Hej
Sorki, ze sie nie odzywam tak czesto, jak bym chciala. Sobota byla bardzo zimna, padal marznacy snieg z deszczem. Musialam odebrac leki z apteki, potem zrealizowac czek-niestety na cale 236$ bo licza jakos dziwnie, od srody do srody, a wyplacaja po dwoch tygodniach, w piatek. Tak wiec nie bardzo mialam co wydaqwac. Ale zajechalam do Tojoty, okazalo sie ze oprocz wymiany oleju musze zrotowac kola, bo opony sie nierowno scieraja-wiec 200$ poszlo od razu. Wole to niz kombinowac skad wziac 2000 na komplet nowych opon
Kupilam pare rzeczy do jedzenia w tym psie i poszlo.
Niedziele z kolei spedzilam kopiac dziury pod slupki ogrodzeniowe. Chce zrobic brame wjazdowa, a przy okazji poszerzyc wjazd, bo trudno manewrowac Rosomakiem bez tylnego kola w rowie melioracyjnym
. Tak wiec odsune ogrod miedzy slupkami, wyleje niski murek- podstawe pod rzad kamieni, ktory z kolei oddzieli sciolke od asfaltu. Nie chce, by drewniane panele dotykaly sciolki bo zaczna gnic. Bylo sporo taczek sciolki z tego kawalka...
Ralf pilnuje kosci w kuchni
A Gaby sypia ze mna co noc
Moje tlustawe ogony
Juz sie nauczyly ze jak widza moj samochod wjezdzajacy na posesje, leca galopem pod garaz i czekaja na zarcie, popedzajac niecierpliwym rzeniem
Od poniedzialku mam jeszce gorsza harowke w pracy niz dotad. Nie ma na razie ogrodzen do uporzadowania wiec wysylaja mnie do ciecia metalu na mniejsze kawalki, wyginania ich prymitywnym urzadzeniem z obluzowana wajcha na nozki do pojemnikow na smieci, noszenia tych kawalkow na miejsce dla facetow spawajacych je-te najwieksze na szczescie nie sama,w dwojke, bo sluza jako nowe dna kontenerow i sa zbyt ciezkie dla mnie.
We wtorek zaczelam sie uczyc malowania maszyna, ktora rozpyla farbe w spray. Jest wielkosci prawie 2/3 traktorka do koszenia trawy i zbyt ciezka, zebym mogla ja sama przesunac.
Pod koniec nie wygladalam juz bialo
Wczoraj siedzelismy do 5 wieczorem zeby skonczyc malowanie 16 kontenerow. Na dodatek Wayne zachowuje sie jak primadonna i oczekuje pelnej obslugi,, wiec musze latac za nim, zeby waz do urzadzenia do malowania sie nie zapetlil wokol pojemnikow. Tak wiec kucnelam, zeby wyciagnac waz spod pojemnika, on szarpnal zniecierpliwiony zebym sie pospieszyla i krzyknal na mnie, ja pociagnelam i wstajac uderzylam o klape tak, ze mnie zamroczylo i usiadlam. Chyba mialam lekki wstrzas mozgu, bo nie tylko bolala mnie glowa, ale mialam mdlosci i zawroty glowy. Nikt, z wyjatkiem Tima sie nie przejal, nie przerwali pracy. Tim podjechal podnosnikiem, powiedzial, ze jak sie zle czuje, moge isc do domu, ale nie sadze bym byla wtedy w stanie prowadzic.
Po jakis dwoch godzinach w koncu bylo lepiej.
To jest ten duzy podnosnik, ktorego nie wolno mi dotykac (a rece swedza!!
)
A dzis nie poszlam do pracy. Dostalam goraczki, dreszczy, bolow miesni i musialam zadzwonic, ze nie moge przysc. Szef na szczescie tylko skwitowal to krotkim OK. Caly dzien praktycznie przespalam pod trzema kocami, ciagle mi bylo zimno. Nawet, wstyd poqwiedziec, czulam sie za slaba, zeby pojsc nakarmic konie. Na szczescie o 9 rano zadzwonil przyjaciel, ktory przyjechal, nakarmil je, zostawil mi leki, dwie puszki zupy i gatorade. O piatej juz bylo mi lepiej, moglam nakarmic konie i nalac im wody bo juz mialy niewiele.
Dostalam tez pare dni temu maly, ale bardzo silny taser, ktory doroslego faceta powala na ziemie na 15 minut, a w przerwac sluzy jako latarka. Bardzo fajny! No i legalny! Nie ma szansy by porazic kogos lub siebie przez pomylke, bo najpierw trzeba go odbezpieczyc, przesuwajac przycisk do samej gory, a dopiero potem operowac drugim przyciskiem.
Wczoraj tez dowiedzialam sie, ze zostalam supervisor tych dwoch mlodych facetow. Tyle, ze nie wiem jak wymusic posluch, bo kiedy Tim, nasz wspolny supervisor pokazal mi, ile pociac metalu, ile zostawic, jeden z nich wiedzial lepiej, kiedy przekazalam mu polecenie, i pocial wszystko. Potem obaj musieli byc oderwani od szlifowania pojemnikow z oblazacej farby i musieli dociac wiecej metalu, bo ja musialam asystowac Waynowi i uczyc sie malowania.
Tak wogole zostalam wezwana do szefa i dostalam, opieprz, pochwale i uslyszalam plany na przyszlosc.
Opieprz, bo smialam przysc do pokoju socjalnego i klapnac na krzeslo po trzech i pol godzinie stania przy maszynie i ciecia metalu. Klapnelam na trzy minuty, zeby wypic drink proteinowy.Nie wolno. Jak musze usiasc to moge to zrobic w warsztacie, pokoj socjalny jest dozwolony tylko w czasie przerw na odpoczynek (o 10 i w poludnie).
Pochwale, bo szef zauwazyl ze sie staram i ze jestem dumna ze swojej roboty wiec wykopnuje jak moge najlepiej.
A plany sa takie, ze jak sie naucze malowac, bede samodzielnym pracownikiem, juz nie z Waynem, bede malowac jednym z podwladnych i zmieniac sie co tydzien z Waynem, tak wiec jedno nas jednym pracownikiem prez tydien maluje pojemniki, drugie jezdzi do grafitti i napraw ogrodzen z drugim pracownikiem i zmieniamy sie co tydzien.
Tylko ze nie wiem ile dam rade, bo jesli sie szybko nie wmocnie, to krucho. Jade na tabletkach przeciwbolowych podczas i po pracy.
Wczoraj te byla impreza w pracy, bo odchodzil jeden z pracownikow wydzialu (jest nas kolo 130 w tym wydziale), Tim zabral mnie samochodem, zeby wziac ciasto na wynos, i zaparkowal w rzedzie identycznych pickupow sluzbowych, wtedy spojrzal na numer i zaczal wycofywac. Zapytalam, co sie stalo, powiedzial ze to samochod Jake'a. Zabral mnie z powrotem do naszego budynku.
Facet z HR nadal nie zadzwonil. Tak wiec zaczynam nosic ten taser przy sobie, czy mam zgode czy nie. Wisi w pochewce przy pasku i nie widac go, bo zotlozielona kamizeka ochronna go zaslania.
Wlasnie mam piekny zachod slonca