TEMAT: Podwójne życie i psy ogrodnika

Podwójne życie i psy ogrodnika 25 Kwi 2024 22:11 #856374

  • Bobka
  • Bobka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6963
  • Otrzymane dziękuję: 25478
Aniu bajeczny świat piwonii .
Cudne :bravo:
Wszystko co byście chcieli żeby ludzie wam czynili ,sami też im czyńcie .
Motto na kolejny rok 2024
*************************************************************************
Zdjęcia objęte ochroną praw autorskich .
Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Wszelkie pobieranie i udostępnianie tylko za zgodą autora .
Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, Łatka, CHI, bietkae, Szafirek, Nimfa, ewakatarzyna


Zielone okna z estimeble.pl

Podwójne życie i psy ogrodnika 02 Maj 2024 19:02 #856748

  • Szafirek
  • Szafirek's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2269
  • Otrzymane dziękuję: 10960
Aniu, nie sądziłam, że i u Ciebie taki przymrozek się pojawił.
Niestety, na niektóre rzeczy nie mamy wpływu.
Trzeba się cieszyć z tego , co nam zostało.
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI

Podwójne życie i psy ogrodnika 07 Maj 2024 21:04 #857081

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19982
  • Otrzymane dziękuję: 83395
Oczywiście, są o wiele gorsze nieszczęścia, niż demolka ogrodu. Tylko że ogród od prawie ćwierć wieku jest moim źródłem dopaminy, pozwalał wyjść z strefy smutku. A teraz drzewa wyglądają jak martwe - nawet jeśli kołacze w nich życie. To strasznie przygnębia.

Wróciwszy z krótkiego, a pogodowo niezbyt udanego wypadu na Południe zakasałam rękawy, bo cóż innego mogę zrobić. Przycinam, a na przykład hortensje ogrodowe niestety, ścinam do ziemi. To mój urobek z dwóch dni, przygotowany do odbioru:



To nie wszystko, po zrobieniu zdjęcia dołożyłam jeszcze dwa wory... :jeez:
Ale są i iskierki nadziei:



Duże magnolie na pewno przeżyją, tylko czy znajdą siłę, by odbudować koronę? A te mniejsze?

Ocalała większość pąków na wczesnych powojnikach wielkokwiatowych. Hoshi-na Flamenco stracił co prawda połowę, ale i tak miło spojrzeć:





Blue Light





Lavender Beauty - pierwszy rok



A tu widać, że jedne kwiaty Pistacchio Cake są w porządku, a inne mają przemarznięcia:





Rozwijają się kolejne piwonie; Coral Sunset na tym etapie naprawdę godne imienia:



To jedna z moich starszych piwonii. A tę kupiłam wiosną i kwiat mnie nieco rozczarował, ale pierwsze koty za płoty... Roy Pehrson's Best Yellow:



I pierwsza Itoh, Scarlet Wonder, może jutro popatrzy złotym okiem:



Na koniec pytanie skierowane do osób poważnie zajmujących się ogrodnictwem, a nie wygłupiających się z ozdobnymi warzywami, jak ja.
Dlaczego moje sałaty zawsze, ale to zawsze zamiast zawiązywać choćby luźne główki "lecą w pęd kwiatowy", ledwie wyrósłszy z niemowlęctwa?



Owszem, są bardzo ładne jako "garni" do wyrastających lilii, ale...
Ostatnio zmieniany: 07 Maj 2024 21:08 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, bietkae, Carmen, Szafirek, ewakatarzyna, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 07 Maj 2024 21:39 #857084

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2065
  • Otrzymane dziękuję: 11815
Aniu sałata rośnie w pęd kwiatowy po przechłodzeniu, przy za gęstym sadzeniu albo latem kiedy robi się długi dzień.
Pozdrawiam Ela
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 07 Maj 2024 21:48 #857086

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19982
  • Otrzymane dziękuję: 83395
Fakt, miała "przechłodzenie", ta ze zdjęcia. Ale w takim razie podobnie powinny się zachowywać u wszystkich, nie tylko u mnie. Zresztą tak mam za każdym razem, niezależnie od pogody.
Fakt numer dwa - dzień jest już długi, ale siewki posadziłam dobry miesiąc temu, wybierając najlepiej rokujące wschody. Nie rosły, nie rosły - i trach! Poszły w pęd kwiatowy. Może kwestia odmiany? Co dziwne, a sałata nie wabi ślimaków, zeżarły całą bazylię wystawioną do sąsiedniej doniczki, a sałata nie w ich guście. Gorzkawa? :think:
Może naprawdę nie chce być "paprotką"? To jest naprawdę duża donica, ale w niej prócz dwóch sałatek dwie lilie, powojnik - i od wczoraj pomidor. ;)
Ostatnio zmieniany: 07 Maj 2024 21:50 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Jagoda254, CHI, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 07 Maj 2024 21:49 #857087

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 6312
  • Otrzymane dziękuję: 29651
Mam wewnętrzne przekonanie, że Twoje wrocławskie magnolie wszystkie przeżyły, one aż takie delikatne nie są, to samo milin, to dopiero twardziel, zważyło młode delikatne listki, nawet mniejszy mróz by im zaszkodził. Orzech włoski nie raz już obmarzł i potem po czasie wypuszczał nowe listki. O górskich roślinach się nie wypowiem, bo ja góralka niskopienna jestem (309 m n.p.m.) ;) , więc doświadczenia żadnego nie mam.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Ostatnio zmieniany: 07 Maj 2024 21:50 przez Babcia Ala.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 07 Maj 2024 21:58 #857090

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19982
  • Otrzymane dziękuję: 83395
Tak, Alu, zarówno milin, jak i glicynie z pewnością przeżyją - już odbijają. Odnośnie magnolii nie mam tego optymizmu, rozmawiałam z osobami z forum, które przeżyły podobny armagedon kilka lat temu. Przetrwała połowa (magnolii, uczestnicy forum szczęściem w dobrym zdrowiu).

To się zwierzę, że poczyniłam pewne zakupy, by troszkę osłodzić sobie "piękną katastrofę". Konkretnie kupiłam dziś azalię 'Silver Slipper' w pełnym kwieciu, do wywiezienia w góry. Ale dopiero w LM, bo to, co zobaczyłam w dużym ogrodnictwie, to krajobraz po bitwie. Azalie brązowiutkie. Oni czymś je ratują, pani nie była zbyt wylewna w udzielaniu informacji. Mnie przychodzi do głowy tylko ponowne zasilenie odpowiednim nawozem typu "Magiczna siła"- o ile coś to da.
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, Szafirek, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 09 Maj 2024 19:34 #857262

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19982
  • Otrzymane dziękuję: 83395
Jestem w odrobinę lepszym nastroju, bo przyszły lilie, kupione jako pogotowie antydepresyjne. :crazy:

Już siedzą w ziemi. Cebule - z wyjątkiem jednej - w dobrej formie, troszkę skiełkowane, ale bez przesady. Od Skołuckiego (z bardzo hojnym gratisem) i z Botanika. Kierowałam się tym, gdzie jeszcze były dostępne OT, moje ulubione odmiany, ja już nie mam nastroju na nowinki.

Poza tym coraz więcej roślin pokazuje, że zamierza żyć. Choć generalnie nadal krajobraz po bitwie, takie oznaki napawają optymizmem.

Zupełnie nieadekwatnie do pory roku ogród bardzo skromnie ukwiecony, tylko gdzieniegdzie kolorowe plamki, powojniki

Innocent Glance, kwitnie, ale kwiaty nienormalnie małe



Blue Cotillon rezydujący na Crown Princess Margaretha; oboje stracili część pąków, róża więcej niż powojnik.



Lazurstern



Omoshiro na tarasie, odkupiony po dłuższym szukaniu.




Tuż obok Kacper, wielkie kwiaty.




Julka przy wejściu - od muru wzięła trochę ciepła



Piwonie odwracają uwagę od spustoszeń; Coral Sunset





Pink Hawaiian Coral



Scarlet Wonder, pierwsza Itoh; kolor spełnia moje kryteria ;) .







Następna w kolejce Garden Treasure



Nie wszystko poległo, rośliny generalnie bardzo późno startujące mają się dobrze. Robiąc porządek odkryłam miłe niespodzianki, prawie wszystkie moje hibiskusy błotne wystartowały, i to nie byle jak, są już spore i może zapełnią luki po liliach.



Wśród hortensji ściętych do ziemi pierwsze liliowce; prędzej, niż kiedyś, mam bardzo smutne wspomnienie związane z początkiem ich kwitnienia, dlatego pamiętam...pamiętam, Łateńko :(



Rabaty są dosłownie zarośnięte orlikami, muszę je rugować brutalnie. Ale niespodzianie pojawiły się prócz zwyklaczków fioletowych i różowych i takie:





Być może to krzyżówka z tym "żółtym".



I "czerwony"



Róże zasiliłam żółtym Kristallonem, nie wiem, czy dobry w tej sytuacji, ale to miałam. A dziś przed chwilą opryskałam "2 w 1", bo na biedulach żerują już mszyce, a jak one, to krok do CP. Przy okazji prysnęłam i powojniki - dwa też były oblepione.

Oby tylko nie było dalszych pogodowych zapaści.
Ostatnio zmieniany: 13 Maj 2024 21:32 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Jagoda254, CHI, bietkae, Carmen, Szafirek, ewakatarzyna, Bobka, JaKasiula, Lilu

Podwójne życie i psy ogrodnika 09 Maj 2024 21:33 #857279

  • Bobka
  • Bobka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6963
  • Otrzymane dziękuję: 25478
Aniu wszystkie piękne :bravo: ,A piwonie chciało by się zjeść :devil1:
Proponuję ,zbierz płatki wysusz i do przezroczystego szkła .
Żałuję ,że tak mało tulipanów zatrzymałam w przezroczystej
otwartej "kuli " :) Przekwitały i pięknie schły.
Wszystko co byście chcieli żeby ludzie wam czynili ,sami też im czyńcie .
Motto na kolejny rok 2024
*************************************************************************
Zdjęcia objęte ochroną praw autorskich .
Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Wszelkie pobieranie i udostępnianie tylko za zgodą autora .
Za tę wiadomość podziękował(a): Jagoda254, Łatka, CHI, bietkae, Szafirek, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 11 Maj 2024 20:05 #857412

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 910
  • Otrzymane dziękuję: 2924
Z ulgą widzę Aniu że ogród nadal piękny, piwonie rewelacyjne a nawet możesz już cieszyć się powojnikami :P Przymrozki u Was już odwołane a my nadal musimy żyć w stresie.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 11 Maj 2024 21:07 #857421

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 6312
  • Otrzymane dziękuję: 29651
Zakupy - bardzo dobra decyzja. Nie ma co pchać pieniędzy do skarpety, jeśli rośliny to nasze koło zamachowe, które pcha nas do przodu, inni z naszych zakupów żyją, płacą podatki i zusy, muszą na to zarobić, a my od nich kupimy roślinki i nacieszymy nasze oczy i duszę :flower2: .
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, bietkae, Szafirek, JaNina

Podwójne życie i psy ogrodnika 12 Maj 2024 08:22 #857458

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19982
  • Otrzymane dziękuję: 83395
No cóż, ze skruchą wyznaję, że zupełnie nie mam skłonności do pchania pieniędzy do skarpety i gdyby moja druga połowa nie hodowała w kieszeni pewnego zwierzątka, na starość mielibyśmy "torbę i kij". :teach:
Ale i on wie, że póki żyję i się ruszam, lilie muszą być w ogrodzie. Nawet kupił mi ostatnio skrzynie do ustawienia na dość słonecznym (tak!) podjeździe w górach, żebym miała gdzie te cebule powtykać.
A właśnie - jestem w rododendronowie.
Wczoraj dzielnie pracowałam, oczyściłam azalie z martwych, przemrożonych pąków kwiatowych (mnóstwo było, kwitłyby zjawiskowo) i listków. Opryskałam Asahi i podlałam "Magiczną siłą" do rh. Tyle mogłam zrobić. Plus taki, że uwidoczniły się już, już startujące nowe listki, na razie w postaci zielonych pączków, na prawie wszystkich azaliach. Tylko Doloroso niewątpliwie do odkupienia, ale ona już przed mrozem patrzyła na tamta stronę.
Zimozielone natomiast w dobrej kondycji, przemarzły tylko kwiaty najwcześniej startujących i trochę pąków, które akurat postanowiły otworzyć łuski. W tym niestety Creamy Chiffon, nie będzie w tym roku pełnych, kremowych kwiatków.
Inne starają się.

Fantastica, dopiero zaczyna





Humboldt, malutki i prawie płożący, bo dopiero jesienią dałam mu trochę więcej dostępu do światła



Stara się odwdzięczyć



Golden Torch, też nieźle





Germania, wzruszające , zdobyła się na dwa kwiatki.



Astrid, jak zwykle dzielna.





Kalinka, też niewielka jeszcze, cała w różowych, ryflowanych dzwonkach.



Lagerfeuer, jeden z najstarszych, ma kilka kwiatostanów.



Jeszcze "czarniejsza" czerwień, Kali, mroczna bogini ;) .



Marcel Menard, jeden z dwóch, ten mniej pąków, ale wcześniej otwartych.



Bohlkens Lupinenberg, niestety, jeden kwiatostan.



Za to Caroline Albrook pięknie.



Calsap, skromnie, a drugi w ogóle pauzuje. Trudno, dobre i to.



Mały Flautando też kwitnie, a to wrażliwa odmiana, do -12. Ale te dane odnoszą się do krzewów, nie do rozwiniętych kwiatów i młodych liści. Fajny kolor, prawda?



Podobnie Bernstein, trzy kwiatostany.



No i "wieloryby", Blutopia, z mocno przyciętych "konarów" chorujących od kilku sezonów odbijają młode pędy, a reszta...nie trzeba słów.





Lachsgold, jak za najlepszych lat.



Inne miłe zaskoczenia? Pierwszy raz zakwitła malutka 'NIgra', ukryta w trawie, chyba pięcio, nawet sześcioletnia, ale systematyczni ogryzana (sarny?).



Nadal kwitnie też fioletowy bez (Mirko, może go rozpoznasz? :think: ), późniejszy, więc nie oberwał. Bardzo pachnący.



Na zdjęciach z głupiego telefony kolor silnie przesunięty w stronę różowego, w naturze - ametyst.

Ostatnio zmieniany: 12 Maj 2024 08:30 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, CHI, bietkae, Carmen, Szafirek, JaNina, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka, JaKasiula, Lilu

Podwójne życie i psy ogrodnika 12 Maj 2024 08:37 #857462

  • Bobka
  • Bobka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6963
  • Otrzymane dziękuję: 25478
Lagerfeuer i Flautando bardzo do mnie przemówił ,głosem blagalnym
kup nas :woohoo: :rotfl1: Tylko gdzie ? :coffe:
Wszystko co byście chcieli żeby ludzie wam czynili ,sami też im czyńcie .
Motto na kolejny rok 2024
*************************************************************************
Zdjęcia objęte ochroną praw autorskich .
Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Wszelkie pobieranie i udostępnianie tylko za zgodą autora .
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 12 Maj 2024 10:51 #857476

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 910
  • Otrzymane dziękuję: 2924
Golden Torch, Lachsgold i Kalinka, zdecydowanie na pudle :P Ale wszystkie piękne, aż szkoda że nie przepadam za rododendronami.
Bez jest mi zupełnie nieznajomy ale może Znamya Lenina (pardon). Ja go nazywam "Pieprzyk Lenina" :lol:
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 12 Maj 2024 12:42 #857491

  • Lilu
  • Lilu's Avatar
  • Online
  • Gold Boarder
  • Posty: 245
  • Otrzymane dziękuję: 759
Rododendrony piękne jak w starym angielskim ogrodzie i te kolorki.Kali i Calsap też mam i lubię. Ja z pytaniem czy przesadzałaś rododendrony i jeżeli tak to w jakim czasie bo czuję że czeka to niektóre moje krzaczki.Myślę że posadziłam je w zbyt dużym cieniu.Rosną ale kwitnienia nie widać.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 13 Maj 2024 22:19 #857613

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19982
  • Otrzymane dziękuję: 83395
Lilu, to nie tak, że mnie kwitną wszystkie. Więcej, pokazuję tylko tę niewielką część, która jako tako kwitnie (a przynajmniej ma choć jeden kwiatostan prezentujący się dobrze na zdjęciu ;) ). Po prostu - mam w górach różaneczników...dużo. Trzycyfrowa ilość krzewów. Więc zawsze coś tam daje radę, choć są i takie, do których z trudem starcza mi cierpliwości. To głównie skutek cienia, coraz głębszego na moim zboczu. Bo palące słońce plus dostateczne nawodnienie jest moim zdaniem lepsze, niż głęboki cień. A nawet niewielki ogranicza ilość kwiatów, powoduje wydłużanie się pędów.
Jeśli idzie o przesadzanie, jest bardzo proste do pewnego momentu. Korzenie tworzą płytki, prawie płaski "talerz", póki krzaczek nieduży, można wykopać z łatwością i dobrze znoszą taką opresję. Oczywiście nie polecałabym zabiegu upalnym latem, ale końcem jesieni lub jeszcze lepiej wczesną wiosną (marzec?)
Przesadzałam i dwa duże krzewy, wtedy co najmniej dziesięcioletnie. To było znacznie trudniejsze, już choćby z powodu wagi, ale i rozmiarów bryły korzeniowej, której nie udało się wyciągnąć w całości. Jeden z pacjentów żyje, ale cherla, drugi niestety, odszedł... Tak więc rozważ, może lepiej zostawić duże krzewy, a posadzić takie same młode w słoneczniejszej lokalizacji? Ja "słonecznych lokalizacji" nie mam, więc jest, jak jest. W ostatnim roku z bólem serca wycięłam kilka niewyględnych świerków, to odrobinę pomogło, zwiększając dostęp słońca. Może podciąć gałęzie tych zacieniających drzew? Trzeba przemyśleć.

Mirko, w Twoim suchym piasku rzeczywiście rododendrony by sprawiały pewną trudność, choć mniejszą, niż w mojej miejskiej glinie (skąd musiałam prawie wszystkie ewakuować).
Kocham różaneczniki, ja od maleńkiej dziewczynki spacerująca w wrocławskich parkach z rozdziawioną buzią, bawiąca się samopas w okolicy Ogrodu Japońskiego podczas dyżurów mojej matki w przychodni sportowej (dziś odebrano by jej pewno prawa rodzicielskie ;) ). Jako młoda nauczycielka -wyznaję - dawałam się nie raz wywieść studentom do naszego Ogrodu Botanicznego, na zajęcia "wśród rododendronów". A w Karkonoszach to "wogle". Tam różaneczniki stały się prawie florą lokalną, kwitną po przypałacowych ogrodach stuletnie i dużo starsze).
Nie wspomnę o Wojsławicach, gdzie jeżdżę namiętnie.
A poza wszystkim - na moim zboczu niewiele poza nimi urośnie. ;)

Tyle zwierzeń. :oops:

W mieście zostały mi tylko "żelazne" Cunningham's White i Nova Zembla, no i azalie, o wiele "łatwiejsze panny".
Za to glina najwyraźniej pasuje piwoniom, co z kolei odkryłam dość późno.
O ile mróz końcem kwietnia czy inny kataklizm nie zniszczy pąków.
Coral Sunset już kończy kwinąć, teraz zmienia się w "golden sunset".



Kto nie zna tych piwonii, nie wierzy, że to jedna i ta sama roślina.



A to Raspberry Sunday, kupiony dwa lata temu w Wojsławicach, dużo kwiatów, ale jakieś małe. Z zimna?





Podobnie nienormalnie małe kwiaty mają rosnące obok siebie Festiva Maxima





i (prawdopodobnie) Katharina Fontijn



Ta druga w dodatku wyrosła nisko, jakaś niewydarzona w tym roku.
Trochę więcej pąków "pusta" , kupiona jako Krikled White.



Dobrze zapowiada się Garden Treasure, Itoh oczywiście.





A teraz zagadki. Ta piwonia, kupiona kilka lat temu z przypadkowego źródła, nie kwitła, nie kwitła...znacznik zaginął, nawet jeśli podawał prawidłową nazwę, nie pamiętam. Aż tu nagle...



Jakieś podejrzenia co do tożsamości?

Druga Panna Bezimienna to pojedyncza, w pąku z leciutkim tchnieniem różu na płatkach (kropla soku pozeczkowego w szklance mleka).



Otwierający się kwit nadal bladoróżowy:



Blednie...



...w końcu praktycznie biały.



Jakby ktoś, coś - będę wdzięczna.
Ostatnio zmieniany: 13 Maj 2024 22:23 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Carmen, Szafirek, ewakatarzyna, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 14 Maj 2024 13:25 #857668

  • Lilu
  • Lilu's Avatar
  • Online
  • Gold Boarder
  • Posty: 245
  • Otrzymane dziękuję: 759
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.A co do tożsamości piwonii to najważniejsze że piękna.
Za tę wiadomość podziękował(a): Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 19 Maj 2024 09:51 #858013

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19982
  • Otrzymane dziękuję: 83395
Jestem w rododendronowie.













Roseum Elegans, młody krzew



Flautando, już przekwita.



Marcel Menard, "deep purple". W tle Peter Alan, też ciemny, ale widać różnicę.



Oto Piotruś.





Inny fioletowy, jeden z najstarszych - teraz nabieram przekonania, że jest Rasputinem.



Zgodnie z przewidywaniem zimozielone rododendrony prawie nie ucierpiały, z malutkimi wyjątkami. Natomiast zrzucające liście azalie utraciły młode listki. Niby z uśpionych pąków większości egzemplarzy wychodzą nowe, nie wzmacnia to jednak krzaczków, i tak mających trudno w cieniu. Nie wiem, czy wszystkie dadzą radę. I czy zawiążą jakieś pąki kwiatowe na przyszły rok. :(

Mam w planie zasilić je jeszcze raz "Magiczną siłą".

Magnolie żyją, trochę obskubałam brązowe liście, to pomaga nowym pędom.

Gdyby jeszcze było więcej wilgoci... Wkopywałam nową azalię, pod szpadlem Sahara. Nawet błota nad strumieniem wysychają.
Ostatnio zmieniany: 19 Maj 2024 09:52 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Szafirek, JaNina, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula, Lilu


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.883 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum