Forum Ogrodnicze Oaza

Tu jest jego kolor okreslany jako masc dereszowata lub plesniawa:
www.konskiemasci.cba.pl/wzory.html#gora

Czyli red roan to kasztanowatoderesz

Na zdjęciu wygląda jak izabel ale może to być deresz.

Pisałaś o tym wycinaniu numerów żeby nie dało sie zidentyfikować konia, to koń nie ma paszportu? U nas wszystkie konie muszą mieć paszport inaczej nie sprzeda się nawet do rzeźni, nawet nie można konia transportowac bez paszportu. Nie wyobrażam sobie cierpienia konia w czasie wycinania i potem. Bo nie sądzę że dają znieczulenie.
Jak chodzi o kulawiznę to mogą być trzeszczki, może być ścięgno, mogą być czipy. Każdy z tych przypadków wyklucza konia z jakiejkolwiek pracy, ale to musi stwierdzić weterynarz. Z lżejszych przypadków może być ropa w kopycie przy podbiciu, zagwożdżenu ale też nie jest użytkowy w tym czasie. Problem z trzeszczkami mają nawet młode konie. W zależności od stopnia uszkodzenia mżna odpowiednio użytkować. Ale kon trzeszczkowy do cięższej pracy nie nadaje się.
My zawsze zanim konia kupimy zlecamy weterynarzowi do tego uprawnionemu ( nie każdy ma takie uprawnienia) do zrobienia badań czy kon jest zdrowy tzw tify. Sprzedający często nie mówią o wadach a nie wszystkie wady są zwrotne. Bo można kupic tanio konia a potem wydac sporo na leczenie i nie można go użytkować.

Tu konie nie maja paszportow, a przynajmniej o nich nie slyszalam i nie widzialam. Po prostu placi sie z reki do reki i dostaje dokument od weta, ze kon byl ostatnio szczepiony. To wszystko. Z tego co widzialam, ta klacz miala skrzywiona przednia noge.Tu weterynarzy wzywa sie tylko gdy kupuje sie drogie konie, bo nikt nie chce wydac kilkuset dolarow na sprawdzian konia wartego niewiele wiecej.

Babe dalej nie probuje nawiazac kontaktu z Jerrym. Caly czas odgania jego od Molly i Molly od niego, staje pomiedzy i tul;i uszy, czasem grozi kopnieciem. Zachowuje sie jak matka broniaca zrebie. Wyslalismy wiadomosc do tego czlowieka, ktory chce ja adoptowac. Jest kierowca ciezarowek z ropa, wiec jest duzo w drodze, ale odpisal ze przyjedzie zaraz jak tylko bedzie mogl. Jerrego zabralismy na krotki spacer na uwiazie i pokazal, ze nie chce sie oddalac od Babe. Rzal, wariowal na lonzy, potem ciagnal do stajni. Tu sie to nazywa buddy -sour. Bedzie problem do pracy nad nim. Ale dal sie pomazac mascia od skaleczen w tych miejscach. Na szczescie nie ma rany na karku-ewentualnie ta brazowa plama na boku to wlasnie slad po odrosnieciu siersci w miejscu, gdzie byl numer-przeczytalam ze u dereszy po zranieniu odrasta siersc w kolorze podstawowym, biez bialych wlosow.
Apetyt mu dopisuje. Pozarl pol kostki siana i za kazdym razem leci do miski, jak mu sie wsypuje pellety.
Ale na razie boje sie probowac ich polaczyc na pastwisku, z racji nieprzyjaznosci Babe. Ile bede musiala czekac? Mam nadzieje, ze sytuacja zmieni sie po oddaniu Molly do adopcji.

Bardzo ładny mam nadzieję, ze będzie spokojny i przyjemny w jeździe. Pewnie Ty będziesz na nim jeździła, wpadł Ci w oko prawda? Na razie konie muszą do siebie przywyknąć, a nowy domownik poznać zapachy, dźwięki i wszystko wkoło. Nasz Basti dopiero po roku nie reagował na odgłosy przejeżdżających pociągów w oddali. Poki ze stresu, który obniżył mu odporność dostał brodawczycy na pysku, ale już mu ładnie schodzi-odpukać.
Mam nadzieję i trzymam kciuki, żeby Wasz koń zaaklimatyzował się bez problemów
No i Diano wstawiaj fotki plisssss

Jerry przy kolacji

Na razie bede jezdzila na nim, zeby nie zardzewial:). Potem to bedzie kon meza i dziecka, a w przyszlosci-dziecka.
Wpadl mi w oko jego opis, ze temperament 3/10 gdzie 1 jest leniwy. Ze jest bardzo zrownowazony, jezdzi na nim dziecko i ze bral udzial w paradzie 4 Lipca bez problemu, miedzy tlumami ludzi, samochodow, innymi konmi. Wlasnie takiego, spokojnego konia szukalam.
Wczoraj zamknelam Babe i Molly na wiekszym pastwisku, a Jerriego na drugim. Na poczatku obszedl cale pastwisko wzdluz granic, potem troche pobrykal. Za kazdym razem jak ide go karmic, przychodzi na wolanie z najdalszego konca i pakuje leb do wiaderka

Noo coś mi się zdaje że pokochasz go naprawdę mocno:D:D

Bardzo mi się podoba a szczególnie jego pięknie znaczona białym głowa Fajny chłopak
Opisz wrażenia po jeździe Trzymam kciuki, żebyście się wzajemnie pokochali

Wczoraj wieczorem polaczylismy zgraje. Zal zrobilo sie Jerriego, ktory stal z lbem nad ogrodzeniem i widac bylo, ze chcial byc blizej Babe. Otworzylismy brame. Babe w zasadzie zignorowala nowego wspollokatora, ale Molly...
Uznala, ze nie potrzebuje kolegi i zaczela go gonic wzdluz ogrodzenia z kwikami wscieklosci, a gdy stanal na chwile, robila obrot o 180 stopni i strzelala z obu tylnych kopyt
Po 10 minutach jednak stracila pare i w koncu zrezygnowala z poscigu.
A to dzisiejszy poranny widok z tarasu












Pare minut temu zaserwowalam sniadanie. Babe odgonila go od michy, zaczela sama jesc. Ale zaraz podalam nastepne i jadly zgodnie kolo siebie

Szkoda mi Molly. Widać jak zaprzyjaźniła się z Babe a znowu straci dom.

Sniadanie razem

Diano czekam na fotki w siodle na Jerrym widać, że aklimatyzacja idzie w dobrym kierunku. Oby tak dalej
Ja wczoraj Pokiego osiodłałam westernowo, ale miałam obawy czy dobrze pad założyłam tj. w dobrym miejscu Qrcze jak nie ma kogoś znającego się na rzeczy pod ręką to ciężko jest dobrze osiodłać konia. Patrze na zdjęcia, ale zawsze wydaje mi się, że w moim wykonaniu siodłanie jest nie takie jak trzeba i powinno być no nic, ćwiczę dalej ...

A gdzie zdjecia, ja sie pytam?

A, zdjęcia mówisz? właśnie problem jest w tym, że w tym samym czasie z Igą siedzimy na koniach i nie ma komu robić fotek

Coraz ciekawiej robi się na pastwisku,szkoda,że Molly musi zmienić miejsce zamieszkania.U Was byłoby jej jak u" Pana Boga za piecem" Ciekawa jestem kiedy Dave siądzie na swojego rumaka,nie zapomnij tylko tego uwieńczyć

Uwiencze na pewno!
Na razie cieszy sie, ze z grzbietu Jerrego jest blizej do ziemi

Wczoraj maz zapragnal znowu nawiazywac kontakt ze swoim koniem. Zaproponowalam, zeby go przelonzowal. No i okazalo sie, ze kon lonzowania nie zna zupelnie. Usilowal wejsc na mnie to uciekal na dlugosc lonzy (na razie na 3 m), to stawal i gapil sie na mnie i znowu usilowal wejsc mi na glowe
Znaczy, bedzie dla mnie problem do przepracowania

Za to pojechalismy do sklepu z siodlami, Dave wyprobowal kilka w rozmiarach 17 i 18 cali...i zakochal sie w siodle skorzanym z duza iloscia wypelnienia pod czterema literami, w rozmiarze 18". A zarzekal sie ze calkiem wygodnie mu sie siedzi w moim siodle rozmiar 16".
Dla nie-koniarzy-rozmiar siodla zalezy od wysokosci czlowieka, jego wagi i dlugosci nog. Tak wiec chcial dwumetrowy, 120 kg zywej wagi maz siedziec w siodle zony , cale 165 wzrostu i jakies 55 kg...











Pocieszylam go, ze jego siodlo kosztuje wiecej niz moje trzy, ale za to powinno sluzyc mu do konca. Jego lub konia.
Na razie jest nowiutkie i sztywne (gruba skora!), wiec znalazlam w ksiazce jak zaczac skrecac strzemiona, zeby nie lezaly plasko-skreca sie je i wstawia kij od szczotki. Co zaraz zrobilam

Hm, a nie pytałaś czy potrafi chodzić na lonży? Ale dziwne, że nikt by go nie nauczył? Siodło piękne no a patent ze szczotką mnie rozbawił ale w życiu bym nie wpadła na to, że tak się z siodłem postępuje. A patent z trzonkiem dotyczy chyba wyłącznie tych wykonanych ze skóry?