TEMAT: Domek na prerii

Domek na prerii 02 Kwi 2018 17:10 #598634

  • jag_2002
  • jag_2002's Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 63
  • Otrzymane dziękuję: 42
Współczuję bardzo, dowcipnisiom pewne części ciała trza by obciąć


Zielone okna z estimeble.pl

Domek na prerii 03 Kwi 2018 17:47 #598747

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Dzis od rana duje tak, ze ledwie moglam isc pod wiatr. a isc musialam, bo konie byly glodne w zagrodzie. Jakos je nakarmilam i postanowilam zabrac drabiny z hostowiska. Jedna juz lezala na ziemi, druga, kiedy lekko podnioslam koniec, przewrocila sie pod naporem wiatru i uderzyla mnie w kolano, te wlasnie uszkodzona czesc, az lzy mi pociekkly. Ale zabralam drabine i polozylam za hostowiskiem, zeby nie uderzyla o dom.

Kolano nie tylko nabiera slicznego kolorku, ale na wierzchu jest opuchlizna jak pol pomaranczy. Jutro Dave chce zabrac mnie do ambulatorium, gdzie mnie przyjeli po wypadku, bo maja tam historie choroby. Po to, zeby zdjeli szwy. A ja panikuje, bo nawet nie mam tam skory, tylko gruba skorupe krwi. Jak oni wyjma te szwy? Ja chce znieczulenie ogolne!

Tylko dla malo wrazliwych i nie po jedzeniu:

IMG_4415.jpg


IMG_4413.jpg


IMG_4414.jpg


Teraz siedze z lodem na kolanie.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 03 Kwi 2018 17:50 przez planta.

Domek na prerii 03 Kwi 2018 22:02 #598797

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Wlasnie wyslalam maila z opisem wydarzenia i zdjeciami do Master Gardeners, gdzie niegdys nalezalam i do klubu jezdzieckiego, gdzie naleze teraz. Prosze, jesli widzisz jezdzaca na koniu usmiechnij sie, ale NIE TRAB.

Missy rowniez rozpowszechnila to jako wydarzenie na Facebuku . Mma nadzieje ze akcja uwiadomi ludziom, co moze sie stac, jesli zatrabi sie nawet na dobrze wychowanego konia niespodziewanie.

Prosze i Was kochani, zebyscie jesli macie mozliwosc powiedzieli, lub opisali zdarzenie na polskim fejsbuku, bo i w Polsce ludzie jezdza konno wzdluz drog. Nie, to nie jest frajda, ale koniecznosc, by czasem pojechac wzdluz drogi.
Kiedy widzicie jezdzca, prosze usmiechnijcie sie, ale wstrzymajcie sie od pomachania reka czy zatrabienia. Zjechanie nieco na bok, jesli to mozliwe i zwolnienie, jest rowniez mile widziane.
:kiss3:

Po poludniu z ciekawosci sprawdzilam prognoze na nastepne dni. I zmrozilo mnie-w nocy bexdzie ponizej zera. Zaczelam wiec kustykajac ladwowac wozek scioklka i przykrywac hosty, bo doniczek szybko zabraklo, roze okrylam recznikami, japonskie klony konskimi derkami, magnolie tez, lilie ktore powylazily czterema taczkami sciolki. U Babe maz wybral cala sciolke ale nie nalozyl swiezej, byla gola ziemia. Trzy wozki (kazdy po dwie taczki) mi zajelo. Zaderkowalam konie. I teraz siedze i placze z bolu. Kolano ma guz jak pomarancza, nie moge stanac. Tylko adrenalina mi pozwolila wszystko to zrobic, i obawa, ze strace polowe host i wszytskie lilie oraz roze. Nie wspominajac o klonikach, ktore otworzyly mlode listki.
I jestem wsciekla na meza, bo napisal mi ze wiedzial, ze bedzioe zimno. Wiedzila, ale nie zrobil nic, zeby pomoc.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 04 Kwi 2018 02:51 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Gandalf Biały

Domek na prerii 04 Kwi 2018 12:51 #598851

  • Gandalf Biały
  • Gandalf Biały's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 260
  • Otrzymane dziękuję: 345
Kochana Diano , współczuję z powodu sytuacji w jakiej się znalazłaś i jednocześnie bardzo się martwię o Ciebie , nie powinnaś tak przeciążać chorej nogi , nic dobrego z tego nie wyniknie . Wiem że bardzo lubisz swoje rośliny, ale Twoje zdrowie powinno być na pierwszym miejscu w hierarchii ważności . Naprawdę nie masz tam nikogo kto mógł by Ci pomóc w pracach na ranczu. Boję się że jak będziesz notorycznie przeciążać chorą nogę, to proces chorobowy tak się rozwinie że w wyniku tego zostaniesz kaleką .
'Świat jest komedią dla tych , którzy myślą i tragedią dla tych , którzy czują''
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 04 Kwi 2018 18:39 #598885

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Szwy wyjete. Doktos sie zdziwil, jak poprosilam o uzycie kremu znieczulajacego, bo zwykle hgo ni euzywaja przy wyjmowaniu szwow. Powiedzialam ze jestem przerazonma, ze znowu nbedzie bolec, wiec w koncu wyslal pielegniarke, ktora posmarowala to miejsce kreme z lidokaina. Wyjecie szwowo odbylo sie z uzyciem skalpela, bo jak doktor wyjasnil, ma ostry czubek w przeciwienstwie do nozyczek cjirurgicznych i nie bedzie musial "drazyc w ranie". NMa te slowa zamknelam oczy i probowalam skupic sie na czym innym , ze jestem nad brzegiem oceanu :whistle:

Co do kolana to wyraznie nie spodobalo mu sie co zobaczyl :sick: i zostalam wyslana do chirurga ortopedy, zeby to obejrzal. Jutro bedziemy dzwonic. Na razie i tak nic nie zobaczy, bo kolano jak gula.
A potem wkleje zdjecia z ogrodu. Na razie jestem zmeczona i zaraz ide do lozka.

No wiec zdjecia z w czoraj, zanim przykrylam wszystko sciolka
Hosta Prime Meridian

DSCN9807-3.jpg


DSCN9808.jpg


DSCN9809-2.jpg


DSCN9810-3.jpg


DSCN9811.jpg


DSCN9812-3.jpg


DSCN9813-3.jpg


DSCN9814.jpg


DSCN9815-2.jpg


DSCN9816-2.jpg


DSCN9817-2.jpg


DSCN9818-3.jpg
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 05 Kwi 2018 04:20 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Hiacynta, Makowalka, Gandalf Biały

Domek na prerii 05 Kwi 2018 03:50 #598958

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Reszta zdjec jutro bo juz trzeci raz laduje i ciagle mi sie komp zawiesza i kasuje zawartosc postu. Uhhh... :mad2:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 05 Kwi 2018 04:16 przez planta.

Domek na prerii 05 Kwi 2018 19:34 #599010

  • Gandalf Biały
  • Gandalf Biały's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 260
  • Otrzymane dziękuję: 345
Jak tam Twoje rośliny, które z takim poświęceniem ratowałaś, przetrwały przymrozki?
'Świat jest komedią dla tych , którzy myślą i tragedią dla tych , którzy czują''
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 06 Kwi 2018 11:08 #599075

  • Misiula
  • Misiula's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • WROCŁAW
  • Posty: 627
  • Otrzymane dziękuję: 2170
Droga Planto,
Napiszę tutaj... Moim zdaniem pękła Ci torebka stawowa w kolanie i płyn się z niej wylał stąd opuchlizna i krwawe podbiegnięcie... Chirurg powinien sprawdzić stabilność stawu kolanowego i jeśli pod tym względem będzie dobrze, tzn. jeśli staw będzie stabilny to powinien zalecić noszenie ortezy lub nawet włożyć w gips. Orteza wygodniejsza. Doraźnie zimne okłady,kilka razy dziennie po około 20 minut, najlepiej kwaśne (polski altacet lub jego odppwiednik, żel na stłuczenia, oszczędzanie kolana, noga w górze, opatrunek uciskowy z bandaża elastycznego). Jak opuchlizna zejdzie po 2-3 tygodniach pewnie trzeba będzie ćwiczyć, oczywiście jeśli uraz będzie niepowołany.

Tymczasem dużo zdrowia i siły! W sprawie zdrowia i w sprawach życiowych!
Pozdrawiam serdecznie
Magda
Poszukuję krzyżówek Kozuli o nr: 19, 91, 94 i 233

Krzyżowanie pomidorów w teorii i praktyce

Mój BLOG: ProjektPomidor
Mój Instagram: ProjektPomidor
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, kryonka, Gandalf Biały

Domek na prerii 10 Kwi 2018 16:09 #599869

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
No wiec zjawiam sie po paru dniach niepisania z kwiatkiem na przeprosiny :flower1:
Tak OT, jak mi sie podoba zwyczaj w tutejszej szkole, ze dyrektor rano strozuje na parkingu, nadzorujac przep[lyw samochodow przed szkola i zatrzymujac samochoody, zeby dzieci mogly przejsc bezpiecznie do szkoly! Juz wyobrazam sobie polskiego dyrektora szkoly na parkingu co rano :lol:

Moje dziecko jest od wczoraj u mnie, bo tatus dogadawszy sie z CPS zostawil ja u mnie po szkole i dzis rano odwiozlam ja (nie wspomne o bolu kolana, bo w automacie uzywa sie wylacznie prawej nogi). Dziecko ma dzis test Star czy jak sie to pize, ktory jak polska matura, obejmuje czytanie ze zrozumieniem, napianie wypracowania i matematyke. Ta punktacja bardzo liczy sie do sredniej. Dzis maja test pisania opowiadania na zadany temat. Pojechalismy wiec via stacja benzynowa, gdzie dziecko wybralo gigantycznych rozmiarow paczka z dziurka i batonik, zeby dozywic mozg ;) Wszystko pozarla zanim dojechalismy do szkoly.

A wczoraj dziecko szczesliwe ogladalo sitcom dla nastolatek (tatus nie ma tv), potem towarzyszyla mi przy cieciu resztek dexek i belek na male kawalki, zeby zawiezc taczka do Virgnii, bo noc miala byc zimna, zeby mieli na napalenie w kominku, ktorym grzeja dom. Potem, po zajeciu sie konmi i wyslaniu im ekstra grubo, zeby mogly sie zagrzebac w sianie sciolkowym, pojechalysmy do Missy, bo dziecko koniecznie chcialo ja odwiedzic. Natsepne dwie godziny na zmiane bawila sie z kotami i psami i ogladala film, wiec moglysmy pogadac.

Bo jestem w szoku. Dziecko w drodze zwierzylo mi sie z sekretu, zaklinajac zeby nie mowic tacie. Mianowicie na poczatku (co tez jest wzgledne, bo moze byc i dwa tygodnie temu i miesiac temu), tatus zostawial ja sama w domu i jechal na terapie grupowa. I zostawil ja bez jedzenia, ktore moglaby zhjesc bez przygotowania lub przygotowac sama, wiec dziecko zabraloo dolara z monet zostawionych w jego pokoju i wylazlo z terenu USDA przez siatke, bo nie znala hasla do kodowanej bramy, i poszla rowem melioracyjnym wzdluz autostrady miedzystanowej kupic obie cos do jedzenia..pare kilometrow w jedna strone, do stacji benzynowej, bo teren USDA jest za miastem...

Nie chcialam okazac jak bardzo mnei to zaszokowalo, nie chcialam na nia krzyczec, zeby nie zanblokowac jej od mowienia mi wszystkiego, tak jak uczylam ja od poczatku, ze jetesmy szczere dla iebie i mowimy o problemach, ale to jest nie do pomyslenia. Przeciez mogla byc porwana!! Za jej pozwoleniem powiedzialam o tej historii Missy i ta powiedziala jej to samo, ze to byl zdecydowanie zly pomysl i nastepnym razem zeby zadzwonic do mamy. A ja przywioze jedzenie i przeloze przez brame, bo nie wolno mi bez pozwolenia wkraczac na teren federalny, bo nie jestem pracownikiem. Traktowane to by bylo jako przestepstwo federalne i moglabym dostac wyrok wiezienia. Maja tam kamery i systemy bezpieczenstwa, najwyrazniej jednak nie dzialaja przy wspinaniu sie przez dwumetrowe ogrodzenie-nie maja pewnie czujnikow. Ale mimo to,, nie moge ryzykowac wstepu.

Druga rzecz, ktora mi powiedziala, ze tato zostawil ja sama, wiec wyszla z domu i chodzila po terenie, upadla i nabila ie na jakis ostry patyk. Pokazala mi zaognione dlugie na palec zadrapanie na klatce piersiowej. Zapytalam, czy tata to widzial (na oko mialo z pare dni, bo na wierzchu byl strup). ale zaprzeczyla. Posmarowalam to kremem z antybiotykiem i srodkiem przeciwbolowym bo ja bolalo.

Czyli boi sie ojca, powiedziec mu o takich rzeczach. I najwyrazniej boi sie powiedziec przez telefon czy wyslac smsa, bo jest kontrolowana.

Sad CPS jest za tydzien, 17go o 9 rano. Poprosilam terapeutke o napisanie listu dla sedziego, ze robie postepy, ze dziecko moze bezpiecznie ze mna przebywac. Missy pojedzie ze mna.

CPS zgodzilo sie, zebym odbierala ja ze szkoly i trzymala u siebie dopoki ojciec jej nie odbierze, wiec troche ja odkarmie i podlecze zadrapanie. Dzis usmaze kotlety wieprzowe, tak jak lubi, bo ojciec rzadko gotuje, czesto jedza fastfoody i dania z mikrofali.


Boje sie tez o podrozowanie corki z mezem. Wczoraj zabral mnie do lekarza na sprawdzenie po wypadku, stanu zdrowia. Dave przysypial w trakcie prowadzenia samochodu!! pare razy glowa opadla mu na ramie, jak tlumaczyl, musial wstac rano zeby zawiezc ja do szkolyu, potem dwie godziny jazdy do Lubbock, praca tam, powrot do Amarillo, odebranie jej ze szkoly i przywiezienie do mojego domu, zostawienie tam i zabranie mnie do lekarza. Balam sie. Jak zobaczylam ze przysypia trzymalam go za ramie i mowilam , gadalam wrecz o wszystkim , zeby nie zasnal. Zasnal w poczekalni. Zasnal czekajac na lekarza w gabinecie.

Lekarz zbadal mnie dokladnie. Zwrocilam uwage, ze nie moge oddychac przez lewa strone nosa, zbadalam patyczkiem do czyszczenia uzu i rzeczywiscie, scianka dzielaca nozdrza jest tak skrzywiona, ze kompletnie zamyka droge do lewego nozdrza. Dostalam skierowanie do specjalisty na nastepny poniedzialek, tyo byl najszybzy termin.
Kolano okazalo sie OK, poza opuchlizna, wedlug niego nie moze na razie nic wiecej stwierdzic, zrobil test zginania i obmacal bardzo delikatnie.
Mam brac srodki przeciwzapalne typu Aleve i przykladac lod. Staram sie rozcwiczac i chodzic, umiarkowanie ale jednak, zeby to sie nie zastalo, bo po pol godzinie siedzenia kiedy wstaje, czuje dzgniecie bolu jakby ktos uderzyl mlotkiem w kolano.

Ralf mnie za to goraco powital po powrocie od lekarza, tak bardzo sie stesknil, ze skoczyl na mnie i uderzyl nosem w moj nos (zobaczylam mroczki oprzed oczami), krzyknelam z bolu i zaczely mi sie trzasc nogi, wiec usiadlam na krzesle. Przybiegl za mna i przebiegajac uderzyl mnie bokiem w obolalo kolano...krzyknelam jeszcze mocniej, zobaczylam biale swiatlo i ledwie powstrzymalam sie od zemdlenia. Poprosilam meza o podani lodu i zastawilam sie drugim krzeslem.

Rosliny przetrwaly, druga noc byla nawet zimniejsza, i 4C i zuzylam wszystkei doniczki zeby okryc nowe kielki host, bo teraz hostowisko jest najezone 'klami".

Nie pamietam czy pisalam, ze napisalam mejla do Mater Gardeners z opisem wypadku i prosba, ze gdy zobacza jezdzca, nie trabic i nie machac reka przez okno, tylko zwolnic i ostroznie przejechac. Dostalam wiele mejli z zyczeniami szybkiego powrotu do zdrowia, jeden od osoby, ktora ofiarowala sie z pomoca kolo koni. Przyjechala w sobote, malutka Meksykanka, wiek po piecdziesiatce. Osiodlalam dla niej hy jako spokojniejsza, na wszelki wypadek wiadlam na nia, pospacerowalysmy pare minut po pastwisku, kiedy zsiadalam, lzy same ciekluy z bolu, bo cvoz, musialam zeskoczyc z niej na dwie nogi.
Kiedy wsiadla na nia Rose...nie moglam uwierzyc. Kon sie zmienil. Zaczela chodzic jak kon na pareadzie, lab z dumnie wygieta dzyja, ogien w oczach, nogi wyoko podnoszone i wyrzucane z pasja, prychania, ogon do gory, no doslownie szceka mi opadla.
Rose wyjasnila ze wychowala sie z komni, jej ojciec jest "zaklinaczem koni" i nawet teraz, w wieku 85 lat sam uklada mlode konie pod siodlo.
Po jezdzie weszla do korralu Babe, i tlumaczyla na jezyk ludzki, ze Babe jest zraniona psychicznie, ze czuje sie winna ze zranila mnie i sie boi kary. Podeszlam do Babe, a ona drgnela calym cialem pod reka, jakbym ja uderzyla, kiedy polozylam reke na jej grzbiecie. Potem zaczelam glaskac ja i przytulilam twarz, Babe stala z podkulonym ogonem. Rose nie chciala na nia wiadac, powiedzialam ze to byloby za szyblo, ze Babe musi najpierw nabrac do niej zaufania. I rzeczywiscie, nastepnego dnia kiedy przyjechala, Babe sama do niej podeszla! Bylam w szoku, bo nigdy, przenigdy sama nie podchodzi. I po tamtej sesji nie ucieka i ode mnie, nie drga kiedy ja glaszcze i drapie, zachowuje sie , jakby poczula ulge ze nie zostanie ukarana i ze na nowo mi zaufala. I od tamtej pory codziennie podchodze do niej, drapie i mowie do niej, a ona stoi spokojnie, nie odchodzi. Naprawde zaklinaczka koni...
Potem rozmawialysmy o wszystkim, zeby sie zapoznac, opowiadala o swoim dziecinskie, jak przyniosla do domu malego skunksa i jej nie opryskal, bawila sie z smiertelnie jadowitymi wezami mokasynami, potem juz jako nastolatka wystepowala na rodeo w wyscigach wokol beczek, dorobila sie tytulu czempiona i jej kon dostal tytul wielkiego czempiona, sama go ulozyla. Mysle, ze to osoba, ktorej potrzebuje Babe.
Rose przyjedzie jutro wsiasc na Babe i nie moge sie docvzekac!.

Powiedziala tez, ze przez 34 lata byla adwokatem dla maltretowanych dzieci w sadzie. Jej ostatnia sprawa bylo rodzenstwo, gdzie chlopczyk lat 3 byl przypalany papierosami przez konkubenta matki za placz. I ze odebrala go po tym, jak konkubent skoczyl obiema nogami na brzuch dziecka, a matlka nie reagowala..Rose doprowadzila do tego, ze oboje stracili prawa rodzicielskie, dzieci poszly do rodzin zastepczych, a ona zrtezygnowala z zawodu, bo jak powiedziala sedziemu, ze chce zabic sukinsyna, za to co zrobil temu dziekcu. Ze nie moze dluzej zachowywac bezstronnosci. Facet poszedl do wiezienia za maltretowanie, wedlug obu z nas powinien za usilowanie zabojstwa...

A teraz pracuje w biurze ubezpieczen spolecznych (Social Security). Ma trzy psy i kota, tak jak my. Jej wszystkie zwierzeta sa z adopcji. Kot, wielki, tlusty i lsniacy buras byl znaleziony zimowej nocy, bo uslyszala miauczenie. Obeszli caly dom, a to bezdomniak wisial na oknie na siatce od owadow i miauczal ciho. Kiedy jej maz odczepil go z okna, kot trzasl sie jak osika, sama skora i kosci. Teraz nie mozna go oderwac od miski :lol:

Tak wiec mysle, ze znalazlam kolejna przyjaciolke. I oba konie tez duzo skorzystaja z jej opieki i jazd, bo zaoferowalam, ze moze zabnierac je na przejazdzki, zeby nie jezdzic tylko po pastwisku.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): jokaer, yvi1, Makowalka, Gandalf Biały

Domek na prerii 10 Kwi 2018 17:42 #599877

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
Dobro wraca do dobrych ludzi :hearts: :hearts: :hearts:
Kochana Diano,Rose zjawila sie w odpowiednim momencie,bardzo sie ciesze,ze masz kogos kto tobie choc troche pomoze i z kim mozesz porozmawiac.Trzymam mocno kciuki za jeszcze szybszy powrot do zdrowia i za termin CPS.Miejmy nadzieje ze zmadrzeli tam i odsuneli od twojej sprawy Rachel.
Zadbaj o siebie ,kochana i trzymaj sie ! :hug: :hug: :hug: .
A Ralfa zapakuj do paczki i przyslij do mnie :wink4: az wyzdrowiejesz.
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 10 Kwi 2018 19:00 #599890

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
W calosci czy w kawalkach? :lol: :P
Tak mi sie przypomniala pierwza reklama wag cyfrowych, gdzie gornik kupil cos i sklepowa go pyta w calosci czy w kawalkach :lol:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162

Domek na prerii 10 Kwi 2018 19:18 #599896

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
Tylko w calosci :happy4: :happy3: .
Mnie moze i przewracac i ogonem mi przed nosem majtac. :kiss3: A jak wyzdrowiejesz to pogadamy o zwrocie :devil1: :devil1: :devil1:
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 10 Kwi 2018 20:26 #599914

  • Hiacynta
  • Hiacynta's Avatar
  • Offline
  • Administrator
  • gg 9117859
  • Posty: 14123
  • Otrzymane dziękuję: 10442
Dianuś, bardzo się cieszę, że masz odrobinę pomocy przy koniach, a przy okazji poznałaś niezwykle ciekawą osobę. Trzymam kciuki za pozytywne załatwienie sprawy z córcią, mam nadzieję, że szybko wróci do Ciebie na stałe,

A przy okazji, to chyba dawno opuściłaś Polskę, u nas nie ma tłumu rodziców wożących dzieci samochodem do szkoły. Większość dzieci przychodzi do szkoły pieszo, bo mieszkają blisko, część jest dowożona szkolnymi autobusami. W autobusie jest opiekunka, a przed szkołą odbiera dzieciarnię dyżurująca nauczycielka i prowadzi do budynku :)
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 10 Kwi 2018 20:54 #599924

  • Kasiula
  • Kasiula's Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 56
  • Otrzymane dziękuję: 46
Hiacynta, gdzie Ty mieszkasz? Ja w korku przed szkołą stoję żeby syna wypuścić :) Często też odbieram 17-letnią córkę ze szkoły. Komunikacją powrót półtorej godziny jej zajmuje, samochodem zaledwie 30 minut (jak korków nie ma). O zaparkowaniu przed szkołą zapomnij, w kółko się kręcę.

Domek na prerii 10 Kwi 2018 20:54 #599926

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Nooo..juz 14 rok uplywa na obczyznie :huh:
U nas jest tak, ze rodzice mieszkajacy w miescie musza zalatwiac trasnport dzieci tzn musza odwozic. Autobusy sa dla tych poza granicami miasta. My wlasnie mieszkamy poza granicami, ale corka odmowila ostatnio jezdzenia autobusem, bo jak mowi, zabieraja tez dzieci gimnazjalne, ktore sa bardzo glosne, wrzeszcza, uzywaja wulgaryzmow i nie chce z nimi jezdzic. Opiekunka jest, ale nie daja sobie rady, nie moga zlokalizowac kto sie wydarl czy co.
W szkole sredniej dlatego rodzice z ulga kupuja dziecku pierwszy samochod na 16 urodziny i dziecko wozi sie samo.
BTW autobusem tez zajmuje poltorej godziny droga, ktora samochodem obracam w mniej niz kwadrans.

Ogonem to on majta! I bedziesz miala welne na swetry :wink4: . Choc od czasu ostrzyzenia tak zle nie jest. Pomaga, ze teraz moge go lepiej wyczesac z podszerstka.
Wyslalabym ale Gaby i corka by sie zaplakaly :P
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 10 Kwi 2018 20:56 przez planta.

Domek na prerii 10 Kwi 2018 21:11 #599932

  • Hiacynta
  • Hiacynta's Avatar
  • Offline
  • Administrator
  • gg 9117859
  • Posty: 14123
  • Otrzymane dziękuję: 10442
Kasiula, mieszkam w małej mieścinie, gdzie wszystko jest po sąsiedzku :) Ale w Poznaniu szkoły też są blisko dzieciarni, na osiedlach :)

Do szkoły średniej z kolei jeździłam tramwajem, fakt, zajmowało mi to razem z dojściem jakieś 40 min, ale rodzicom nie przychodziło do głowy, żeby mnie wozić samochodem, mi zresztą tez to nie przychodziło do głowy :) A nawet, gdyby przyszło, to byłoby to nierealne, bo rodzice pracowali, a ja musiałam sama się sobą zająć :)
Do podstawówki moje dzieciaki chodziły pieszo, bo to było kilka ulic do przejścia, a do średniej zasuwali autobusem, a potem tramwajem lub pociągiem, a potem tramwajem. Musieli sobie radzić, bo pracowałam, nie dałabym rady ich wozić samochodem :)

Parkingi przed szkołami faktycznie są małe, samochody uczniów już by się nie zmieściły :) Nauczyciele ledwie dają radę zaparkować ;)
Ostatnio zmieniany: 10 Kwi 2018 21:13 przez Hiacynta.

Domek na prerii 10 Kwi 2018 22:07 #599960

  • Gandalf Biały
  • Gandalf Biały's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 260
  • Otrzymane dziękuję: 345
Diano , cieszę się że masz mową przyjaciółkę i że sprawy idą w dobrym kierunku .Mam nadzieję że sąd odda Ci córkę na stałe bo tatuś mało przejmuje się dzieckiem .
'Świat jest komedią dla tych , którzy myślą i tragedią dla tych , którzy czują''
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 10 Kwi 2018 23:28 #599985

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Hiacynto-za szkola jest parking tylko dla pracownikow szkoly. Samochodow kolo 3ciej jest tyle, ze zaczynaja parkowac wzdluz ulicy. U nas komunikacja autobusowa prawie nie istnieje, innej nie ma. Kazdy jest zdany na swoj samochod, ewentualnie na taxi lub uber. Dojsc sie nie da, bo to jakies 15 km od nas autostrada.
Rowerem jej nie puszcze. Tylko autobus, ktory znielubila, lub podwozenie.

Ja do szkoly podstawowej chodzilam 2 km w jedna strone, snieg czy lato. Do sredniej dojezdzalam autobusami zwyklymi, lekcje konczyly sie np kolo 1-2, autobus byl o 4.30 i nie ma sily, trzeba bylo czekac, a nie zawsze szkolna biblioteka pelniaca funcje przechowywania byla otwarta, wiec czlowiek sie szwedal po miasteczku zabijajac czas lub czekal siedzac na przystanku.

Gandalfie-nie wiem czy masz dzieci, ale na pewno rozumiesz, jak sie czuje, slyuszac takie rewelacje ze w domu nie bylo nic do jedzenia dla niej bez gotowania (umie obsluzyc mikrofalowke i toster oraz maly piekarnik/toster), ze szewdala sie wieczorem wzdluz autostrady...A boje sie, ze jesli wywloke to przed sedzia, a nadal Rachet and company probuje udowodnic, ze jestem niestabilna psychicznie, moga oddac corke do rodziny zastepczej. Dlatego musze skupic sie na udowadnianiu, ze jestem w pelni sil psychicznych, zeby stopniowo przejmowac opieke.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): Hiacynta, Gandalf Biały


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.845 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum