TEMAT: Domek na prerii

Domek na prerii 02 Lip 2017 23:08 #552696

  • nyna76
  • nyna76's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 97
  • Otrzymane dziękuję: 59
Przecież był z nią w tym szpitalu, a psioczył bo to wszystko tam niestety kosztuje.
A jak wszyscy znamy Dianę i tak jutro pójdzie do roboty...., prawda Dianuś? Kuruj się, są wakacje przyjedź do rodziców na 2 miesiące i się wyłącz od wszystkiego.
Ania.

Ziemia nie należy do nas, my tylko wypożyczamy ją od naszych dzieci...

Działeczka- powolne spełnianie marzeń
Za tę wiadomość podziękował(a): planta


Zielone okna z estimeble.pl

Domek na prerii 03 Lip 2017 02:00 #552708

  • Mysiul
  • Mysiul's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 108
  • Otrzymane dziękuję: 111
nyna76 wrote:
Kuruj się, są wakacje przyjedź do rodziców na 2 miesiące i się wyłącz od wszystkiego.

Z trojka koni, trzema kotami, dwoma psami i corka :happy3: bo jak inaczej?
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1

Domek na prerii 03 Lip 2017 22:08 #552896

  • nyna76
  • nyna76's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 97
  • Otrzymane dziękuję: 59
No jak, mężuś się wszystkim zajmie, w końcu konie to Jego pomysł był.
Ania.

Ziemia nie należy do nas, my tylko wypożyczamy ją od naszych dzieci...

Działeczka- powolne spełnianie marzeń

Domek na prerii 04 Lip 2017 03:15 #552915

  • Mysiul
  • Mysiul's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 108
  • Otrzymane dziękuję: 111
nyna76 wrote:
No jak, mężuś się wszystkim zajmie, w końcu konie to Jego pomysł był.

Aha, juz to widze :woohoo: konie beda brodzic w brudnej slomie, koty gdzies poleza i zle skoncza a psy raz jesc dostana, raz nie, w zaleznosci od fantazji :wink4:
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 04 Lip 2017 06:14 #552920

  • Mysiul
  • Mysiul's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 108
  • Otrzymane dziękuję: 111
Diano,

To Twoj pierwszy 4 lipca jako obywatelki USA :flower1: :drink1:
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 04 Lip 2017 21:30 #553045

  • Hiacynta
  • Hiacynta's Avatar
  • Offline
  • Administrator
  • gg 9117859
  • Posty: 14122
  • Otrzymane dziękuję: 10443
Dianuś, świętujecie?

Domek na prerii 04 Lip 2017 22:19 #553071

  • nyna76
  • nyna76's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 97
  • Otrzymane dziękuję: 59
Mysiul wrote:
nyna76 wrote:
No jak, mężuś się wszystkim zajmie, w końcu konie to Jego pomysł był.

Aha, juz to widze :woohoo: konie beda brodzic w brudnej slomie, koty gdzies poleza i zle skoncza a psy raz jesc dostana, raz nie, w zaleznosci od fantazji :wink4:


Jest to bardzo prawdopodobny scenariusz... :supr3:
Ania.

Ziemia nie należy do nas, my tylko wypożyczamy ją od naszych dzieci...

Działeczka- powolne spełnianie marzeń

Domek na prerii 06 Lip 2017 05:02 #553312

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
No wiec pan maz pojechal wczoraj kolo poludnia z corka do Lubbock do znajomych, zostaje tam do jutra wieczor. Tak wiec mam czesciowe wakacje. Tez bylam zaproszona, ale ktos musialby sie zajac zwierzetami.
Co do dyskusji, jak by maz sie zajal przy mom wyjezdzie przypomne,m ze trzeciego dnia po operacji biodra na poczatku grudnia, kiedy na dwoch kulach zaczelam czlapac do kuchni zeby zrobic sobie herbaty, maz uznal ze w takim razi enie potrzebuje jego i jego pomocy i wrocil do pracy. Na pytanie co mam zrobic, jak mam nakarmic konie, czlapiac na kulach w sniegu i lodzie stwierdzil, ze konie nie musza jesc dwa razy dziennie, wystarczy jak dostana wieczorem. W grudniu, przy temperaturach ujemnych, przypomne. Wtedy nie mielismy siana w poltonowych belach, dostepnego caly czas. Nie zdecydowal sie tez na moja sugestie by wstawal wczesniej i karmil konie przed wyjsciem do pracy. Bo rano on nie ma czasu. Wiec bralam jedna kule i szlam nakarmic zwierzaki, gorzej gdy trzeba bylo przewiezc na wozeczku worki z karma, z garazu do stajni. Jak pan maz zapomnial, robila to zona.
Nie bede pisac, co wtedy o nim myslalam. Chyba kazdy rozumie i wie.

Czesciowe, bo Babe tylko wypatruje, czy otiweraja sie drzwi i zawiadamia glosno, ze zyczy sobie posilku w misce :hammer: . Co gorsze, uczy tego samego Shy, ktora niesmialo probuje rzec. Niesmialo, bo do tej pory raczej wydawala piski, cos w rodzaju przydepnietej myszy.

Wyjechali wkrotce po wizycie kowala, ktory przycinal kopyta wszystkim trzem ogonom. O dziwo, nawet Babe nie wiala jak zwykle, jak zobaczy jakas linke, stala spokojnie zebym pogla podpiac ja na uwiazie, a potem filozoficznie tylko stala na trzech nogach, zaleznie ktore potrzebne bylo kowalowi :lol:

Jerry znowu mial sporo przyciete kopyta, bo usilujemy wyprowadzic go z plaskich na normalne. Dzis jest obolaly i kuleje (spryciaz, bardziej, gdy na niego patrze), wiec oczyscilam mu kopyta z blota i zapakowalam w buty. Przy okazji pieknie rozcielam sobie reke pod kciukiem na prawej rece, jak szarpnal noga, tracac rownowage. Nie wiem czym, ale zrobilam notatke, zeby natsepnym razem uzupelnic zapas bandazy w roznych rozmiarach.

Swietowanie zaczelo sie juz pare dni temu, ale kazdego wieczora mielismy burze z deszczem, wiec za bardzo pohalasowac nie mogli. Wczoraj burza zaczela sie kolo 8, zaraz jak dostatecznie sie sciemnilo zeby bylo widac kolor fajerwerka, a skonczyla kolo polnocy. Wtedy kanonada zaczela sie na calego, ze wszystkich stron. Czulam sie jak weteran bitwy pod Getysburgiem (bitwa, ktora praktycznie zakonczyla wojne miedzy Polnoca i Poludniem pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Gettysburgiem. Wspominana glownie ze wzgledu na rekordowa liczbe ofiar). Kiedy wkurzona usilowalam zasnac, myslalam, jaka szkoda ze nie mam armaty, dalabym tym Konfederatom (poludniowcom) do wiwatu i zakonczyla te kanonade!
Konie o dziwo ignorowaly wszystko, pasly sie spokojnie nie odrywajac lbow od trawy. Az pomyslalam, ze fajnie by bylo pojechac na Babe na jakas rekonstrukcje bitwy. Do chwili kiedy przypomnialam sobie, ze przeciez Babe boi sie flag, bannerow, rur, a psy goni z nienawiscia. Gdyby ktos z publicznosci zjawil sie z psem, pognalaby za nim, a ja na niej....

Co do koni rowniez, nie wiem czy wspomnialam, po dwoch dniach na nosie Babe pojawily sie lyse placki, gdzie wypadla siersc, gdzie zapewne obila sie o metalowa sciane w czasie wypadku. W ramach eksperymentu wiec, zeby trzymac muchy z dala, a nie wiem czy mozna pryskac lysa skore preparatami od much, posluzylam sie trikiem przeczytanym na forum milosnikow koni, znaczy powiesilam im na szyjach chusteczki do suszarki do zmiekczania tkanin. Konie z niedowierzaniem lampily sie na siebie nawzajem i baly sie podejsc do siebie. Jerry jak zwykle mial to gdzies.

W miedzyczasie skosilam trawe w sadzie, poprzycinalam polamane galezie i galazki, zalodowalam na pickupa i zawiozlam na wysypisko, rozsypalam nawoz na trawniku, opryskalam randapem brzegi wjazdu na posesje, chwasty wyrosle na zwirze w ogrodzie, tylny ogrod z trawami, poprzycinalam martwe galezie weigel, wbilam slupki ogrodzeniowe kolo klonow i podwiazalam je, ktore malo nie wywrocily sie od wiatru, to samo zwielkim cedrem co do ktorego mialam obawy, ze padnie, bo polowa igiel ushla i spadla; na szczescie dzis zobaczylam nowe, wyrastajace w paczkach, jak u modrzewi :dance:

Zabralam dzis Xene na umowiona wizyte u weta, na coroczny sprawdzian, plus szczepienia. Zachowala sie bardzo ladnie. Sama wlazla na wage i usiadla na niej, czekajac na pomiar; potem w pokoju egzaminacyjnym usilowala wskoczyc na stol, ale dupsko bylo za ciezkie i musialam jej pomoc. Nie ustapi, dopoki jak dobry piesek nie bedzie lezala na stole-bo przeciez weterynarz musi miec zwierze na stole do obejrzenia, prawda? Nawet jak lediwe sie na nim miesci i pani musi trzymac folder w reku, zeby zanotowac wyniki, bo na stole nie ma juz dla niej miejsca... :devil1:
Okazalo sie niestety, ze ma maly nowotwo na powiece, ktory drapie o galke oczna. Oprocz tego jak Gaby, ma guzy tluszczaki w kilku miejscach; najgorszy jest na przedniej lapie. Zastrzyki przyjela spokojnie, choc tylek jej sie trzasl jak liscie osiki w wietrze :devil1: Zrobilismy tez test na obecnosc heartworms-to cos z wyglada jak glisty, ale zyja w sercu i bardzo oslabiaja zwierze, sa roznoszone przez komary. Leczenie jest malo skuteczne, bo jak z rakiem, polega na chemioterapii majac nadzieje, ze dawka jest wystarczajaco toksyczna dla robakow , a nie zabije psa. Lepiej wiec zapobiegac niz leczyc, dajac co miesiac srodki zapobiegajace zarazeniu. Popularny jest Heartgard.
Umowilismy ja na operacje.Mam nadzieje, ze wszystko pojdzie dobrze. Boje sie o nia.

Przy okazji ze strachu zasmrodzila caly pokoj; pani weterynarz musiala wachlowac sie folderem. Poprosilam o cos na te gazy, bo jak sama widzi, zabija nawet muchy, dostalam porade zeby takich rzeczy poszukac w sklepie dla zwierzat. To sa we sumie probiotyki.

DSCN8571.jpg


DSCN8572-4.jpg


I dla Gaby na oproznianie gruczolow odbytowych, bo ostatnio musze robic to co miesiac.

DSCN8573-3.jpg


DSCN8574-4.jpg


Znalazlam tez takie cudo w roznych smakach, do podawania tabletek-sa tez wieksze, przystosowane do dawania lekow w kapsulkach

DSCN8575-4.jpg


Na szcescie te nowe sa do gryzienia i polykania przez psy, wiec moge je podawac bez kamuflazu.
Tak wiec moj harmonogram wyglada tak:
Xena-dwie tabletki probiotyku dziennie
Gaby-trzy tabletki od alergii, trzy tabletki do rozgryzania na gruczoly odbytowe.
Obie raz w tygodniu steryd na nietrzymanie moczu.
Dobrze, ze Ralf nie musi niczego brac :jeez:

A przy okazji zachwale srodek, juz wyprobowany, ktory odstrasza zajace, sarny , ptaki i wszystko co lubi jesc lub robic dziury w lisciach host i innych delikatnych roslin.

DSCN8570-3.jpg


Zawiera wyciag z paryczek cayenne i jest piekacy w smaku. Nie smakuje tez psom :devil1: Zaleca sie opryskiwac co 3-7 dni przez dwa, trzy tygodnie, a potem powtarzac raz na dwa do czterech tygodni, jednorazowo.
W kazdym razie zajace, ktorych ostatnio mam mnostwo, przestaly jesc odrastajace hosty a i ptaki przestaly dziobac :dance: .

A i ja zaczelam czuc sie lepiej, przestalam miec takie zawroty glowy. Chyba tez pomogl relaks znaczy brak meza i kochanego dziecka :devil1:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 06 Lip 2017 05:10 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Jo37

Domek na prerii 06 Lip 2017 11:05 #553355

  • Hiacynta
  • Hiacynta's Avatar
  • Offline
  • Administrator
  • gg 9117859
  • Posty: 14122
  • Otrzymane dziękuję: 10443
No to się nie wychorowałaś pracusiu :jeez:
Ciekawa jestem, czy taki papryczkowy odstraszacz byłby skuteczny na ślimaki, które żrż mi hosty na potęgę :)

Faktycznie w foliaku tylko ostra papryczka nie ma obgryzionych liści, słodkie papryki i lekko pikantne zostały zjedzone do gołego badyla. Muszę poszukać u nas w ogrodniczych, czy czegoś podobnego nie sprzedają. Ogromnie dziękuję Ci, ze dzielisz się nowinkami ogrodniczymi :hug: :hug: Trzymaj się cieplutko i od czasu do czasu zrób sobie wolne i nic w tym czasie nie rób, tylko podziwiaj piękne chmury na niebie :hug: :hug:
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 06 Lip 2017 12:57 #553363

  • ardiss
  • ardiss's Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 47
  • Otrzymane dziękuję: 21
Jezus Maria co ja tu czytam!!!! :supr3: :supr3: :supr3: :supr3: :supr3: :supr3:

nie było mnie długo, bardzo długo. Mnóstwo problemów osobistych włącznie z tym, ze rozpadło mi się życie na kawałeczki, ale jakoś pomimo wszystko widzę, ze jednak nie mam najgorzej.

Jak Mąż mógł Cię uderzyć! nie wierzę, po prostu nie wierzę ze tak się zachował wobec Ciebie. Tyrasz jak wół. Gdyby nie Ty, to dom, obejście, zwierzęta i on sam byłby w proszku!!! Nosz...........

Diano Kochana, nie daj się. Nie pozwól się wykorzystywać i dbaj o siebie. Jak widać Mąż dba co najwyżej o o swój tyłek.
Ja pierdziele, no tak mnie przeraziło tutaj wszystko.
Wszystko na Twej głowie i zero podziękowania, o wsparciu i pomocy nie mówiąc.

Pozdrowienia serdeczne i siły. Dbaj o siebie!
Adrianna
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, nyna76, CHI

Domek na prerii 07 Lip 2017 19:10 #553623

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Fajnie, ze wrocilas, Ardiss :hug: Co sie stalo z Twoim zyciem? Bardzo jest zle? Jesli nie chcesz pisac, na forum , napisz mi prosze na priva :kiss3: :hug: Ty tez dbaj o siebie i nie daj sie zlamac przeciwnosciom.

Ja zkolei dzis nastawilam sobie alarm w komorce na rano, zeby w koncu wziac te leniwe koniszcza do roboty, niew iedzialam tylko ktora pojdzie dzis pod siodlo, zamknelam wiec wszystkie konie wczoraj przy kolacji, w korralu. I juz zaczynalo byc ciemno, kiedy uszlyszalam kwiki i brzek, jakby ktores usilowalo staranowac ogrodzenie z metalowych paneli. Pobieglamszybko sprawdzic. Obie klacze staly jak niewinniatka, kazda w odzielnej czesci korralu, Jerry, mokry od potu byl w stajni. Rzut olkiem na okno powiedzila cala historie-jedna z nich lub obie naraz postanowily nakopac jedynemu mezczyznie w stadzie i spuscily mu lomot, az uciekl do stajni i usilowal zwiac przez polmetrowe okienko...
Okienko bylo otwarte, zeby byl przewiew (cale szcescie!), ale wybil nosem ramke z siatka od owadow.

Wyprowadzilam go przed stajnie , sprawdzilam pod katem widocznych obrazen; nie mial, ale lypal caly czas w strone Babe, ktora byla blizej i nie chcial sie do niej odwrocic tylem,czyli mam glowna podejrzana :whistle:
Dwie polowki korralu, trzy konie... :think:
Wypuscilam Jerrego z powrotem na pastwisko, a klacze zaknelam w tym czesciach korralu oddzielnie, po sprawdzeniu czy sa poranione. Shy zaczela sie za mna chowac, gdy Babe podeszla blizej bramy po swojej stronie, nawet glowe i kark oparla o mnie. Czuli mam wiec glowna podejrzana, ktora spuscila lomot dwom koniom...

Stad zdecydowalam ze wezme dzis Babe na jazde i przypomne jej nauke dobrego wychowania. Oczwiscie to ona probowala pokazac mnie, kto jest silniejszy. Bylo i zagryzanie wedzidla z wieszaneim sie na nim i caplowaniem (malymi szybkimi kroczkami, zamiast normalnego stepa), byly proby uciekania i ponoszenia, jak pojawil sie kawalek prerii-pozwalalam jej sie rozpedzic, a potem skrety w lewo i prawo, robienie kol, az zaczela chrapac. Nie popedzalam jej, pozwalalam jej biec galopem, tak jak chciala, tylko kontrolowalam gdzie. Po polgodzince cos dotarlo do kudlatego lba, ze ani jezdziec nie znika z siodla, ani ni eprzemieszcza sie w terenie dalej niz kilkaset metrow, a wlasciwie wraca w to samo miejsce i zdecydowala sie odpuscic. Reszte drogi odbylysmy juz prawie normalnym stepem i running walkiem.
Przy okazji zobaczylysmy dwa kucyki-Babe zwiesila uszy na boki, jak zwykle, gdy nie wie co o tym myslec..Wyglada jak kon, pachnie jak on, ale jest wielkosci psa, co to moze byc... :rotfl1:

IMG_3445.jpg


IMG_3444.jpg


Nie podobaly mi sie te galezie na podworzu, balam sie ze koniki moga sie na nie nadziac, albo sobie nogi polamac.

Na czyims pastisku byla tez figurka kowboja z koniem, kleczacym pod krzyzem.

IMG_3441.jpg


IMG_3442.jpg


Dwie godziny pozniej wrocilysmy wykonczone. Choc chyba glownie ja. Po rozsiodlaniu zrobilam jej chlodny prysznic, zeby ja umyc z potu, a zaraz sama wejde pod prysznic i poloze sie, bo z tego ciaglego silowania sie i cwiczen , wszysto mnie boli.

PS. Babe wyglada teraz jak figura z blota, po starannym wytarciu sie w pyle :jeez:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): Jo37, yvi1, CHI, Makowalka

Domek na prerii 08 Lip 2017 22:39 #553932

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Dzis rano znowu pojechalam objezdzic, tym razem Shy. Przy okazji przeszla sesje zdjeciowa.

Kiedys dawno temu wybralam sobie na prezent gwiazdkowy oglowie:

showman.jpg


Oglowie okazalo sie za male na Babe :hammer: i tak sobie lezalo. Poza tym uznalam, ze jednak nie podobaja mi sie tez wielkie chrzescijanskie elementy na oglowiu. Znalazlam niedawno (gupia ja), ze mozna przeciez je wymienic!). Tak wiec zaczelam eksperymentowac z roznymi metalowymi sprzaczkami i vonchos (to te okragle). Wymienilam je na ulubionego autora Jeremiaha Watta, ktorego sprzaczki mam w nowym oglowiu Babe, sznurkowych wodzach itp.
Tak wyglada efekt na Shy;

IMG_3454.jpg


IMG_3453.jpg


IMG_3452.jpg


Jeszcze tylko zapisac sie musze na jakies show :P :rotfl1:

Shy byla OK, na wszelki wypadek zalozylam jej gogue, bo wczoraj wieczorem usilowala wypatrywac ksiezyca, ja w siodle a nos konia w chmurach mimo moich wysilkow-tak sie 'odwdzieczala' ze musiala isc pod siodlo. Na poczatku zreszta chcialam byc dla niej dobra, wzielam wiec oglowie z tzw indianskim bosalem, ktore sciaga sznureczki pod szczeka konia, nie uzywa sie wedzidla.

indianbosal.jpg


Kon wyzyrafiony wozil mnie jak chcial, sznureczki mial gdzies, a po tym jak strawersowalismy bokiem dwa rowy melioracyjne i szose, na szczescie bardzo rzadko uczesszczana, wrocilam do domu i zalozylam jej normalne wedzidlo :angry:

Gogue zakladac mozna na dwa sposoby, bierny, kiedy tworzy trojkat i kon sam sie nagradza lub kaze za podnoszenie glowy wysoko -np do stania deba; lub drugi, aktywny, gdzie konce gogue zapina sie do wodzy i jezdziec ma nad koniem mocniejsza dzwignie. Jako ze wprawna w tym nie jestem, znaczy w dzwigniach, zapielam ja w trojkat, dajac najwyzesz polozenie, na tyle tylko, ze by zadzierala nosa i nie uciekala od wedzidla (linia przerywana na obrazku to gdzie ida normalen wodze)

ADeGogue.jpg


Tak dziala przypiety do wodzy

gogue2.gif


Po pierwszych pietnastu minutach zlazlam i przepielam druga pare zaczepow nizej, bo kon podrozowal liczac ptaki, a na mnie nie zwracal uwagi. Po tym bylo juz dobrze. Gdyby jeszcze nie halsowala tak bardzo! Od trzymania jej kolanami wstrzymujac od zmian kierunku co krok teraz boli mnie nie jeden ale oba stawy biodrowe. Ale i tak, dwie godzinki zrobilysmy i kon zmeczony ale zadowolony byl, tak jak wlascicielka :devil1:

Spotkalysmy te same kucyki. O ile ogierek wyglada dobrze, o tyle klacz w rozowym oglowiu nie bardzo i zastanawiam sie co sie z nia dzieje. Zebra, wystajace kosci i wywalony brzuch dla mnie wygladaja jak zarobaczenie :think: Albo bardzo kiepsaka karma :think:

IMG_3457.jpg


IMG_3456.jpg


Ogladalam ostatnio strone pininterest, bo maja ciekawe linki i zdjecia. Spodobalo mi sie takie pomieszcenie na karme, zlatwo dostepnymi pojemnikami na rozne pasze;

foodbins.jpg


Moze kiedys takie cos zrobie? Na razie dalej w ciagu dnia jest bardzo goraco i nie chce sie nic robic, nawet opuszczac chlodnego domu. Nawet psy wychodza w ciagu dnia tylko na siusiu.

A ja mysle o upraniu obu padow do jazdy, duzego i malego, i wystawieniu na eBay. Sa wygodne, ale dziecko zaczelo jezdzic w moim siodle i nie ma sensu ich trzymac.

tough-1-2.jpg


A teraz ide lyknac procha przeciwbolowego :whistle:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 08 Lip 2017 22:54 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Hiacynta, Jo37, yvi1, Makowalka

Domek na prerii 12 Lip 2017 02:17 #554643

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Nareszcie cos kolorowego w ogrodzie. Zakwitly mieczyki, te , ktore nie zostaly wgniecione w grunt przez grad, oraz kanny. Te sa niezniszczalne :hearts:

DSCN8585-3.jpg


DSCN8586-3.jpg


DSCN8587-2.jpg


DSCN8588-2.jpg


DSCN8597-3.jpg


Inna szykuje sie do kwitnienia

DSCN8589-2.jpg


DSCN8590-3.jpg


Mieczyki

DSCN8591-3.jpg


DSCN8592-2.jpg


DSCN8593-3.jpg


DSCN8594-3.jpg


DSCN8595-3.jpg


DSCN8596-2.jpg


Hostowisko troche odbilo, ale daleko mu do wygladu sprzed tornada.

DSCN8598-3.jpg


DSCN8599-2.jpg
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): Jo37, yvi1

Domek na prerii 12 Lip 2017 04:37 #554644

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
DSCN8600-3.jpg


Weigele probuja kwitnac

DSCN8601-3.jpg


Czesc musialam sciac do ziemi

DSCN8602-3.jpg


DSCN8603-3.jpg


DSCN8604-3.jpg


Weigela Polka

DSCN8605-2.jpg


Red Prince

DSCN8606-3.jpg


DSCN8607-3.jpg


Mielismy piekna pelnie Ksiezyca

DSCN8610.jpg


Kiedy wycinalam osty z pastwiska, wyploszylam malego zajaczka (jack rabbit). Psy go dopadly na podworku, ale zdolalam wydrzec zanim zrobily mu krzywde. Wzielam go do domu w klatce -transportowce dla kotow, zeby moc nastepnego dnia wywiezc tam, gdzie nie ma tyle bezdomnych kotow i psow.

DSCN8612-3.jpg


DSCN8611.jpg


Na dodatek Babe rozwalila dolna warge, zrobila sobie trzycentymetrowej dlugosci ciecie na cwierc centymetra szerokie i pol glebokie. Krwawila tak, ze prowadzac ja do korralu mialam cale nogi pochlapane krwia. Wcisnelam jej spora porcje tubki antybiotykowego kremu i zamknelam wiekszosc rany klejem chirurgicznym, ktory kupilam miesiace temu w sklepie dla farmerow. To byl dobry wybor, bo zamkknelo sie i przestalo krwalic. Teraz je, ale ostroznie, a wyglada jakby ja osa uzadlila..
Ech te konie...
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 12 Lip 2017 04:42 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Jo37, ardiss

Domek na prerii 13 Lip 2017 18:35 #554960

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Wczoraj w koncu mielismy wizyte agentki oceniajacej straty z naszej ubezpieczalni. Wlazla po kolei na wszystkie dachy, nawet na stajnie, co jej sie chwali, ale potem zostawila brame na pastwisko szeroko otwarta i konie zwialy! :mad2:

Nie wiem, co za bezmyslnosc...

Otwartej bramy nie widzialam z domu, jest zaslonieta garazem. Konie po cichu daly w dluga, przyjechala jakas pani, zreszta mila, ze konie chodza po korcie do gry w bejsbol, ktory jest czescia jej posesji. Juz mialam leciec, lapalam za klucze do samochodu, nie wiem w sumie czemu, bo to niedaleko, lecialam po uwiazy, kiedy ona wycofujac z podjazdu zawolala ze konie sa tutaj :jeez: .

Okazalo sie ze koniom znudzilo sie i zaczely sie pasc zaraz za naszym pastwiskiem, na tym kawalku prerii za nami. Zawolalam, tylko zastrzygly uszami i wrocily do jedzenia trawy :angry: . Wiec poszlam otworzyc szopke, gdzie przechowuje worki z zarciem. Oho-glowy w gore :whistle: . Tylko wyszlam z miskami, konie zaczely szukac jak z powrotem dostac sie na pastwisko :P :lol: , wiec potrzasajac miska zaczelam je wolac i isc w strone otwartej bramy.

Babe pierwsza zorientowala sie jak wrocic-galopem, przez polozonego na ziemi pastucha zwykle przegradzajacego brame przeskoczyla jak polmetrowy okser (przeszkode) i z rozwiana grzywa do mnie. Za nia Shy, tylko bez skoku, bo jest za leniwa :wink4: .
Babe zaraz zaczela wsadzac morde do miski, wec nie martwiac sie o Jerrego wrocilam pod szopke, gdzie zostawilam reszte misek.
Ogladam sie, a Jerry w tym swoich bucikach probuje galopowac do nas, take tup tup...typ tup.. :hearts: :rotfl1:

Skorzystalam wiec z okazji i dokladnie zamknelam za nimi brame i zawiesilam z powrotem pastucha.

Swoja droga warga Babe juz sie ladnie podgoila, nie jest spuchnieta, jest tylko otwarta szparka z zoltym osoczem, nie ma infekcji. Ufff... :jeez:

Zabralam wiec ja na jazde dzis rano. Byla bardzo posluszna, zalozyla jej nowe wedzidlo z poltorej calowej dlugosci i szerokosci portem tzn ta wystajaca U-ksztaltna czescia w pysku, ktora przy pociagnieciu za wodze podnosi sie i dotyka podniebienia. No i szla jak marzenie, chetna do ruchu, latwa do zatrzymania i skretow. Kiedy raz probowala lekko poniesc, skrecilam ja na ciasne kolo i tylko slyszalam zgrzyt zebow: to te miedziane kolka na wedzidle-hehehe :devil1: , teraz nie moze zacisnac wedzidla w zebach i poniesc, bo wlasnie te koleczka jej nie daja. Zagryza kolka, a wedzidlo sie swobodnie obraca :evil: . Po kilku razach kiedy zaczela przyspieszac i nie chciala natychmiast zwolnic, znowu wzielam ja na ciasne kolka w obie strony i skonczylo sie.

Po drodze spotkalysmy wiele koni, do ktorych szla sie przywitac. Oraz jedna duza sprzedaz garazowa. Pochwalili mi konia, a ja uroslam z dumy. Bo sliczna jest :hearts: :oops:

Nowe oglowie z nowym wedzidlem

IMG_3495.jpg


IMG_3497.jpg


IMG_3498.jpg


O dziwo, nawet do domu wrocilysmy stepa, a nie dzikim galopem. Kiedy przyspieszala, obracalam ja tylkiem w strone domu i kazalam czekac. Jak sie uspokoila, to znowu kawalek w strone domu i tak sie powtarzalo. A ja jestem przeszczesliwa, bo nie jak z Babe, bez silowania sie z nia. Zupelnie nowa przyjemnosc z jazdy! :dance:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 13 Lip 2017 18:43 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Jo37, yvi1, Makowalka

Domek na prerii 14 Lip 2017 22:49 #555252

  • Makowalka
  • Makowalka's Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 71
  • Otrzymane dziękuję: 55
Ale ładne wodze masz, śliczne. Fajne tłoczenia w skórze i kształt paska przy klamerce. Tranzelka to na mój gust za ozdobna wyszła, ale ja mam gust na konika polskiego ;) .
Magda

Domek na prerii 15 Lip 2017 19:23 #555353

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Jesli jestes zainteresowania, to same zakonczenia wodzy mozesz kupic tu:
www.ebay.com/itm/Rose-Lodge-BLACK-Show-B...-Loops-/122584829987?
A potem dokupic kawalek miekkiego sznura, juz w Polsce :hug: Moje akurat byly kupione radzem z wodzami mecate, ale rzadko je wuzywam, wiec przelozylam do krotszych wodzy.

Zreszta wystarczy wrzucic na eBay: Jeremiah Watt slobber strap reins. Jeremiah Watt to gos od tych ozdobnych elementow. Podoba mi sie jego styl. To samo mozna z "jeremiah Watt bridle /headstall".

Teraz to oglowie jest moim marzeniem. I pewnie bedzie za male na babe i bede musiala prosic o zrobienie na rozmiar.. :hammer:

Mysle tez o tych oslonach kacikow pyska od wedzidla. Mozna spokojnie zalozyc na te, w ktorych czesci idaca do pyska nie mozna wymontowac i zalozyc gumowych oslon.
www.ebay.com/itm/PAIR-Basketweave-Tooled...p2055119.m1438.l2649

Tu maja w roznych kolorach, tloczone w kwiaty:
www.ebay.com/itm/Turn-Two-Floral-Leather...3:g:MyoAAOSwtZJZAQpQ
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 15 Lip 2017 19:34 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Makowalka

Domek na prerii 16 Lip 2017 03:36 #555459

  • Mysiul
  • Mysiul's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 108
  • Otrzymane dziękuję: 111
U Planty gorac a u nas sniegowy armagedon. Napadalo ponad 20cm sniegu, polamane drzewa, uszkodzone auto i inne 'przyjemnosci' W zywym inwetarzu strat nie stwierdzono, aczkolwiek zdziwko bylo.

Takiego ataku zimy nie pamietaja najstarsi gorale w Santiago :P , a ma byc zimno, bardzo zimno...

tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/prog...kord,236495,1,0.html


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.895 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum