No wiec zjawiam sie po paru dniach niepisania z kwiatkiem na przeprosiny
Tak OT, jak mi sie podoba zwyczaj w tutejszej szkole, ze dyrektor rano strozuje na parkingu, nadzorujac przep[lyw samochodow przed szkola i zatrzymujac samochoody, zeby dzieci mogly przejsc bezpiecznie do szkoly! Juz wyobrazam sobie polskiego dyrektora szkoly na parkingu co rano
Moje dziecko jest od wczoraj u mnie, bo tatus dogadawszy sie z CPS zostawil ja u mnie po szkole i dzis rano odwiozlam ja (nie wspomne o bolu kolana, bo w automacie uzywa sie wylacznie prawej nogi). Dziecko ma dzis test Star czy jak sie to pize, ktory jak polska matura, obejmuje czytanie ze zrozumieniem, napianie wypracowania i matematyke. Ta punktacja bardzo liczy sie do sredniej. Dzis maja test pisania opowiadania na zadany temat. Pojechalismy wiec via stacja benzynowa, gdzie dziecko wybralo gigantycznych rozmiarow paczka z dziurka i batonik, zeby dozywic mozg
Wszystko pozarla zanim dojechalismy do szkoly.
A wczoraj dziecko szczesliwe ogladalo sitcom dla nastolatek (tatus nie ma tv), potem towarzyszyla mi przy cieciu resztek dexek i belek na male kawalki, zeby zawiezc taczka do Virgnii, bo noc miala byc zimna, zeby mieli na napalenie w kominku, ktorym grzeja dom. Potem, po zajeciu sie konmi i wyslaniu im ekstra grubo, zeby mogly sie zagrzebac w sianie sciolkowym, pojechalysmy do Missy, bo dziecko koniecznie chcialo ja odwiedzic. Natsepne dwie godziny na zmiane bawila sie z kotami i psami i ogladala film, wiec moglysmy pogadac.
Bo jestem w szoku. Dziecko w drodze zwierzylo mi sie z sekretu, zaklinajac zeby nie mowic tacie. Mianowicie na poczatku (co tez jest wzgledne, bo moze byc i dwa tygodnie temu i miesiac temu), tatus zostawial ja sama w domu i jechal na terapie grupowa. I zostawil ja bez jedzenia, ktore moglaby zhjesc bez przygotowania lub przygotowac sama, wiec dziecko zabraloo dolara z monet zostawionych w jego pokoju i wylazlo z terenu USDA przez siatke, bo nie znala hasla do kodowanej bramy, i poszla rowem melioracyjnym wzdluz autostrady miedzystanowej kupic obie cos do jedzenia..pare kilometrow w jedna strone, do stacji benzynowej, bo teren USDA jest za miastem...
Nie chcialam okazac jak bardzo mnei to zaszokowalo, nie chcialam na nia krzyczec, zeby nie zanblokowac jej od mowienia mi wszystkiego, tak jak uczylam ja od poczatku, ze jetesmy szczere dla iebie i mowimy o problemach, ale to jest nie do pomyslenia. Przeciez mogla byc porwana!! Za jej pozwoleniem powiedzialam o tej historii Missy i ta powiedziala jej to samo, ze to byl zdecydowanie zly pomysl i nastepnym razem zeby zadzwonic do mamy. A ja przywioze jedzenie i przeloze przez brame, bo nie wolno mi bez pozwolenia wkraczac na teren federalny, bo nie jestem pracownikiem. Traktowane to by bylo jako przestepstwo federalne i moglabym dostac wyrok wiezienia. Maja tam kamery i systemy bezpieczenstwa, najwyrazniej jednak nie dzialaja przy wspinaniu sie przez dwumetrowe ogrodzenie-nie maja pewnie czujnikow. Ale mimo to,, nie moge ryzykowac wstepu.
Druga rzecz, ktora mi powiedziala, ze tato zostawil ja sama, wiec wyszla z domu i chodzila po terenie, upadla i nabila ie na jakis ostry patyk. Pokazala mi zaognione dlugie na palec zadrapanie na klatce piersiowej. Zapytalam, czy tata to widzial (na oko mialo z pare dni, bo na wierzchu byl strup). ale zaprzeczyla. Posmarowalam to kremem z antybiotykiem i srodkiem przeciwbolowym bo ja bolalo.
Czyli boi sie ojca, powiedziec mu o takich rzeczach. I najwyrazniej boi sie powiedziec przez telefon czy wyslac smsa, bo jest kontrolowana.
Sad CPS jest za tydzien, 17go o 9 rano. Poprosilam terapeutke o napisanie listu dla sedziego, ze robie postepy, ze dziecko moze bezpiecznie ze mna przebywac. Missy pojedzie ze mna.
CPS zgodzilo sie, zebym odbierala ja ze szkoly i trzymala u siebie dopoki ojciec jej nie odbierze, wiec troche ja odkarmie i podlecze zadrapanie. Dzis usmaze kotlety wieprzowe, tak jak lubi, bo ojciec rzadko gotuje, czesto jedza fastfoody i dania z mikrofali.
Boje sie tez o podrozowanie corki z mezem. Wczoraj zabral mnie do lekarza na sprawdzenie po wypadku, stanu zdrowia. Dave przysypial w trakcie prowadzenia samochodu!! pare razy glowa opadla mu na ramie, jak tlumaczyl, musial wstac rano zeby zawiezc ja do szkolyu, potem dwie godziny jazdy do Lubbock, praca tam, powrot do Amarillo, odebranie jej ze szkoly i przywiezienie do mojego domu, zostawienie tam i zabranie mnie do lekarza. Balam sie. Jak zobaczylam ze przysypia trzymalam go za ramie i mowilam , gadalam wrecz o wszystkim , zeby nie zasnal. Zasnal w poczekalni. Zasnal czekajac na lekarza w gabinecie.
Lekarz zbadal mnie dokladnie. Zwrocilam uwage, ze nie moge oddychac przez lewa strone nosa, zbadalam patyczkiem do czyszczenia uzu i rzeczywiscie, scianka dzielaca nozdrza jest tak skrzywiona, ze kompletnie zamyka droge do lewego nozdrza. Dostalam skierowanie do specjalisty na nastepny poniedzialek, tyo byl najszybzy termin.
Kolano okazalo sie OK, poza opuchlizna, wedlug niego nie moze na razie nic wiecej stwierdzic, zrobil test zginania i obmacal bardzo delikatnie.
Mam brac srodki przeciwzapalne typu Aleve i przykladac lod. Staram sie rozcwiczac i chodzic, umiarkowanie ale jednak, zeby to sie nie zastalo, bo po pol godzinie siedzenia kiedy wstaje, czuje dzgniecie bolu jakby ktos uderzyl mlotkiem w kolano.
Ralf mnie za to goraco powital po powrocie od lekarza, tak bardzo sie stesknil, ze skoczyl na mnie i uderzyl nosem w moj nos (zobaczylam mroczki oprzed oczami), krzyknelam z bolu i zaczely mi sie trzasc nogi, wiec usiadlam na krzesle. Przybiegl za mna i przebiegajac uderzyl mnie bokiem w obolalo kolano...krzyknelam jeszcze mocniej, zobaczylam biale swiatlo i ledwie powstrzymalam sie od zemdlenia. Poprosilam meza o podani lodu i zastawilam sie drugim krzeslem.
Rosliny przetrwaly, druga noc byla nawet zimniejsza, i 4C i zuzylam wszystkei doniczki zeby okryc nowe kielki host, bo teraz hostowisko jest najezone 'klami".
Nie pamietam czy pisalam, ze napisalam mejla do Mater Gardeners z opisem wypadku i prosba, ze gdy zobacza jezdzca, nie trabic i nie machac reka przez okno, tylko zwolnic i ostroznie przejechac. Dostalam wiele mejli z zyczeniami szybkiego powrotu do zdrowia, jeden od osoby, ktora ofiarowala sie z pomoca kolo koni. Przyjechala w sobote, malutka Meksykanka, wiek po piecdziesiatce. Osiodlalam dla niej hy jako spokojniejsza, na wszelki wypadek wiadlam na nia, pospacerowalysmy pare minut po pastwisku, kiedy zsiadalam, lzy same ciekluy z bolu, bo cvoz, musialam zeskoczyc z niej na dwie nogi.
Kiedy wsiadla na nia Rose...nie moglam uwierzyc. Kon sie zmienil. Zaczela chodzic jak kon na pareadzie, lab z dumnie wygieta dzyja, ogien w oczach, nogi wyoko podnoszone i wyrzucane z pasja, prychania, ogon do gory, no doslownie szceka mi opadla.
Rose wyjasnila ze wychowala sie z komni, jej ojciec jest "zaklinaczem koni" i nawet teraz, w wieku 85 lat sam uklada mlode konie pod siodlo.
Po jezdzie weszla do korralu Babe, i tlumaczyla na jezyk ludzki, ze Babe jest zraniona psychicznie, ze czuje sie winna ze zranila mnie i sie boi kary. Podeszlam do Babe, a ona drgnela calym cialem pod reka, jakbym ja uderzyla, kiedy polozylam reke na jej grzbiecie. Potem zaczelam glaskac ja i przytulilam twarz, Babe stala z podkulonym ogonem. Rose nie chciala na nia wiadac, powiedzialam ze to byloby za szyblo, ze Babe musi najpierw nabrac do niej zaufania. I rzeczywiscie, nastepnego dnia kiedy przyjechala, Babe sama do niej podeszla! Bylam w szoku, bo nigdy, przenigdy sama nie podchodzi. I po tamtej sesji nie ucieka i ode mnie, nie drga kiedy ja glaszcze i drapie, zachowuje sie , jakby poczula ulge ze nie zostanie ukarana i ze na nowo mi zaufala. I od tamtej pory codziennie podchodze do niej, drapie i mowie do niej, a ona stoi spokojnie, nie odchodzi. Naprawde zaklinaczka koni...
Potem rozmawialysmy o wszystkim, zeby sie zapoznac, opowiadala o swoim dziecinskie, jak przyniosla do domu malego skunksa i jej nie opryskal, bawila sie z smiertelnie jadowitymi wezami mokasynami, potem juz jako nastolatka wystepowala na rodeo w wyscigach wokol beczek, dorobila sie tytulu czempiona i jej kon dostal tytul wielkiego czempiona, sama go ulozyla. Mysle, ze to osoba, ktorej potrzebuje Babe.
Rose przyjedzie jutro wsiasc na Babe i nie moge sie docvzekac!.
Powiedziala tez, ze przez 34 lata byla adwokatem dla maltretowanych dzieci w sadzie. Jej ostatnia sprawa bylo rodzenstwo, gdzie chlopczyk lat 3 byl przypalany papierosami przez konkubenta matki za placz. I ze odebrala go po tym, jak konkubent skoczyl obiema nogami na brzuch dziecka, a matlka nie reagowala..Rose doprowadzila do tego, ze oboje stracili prawa rodzicielskie, dzieci poszly do rodzin zastepczych, a ona zrtezygnowala z zawodu, bo jak powiedziala sedziemu, ze chce zabic sukinsyna, za to co zrobil temu dziekcu. Ze nie moze dluzej zachowywac bezstronnosci. Facet poszedl do wiezienia za maltretowanie, wedlug obu z nas powinien za usilowanie zabojstwa...
A teraz pracuje w biurze ubezpieczen spolecznych (Social Security). Ma trzy psy i kota, tak jak my. Jej wszystkie zwierzeta sa z adopcji. Kot, wielki, tlusty i lsniacy buras byl znaleziony zimowej nocy, bo uslyszala miauczenie. Obeszli caly dom, a to bezdomniak wisial na oknie na siatce od owadow i miauczal ciho. Kiedy jej maz odczepil go z okna, kot trzasl sie jak osika, sama skora i kosci. Teraz nie mozna go oderwac od miski
Tak wiec mysle, ze znalazlam kolejna przyjaciolke. I oba konie tez duzo skorzystaja z jej opieki i jazd, bo zaoferowalam, ze moze zabnierac je na przejazdzki, zeby nie jezdzic tylko po pastwisku.