A u mnie internet wysiadl na prawie caly dzien! Bez internetu czuje sie odcieta od swiata
No ale juz jest i moge cos napisac
Przede wszystkim dzieki za sliczne zdjecia! Psy i koty sa przeslicxzne, teraz , Chi, pasowalby Ci kon-siwek
Uwielbiam bulteriery, nie widzi sie ich duzo, a sa takie sympatyczne. Ten skok w snieg kolo malego fiata rozbawil mnie do lez. I poprosze o historie o samochodach, w koncu ten watek nie jest stricte ogrodniczy! A i ja z checia cos poczytam i dowiem sie ciekawych rzeczy i wspomnien
Tak wiec prosze , zbiorowo, piszcie, prosze
Kasionku-ja sama bylam zdziwiona, bo niby truskawka tak jak poziomka, sa popularne, ale nie. Wystarczy nawet sparwdzic sklepy-nie ma ich nasion, trzeba szukac na eBay i w szkolkach. Nie uswiadczysz w sprzedazy-znaczy taki owoc nie istnieje
Jeszcze jak mialam je rosnace wrecz dziko na terenie obecnego pastwiska, dzielilam sie z ludzmi. I nawet pan doktor medycyny, pasjonat ogrodnictwa, sie zalapal
Jagus-sprobuj, moze maja jakies polamane plytki w sklepie z tych kolorow, moglabys wziac do domu i polozyc, sprobowac zobaczyc jak beda pasowac? Bo jesli trzeba kupic od razu cale pudelko danego koloru, to bedzie ciezko-chyba, ze z kolei wezmiesz z soba np drzwiczki od szafki
Odradzam kremowe, z kremowymi szafkami to bedzie juz za duzo
. Biale z kolei moga spowodowac, ze szafki straca kolor, a stana sie takie..przyzolkle, jak stare firanki
. Trudny wybor
. Ja poszlam w kontrasty i do kremowych mebli w kuchni polozylam czarne blaty, czarne plytki pod wiszacymi szafkami, ciemna podloge. Z ta podloga teraz sie zastanawiam, czy slusznie zrobilam. Kiedys ja wymienie na cos jasniejszego.Wychodzilam z zalozenia ze podloga ma nie rzucac sie w oczy z lezaca psia sierscia. A teraz okazalo sie ze kurz i pyl sa jasniejsze i podloga wyglada ciagle na brudna
Kurz zreszta jest wszedzie, wciska sie najmniejszymi szparkami. Walka z nim to walka z wiatrakami i raczej bede dobierac podloge pod kolor gleby na zewnatrz
Dzis bylam u tego lekarza. Wywiad byl bardzo krotki, o uslyszeniu ze zrodlem depresji sa glownie problemy malzenskie, wyslal nas do terapeuty rodzinnego. Dava ma zadzwonic i ustalic termin spotkania. Do tego dostalam kolejne tabletki nasenne do sprobowania i kolejna wizyta za trzy tygodnie. Stwierdzil ze antydepresant, ktory przepisal mi rodzinny jest dobry, tylko trzeba mu dac wiecej czasu, zeby zaczal dzialac.
Maz dzis byl wrecz jak w czais emiesiaca miodowego, bylo trzymanie za raczke i przytulanie. Jestem sceptyczna i zastanawiam sie, kiedy mu przejdzie
A po powrocie do domu zaladowalam pickupa poscinanymi galeziami z weigeli i kaliny i pojechalam po sciolke. Na miejsce oczywiscie dojechalam za samochodem Jake'a, ktory zobaczywszy ze buldozera i zadnego ciezkiego sprzetu niet, tylko gorka siolki (juz przygotowywalam sie psychicznie, ze przyjdzie mi pomachac widlami), rzucil tylko zeby cofnac do gorki sciolki i poczekac. Nawet nie zdazylam przeczytac wiecej niz trzech stron w ksiazce, ktora zawsze woze w samochodzie, na specjalne okazje typu czekanie na cos, zjawilo sie cos, przypominajace skrzyzowanie wywrotki z buldozerem. Facet bez pytania zaparkowal tuz przy mnie i ramieniem -kopaczka zaczal ladowac na samochod. Nawet mi uklepywal co jakis czas gorke ta lyzka, az samochod przysiadal na resorach
A po skonczeniu, gdy wyszlam podziekowac, powiedzial ze znaja mnie, ze jestem mila dziewczyna (heh, kiedy ja bylam dziewczyna, nie te lata
)i podziekowal za ciastka, ktore wyslalam Jakiem
. Po czym oslupiala nieco zostalam usciskana i facet pojechal
. Po chwili dostalam wiadomosc od Jake'a, ze jest w drodze i czy jestem gotowa. Ledwie skonczylam zakladac plachte na samochod, juz byl, zeby pokazac mi droge do domu.
Kochane chlopaki
Rozladowac juz mi sie nie chcialo
. Zreszta, biodro dalej lupie, zostawilam wiec sobie te przyjemnosc na jutro. Za to zajelam sie progiem przy drzwiach na tylne podworko, ktory od dawna mnie wkurzal. Zrobilam go z deski debowej, ale caly czas byl brudny, wyczyscic nie dalo sie.
Znalazlam pare ciemnych kafelkow z podlogi w kuchni, ktore pasowaly mi kolorem do kafelkow pod drzwiami. Przycielam metalowa listwe do kafelkow (mokra pila do kafelkow tnie tez metal, tylko troche strzela iskrami
), przybilam ja do deski gwozdzikami o szerokich i plaskich lebkach, tzw dachowymi. I przycielam kafelki na paski tak, ze mialy te sama szerokosc jak ta deseczka pod spodem.
Miedzy kafelkami polozylam przekladki tzw spacers, 3/32". Kafelki kladlam na klej.
Jak klej dobrze wyschnie, zaspoinuje na czarno, tak, jak ten kawalek kolo drzwi. I bedzie latwe do czyszczenia, a metalowy brzeg uchroni kafelki od szczerbienia sie!
Wczoraj tez zeskrobalam 2/3 popkornu z sufitu w lazience. Wszystko z tych nerwow przed dzisiejsza wizyta!. Skrobalam do 10 wieczorem
.
A propos, popkorn schodzi o wiele latwiej, jak sie popryska woda ze spryskiwacza. Wtedy taz tez nie pyli
Zostal mi kawalek nad prysznicem i nad blatem szafki plus nad toaleta. Na dzis wieczor
Jak mnie maz wkurzy, wyzyje sie na suficie
Przycielam tez reszte kalefkow na sciane i wkleilam. Zostal mi duzy problem-ten kafelek, w ktorym musze wyciac okragla dziure prawie centralnie, pod swiatlo nad przyszla szafka. Bedzie z tym sporo zabawy!
Marjuszu-witam Cie bardzo serdecznie i bardzo sie ciesze, ze wstapiles! Rowniez, bede wdzieczna za wszelkie uwagi i rady!