bezposrednim sasiedztwie, przebylam kierujac ja na duze i male kola, osemki, stawajac tylem, zeby troche wypuscila pary i nie spinala sie, tylko zwracalam jej leb w strone domu, to samo i wciaz to samo. Raz nie dalam rady natychmiast wyprowadzic jej na kolo, rozpedzila sie jak Lamborghini w ciagu sekund do pelnego cwalu. Na drodze asfaltowej. W myslach zegnalam sie z zyiem, na szcescie po drodze byl kawalek pustej przestrzeni, nie zabudowana dzialka, na ktora ja skierowalam, oczywiscie przy skrecaniu poslizgnela sie na asfalcie, ale w koncu duzym kolem udalo mi sie ja prawie zatrzymac, zadebowala mi i zaczela chodzic w koleczko, kiedy probowalam ja zatrzymac jedna wodza przywodzac leb do boku. Udalo mi sie jakos zeskoczyc, ale reszte drogi do domu prowadzilam ja na wodzach i ryczalam z frustracji i bezsilnosci. Mam tak bardzo dosc tej ciaglem walki.
Na pastwisku ja rozsiodlalam-zwykle jeszcze robie jakies cwiczenia, zeby nie myslala ze dom=koniec jazdy, ale tym razem nei bylam w stanie, nogi mi sie trzesly.
Po zdjeciu oglowia tak wygladalo jej to nowe wedzidlo, z lanej gumy:

wedzidlopo.jpg


Juz nei mam do niej sily. Powiedzialam mezowi (zostawilam Babe uwiazana do przyczepy w ramach kary, jak robila to moja trenerka z koniem, ktory byl; niegrzeczny dla rekreantow; zeby sobie przemyslal), ze juz nie wiem co robic, skonczyly mi sie pomysly i cierpliwosc. Ze tym razem czulam ze to byla ta ostatnia kropla. Dalam jej szanse, nie uciekala od bolu w pysku przez ostre wedzidlo.
Umowilismy sie z trenerem poleconym przez naszego kowala, ktoremu cwiczy konie do reiningu i cuttingu (dyscypliny westernowe), zeby ja obejrzal. Jesli trener stwierdzi ze Babe jest nie do odrobienia w przyzwoitym czasie (bo dalam jej juz trzy lata) i za okreslona sume (nie mamy juz takich pieniedzy jak na poczatku), to zostanie sprzedana. Nie stac nas na utrzymywanie dwoch koni kosiarek, a Shy ma 16 lat i kto wie, ile czasu pochodzi pod siodlem. Moze to byc 10 lat, a moze tylko kilka, kto wie.
Czuje bol w sercu bo kocham te diablice...ale mam dosc dawania jej kolejnych szans, probowania kolejnych patentow i ciagle tluczenia glowa w sciane.

Dzis wzielam Shy na jazde. O ile przez pierwsze 20 minut byla'goraca', z lbem do gory i chciala biec, na lagodnym wedzidle typu waterford -praktycznie zero dzwigni, kulki sa luzne i ukladaja sie anatomicznei w pysku, nie powodujac bolu, to w drodze powrotnej szla spokojnie na luznej wodzy trzymanej w jednym reku, stepa. I moglam ja kontrolowac, choc nie byla jezdzona od dawna.

Moje dwie czarne, zaczely tak sie upodabniac do siebie, ze musze uwaznie sie przyjrzec, ktora jest ktora, jesli nie stoja blisko siebie
Babe

BabeTennesseeWalker.jpg


Shy

ShyFoxTrotter.jpg


W nagrode po jezdzie zabralam ja na kantarze na trawke. A tak zaplotlam jej grzywe, bo tradycyjnie, wyglada jakby miala miotle na karku; polowa grzywy jest na lewej stronie, polowa streczy i jest po prawej, az wstyd. Zaplatanie pomaga grzywie sie ulozyc. Robilam to z Babe, zeby z kolei u niej zachowac jak najdluzsze wlosie w grzywie.

IMG_3595.jpg


IMG_3596.jpg


Kilka zdjec z ogrodu
hosta Mighty Mouse
DSCN8710-5.jpg


Hanky Panky
DSCN8711-5.jpg


Juha
DSCN8712-5.jpg


White Elephant
DSCN8713.jpg


Pasiak "How bout That", wylazl dopiero teraz, tyle czasu po gradobiciu
DSCN8715-4.jpg


George Smith
DSCN8717-3.jpg


Megan's Angel
DSCN8718-3.jpg


DSCN8719-2.jpg
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 31 Lip 2017 23:44 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1, CHI, Makowalka

Domek na prerii 31 Lip 2017 23:54 #558463

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Goodness Gracious
DSCN8721-5.jpg


Sharp Dressed Man, okazal sie naprawde przykuwajaca uwage, mala do sredniej wielkosci hosta
DSCN8722-4.jpg


A tak wygladaja odrastajace od ziemi po gradobiciu, ile, poltorej miesiaca temu? paulownie. Maja okolo 1,5 metra wysokosci. Byly krzakami, ale wycielam nadmiar pedow i ogolilam pnie, zeby rosly w gore. Powycinalam tez zaczatki bocznych galezi.

DSCN8724-4.jpg


A tak wygladaja moje odrastajace ogrodowe bonsai :dry:

DSCN8727-3.jpg


DSCN8728-3.jpg


Bardzo nieliczne sosny ocalale z iglami;
sosna thuberga

DSCN8729-3.jpg


Pinus flexilis Vanderwolf's Pyramid

DSCN8725-2.jpg


DSCN8726-3.jpg


Pogadalam z gosciem, ktory ma u nas robic dach i jest jednoczesnie pasjonatem bonsai od 20 lat. W wolnym czasie ma przyjechac i pomoc przyciac sosny do lepszego odrastania jako bonsai, a nie wpolmartwe krzaki.

A ja dalej mam dola tak duzego, ze moge zobaczyc Australie...nie wiem co trener powie o Babe i jej przyszlosci...
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1, CHI

Domek na prerii 01 Sie 2017 00:58 #558469

  • Makowalka
  • Makowalka's Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 71
  • Otrzymane dziękuję: 55
Gdy jeździłaś na palhamie było dobrze, tak? Mogłaś Babe zatrzymać? Nie przejmuj się co inni mówią, to nie oni mają konie "do przodu". Jeżeli masz stabilną rękę to jaki problem ? Te gumowe wędzidła można dawać dzieciom w szkółce, które wiszą na wodzach, żeby oszczędzić koniom pyski. To nie za dobry pomysł w odniesieniu do twoich koni. Częstsze treningi też by się Wam przydały. Super, że trener na Ciebie popatrzy i podpowie co i jak, może zada ćwiczenia. Będzie dobrze! :bye:
Magda
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, CHI

Domek na prerii 01 Sie 2017 04:05 #558470

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Pelhamu nie mam, ale jezdzilam na roznych wedzidlach z czankami dlugimi i krotkimi, wedzidle kombinowanym z czesia metalowa obleczona skora na nosie, z lancuszkiem w pysku, waterfordem, pojedynczo i podwojnie lamanych, z wysokim i szerokim portem zeby dzialac na podniebienie bez przyszczypwania jezyka, z francuskim linkiem, gagach, snafllach i co tylko moglam wymyslic.

Prosze, oto galeria:
1
DSCN8656-5.jpg


2.
DSCN8659-2.jpg


3. To, z ktorym ja kupilam
w1.jpg


4.
w2.jpg


5.
w3.jpg


6. Wedzidlo Brandy Imus dla koni gaited, ponoc anatomiczne i wygodne. Moj kon mial je gdzies. Srodek obraca sie wokol osi, wiec czanki pracuja niezaleznie od siebie.
w4.jpg


7.Miala je gdzies. Krotkie czanki, maly port.
w5.jpg


8. To, na ktorym jezdzilam ostatnio, dopoki na polskim forum koniarzy nie zostalam zwyzywana i zmieszana z blotem za torturowanie biednego zwierzatka. Biedne zwierzatko nauczylo sie dopychac je jezykiem miedzy tylne zeby i skonczyla sie kontrola.
w6.jpg


9. Kupione jako jedno z ostatnich. To z szerokim i wysokiem portem, 1,5 x 1,5 cala. Ostatnio w terenie zaczela na nim ponosic i debowac. Kupione z nadzieja, ze nawet jak zacisnie w zebach, to zacisnie na tych ruchomych miedzianych kolkach. Pewnie dlatego zaczela debowac, bo tego zagryzc go nie mogla. Odlozone do pudelka.
w7.jpg


10. Babe miala je gdzies. Uzywam go na Shy.
w9.jpg


11. Jak wyzej. Ulubione wedzidlo Shy, ktora bawi sie koleczkami.
w12.jpg


12. Jedno z ostatnio kupionych. French link gag elevator. Mial pomoc podniesc glowe wyzej. Reakcja Babe-jak wyzej.
w13frenchlinkgagelevator.jpg



Najostrzejsze byly te. Malo nie zostalam za nie zbanowana na tymze forum, zostalam wyzwana od najgorszych i proponowano, zeby odebrac mi konia:
Wedzidlo kombinowane z twardym sznurem na nosie. Sznur niestety z powodow onstrukcyjnych opadal jej prawie na chrapy. Jak podciagnelam na paskach policzkowych, to z kolei miala wedzidlo na tylnych zebach i szeroki 'usmiech' Jokera. Oddane komus.

w11.jpg


babe.jpg



komb1.jpg
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI

Domek na prerii 01 Sie 2017 04:10 #558471

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Wedzidlo kombinowane 3
komb2.jpg


Prosze sie nie smiac ;) z niefachowo zalozonych ochraniaczy na nogi. To byl moj pierwszy raz :oops:

Babe2-2.jpg


Babe3-2.jpg


Tlumaczylam sie, ze mam lekka i delikatna reke, co chwalila moja trenerka, ze takei wedzidlo najpierw wysyla ostrzezenie-dziala jak hakamore na nos, dopiero przy ostrzejszym pociagnieciu zalacza sie wedzidlo. Tlumaczylam, ze sprawdzalam caly czas czy nie uszkodzilam jej pyska i warg.

Odlozylam je do pudelka i wystawilam na sprzedaz na eBay.

Juz nie mam pomyslu, co jej zalozyc :huh: A to nie wszystkie, bo nie wszystkie fotografowalam.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 01 Sie 2017 04:16 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI

Domek na prerii 01 Sie 2017 08:47 #558483

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
Na koniach nie znam sie wcale,wiem tylko ze zwierzeta reaguja na twoje emocje.Moze jestes wewnetrznie tak spieta i zdenerwowana jak trenujesz z Babe ( co jest zrozumiale po tylu wypadkach ) .Moze ona to czuje i nie traktuje cie jako szefa.
Czy jest u was Cesar Milan albo Jaxon dla koni ???
Nie chodzi mi doslownie zeby ci z tv do ciebie przyjechali,raczej o jakiegos " zaklinacza " koni.Kogos kto zajmuje sie konmi po przejsciach .
Trzymam mocno kciuki za lekcje pogladowe z trenerem ,zebys nie musiala sie z Babe rozstawac.
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 01 Sie 2017 16:23 #558527

  • Cypryda
  • Cypryda's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 620
  • Otrzymane dziękuję: 340
Monty Roberts ale sądzę że to zbyt wysoki koszt. Jestem zdania żeby sprzedać. Ona powinna mieć doświadczonego jeźdźca z duża praktyką i wiedzą, który wymusi posłuszeństwo. Nie ma sie co patrzeć na sentymenty koń to silne zwierzę i nie możesz dać się zabić czy okaleczyć. a przy tym koniu o to nie jest trudno. Radziłabym przy następnym kupnie konia pojechać z kimś kto bardzo dobrze sie zna, z dobrą trenerka, która będzie wiedziała jakiego konia możesz mieć z jakim sobie poradzisz. Nie można kupować konia bo Ci sie podoba, czy jest Ci go żal. Koń ma byc użyteczny chyba że kupujesz tylko jako kosiarkę do ogrodu. Sprzedający konie ukrywają wady choroby narowy, potrafią dać nawet środek uspokajające narowistemu koniowi nie powiedzą o ochwatach czy innych chorobach. U ns płaci sie za zrobienie fifów weterynarzowi który ma obowiązek sprawdzić zdrowie konia. Lepiej zapłacić trochę więcej niż potem leczyć, czy mieć nie użytkowego konia. Taka moja rada, sprzedaj. No i chyba lepsze wałachy, klacze miewają humory.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 02 Sie 2017 02:31 #558614

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Przekopiuje swoj wpis z konskiego forum :oops: bo nie chce misie pisac to samo drugi raz.

Okazalo sie ze trener to stary kowboj, kolo 70 ki, ktory cale zycie spedzil trenujac konie. Miejsce-super, z arenami na zewnatrz. Zwykl etrenuje konie do farmingu, czyli musza byc zrownowazone, obyte z krowami i niespodziewanymi atrakcjami, nawet byc pomocne przy zamykaniu duzych bram dla krow, popychajac je az do zamkniecia.
Na poczatku polecil mi osiodlac ja, stojac z boku i przygladajac sie jak Babe reaguje na czyszcenie, podnoszenie kopyt, osiodlanie. Nie chcial zeby zakladac oglowia, tylko kantar z uwiazem i kazal zaprowadzic na duza arene na zewnatrz, zeby jak powiedzial, ocenic z czym ma do czynienia.
Najpierw byl strep (step!!!!) na lonzy wokol niego, potem podszedl do ogrodzenia i Babe ganiala wokol niego w polkolach, sama wybierala tempo a on patrzyl. Przy lonzowaniu bez lonzy i oglowia Babe zaczela sowje stare sztuczki-tyle ze ta arena w przeciwienstwie do tej u bylej trenertki nie byla prostokatna, ale okragla, wiec nie bylo rogow do chowania sie. Ale bylo typowe zachowanie; odwracanie tylem do czlowieka, wystawiajac leb nad ogrodzeniem, suzkanie wyjscia z areny, zatrzymywanie i patrzenie w dal i zainteresowanie wszystkim, tylko nie trenerem. Facet powiedzial, ze juz widzi najwiekszy problem-ze byla skrzywdzona i nie ufa ludziom (my tzn maz i ja siedzielismy na ogrodzeniu), ale ze lekcja skonczy sie join up. Tak pracowal nad nia, przepedzajac ja glosem, klikaniem jezykiem a potem choragiewka, kiedy tylko stanela odwrocona do niego tylem. Kiedy byla odwrocona przodem podchodzil pare krokow , odwracal sie i czekal, czy sama sie zblizy:

IMG_3605.jpg


IMG_3604.jpg

To byl prawdziwy pokaz join-up, caly czas komentowal co ona robi i co o zamierza zrobic, wiec wiedzialam na co zwracac uwage. Pod koniec Babe juz zniecierpliwona, strzela pare barankow, pare kopniakow w powietrze, pozamiatala ogonem i szalony galop. Kiedy zaczela sie uspokajac , znowu jesli byla odwrocona do niego glowa, lizala wargi lub zula, podchodzil, kiedy przestawala zuc, natychmiast odwracal sie i odchodzil. Jesli odwracala sie bokiem, znowu ja poganial. Prawie trzy godziny to zajelo, i kiedy zajal miejsce na srodku, przygotowujac sie do finalu, zeby podeszla do niego...Babe wybrala mnie i podeszla do mnie, wyciagajac do mnie leb.A zawsze nie lubila dotykania lba, glaskania po chrapach czy czole. Tym razem sama sie nadstawila. Trener byl zachwycony i powiedzial, ze jest miedzy nami wiez, musimy teraz nad nia pracowac, szesc dni w tygodniu, przez 60 dni. Zaplacilismy 1400$ za caly kurs, abe zostala w stajni, jedzenie nie jest wliczone, wiec jutro mam przywiezc siano. Karma workowana jest zabroniona, tylko siano i woda. Chce, zebym byla tam, obserwowala i uczyla sie, potem, kiedy uzna ze jestesmy na tym etapie, bede na niej jezdzila pod jego okiem, zebysmy razem uczyly sie siebie na nowo. Zazartowalam ze zawsze chcialam nauczyc sie spinow i otwierania bram z konia, powiedzial, ze niewykluczone ze dojdziemy i do tego. Ale ze na pewno Babe bedzie zupelnie innym koniem, ufnym i skonczy sie deowanie i ucieczki pod siodlem.

Z tego wszystkiego rozryczalam sie tam, na placu, bo nie moglam uwierzyc, ze nei bede musiala jej sprzedawac. Maz ez slowa wyciagnal ksiazeczke czekowa i zaplacil za calosc kursu, mimo ze powiedzialam mu wczesniej, mialam tylko 350$ oszczednosci.
Wiem, ze bede ja widziec codziennie, ale jakos pusto i cicho jest bez niej. Shy biega po pastwisku i nawoluje, podchodzi do przyczepy i sprawdza, gdzie jest Babe. Jak trener powiedzial, dobrze bedzie rozluznic ich wiez, wtedy bardziej zwiaza sie ze mna. Fakt, kiedy zabralam wczoraj Shy pierwsz kilkaset metrow Shy ciagle nawolywala, z lbem do gory i chciala zawrocic do domu. Dopeiro potem sie uspokoila i zaczela zwracac uszy na mnie. A teraz sama wykonala join up-zostawilam im miski z karma (jerry musi miec swoje leki codziennie wiec najlatwiej pdac z sypka karma), ide do furtki a tu tupot za mna i rzenie. Odwracam sie, a to Shy klusuje za mna i nawoluje cieniutkim rzeniem , jak zrebak. Podeszlam do niej, zaczelam glaskac, uspokoila sie, ale znowu, co zrobie pare krokow, ona za mna i rzy...Na szcescie jest Jerry, spokojny i pewny siebie, to jej pomoze.
A ja z tego wszystkeigo dostalam migreny.

Tak wiec tak wyglada prawdziwy horse whisperer i prawdziwe join-up. Teraz widze, jakie popelnilysmy bledy i ja i moja byla trenerka.

PS. dostalam od neigo wizytowke z nr telefonu, wyslalam mu swoj i bedzie wysylal mi wiadomosci o ktorej godzinie bedzie trenowal z Babe i jestem bardzo mile widziana, zebym, ogladala i tez sie uczyla. Jutro zabieram z soba znajoma, ktora jezdzila na Shy na pastwisku. Tez miala konie.

A co do whisperera to przypomnialo mi sie, ze wlasnie zwracal uwage, ze to kon ma zecchiec kontaktu. Nie dotykal go, dopoki Babe nie wyciagnela pyska w jego strone. Jelsi tego nie robila, dawal jej kilka sekund, krazac dlonia przed jej glowa tak, zeby mogla widziec obojgiem oczu-takie koliste ruchy, i jesli Babe nie wykonala pierwszego ruchu, odwracal sie, odchodzil i znowu popedzal ja do ruchu.
Jak mowil, ona musi poprosic o poglaskanie.

Inne cwiczenie to bylo uwiazem zarzucanie na zad i pozwalanie sie przesunac az na tylne nogi, stojac po przeciwnej stronie. Wtedy leciutko pociagal uwiaz i cmokal. Babe na poczatku nie rozumiala o co chodzi, skrecala leb, w koncu dotykala lbem strzemienia, a on nie ustepowal, dalej cmokal, w koncu zalapywala i okrecala sie az stanela przodem do niego i ten ruch, jak powiedzial, powinien zawsz i natychmiast przerodzic sie w ruch naprzod, nawet kilka krokow. Wiec po okreceniu zabieral ja do przodu ze 3-4 metry. I znowu, zarzucal uwiaz naokolo lba, karku, po siodle, az sie zsunal za zadem i znowu, obracanie konia, bez zadnego nacisku uwiazem, trzymajac go lekko napiety, ale bez ciagniecia.
Nie moge sie doczekac jutra!

BTW Shy ma chorobe sieroca, w braku Babe lazi za mna i nawoluje przenikliwym zrebiecym rzeniem. Chodzi teraz za mna blisko, zeby nie stracic mnei z oczu. Chyba szykuje sie drugi join-up, tym razem z inicjatywy Shy lol

Podsumowujac; Kurs trwa 60 dni, kiedy Babe jest u niego w stajni.Zywienie na nasz koszt, jutro zabieram kilka beli siana, takich kilkunastokilowych. Treningi beda 6 dni w tygodniu, obecnos moja mile widziana, potem w tej cenie bede rowniez jezdzic pod jego okiem, w cenie calego kursu. Trener zapewnia, ze Babe bedzie chodzila na zwyklym wedzidle snaffle. Za calosc zaplacilismy 1400$, za konia jak Babe w tej chwili nie dostalibysmy nawet tyle. Trener jest optymista i mowi, ze Babe bedzie robic szybkie postepy, jak nauczy sie ufac czlowiekowi i to jest to, nad czym teraz bedziemy pracowali.

Znajoma meza zaplacila 4 kawalki za 4 miesieczny kurs jej konia i ja zrzucic wkrotce po powrocie...Mysle ze 1400 to nie tak wiele. Ale wiem ze za to bede sama robic dach tzn nie firma, o uzylismy pieniedzy, ktorymi mielismy zaplacic tym panom.
Jesli to przyniesie skutek, chocy w postaci dobrych poczatkow i zaufania Babe i nawzajem, jest warto.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 02 Sie 2017 03:00 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Kasionek, yvi1, CHI


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.748 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum