TEMAT: Domek na prerii

Domek na prerii 06 Maj 2018 02:47 #604680

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Ja bym powiedziala, ze lubia wilgoc, ale jak wieksosc roslin, nie lubia stac w wodzie, wiec zadbaj o to, by donice mialy dziurki i nadmiar wody sie wylewal!
A zdjecia gdzie, ze tak zapytam? :lol:

Ja wlasnie wykapalam oba konie, bo zrobily sobie kapiel w pyle tak, ze jak sie podranpie, to az jasne smugi wychodza. ogony i grzywy obowiazkowo potraktowalam olejkiem kokosowym, az mi sie dlonie miekkie zrobily :silly:
Po czym obie wytarzaly sie na padoku :hammer:

Przycielam pedy weigel, ktore nie odbily. Cec z nich ma juz paczki kwiatowe np odmiana Polka! Sprawdzilam tez nawadnianie, bo nastepne dni beda w granicach 95F (35C). . Musze znowu regularnie podlewac. Posadzilam hosty, ktore juz od miesaica czekaly na to w doniczkach i wystawilam na dwor sadzonki ziol i pomidorow, zeby je zahartowac przed wysadzeniem.

zJudy juz zabukowala mnie do pracy nad sadzeniem kwiatow w donice 11 go. mamy tez nastepne trzy duze prace. Super. Chce, zeby Babe byla obejrzana przez kregarza konskiego, zeby sprawdzic, czy od upadku nic jej nie przeskoczylo, zanim znowu zaczne jezdzic. A Dave w takie rzeczy nie wierzy, wiec nie da kasy. Musze wiec zarobic. Jak sie ciesze, ze nie jestem w 100% od niego zalezna! (Tylko w 90... :devil1: )
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): Sanna


Zielone okna z estimeble.pl

Domek na prerii 06 Maj 2018 09:29 #604700

  • Sanna
  • Sanna's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 110
  • Otrzymane dziękuję: 117
Nie chciałam wpychac się że zdjęciami bez pozwolenia :unsure: tak więc moje acery I widok z balkonu :search:
Klony stoją w takim kąciku, będę je tylko przestawiać na słońce na chwilę w sobotnio-niedzielne poranki, jeśli to słońce oczywiście będzie.
Popatrz na Bebe w swobodnym ruchu i na lazy, jeśli cos jest nie tak, zobaczysz nieregularnosc. Ale, z doświadczenia powiem, że w większości podczas takich upakow conajwyzej koń ma przez kilka dni obolale mięśnie po stronie na którą upadł na twarde podłoże. Więc mam nadzieję że wszystko z Bebe jest ok. A co do kasy.. Taaak, dobrze jest być niezależna pod tym I każdym innym względem od nawet najbardziej kochanego faceta. :angry: Bardzo się cieszę że masz te godziny u Judy bo nie tylko masz swoją kasę ale fakt że ja masz plus zarabiasz na nią sama mocno podbuduje Ci self confidence.




IMG_20180506_081836.jpg


IMG_20180506_081823.jpg


IMG_20180506_081847.jpg
Ostatnio zmieniany: 06 Maj 2018 09:44 przez Sanna.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 06 Maj 2018 10:55 #604719

  • Sanna
  • Sanna's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 110
  • Otrzymane dziękuję: 117
Diano, jak myślisz..? Po intensywnym namyśle przestawilam moje kloniki I teraz stoją pod cytryna, imo maja więcej światła,w słoneczne poranki będą miały połcien no i pod cytryna będą miały przytulnie.
IMG_20180506_094226.jpg


IMG_20180506_094513.jpg


IMG_20180506_094528.jpg
Ostatnio zmieniany: 06 Maj 2018 10:58 przez Sanna.

Domek na prerii 06 Maj 2018 11:25 #604728

  • Sanna
  • Sanna's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 110
  • Otrzymane dziękuję: 117
Ostatnie zdjęcie klonów, przysięgam :unsure: tu widać najlepiej gdzie stoją, chyba, przynajmniej przez moment, tu będą miały najlepiej? Jak już się zaaklimatyzuja /podrosna, poszukam im innego miejsca tzn pewnie tego metr w bok w narożniku (który jest jednak ciemny)
IMG_20180506_102140.jpg
Ostatnio zmieniany: 06 Maj 2018 11:26 przez Sanna.

Domek na prerii 06 Maj 2018 15:56 #604752

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Bedzie im jak w niebie :lol:
Zreszta zobaczysz, jak listki beda miec podsuszone brzegi i zaczna sie podwijac, to znaczy ze im za slonecznie i slonce przypala. Zmienilabym tez doniczki, bo jednak wygladaja na male w stosunku do drzewek, bo w koncu korzenie tez maja.
Babe nie pokazuje bolu, ale z drugiej strony, jest po Big Licku i konie, ktore pokazywaly bol, byly za to karane. Stad scenki z ukrytych kamer w stajniach trenerow, gdzie konie dostawaly palkami, zeby potem nie pokazywaly, ze peciny sa obolale przy obmacywaniu przed zawodami. A ze konisko ciezkie i masywne-wczoraj pokazala, jak sie jej dupka rozlamuje prtawie jak u zimnioka, jak zacisnela ogon pod soba w czaie kapieli, to chce wykluczyc mozliwosc urazu szyi czy miednicy. Caly czas ja obmacuje i sprawdzam przy czyszczeniu, ale co tam moje doswiadczenie, niecale cztery lata.
Ponoc badanie z nastawianiem kosztuje stowe. Nie tak duzo, a poczuje sie lepiej, bo czuje sie winna, ze zostala zraniona.

54717231364__17A94D94-DA4F-4595-BCC8-FEE17248D526.jpg


Przepraszam za zdjecie. Nie mam pojecia dlaczego ciagle mi fotki z telefonu wstawia bokiem, nawet jak je wypoziomuje przed wklejeniem.
Poza tym przedwczoraj osiodlalam ja i ruszylam do nowej znajomej sprawdzic, jak to jej hackamore, ktore uzywa na swoich qh a ktore pozyczylam w celach doswiadczalnych sie sprawuje. Joann zaklinala sie, ze zatrzymuje jej naprawde szybkiego i nieposlusznego konia.
Nawet na zdjeciu wyglada jakby miala depresje.



Kon w tamta strone szedl dobrze, glowa pochylona, praca grzebietem. Na miejscu dziewczyny nie zastalam, ale byli jej sasiedzi, ktorzy powiedzieli ze tez umieja jezdzic konno, nawet facet baknal ze konie ujezdzal...wiec dalam mu wodze do reki.
Babe raz go zdrapala o drzewo, pod ktorym przejechala blisko, potem kiedy wzial ja po drugiej stronie drogi, wrocil pieszo :evil: . Za kazdym razem Babe nie chciala mnie opuscic i musial ja zmusic do stepa, z ktorego przeszla do szykiego inochodu. Z dziewczyna to samo-chwalila sie ze marzy jej sie wyscig wokol beczek. Ledwie sie wdrapala na Babe, potem jak Bbae ruszyla i inochodem prawie przegalopowala (chodzi mi o tempo) wokol drzew w ogrodzie , to dziewczyna jeszcze szybciej zsiadla :rotfl1: Tak wiec 3:0.

Mieli przyjechac nastepnego dnia sprobowac Shy, ale nie pojawili sie :whistle:

A Babe zademonstrowala niezadowolenie w drodze do domu, przyspieszala niekontrolowanie, hakamore miala gleboko gdzies, trzepala glowa do gory i dolu. Potem w korralu po rozsiodlaniu nawet nie poszla ode mnie, spjrzala smutno tak, ze poczulam sie jak swinia, ze daje obcym na niej pojechac. Stanelam wiec obok, oparlysmy sie o siebie i zaczelam ja drapac, az z westchnieniem ouscila glowe i rozluznila sie, a ja oparlam o nia czolo i tak stalysmy....

Straszny z niej psychiczny wrazliwiec, i jak sie coraz bardziej przekonuje, kon jednego jezdzca, moj kon. Nawet gdy ktos na niej pojedzie, Babe robi kolko i wraca do mnie stanac twarza w twarz, co by jezdziec nie robil. Nawet jak pozbyla sie goscia tak, ze zlecial z siodla i zlamal zebro (zawodowy ujezdzacz bykow na rodeo!), to przygalopowala spocona ze strachu do mnie, z siodlem pod brzuchem, i cala trzesac sie probowala sie do mnie tulic.

Tak wiec chyba zakoncze eksperymenty z jazda przez innych.

Shy, z drugiej strony, to nie przeszkadza. Moga na niej jezdzic poczatkujacy, dziewci, ona idzie swoim rytmem. dopiero ozywia sie gdy wie, ze ten jezdziec wie czego chce, wtedy widac i iskre w oku i wyrzucane pasja nogi i cala postawe. Ale rownie dobrze moglaby byc szkolkowym tuptusiem i wcale by jej to nie przeszkadzalo. Za to tez ja kocham, bo co jakis czas sadzam na niej dzieci i chodzi ostroznie, jakby wiedziala, ze dzieci te nie umieja jezdzic i trzeba byc wyrozumialym.

Ile ja sie ich naszorowalam wczoraj...zwlaszcza z Shy plynely strumienie brudnej wody, a ona odwracala leb i probowala mnie miziac wargami, tak jej dobrze bylo :lol: Nawet bez problemu dala sobie umyc miedzy wymionami, gdzie osadza sie brud, pot i tworzy cuchnaca czarna wydzieline, lepka i obrzydliwa.
Babe z kolei wode toleruje tylko w pojemniku do picia, ale pod koniec drugiej rundy szorowania tez ie odprezyla i opuscila leb, co nie znaczy ze nie usilowala chowac ogona pod siebie, jak probowalam wyprac jej rzep ogonowy, bo straszny lupiez na nim ma :jeez: . A wymiona to juz bron bohu, malo nie podskoczyla w gore z czterech jak ja TAM dotknelam :jeez: Ograniczylam sie do ogolnego szybkiego wymycia, bo balam sie ze poslizgnmie sie w blocie i wywali.
Kiedys zrobie sobie miejsce do prania koni, jak nalezy, z dobrym odplywem i barierkami, zeby Babe nie mogla mi robic koleczek, bo woda przeciez gryzie... :jeez:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 06 Maj 2018 16:26 przez planta.

Domek na prerii 06 Maj 2018 17:07 #604759

  • Sanna
  • Sanna's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 110
  • Otrzymane dziękuję: 117
Diano, tak, doniczki są malutkie, muszę zmienić tylko boje się robić to od razu żeby klonów nie stresować za mocno przeprowadzka do mnie i zmiana doniczki jednocześnie. Chce poczekać z tydzień i dostaną nowe.
Nie dawaj Bebe do jazdy obcym. Ona Ci pokazuje jak może ze tego nie toleruje. I ona Ci ufa, myślę, że gdyby cos jej dolegało po tym upadku, pokazała by Ci to, konie są madre. Przynajmniej część z nich. Btw ruszone kręgi będą sie objawialy niechęcią do ruchu, sztywnościa, nieregularnym ruchem. Będzie to mniej lub bardziej widoczne ale zauważyłaśbyś to. Ale, jeśli będziesz mogła zbadać ja to bedziesz spać spokojniej. :lev:
Btw co za sukinsynstwo z tym laniem konia pokazującego ból :mad2: To jest jeszcze gorsze od barowania, łania po uszach za błąd i całej reszty ciemnej strony skoków..
Edit posłuchalam I zmieniłam doniczki, teraz korzonki będą miały miejsce, zdjęcie poglądowe i wracają pod cocię cytrynę.
IMG_20180506_161725.jpg
Ostatnio zmieniany: 06 Maj 2018 17:20 przez Sanna.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 06 Maj 2018 19:29 #604812

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Sanno-mysle ze masz racje. Ze nie bede wiecej sadzac ludzi na Babe.

A kloniki beda Ci wdzieczne. Bo pewnie juz prawie nie mialy ziemi. Jesli uzylas ziemi do przesadzania roslin doniczkowanych, to zapewne nie musisz sie martwic o nawozenie przez pare miesiecy.

To w takim razie dlaczego rzuca lbem? I to niezaleznie czy jest na wedzidle czy na haku? Zeby miala robione w zeszlym roku, nos jej obadalam, czy nie jest w jakis sposob zraniony i czy nie czuje bolu, zaczynam myslec ze po prostu chce w ten sposob manifestowac chec przyspieszenia.

Pod Rose to zaczela robic, jak przejezdzaly przez brame miedzy patwiskami w drodze do miejsca, gdzie siedzialam. Po czym mimo wysilkow Rose poszla prosto do mnie i stabela przy krzeselku, bo to bylo wkrotce po wypadku i nie moglam stac.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162

Domek na prerii 06 Maj 2018 20:30 #604860

  • Sanna
  • Sanna's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 110
  • Otrzymane dziękuję: 117
Diano, z mojej jego doświadczenia koń rzuca łbem gdy nie akceptuje więdziała, gdy go po prostu "nie przyjął", nie jest na wedzidle "postawiony". Na haku nie jeździłam za dużo ale zakładam że koń który nie przyjął "pomocy" (wedzidła) będzie rzucal łbem bez względu na to jaki rodzaj ogłowa ma założony. Rzucanie łbem to protest. I to nie ma nic wspólnego z tym że ona Cię lubi, kocha, ufa. Nie znam Babe, nigdy na niej nie siedziałam więc mogę tylko zgadywac że, prawdopodobnie, ma delikatny, czuły pysk i wedzidlo sprawia jej dyskomfort więc próbuję się go pozbyć. Natomiast hak naciska na wrażliwa kość nosowa i naprawdę niewiele koni moze chodzić na haku. Są takie które odnajdą się tylko na haku, inne będą go szczerze nienawidzić. Do tego na końcu czy to wiedzidła czy haka jest ręką jeźdźca. I to jest clue. Twoja ręką ma być delikatna ale to Ty masz być bossem podczas jazdy I Babe ma w skupieniu słuchać poleceń. Jeśli tak nie jest, a nie jest bo rzuca łbem i bywa niesforna, to jesteście przyjaciółkami ale to Babe jest wyżej w hierarchii podczas jazdy. Pozwala Ci jeździć na sobie ale uważa że to ona decyduje o tempie i kierunku.
Ja bym załozyla grube wedzidło oliwkowe I zaczęła jeździć na bardzo delikatnym ale stałym kontakcie. Wiesz, tak jakbyś miała w ręku wróbelka i nie możesz go wypuścić =kontakt poprzez widze z pyskiem Babe ale nie możesz go też zagnieść - nacisk na wodze 5 gramów. Po kilku-kilkinastu dniach takiej jazdy konie zazwyczaj akceptują wedzidło I rękę na końcu wodzy I przestają rzucać głową. Ale to tylko moje domysły, bo jak powiedziałam wcześniej, nigdy nie widziałam Babe w pracy, nie siedziałam na niej. No i to co ja sugeruje to jest praca z koniem skokowym/wkkwista. Ty jeździsz w innym stylu, innym rodzaju siodła i chyba używasz wodzy jak joysticka?
Edit. Babe zalała Rosie. Ot co się wydarzyło. I to wcale nie oznacza że Rosie nie jest bardzo dobrym I doświadczonym jezdzcem. Konie bywają czasami bezlitosne . :funnyface:
Czyli podsumowując : czas delikatnie ma ile to możliwe i konsekwentnie poukladac Babe w głowie, że to Ty jesteś w tym teamie szefem.
Ostatnio zmieniany: 06 Maj 2018 22:48 przez Sanna.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 07 Maj 2018 02:15 #604926

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Jakie wedzidlo olecasz? moglabys wkleic zdjecie? Bede szukac.To rzucani eglowa to jej ostatnie jazdy, wczesniej tego nie robila. I mysle, ze masz racje, ze Babe usiluje dyktowac tempo i kierunek, ze chce byc szefem. Ma bardzo dominujaca osobowosc. Juz zaczelam jej wogole odpuszczac kontakt, jezdzilam na kompletnie luznych wodzach i nabieralam tylko gdy zaczynala przypieszac, akierunek staralm sie utrzymac nogami. Chyba za bardzo pozwolilam jej sie zdominowac. Jezdze z rekami na obu wodzach, tak jak moja corka (ta wyzsza). Tak bylam uczona.

Dzis kupilam im witaminy, odpiaszczacz, srodki na odrobaczanie dla koni, srodki na pchly dla psow (ostatnio sie podejrzanie drapia, nie wykluczam ze moze byc efektem kurzu w siersci lub alergii), klatke-lapke na skunksa :evil: , grzebien do przerywania grzywy dla Shy bo ma bardzo nierowna, ciastka dla koni jako nagroda, itp..

Shy spedzila osttstni edwie godziny chodzac stepa pod dziemi, okazalo sie ze jest ich czworka, w roundpenie. Poza tym byly podekscytowane, bo znalazly jaszczurke (horn toad) pod jej kopytami i rzucily ie lapac. Inne konie by juz debowaly, Shy nawet nie ruszyla uchem. A to wszystko zanim zdolalam je powstrzymac.
W nagrode Shy dostala lepsze jedzenie, garsc owsa i sporo ciasteczek :silly: Teraz Babe jej sie przyglada z zazdroscia.

Dzieci potem uparly sie jezdzic dwojkami. Pilnowalam tylko, zeby siedzace z tylu nie kopnalo konia w slabizne, a to z przodu mialo delikatna reke. I tak Aerwynn nawiazala nowe przyjaznie, jezdzac i z przodu i ztylu :lol:

IMG_4472.jpg


IMG_4469.jpg


A mnie w noge uzarla duza czarna mrowa i juz trzy godziny boli i piecze bez zmian, mimo posmarowania zelem.

Shy po jezdzie zostala wykapana, zeby zmyc pot, dostala jesc, i ogolnie byla zadowolona, ze troche pobiegala i pochodzila. Do zdjecia antara pochylila tak glowe, ze ni emusilam podnosic rak. I dla dzieci za kazdym razem zatrzymywala sie przy schopdkach. Wlazily po niej po prawej stronie, nawet nie zwracala uwagi. To dla na tez dobre doswiadczenie, kon sie odczula na piski, wsiadanie i zsiadanie po "zlej" stronie, dwojki jezdzcow, roznych rak.
A ja bede jezdzic na Babe. Na szcescie kupilam kask, noga juz praktycznie nie boli, z wyjatkiem pewnej opuchlizny. mam zamiar sie za nia zabrac,. Tylko jak teraz pogodzic dokonczenie cieniowki, a lonce juz zaczyna parzyc, prace na pol etatu, odbieranie i zajmowanie sie dzieckiem i jazdy konne...hmmmm...
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 07 Maj 2018 02:24 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Sanna

Domek na prerii 07 Maj 2018 09:42 #604942

  • Sanna
  • Sanna's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 110
  • Otrzymane dziękuję: 117
Diano, po długim namyśle : Babe chodzi w siodle west i na haku i jest na nim sterowna i widać dość zadowolona. Nie grzebalabym więc jej w pysku i nic nie zmieniała bo to jest /był problematyczny koń i zmianami więcej można zaszkodzic niż pomoc. Co do wodzy, w stylu western to nie ma większego znaczenia czy trzymasz jedna czy dwoma rękami, wodze i tak wiszą. Za to zabrałabym się za głowę Babe, to znaczy konsekwentnie zaczęłabym wymagać. Babe jest koniem trudnym a to wynika zapewne z jej wrażliwości ale też inteligencji. Być może dobrze by jej zrobiło gdybyś że 2 dni w tygodniu pojezdzila w roundpenie ale nie dookoła co Was zabije z nudów i tylko pogorszy sprawę bo jak Babe w końcu z niego wyjdzie to jej nie zatrzymasz,tylko w sposób który zajmie mózg Babe a Ty będziesz mieć możliwość dyktowania jej co ma robić. Zrób np slalom, użyj jako słupki co tam masz, nawet główki kapusty. Zatrzymuj Babe I stój a potem nagroda. Potem znowu slalom z coraz bardziej skomplikowanymi zwrotami, woltami, zatrzymywaniami i cofnięciami, zwrotami, Im więcej kombinowania tym lepiej. I za KAŻDYM RAZEM NAGRODA. Patrz jak koń reaguje, ile możesz, wymagać aby ją zainteresować a nie zniechęcić, nie spalić. 3 minuty pracy potem 5 minut luzu, I znowu, 5 minut pracy I kilka minut luzu. Sama zobaczysz jak to przeplata. Być może 10-15 minut takiej zabawy i potem teren. Musisz, sprawić aby ten koń zaczął z Tobą współpracować bawiąc się przy tym i słuchając coraz to nowych poleceń wiedząc że będzie fun a potem ciasteczko. Ja mam doświadczenie w pracy ze skoczkami/końmi wkkw i tam się zupełnie inaczej pracuje z koniem (vide mój wcześniejszy post o kontakcie, ale to nie wyda, inny koń, inny sposób jazdy, no i przede wszystkim inny cel) i zgaduje co może pomóc podporządkować konia jeźdźcówi i uczynić z nich zgrana parę. I jak pisałam wcześniej, nie znam Babe ale spróbowałambym pobawić się z nią w ten sposób. I być może, za jakiś czas, jak już Babe załapie o co w tym chodzi, inni tez będą mogli jeździć na niej bo to będzie się jej kojarzyło z zabawą i nagrodami.
I na koniec w nawiązaniu do brakujące go na wszystko czasu to imo lepiej uczciwie popracować z koniem te 15-20 minut niż jechać tylko z punktu a do punktu b. Myślę, że to zaprojektuje. Ale to tylko takie moje przemyślenia na odległość :idea2: :lev:
Ostatnio zmieniany: 07 Maj 2018 13:45 przez Sanna.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 07 Maj 2018 15:23 #604985

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Pisz, prosze, o swoich doswiadczeniach, bede sie uczyc :hug: :teach: W strone'od domu' jest latwiej, kon jest bardziej chetny, by sluchac i robic manewry. Jak wyczuje, ze wracamy, zaczyna przyspieszac i juz przestaje sluchac, a ja skupiam sie na utrzymaniu jej w rowie , bo zaraz najchetniej by leciala srodkiem drogi; stad wybieram nieuczeszczane okolice, gdzei ludzie wyjezdzaja do pracy i jest maly ruch; i na tym, zeby nie poniosla.

A w wolnych chwilach studiuje re-volte, tym razem od konca, czyatjac posty podpadajace pod moje problemy, ale tez inne, z samej ciekawosci.
Oba konie czekaly dzis rano nad miskami, kiedy zaczelam je karmic :lol: . Potem, jak zjedza, dostana srodki na odrobaczanie i puszcze je wolno na pastwisko.
Spryciary, wiedza tez, o ktorej dzieci przyjezdzaja szkolnym busem i zawsze czekaja na pastwisku kolo drogi, zeby popatrzec! Kiedy widze je tam, nawet nie muze patrzec na zegarek, wiem, ze wkrotce pojawi sie bus!

Skunks ani nic sie na razie nie zlapalo. Ale jestem cierpliwa, potem sprobujemy roznych kocich puszek.. :bad-idea:

Przed snem zas, a po spotkaniu z mezem, ktory powiedzial, ze wyjmowanie rurek bedzie bardzo bolalo, a ze bede sama i balam sie ze nie bede w stanie potem wrocic do domu, wzielam tabletki przeeciwbolowe, chirurgiczne szczypce...i zaczelam wyciagac nad zlewem, gdyby lala sie krew. Okazalo sie ze rurki sa przyszyte do nosa nicia chirurgiczna, sztywna i gruba jak zylka na grubsza rybe, wiec najpierw musialam wyrwac-doslownie, te nici z obu stron nosa, az mi lzy poszly, potem juz wyciaganie rurek poszlo latwo. Okazalo sie ze to nie ama rurka, ale rurka z czyms w rodzaju plastikowej pletwy w ksztalcie czastki pomaranczy, ktora przylegala do wewnetrznej strony nosa. A ja glupia przez tydzien sie zastanawialam, dlaczego nie mam wechu, a przez to i smaku i dlaczego wszystko smakuje jak tektura :hammer: :jeez:

Wszystko porzadnie nawilzylam woda ze strzykawki, zanim zaczelam wyciagac, zeby sie odkleilo, bo wwlasnie ta krew przykleila "pletwe" do operowanej czesci nosa. I powolutku sie udalo. Podejrzewam, ze lekarz by sie nie bawil w takie "powolutku" :pinch:
Rurki w 2/3 byly zapchane zaschnieta na kamien krwia. Nic dziwnego ze ani oddychac ani przeplukac sie ich nie dalo. :hammer:
Zdjec nie bede pokazywac, bo sa drastyczne. Zrobilam sobie na pamiatke.
Za to pierwszy raz moglam oddychac normalnie przez sen, zamiast ustami!. Nos dalej jest bardzo wrazliwy i piecze, ale bede przemywac woda z sola i nawilzac.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 07 Maj 2018 15:26 przez planta.

Domek na prerii 07 Maj 2018 16:11 #604995

  • Forumowa Żabula
  • Forumowa Żabula's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 8491
  • Otrzymane dziękuję: 3477
Diano, a spróbuj robić fotkę komórką trzymając ją w poziomie (przekręć ją w lewo z pionu do poziomu), i wtedy taką wklej. :whistle: :) A jeśli to nie pomoże to musisz zgrać zdjęcia z komórki na komputer, obrócić je do właściwej pozycji i w takiej pozycji zapisać na komputerze, a potem następnie je wgrać na forum. Mam nadzieję że byłam pomocna. Oby. Pozdrówka. :bye:
Dobrego dnia. Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniany: 07 Maj 2018 16:15 przez Forumowa Żabula.

Domek na prerii 07 Maj 2018 17:55 #605002

  • Sanna
  • Sanna's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 110
  • Otrzymane dziękuję: 117
Diano, spróbuj więc pracy - zabawy z Babe o zobaczymy jak ona na to odpowiada.
Współczuję wyciągania tych rurek..

Domek na prerii 07 Maj 2018 20:59 #605041

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Kerstin-tak robilam i za kazdym razie zdjecia ukazywaly sie bokiem! Tym razem zdjecia zrobilam bokiem i tak wkleilam, jak widac samo sie obrocilo,, wiec nie rozumiem zjawiska :blink:

Sanno-moze dzis wieczorem, na pare minut. Caly tydzien pokazuje 35C i wiecej. Nie chce za bardzo jezdzic gdy jest goraco, a karym koniom jest gorzej :whistle:

Wyciaganie bolalo, lzy same plynely, ale jak sobie przypomne pielegniarki na ostrym dyrzurze, jak mnie obmywaly i ktoras wpadla na genialny pomysl uzyc mocno cieplej wody gdzie nie mialam skory...moje wycie z bolu i wrzaski wcale ich nie deprymowalo, slyszalam tylko, zebym wytrzymala. Wiec balam sie ze jutro bedzie powtorka z rozrywki. I tak zostala mi jedna nitka u podstawy nozdrza, ktorej nie moge wyciagnac, oczy momentalnie zachodza lzami a nos zaczyna krwawic, wiec nie wiem jak oni to wyciagna. Juz sie boje :dry:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): Gandalf Biały, Sanna

Domek na prerii 07 Maj 2018 22:19 #605065

  • Gandalf Biały
  • Gandalf Biały's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 260
  • Otrzymane dziękuję: 345
Diano, jesteś niesamowicie odważna . Ja nigdy bym tych rurek sam sobie nie wyciągnął . W szpitalu przecież dostałabyś znieczulenie i było by lepiej niż samemu .
'Świat jest komedią dla tych , którzy myślą i tragedią dla tych , którzy czują''
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 07 Maj 2018 22:38 #605071

  • Sanna
  • Sanna's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 110
  • Otrzymane dziękuję: 117
Diano, jasne, absolutnie nie nalegam żebyś od razu brała Babe do roboty, biedna ugotowalaby się w tym upale.. Btw jestem ciekawa czy te exercises zadzialaja na nią, mam nadzieję że tak. Jestem ciekawa Twoich wrażeń jak spróbujesz.
Oni będą mieli łatwiejsze dojście do tej nitki. Btw w Polsce lubią zostawiać jakieś bardziej schowane. Mnie przy takiej okazji uprzejmie poinformowano, że nitka z czasem sama, uwaga: "wygnije". Kurtyna. Faktycznie, wyszła sama po jakiś 3 latach.
Mam nadzieję że Twoi lekarze/pielęgniarki maja trochę więcej empatii i oglądy i Ci tę nitkę delikatnie wyciągną.
Ostatnio zmieniany: 07 Maj 2018 22:49 przez Sanna.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta

Domek na prerii 08 Maj 2018 05:51 #605085

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Nie beda delikatni...raczej szarpna i pociagna, bo przykleilo sie zeschla krwia.
Tak wygladala ta rurka, po umyciu. Przedtem byla w 3/4 zatkana zeschla krwia. Polowa dlugosci tkwila w zatokach, wiec powolutku po nawilzeniu wyciagalam ja ta dziurka pomiedzy zatokami a nosem

IMG_4474.jpg


A znudzona corka dzisiaj farbowala sobie wlosy Specdjalnymi gabeczkami nasaczonymi zmywalna farba.
Tak wygladal efekt...ciekawe czy umyje glowe czy pojdzie tak jutro do szkoly :lol:

IMG_4476.jpg
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162

Domek na prerii 08 Maj 2018 07:29 #605089

  • jokaer
  • jokaer's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 196
  • Otrzymane dziękuję: 313
Taki olbrzymi kawał plastiku w nosie :woohoo: , jak Ty się musiałaś męczyć :kiss3:
Za tę wiadomość podziękował(a): planta


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.954 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum