TEMAT: Podwójne życie i psy ogrodnika

Podwójne życie i psy ogrodnika 12 Kwi 2024 22:06 #855352

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 734
  • Otrzymane dziękuję: 2313
W jakim innym mikrokosmosie Ty Aniu mieszkasz :woohoo: Rozumiem narcyzy, tulipany, ale orliki? Piwonie??
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, Szafirek


Zielone okna z estimeble.pl

Podwójne życie i psy ogrodnika 13 Kwi 2024 16:30 #855399

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79723
Mirko, mieszkam nawet w dwóch mikrokosmosach. ;)
Normalnie rozziew wegetacji między nimi wynosi około 3 tygodni - i jedną strefę mrozoodporności. Czyli Twój ogród byłby prawdopodobnie gdzieś po środku. Ale nastały chyba czasy nienormalne, będę musiała zmienić w podpisie 7a na 7b, i to raczej takie mocne 7b. A może i 8. Początek wiosny przetoczył się w tym roku przez miejski ogród jak pendolino, zatrzymując się może na dwie minuty. Myślałam sobie, że w Karkonoszach zastanę wczesną wiosnę, tu początek kwietnia to bywało, pierwsze trawki. A gdzie tam!





















Irysy żyją, nie wiem nic o ich planach co do kwiatów.



To ostatnie hiacynty, "łączka" już dogorywa.



Cragfordy i Blue Jacket, w cieniu.





Lady van Eijk i zmutowane zeszłoroczne Balleriny



Salmon Prince i Pomponette, też trochę zmutowane.



Pierwszy z tutejszych powojników, Albina Plena; ale widzać i pąki Mrs. Cholmondelay

"Ogród" z magnolią G.H. Kern



W rododendronowie też już sporo się dzieje, nie pamiętam, by tak wcześnie. Ale kwitną jeszcze magnolie, na to liczyłam. Zdjęcia wstawię w wątku różanecznikowym, bo tu już i tak wyczerpałam wszelkie limity.
Ostatnio zmieniany: 13 Kwi 2024 18:05 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, Marlenka, CHI, Carmen, Szafirek, Nimfa, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula, EwG

Podwójne życie i psy ogrodnika 13 Kwi 2024 18:15 #855400

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 734
  • Otrzymane dziękuję: 2313
Nie martw się tym, za chwilę będziesz miała cudne azalie i różaneczniki, potem piwonie, róże, później przyjdą lilie. U Ciebie kwiatów nigdy nie zabraknie :P
Ostatnio zmieniany: 13 Kwi 2024 18:16 przez Mimbla.
Za tę wiadomość podziękował(a): Marlenka, CHI, Szafirek, Babcia Ala

Podwójne życie i psy ogrodnika 14 Kwi 2024 12:37 #855432

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79723
Zastanawiałam się, gdzie umieścić te zdjęcia, ale że problem zapewne dotyczy tylko mnie, to postanowiłam, że tu będzie najadekwatniej.
Sczególnie, jeśli zajrzą i wypowiedzą się ze dwie osoby obeznane z różami.
Oto moja Constance Spry - trudna miłość.
Tak wygląda u podstawy:



Jak widać, ma szczątki dwóch grubych, co najmniej pięcioletnich pędów (wtedy był malowany zielony płotek). Czyli - od tego czasu nie wyszedł żaden pęd bezpośrednio od podstawy. Pędy drugiego stopnia jeszcze niezłe - problem wyżej.
Na poniższym zdjęciu widać, w czym rzecz. Ona absolutnie nie chce rosnąć "w siłę", tylko produkuje długie, wiotkie pędy, po prostu wspina się do słońca.



To są wierzchołki tych pędów, około 2 m nad ziemią - i więcej, zależy z której strony mocno nachylonego stoku stanąć. Jakiekolwiek pąki kwiatowe, a nawet liście, dopiero na takiej wysokości. I na pędach zeszłorocznych, rzecz jasna.



Zdjęcie beznadziejne, bo wieje halny i miota gałązkami. Ale chodzi o unaocznienie, w czym rzecz.

Teraz tak: te najcieńsze pędy i tak wycinam, ale pamiętając, że kasuję szanse na pąki kwiatowe. Czy zaryzykować i ściąć "na zero"? Jeśli tak, to kiedy? Czy można to zrobić gdzieś w czerwcu, jak przekwitną te kwiaty, co się być może pokażą? Wiem, miejsce jest złe, jakieś 17-18 lat temu wyglądało trochę inaczej. Przesadzić nie bardzo jest gdzie, zresztą - czy taka operacja na "pełnoletniej" róży komuś się udała? Podejrzewam, że korzenie są wrośnięte w kamienie.
Warunki są, jakie są, trudne, głównie moim zdaniem z racji deficytu słońca, a nie gleby. Można nawozić na różne sposoby. Jestem z Konstancją jakoś tam emocjonalnie związana, po pierwsze od niej zaczęło się moje wkręcenie w austinki, po drugie - żadna inna, przynajmniej z znanych mi, nie ma takiego zapachu.
Marne kwitnienie w górach być może osłodzi mi młody egzemplarz w mieście. I uwaga: tamta też ma dość wiotkie gałązki, mimo o niebo lepszych warunków.Cecha odmiany? Hmf nic na temat budowy krzewu nie mówi, prócz tego, że dorasta do 3 m (by się zgadzało).

Tak że - pomocy!
Za tę wiadomość podziękował(a): Marlenka, CHI, Szafirek, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 14 Kwi 2024 15:30 #855443

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 734
  • Otrzymane dziękuję: 2313
Nie chcę się wyrywać bo znawca ze mnie żaden a wiele decyzji co do swoich róż podejmuję intuicyjnie. Można tak się bawić u siebie ale nie u kogoś. Widać że Konstancja wyrywa się do światła i zawsze będzie ciągnęła w górę, a gdyby tak zrobić z niej łuk? To jej nie zagęści od dołu ale przynajmniej może wypuści jakieś krótkopędy na łuku które zakwitną? Byłby to jakiś połowiczny sukces, tzn. mam na myśli ilość kwiatów. Pytanie na ile te pędy są elastyczne.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Marlenka, CHI, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 15 Kwi 2024 17:18 #855552

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79723
No cóż, na razie chyba nie zrobię z Constance nic. Naginanie gałązek już ćwiczyłam, technicznie żaden problem, bo są bardzo elastyczne, tylko że inaczej, niż w przypadku wszystkich róż, które "kulkowałam", nic na tych pędach nie zakwitło. Jak je przygięłam, tak stały - w cieniu rododendronu. W drugą stronę się nie da, stoi tam grill, zbudowany później, niż róża posadzona.
Jak się dysponuje skraweczkiem terenu, to tak jest.
Jak będę mogła, jesienią przytnę ją maksymalnie i spróbuję wykopać, może kto mi pomoże, bo to chyba kilofa trzeba.
Podobną sytuację ma Sophia Renaissance, tylko po pierwsze nie zależy mi na niej aż tak, po drugie jest o wiele mniejsza.

Teraz jestem w mieście i mam miejskie widoki.







Glicynia, chyba Issai, sadzona w 2005, nie tylko ukwieca wejście do ogrodu, ale i poszła w drugą stronę, włażąc na jodłę



na magnolię



a nawet na cedr.



Zdjęcia robione przy paskudnej pogodzie, dlatego smutne, ale niech no tylko wyjdzie słonko, trzmiele stadami, zapach gęstą chmurą. :hearts:
Mam tu w mieście jeszcze jedną odmianę, niby bardziej wyszukaną, Flore Plena. Ale ona wypuszcza wielkie liście, dopiero potem kwiaty, mało co widoczne.







"Robi" mi zielony parawan na tarasie, lecz z kwiatów ozdobna jest tak sobie.

Kwitnąca glicynia to widowisko powtarzające się od lat, natomiast to drzewo to historia stosunkowo niedawna.







Niestety, przy wysokości paulowni jestem w stanie "sięgnąć" kwiatów tylko zoomem, z okna pierwszego piętra. Może wyjdzie lepsza fotka, jak kwiaty całkiem się rozwiną. Ale kwitnienie będzie krótkie, jak wszystko w tym roku - już pojawiają się malutkie liście.
Mimo że wszystko tak galopuje, jak poszukałam, znalazłam jeszcze hiacynty, co prawda w pozycji leżącej.



To Royal Navy, o ile pamiętam z przeceny i sadzone w grudniu.

Narcyzy też jeszcze można znaleźć. Maluszek Petrel, cztery kwiatki na pędzie.Trawkowate listki.





White Marvel - okazuje się, że niektóre mają rezedowy przykoronek.



Cudnie pachnący Recurvus poeticus



oraz chyba z nim spokrewniony Sinopel, zielonooki, najpóźniejszy narcyz w mojej kolekcji.

Ostatnio zmieniany: 15 Kwi 2024 17:25 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, Marlenka, CHI, Carmen, Szafirek, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka, JaKasiula, Lilu

Podwójne życie i psy ogrodnika 15 Kwi 2024 19:34 #855564

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 734
  • Otrzymane dziękuję: 2313
Przyciąć, owszem, ale czemu chcesz ją wykopywać? Twoje glicynie to mistrzostwo świata :woohoo:
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 15 Kwi 2024 22:43 #855595

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5678
  • Otrzymane dziękuję: 26902
Wydaje mi się, że Ania pisała, że w tym miejscu w którym rośnie jest zbyt mało słońca.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 16 Kwi 2024 16:56 #855657

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79723
Tak właśnie jest, obawiam się, że po przycięciu, nawet ekstremalnym, wyjdą znowu cieniutkie witki.
Ta róża ma i tak dość specyficzne pędy, to "miejska":





To w tle dolnego zdjęcia to "gruby" pęd od podstawy. Gdyby nie była uwiązywana, robiłby "mostek".

Ale może to u mnie mają tak z złe warunki. Również we Wrocławiu rzadko która roślina ma "patelnię", w dużej mierze z powodu zgęszczenia, jedne cieniują drugie. Tak to jest, zachłanna ogrodniczka.

Jak już piszę, dołożę trochę bzu



Piwonii





i pochwalę się, że udało mi się mimo pieskiej pogody :garden:

Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, Marlenka, CHI, Carmen, Szafirek, JaNina, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula, Mimbla

Podwójne życie i psy ogrodnika 16 Kwi 2024 18:58 #855663

  • JaNina
  • JaNina's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 7847
  • Otrzymane dziękuję: 51998
Fiu fiu powiedziała ta zazdrosna, bo u niej cały czas mokro i :garden: nie można :( A trawa rośnie :jeez:
Janina
Jestem Ślązaczką i jestem z tego bardzo dumna

Między kuchnią a ogrodem
Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, Łatka, CHI, Szafirek, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 17 Kwi 2024 08:06 #855687

  • gałązka
  • gałązka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1013
  • Otrzymane dziękuję: 3718
Łatko, przepiękny ogród.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 17 Kwi 2024 21:56 #855746

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5678
  • Otrzymane dziękuję: 26902
Aniu, zapytam u Ciebie, bo ołownik swojego wątku zdaje się nie ma. Ty masz dojrzałego ołownika już, jak dużą ma doniczkę? Mój, wstyd się przyznać, niecałe 3 litry chcę go przyciąć i przesadzić, bo nie chcę go stracić i nie wiem jak dużą donicę mu naszykować.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI

Podwójne życie i psy ogrodnika 17 Kwi 2024 22:19 #855750

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79723
Alu, ma wątek, od 9 lat, założony przez niżej podpisaną, bo to ukochana moja (błękitna) roślina.
W "tarasowych i balkonowych".

forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/1...619-olownik-plumbago

Ale już odpowiadam:
Mam dwa spore ołowniki, jeden jest klonem drugiego, przywiezionego z Włoch lata temu. W międzyczasie z uszczkniętych pędów ukorzeniłam sadzonki wielu osobom, bo to tak łatwe, że nawet mnie się udaje, więc gdybyś potrzebowała - masz adres, gdzie przechowuje się dla Ciebie "kopię zapasową". ;)

Moje mają doniczki takie sobie, chyba 5 l i nie pamiętam, kiedy ostatnio je przesadzałam; tylko zasilam płynnym nawozem do kwitnących. Na zimę krótko przycinam pędy (to pnącze jest w sumie). Można i ściąć "na zero" - odbije, tak robią Włosi z chłodniejszych rejonów z hodowanymi w ogrodach, które w takiej Umbrii mogą lekko przemarznąć. Bo on znosi +5, a +3 niechętnie.
Teraz mają już młode, długaśne "liany", trochę owijane na takich bambusowych, łukowato wygiętych podpórkach. Dziś wniosłam je z powrotem "a casa", bo wiadomo, kilka zimnych nocy przed nami.

Jak dużą donicę szykować? Nie wiem, jaką jesteś w stanie dźwigać, im większa, tym będzie bardziej ucieszony, ale i w mniejszej przeżyje. On potrzebuje słońca i mnóstwo wody, jak jest ciepło, w zimie tylko trochę.

Jak już piszę, wstawię jeszcze obrazek, który mnie wzruszył - na chwilę błysnęło wieczorem słońce i biedna trzmielica gorączkowo pożywiała się w Cunninghams White.

Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, Marlenka, CHI, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 19 Kwi 2024 18:58 #855907

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79723
Wróciła epoka lodowcowa, no, może nie całkiem, bo temperatury minimalnie dodatnie nawet nad ranem (tfu, tfu...) . Tym niemniej wszystko o ile nie stanęło, to bardzo wyhamowało.
Drzewiaste















Azalie







Powojniki, najwcześniejsze wielkokwiatowe



Guernsey Cream



Vino



Pink Champagne



Moje drzewo owocowe ma już spore zalążki (dach to za moim płotem)





A paulownia roni już ametystowe kielichy, niestety.



Parę takich tam obrazków - w maju skończy się chyba wiosna.











Ostatnio zmieniany: 19 Kwi 2024 19:01 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, CHI, bietkae, Carmen, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 19 Kwi 2024 19:03 #855908

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5678
  • Otrzymane dziękuję: 26902
Cuda, cuda :hearts:
Na przedostatnim zdjęciu, pień pod ścianą na lewo od białej azalii to magnolia?
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, bietkae, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 19 Kwi 2024 19:42 #855911

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79723
Alu, "białe" to nie azalia, to rododendron Cunningham's White, tak żelazna odmiana, że od lat rośnie i kwitnie w absolutnie wrogim i sprzecznym z wymaganiami miejscu. To on jest używany jako podkładka, na której szczepi się wrażliwce. Takie rododendrony INKARHO, bardzo mrozoodporne oraz - przede wszystkim - godzące się z każdą, no, prawie każdą glebą, w tym - zasadową.
I tak, na lewo, patrząc na zdjęcie, jest główny pień mojej najstarszej magnolii pośredniej.
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, bietkae, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 19 Kwi 2024 20:40 #855926

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5678
  • Otrzymane dziękuję: 26902
Blisko ściany, dlatego pytam, nie pomyślałabym, że da radę w takim miejscu magnolia. Przepraszam za ignorancję ws. różanecznika i indolencję (nowe okulary by się chyba przydały).
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, bietkae, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 19 Kwi 2024 21:10 #855933

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79723
Alu, a za co tu przepraszać???
Wiesz, że mam tego trochę, to muszę być "oblatana, jak pies po śmietniku", jak mówi moja przyjaciółka na wymądrzające się osoby. ;)
To dopowiem o magnolii.
Ja ją kupiłam w takim tekturowym pudełeczku, jak to sprzedają rośliny w marketach i dyskontach. Miała ze 30 cm, jedna witka. Był rok 1998, jeszcze się nie przeprowadziliśmy, ale teść już był po zawale, więc nic w ogrodzie mu nie było wolno - a mnie tak. To posadziłam ten patolek po środku ogrodu, w jakiejś grządce zapyziałej marchwi. Marchew zlikwidowałam, patyś przeżył zimę, ale stał...stał...wypuścił listki wiosną i stracił, dalej nie rosnąc. Przesadziłam pod dom, robiąc dołek wg zasad sztuki, z nawozem (wtedy nie miałam jeszcze beagle, Łacia nastała jesienią 2004). Patyczek odrobinkę podrósł - i stanął. Bodaj w 2000 zrobiliśmy podjazd pod drugi samochód - wtedy mi absolutnie niezbędny. Tylko takie dwa utwardzone paski do najeżdżania kołami - ale żeby się niw zapadało, moja uczona połowa kazała wybrać dość głęboko ziemię - i rozrzucić te bryły gliny po uskutecznionym przeze mnie wielkim trudem trawniku. To był jeden z nielicznych przypadków, gdy się postawiłam na sztorc - i glina&Co. wylądowała pod tą ohydną ściana granicznego garażu, tworząc niewielką górkę. Umyśliłam sobie, że ponieważ tam i tak cień, posadzę...rododendrony. :rotfl1: I moją cherlawą magnolię.
Już nawet wtedy byłam tak oświecona, że wykopałam im dołki, dałam ziemię do rh, a jakże. Wszystko oczywiście na nic, gdy tylko korzenie przebiły się przez cienką warstwę obcego substratu, krzaczki padały. Jedynym ratunkiem była wywózka w Karkonosze, w 2001 kupiliśmy ten spłachetek ziemi, a latem 2002 stanęła chatka (w jeden dzień, nie licząc podmurowania). Zapewne więc pierwsi "kuracjusze" zostali wsadzeni w zbawienną zwietrzelinę wiosną 2003.
Tak zaczęło się rododendronowo i mój różanecznikowy fioł.

A magnolia? Nagle a niespodziewanie, w kilka miesięcy podrosła bodaj o 100%. W kolejnym roku wysiliła się na dwa pączki, potem to już w postępie geometrycznym. To było jak cud. Wielka góra różowego atłasu.
A u schyłku ostatniego lata...trach, i połowy nie ma. :(

To na koniec weselszy obrazek, psy ogrodnika w chwili słońca.

Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, CHI, bietkae, Carmen, JaNina, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.605 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum