Forum Ogrodnicze Oaza

Praca nad dachem postepuje! Dzis polozylam ostatnie arkusze sklejki, wiekszosc membrany wodoodpornej..




Metalowe przegi chroniace membrane i brzeg dachu od zamakania w deszczu.




Zaczelam tez klasc dach kompozytowy



..dopoki nie zabraklo mi specjalnych gwozdzi z gumowa nakladka




Jako ze dalej goraco i bez wiatru, co jakis czas szlam do domu uzupelnic plyny przez jedzenie wielkiego, slodkiego arbuza Konie dostaly skorki . Jerry byl tak zachwycony, ze nie chcial sie rozstac z papierowym talerzem, na kotrym je zanioslam





Wczoraj odbyla sie lekcja jazdy na Shy dla naszej znajomej. Znajoma byla zachwycona koniem, ze taki posluszny i nie ponosi...Nie tylko mnie Babe dala w kosc



Za to na piecie od dwoch dni mam poteznego krwiaka . Poszlam podzielic kawalek chleba koniom. W kroksach . Jerry byl tak nachalny, ze przednim kopytem kopnal mnie w tyl nogi. No i teraz mam piekny, czarny siniak Powinnam byla wiedziec, ze w kroksach do konie sie nie chodzi! A zwlaszcza do Jerrego!

Diano dziekuje za porcje informacji na temat uszu psów.
Niestety chyba nic z tego nie bedzie, wet niedoświadczony kolega oporny nawiedze, Eh nie moj pies nie moja sprawa. Choć w Polsce jest to zabronione stad pewnie brak umiejętności.

Pięknego konika kupiłaś tak bardzo ci zazdroszczę pozytywnie oczywiście, moja młoda dzis wróciła ze stadniny o 22.30.
Mało jej nie ukatrupilam, ale ona chciała pomoc do końca z końmi, i gadaj tu z taka.

Jestem od dawna pod wrażeniem twoich umiejętności. Wiec daszek dla konie rozdziawia moja gebe.

Co do ponoszenia przez Bebe to corka mi tłumaczyła ze jak koń próbuje ponieść ,to trzeba ściągać jedna widzę i zataczać kolka, nie wstrzymuje sie w ten sposób konia, co czasem powoduje jeszcze gorszy bunt. A wytraca mu sie jakby pole do manewru i sile.
Nie wiem na ile to prawda ponoc w stadninie tak ja uczyli.
Ostatnio mało mam okazji do bycia tam ,wiec nie wiem.
Syn ma manie podpalania wszytkiego wiec trzeba go mega piłować, sa wakacje maz pracuje, a ja jestem uwięziona w domu bo sama tez boje sie z nim wyjsc. Nie mówiąc o komunikacji miejskiej.

Odpoczywaj kobieto wiecej i tak do koni trzeba mniec lepsze buty hihi.
Pozdrawiam

Dzieki sliczne, Bello

Shy jest rzeczywiscie piekna, potrzebuje jednak cwiczen, zeby pozbyc sie tego zwisajacego brzucha . Na dodatek teraz lecze ja, bo Babe uzarla ja w tylek, wiec ma piekna polkolista rane. Plus dwie na tylnych nogach, gdzie prawdopodobnie wlazla na bryly cementu

Juz sie sprzyciarze nauczyly, ze jak probuje otworzyc brame na pastwisko, to leca do mnie. Musze zaparkowac, pojsc do przyczepy, nasypac zarcia i dopiero wtedy moge otworzyc brame i wjechac. Dzis wjazdy z materialami kosztowaly mnie trzy karmienia na glowe

Zostaly mi cztery plachty kompozytu do przybicia:



Za to posmialam sie troche, jak zaparkowalam przed marketem budowlanym. Bo zaraz obok zaparkowala tansza kopia mojego Rosomaka! Bez dodatkowego relingu, swiatel, wyciagarki i szakli Otwor na wyciagarke dyskretnie zakryty personalizowana tablica rejestracyjna Namnozylo sie w ciagu tych dwoch lat nasladowcow. Nawet zderzaki maja tej samej firmy, jeden nawet skopiowal prawie wszystkie zewnetrzne dodatki
No i tylny zderzak byl fabryczny, plastikowy



kontra Rosomak

Planta, Twój Rosomak ma styl, inne to ..... kicz czyli styl Amerykanów niestety taka jest prawda. Za dach , ciekaw jestem czy Twój M to docenił?

Nooo...maz powiedzial ze dach ladny

juz w cichosci planuje dorobic z polnocnej strony, gdzie jest okolo metra szerokosci miedzy sciana stajni i ogrodzeniem, cos w rodzaju komorki na worki z zarciem. Wtedy nie musialabym rozladowywac w garazu, a potem na wozeczku wiezc co drugi dzien do przyczepy, zeby naspypac do plastikowego pojemnika, w ktorym przechowuje konska karme.
Mialoby to tez polki na suplementy oraz na konskie derki, ktore w zimie beda sciagane, naciagane w roznych kombinacjach i zwykle wieszam je na przegrodzie w przyczepie Oblodzona derka jest calkiem ciezka

Sniadanie podano:



Po czym konie wyczesano i sprawdzono kopytka

Widac ze ktos sie w nocy energicznie czochral o koniowiaz I tak mialam go wyciagnac Rosomakiem, bo jest na drodze powiekszenia roundpenu. Polowa roboty za mna

Czyli współpracują z Pańcią lub czytają Ci w myślach

No konie, teraz skupic sie prosze...kupki robimy tylko w jednym miejscu! W JEDNYM MIEJSCU powiedzialam!!

Czy konie mnie slysza?!

Dach skonczony. Zostalo pomalowac slupki i widoczne elementy konstrukcji, rynna musi poczekac na kolejny naplyw kasy.





A to bedzie dosc dlugo, bo wlasnie w drodze od lekarza (infekcja zatok odalergiczna), siadla mi opona Na flaku udalo mi sie dojechac wolno do domu, na sczescie tylko jakies 3-4 km, ale opona smierdzi tak, jakby za chwile miala sie zapalic.
Oponka za "zaledwie 400$ sztuka

W ramach wyladowywania frustracji zabieram sie za kopanie kolejnej dziury pod slupek, zeby zmniejszyc szerokosc wejscia do ocieplonej czesci stajni o polowe.

A gdzie rynny?

Beda. Jak zaplace na nowa opone

Okazalo sie, ze chociaz zrujnowalam opone jadac na niej, na flaku, to ubezpieczenie pokrylo koszt nowej, za 48$! Yupi!!

Bede robic rynny, jak poczuje sie lepiej. Na antybiotyku i sterydach jestem slaba jak mucha. Dzis wiec dzien wolny, spedzany glownie w lozku na spaniu i czytaniu

Nawet nie moge spokojnie pochorowac
Uslyszalam krzyki ptaka z tylnego podworka, przestraszona, ze Ralf znowu cos zlapal, pobieglam. Pod paulownia lezal szponami do gory..jastrzab. Nie wiem jaki gatunek, ale wzielam go ostroznie za skrzydlo, kiedy lypal na mnie oczami i otwieral ostrzegawczo dziob, i wlozylam do wiaderka na wode dla psow. No i teraz mam problem, bo nie wiem gdzie dzwonic. Szeryf na nasz okreg nie ma pomyslu, osoba, ktora zajmuje sie fotografowaniem natury jest nieosiagalna poza miastem, probujemy dodzwonic sie do centrum rehabilitacji dzikich ptakow. Na razie siedzi w wiaderku na kuchennym stole, przykrytym koszem na brudna bielizne, zeby nie probowal zwiac.
A oto ptaszek:







Update; gatunek nazywa sie American Kestrel i nalezy do najmniejszych jastrzebi, rozmiaru golebia
en.wikipedia.org/wiki/American_kestrel

Dalej probuje skontaktowac sie z kims, kto moze pomoc.

Piękny koński domek z tarasem Ci się udał Sama chętnie w takim bym zamieszkała I wiesz co, paskudo jedna, życzę Ci dłuższego chorowania, skoro tylko wtedy potrafisz sobie poleżeć i poleniuchować Kiedy wreszcie posłuchasz rad osób, które chociaż wirtualnie, to jednak troszczą się o Ciebie

Kochana jestes, Hiacynto
Ale jak tu odpoczywac, jak ktos lub cos potrzebuje pomocy? Przeciez nie zostawie rannego ptaka na pastwe losu i smierc.
Na razie oddzwonila jedna osoba z Wild West Refuge w Lubbok, jakies 2 godziny jazdy. Zapytala o co chodzi i podala namiary na osobe zajmujaca sie dzikimi ptakami w Amarillo. Powiedziala, zeby wyslac SMSa, bo teraz pewnie karmi ptaki. Tak i zrobilam.
A w miedzyczasie wyscielilam papierowymi recznikami kosz na bielizne, zanioslam do swoje lazienki, polozylam pojemnik z surowa mielona wolowina i drugi z woda i probowalam delkatnie wytrzasnac ptaka z kubelka.
Ptak odmowil wspolpracy i zamiast spasc do koszyka, zlapal lapkami za uchwyt wiaderka i tak sobie siedzial, jak na galazce
Ale w koncu udalo sie, przykrylam kosz dziurkowana pokrywa i czekam na telefon od specjalistki

Nie miala baba klopotu, ech...

Ok. Pani specjalistka przyjedzie kolo 9.30 wieczorem po ptaka. Uff...

A kestrel ma w nosie. W tej chwili stoi na jednej nodze, glowe schowal pod skrzydlo i spi. Nwet odglosy spuszczanej wody go nie obeszly

Wygląda na to, że nie są to bardzo płochliwe ptaki.

Gdyby pobył troszkę dłużej u Ciebie z pewnością by został. Takiej opieki nigdzie nie będzie miał. Może wróci?

Bardzo ładny i taki kolorowy. Ciekawe czym się żywi bo jak wielkości gołębia to musi na coś małego polować.
Wiata piękna, ciekawe tylko czy konie docenią?