TEMAT: Podwójne życie i psy ogrodnika

Podwójne życie i psy ogrodnika 17 Kwi 2025 17:32 #875556

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Dobra, kupuję. :rotfl1:
Znaczy, dopiero jak będę ponownie w Karkonoszach. Oferowane sadzonki są mojego wzrostu, ale złożę siedzenia i jakoś przetransportuję te kilka km z ogrodnictwa.

Na razie napawam oczy resztkami urody moich miejskich. Resztkami, bo od rana wieje zgoła afrykański wiatr, o którym pisała w pogodzie AniaR, że w Jeleniej ściąga kurtki z pleców. Dowiało go i do Wrocławia, może nie o tej mocy, ale dwa razy wywrócił mi suszarkę z praniem - tyle, że na suszarce wszystko wyschło migiem. A dla roślin jest zgubny :jeez: Wszystko ponownie pomdlało, mimo wczorajszego intensywnego podlewania. Zaś magnoliowymi płatkami napełnione dwa worki na odpady bio - a to dopiero początek.

Heaven Scent kwitnie w zasadzie na tej jednej gałęzi, ona się nie poddaje.



(przepraszam za kubły w kadrze, ale przy okazji widać mój bezlistny jeszcze milin, teraz to na pewno największa roślina w ogrodzie, wliczając drzewa).

Yellow River ma troszkę takich nieuszkodzonych kwiatów, cóż, nie mogła to się pozbyć "futerek" po tych zimnych nocach?



Tak zrobiła Elizabeth i dobrze na tym wyszła.











A to roślina kupiona w Karpaczu w zeszłą sobotę - mimo zaklęć, że nigdy więcej... :oops:



Wymyśliłam, ze będzie w dużej donicy, ale takiej do udźwignięcia. Do towarzystwa dodałam jej jedną z ledwie cherlających od kilku lat w gruncie - i ustawiłam pod zachodnią ścianą. Na zimę zamierzam przenieść donicę do przestrzeni pod schodami na taras - są kamienne i zamykają przestrzeń od góry i schodzą oczywiście do ziemi, a dwie ściany narożne będą jednak oddawać odrobinę ciepła. Zostanie do przysłonięcia trójkąt między schodami a ścianą. Zobaczymy. Kamelia nie kosztowała milionów, droższa doniczka. ;)

To dla odmiany roślina, którą noszę w sercu, a jest totalnie bezproblemowa.





Ubożuchna krewna lilii, dla mnie śliczna (i o ślicznym imieniu B) ). Od ponad ćwierć wieku kolonizuje kolejne partie dwóch rabat.
Ostatnio zmieniany: 17 Kwi 2025 17:36 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Marlenka, Nimfa, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula


Zielone okna z estimeble.pl

Podwójne życie i psy ogrodnika 17 Kwi 2025 19:12 #875559

  • Lilu
  • Lilu's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 291
  • Otrzymane dziękuję: 939
Piękna ,co to za roślinka,mnie się wydaje że psi ząb ale może to nie ona?

Podwójne życie i psy ogrodnika 17 Kwi 2025 19:24 #875560

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Tak, Lilu, oczywiście, to psie ząbki :lol:

Podwójne życie i psy ogrodnika 19 Kwi 2025 22:07 #875668

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Dziś moje kloniki.
Rosną sobie powoli, ale niektóre już tak długo, że chyba nie jest w odniesieniu do nich adekwatne zdrobnienie. B)
Może nie kloniska - ale klony to już na pewno.
Chyba przyjdzie niektóre potraktować sekatorem... One to dobrze chyba znoszą, skoro Japończycy używają tych drzewek do kształtowania bonsai?
Rok temu mocno oberwały od kwietniowego mrozu, dziś nie ma po tym śladu.
Orange Dream, najstarszy i największy, trochę przegapiłam fazę złocistych listków.



Berry Broom



Katsura



Inazuma -ten z pewnością zostanie utemperowany sekatorem



dwa ostatnie zdjęcia sprzed kilku dni, teraz listki większe i zieleńsze.
Dissectum - drugi co do wieku, rośnie szerszy, niż wyższy, ale i tak musze interweniować, bo zasłoniłby pól rabaty.




Atropurpureum, po uschnięciu 90% kilka lat temu znowu mojego wzrostu.



Sango Kaku, on najładniejszy jesienią, albo - bez liści. B) Ma uroczo różowe gałązki.



Maluch Atrolineare, sadzony chyba w 2022.





Emerald Lace





Seiryu, podobny, ale nie pokrojem. I rośnie baaardzo wolno.



Pung Kill



Dopiero co był malutki, teraz muszę go poprzycinać.



A to najmłodsze dziecko w rodzinie, nie wierzyłam, że rzeczywiście ma różowe listki (wiosną B) ). No i ma. Taylor.



Bliscy krewni palmowych, chyba jeszcze ładniejsi. Kloniki Shirasawy. Duży, Aureum, teraz nie złoty, tylko groszkowa zieleń.



Te wachlarzyki. :hearts:



I maluch, Moonrise, różowe złoto.



Ostatnio zmieniany: 19 Kwi 2025 22:09 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Marlenka, Nimfa, ewakatarzyna, JaKasiula, lusinda

Podwójne życie i psy ogrodnika 21 Kwi 2025 14:38 #875733

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Tak sobie pomyślałam, że w tym roku w moim wątku prawie nieobecne są tulipany. A przecież wcale nienajgorszy sezon, który pomyka tak szybko, że lada moment zostanie odgwizdany koniec.
To choć resztki.
Burgundy Lace; burgundy to raczej w pąku, potem szkarłatne.





Parrot Prince z rozdziawioną do słońca paszczą.



Tu mi jakiś mix wyszedł, zgarnęłam pewnie cebulki bez ładu, Gorilla, Oviedo u French Chic, dodatkowo wsadzone w nieodpowiednim miejscu.



Oviedo



Moja naj, najulubieńsza papuga, Flaming Parrot



Purissima, prawie opadają płatki



Orange Emperor, w tle Vendee Globe



Fabio i Rokoko



Tres Chic, Parrot Favourite i miedziane strzępiaste Louvre Orange



Kiev



Po różowej stronie Fancy Frills i Oviedo



French Chic solo



Pacific Pearl, a w tle przekwitające pełne Brisbane:



A tak poza tym - plażowa pogoda w te piękne święta.

Ostatnio zmieniany: 22 Kwi 2025 10:54 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Nimfa, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 22 Kwi 2025 11:19 #875796

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Może zajrzy tu Mirka (lub inne osoby kompetentne).
Oto, Mirko, irysy, o których pisałam w Twoim wątku, te sadzone w sierpniu:



Owszem, liście urosły, obawiam się, że tylko liście. Znowu. :placze: Dla porównania - metr dalej, ale jeszcze mniej światła, rosną ładnych kilka lat, kwitnąc sporadycznie. Fakt, mają dużo cięższą ziemię.



Jak widać, są tam i syberyjskie, ta sama historia. Liście.
Jak się nie uda tym nowym, chyba wpadnę w kompletne zwątpienie.
Jest dla mnie szansa?

I problem numer dwa, o wiele większy ilościowo - i wagowo.
Rano ucięłam prawie do ziemi jedną z angielek, Evelyn.



To jedna z tych "jednonożnych", rozgałęziała się dopiero, gdzie widać.
Ucięłam, gdyż marniała, zakładam, że z powodu tych uszkodzeń.





Ale ich nie było w marcu. Zostało tyle:



Mniej niż 10 cm i jedno "oczko".
Wiem, pierwsze kwiaty poooszły, ale czy dobrze zrobiłam?
Dodatkowo jedna z dla odmiany najlepiej sprawujących się angielek, wielka Teasing Georgia, poczęstowała mnie takim widokiem:



Tylko na jednym, starym pędzie, odpukać. Jak widać, ma też i żywe krótkopędy z maniunńkimi pączuszkami, zwłaszcza na drugiej odnodze tego pędu. On będzie wycięty za rok, tak planowałam, bo usunęłam inny stary, też dwumetrowy prawie.
Ale teraz się boję, że to jakaś choroba.
Ktoś coś poradzi?

I głupie/śmieszne pytanie. :oops:
Oto moja plantacja sałaty:



Co ja sobie posiałam (z torebki "Mix sałat")?
Ładnie wyglądają, ale czy nadadzą się do jedzenia? :rotfl1:
Za tę wiadomość podziękował(a): Nimfa, ewakatarzyna, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 22 Kwi 2025 11:56 #875801

  • Klarkia25
  • Klarkia25's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 584
  • Otrzymane dziękuję: 1944
To raczej mix sałat ale tzw 'azjatyckich' :) ja tu widzę Pak Choi, musztardowca, mizunę
Pozdrawiam, Milena
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 26 Kwi 2025 11:45 #876070

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Mileno, dzięki za wskazówkę co do sałat. :hug: Ja nawet nie wiem, czy to zjem. pak choi lubię - i kupuję, ale takie "dorosłe" do chińskich dań. Czasem mnie napada chętka. Reszta to "alieny" B) Ale wyglądają ładnie, powsadzałam liliom w nóżki. :lol:
Ale dziś pozdrawiam z rododendronowa.
Tu oczywiście - oczywiście - wegetacja co najmniej 20 dni w tył, za to nabiera przyspieszenia i mamy lekką kumulację. Hiacynty i pierwsze różaneczniki. Narcyzy i pąki na glicynii.
Na magnoliach też głównie pąki (za wyjątkiem G.H. Kerna, kwitnącego całkiem ładnie). Pewnie znowu nie będzie mi dane zobaczyć pozostałych w rozkwicie, ech... :jeez:



Po prawej amanogawa, nie kwitnie w tym roku jakoś spektakularnie, bo równocześnie wypuszcza liście.



Reszta magnolii ma kwiaty mniej lub bardziej w pąkach, w tym Pierwszy raz obficiej kwitnąca Alba Superba.



Wbrew nazwie nie do końca biała.



Zakwitnie jeszcze liliflora NN, druga, jaką tu posadziłam.







Pozostałe trzy nie raczyły zawiązać pąków, częściowo z powodu postrzyżyn, które zmuszona byłam urządzić - zbyt zasłaniały młode różaneczniki.
A propos, o rododendronach napisałam w wątku tematycznym, tu tylko zdjęcia dwóch naprawdę kwitnących.

George Sand, przesadzona w pełni kwitnienia, Teraz ją widać.



Jeden z Scarlet Wonder



I to jest czerwień, to lubię. :hearts:



Po zeszłorocznym armagedonie żyją trzy z czterech kloników, Fire Cracker



Spory Orange Dream



i Orangeola.



Róże w różnym stadium zaawansowania, od prawie pączków na Flammentanz, po ledwie, ledwie wypuszczające nowe "oczka", te mocno cięte. Chciałam pokazać jedynie bardzo przyciętą, przesadzoną jesienią Nadię



Czy odrośnie z tego bardzo zdrewniałego "pnia"?

Tu Princess Anne, ta rokuje.



A tu, prócz glicynii, pokiereszowany Elfe, na razie jeden, dość cienki pęd.



Jeszcze powód mojej radości, siewki rodzimej lilii złotogłów.



I takie tam.









Ostatnio zmieniany: 26 Kwi 2025 14:38 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Jaedda, Nimfa, ewakatarzyna, Darotca, JaKasiula, lusinda

Podwójne życie i psy ogrodnika 27 Kwi 2025 22:27 #876202

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Cały weekend pod znakiem obaw o to, czy kolejny rok krótkotrwały przymrozek nie zdemoluje nad ranem ogrodu. No i na razie mnie ominęło, prognozy na tę noc ostrożnie optymistyczne - odważyłam się częściowo odzyskać przestrzeń w kuchni; takie ołowniki zniosą +3/+4.
W miejskim ogrodzie najwyrazistszym elementem są teraz oczywiście piwonie drzewiaste. "Lawendowa" już niestety będzie finiszować. Tu w ostatni czwartek:



a tu dziś.



Wielkie kwiaty nieco "klapnięte", na pewno piątkowy deszcz się przyczynił. Co prawda ma jeszcze półrozkwitłe a nawet wcale nie rozwinięte pąki, ale głębiej w liściach. Żeby zrobić takie zdjęcie:



po prostu kilka dużych liści oderwałam, uwalniając kwiat.

Baby Face, najlepszy rok w życiu:





Tu na pierwszym planie martagony, niedługo zasłonią piwonię. ;) Kwiatów i pąków jest w sumie 10, tyle, ile piwonia jest u mnie.
Tu "śmietnikowa" ;)



i jej równolatka "glicyniowa"; nie znam ich prawdziwych imion. Sadzone 8 lat temu, jeśli pamięć nie zawodzi.



Rozkwita i najstarsza, największa, z - policzyłam - pond 30 pąkami w tym roku.



Chyba wreszcie udało mi się zmusić elektronikę do zachowania jej prawdziwego koloru.



Dwie kolejne dopiero startują, ta o pojedynczych kwiatach w najbledszym odcieniu różu, bardzo wysoka, smukła



I dla odmiany prawie płożąca, o kwiatach całkiem białych



Ale w ogrodzie sporo jest takich roślin, które nie pchają się natarczywie przed obiektyw, nie domagają uwagi i wielkiego starania, rosną skromnie, a przecież "robią" jakoś rabaty. Wielosił na przykład;



Ten akurat nowy, o listkach pstrych, Starway to Heaven. Ale mam sporo siewek chyba botanicznego.

Kamasje, właśnie otwierają niebieskie gwiazdki.





Orliki oczywiście, rosnące niczym chwasty - wiele wywożę w góry, licząc, że opanują okoliczny las, a już zasiedlają mój kawałek.



Gdy robiłam zdjęcia kamasji, wepchał się i karczoch, a raczej trzy, bo po zimie wyrosły trzy młode rozety; liczę, że zakwitną.



Też jadalne i też trochę egzotyczne w polskich ogrodach (może już niedługo się to zmieni):



Ewo-Lusindo, jeśli tu zajrzysz: oto jedna z większych moich hortensji ogrodowych, Blaumaise, jak widać, pędy zeszłoroczne również tylko w małych pąkach kątowych - ale może będzie dobrze.



A te zakwitną na pewno, już wnet, napełnią ogród najwspanialszym zapachem, jaki znam.

Za tę wiadomość podziękował(a): ewakatarzyna, JaKasiula, lusinda

Podwójne życie i psy ogrodnika 29 Kwi 2025 20:54 #876317

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
W tym roku inni wyciągnęli krótką zapałkę, jeśli idzie o nocne przymrozki - mój ogród mniej więcej się obronił, przynajmniej ten miejski. Współczuję wszystkim strat, ale zmrożony totalnie ogród rok po roku - to by mnie dobiło chyba. I tak niektóre lilie i trochę listków róż nosi ślady "liźnięcia", takie małe deformacje typowe dla uszkodzeń mrozowych. Grunt, że wszyscy żyją i jeśli prognozy dwutygodniowe nie kłamią, raczej żyć będą.

Kwitnie coraz więcej powojników, na tyłach ogrodu Guernsey Cream





w donicy przed wejściem Vino



N tarasie Sweet Morning



i Omoshiro





A na zachodniej ścianie Montana Rubescens, ten to wzbił się na wyżyny. :happy:



Po kablu od anteny sąsiadów zamierza dokonać inwazji na dach chyba.

Żeby mi sodówka nie uderzyła do głowy, jeden z tarasowych już dostał uwiądu - nie wiem, który, odbijał jakiś nieoznaczony. Czym prędzej podlałam wszystkie roztworem nadmanganianu, może uda się ugasić pożar w zarodku.

Rozwinęły się pierwsze pąki azalii, dwóch konkretnie, Sunte Nectarine



i dwudziestopięciolatki, nad której imieniem głowię się od dawna.



Większość krzewów ma dość dużo pączków, obym nie przegapiła kwitnienia.
Dziś do kubła poszły pierwsze kwiaty piwonii drzewiastych, tej zimno różowej i jednej buraczkowej - zakwitły najwcześniej i w stosunkowo słonecznych miejscach. No trudno, wszystko mija, co piękne, mija bardzo szybko. Cieszę się tymi, które nadal brylują.















Może jutro otworzy jedyny pączek piwoniowe dziecko, Shimanishiki. O ile to ona.



W każdym razie nie kolejna buraczkowa. B)



Bylinówki też w blokach startowych, tu Salmon Chiffon.



Ech, pewno zakwitnie, jak będę gdzie indziej.
Ostatnio zmieniany: 29 Kwi 2025 20:56 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): podjadek, CHI, bietkae, Jaedda, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 12 Maj 2025 08:09 #877144

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Nie wiem jeszcze, co w miejskim ogrodzie, ale na moment wpadłam do rododendronowa.
Zimno, jakie panowało zdaje się w Polsce pod moją nieobecność, na tyle spowolniło wegetację, że niewiele mnie ominęło. Wygląda też na to, że górski kawałek nie ucierpiał od przymrozków - może pomogło osłonięcie, może prądy powietrza poszły szczęśliwie, ale strat nie widzę.
Kwitną pierwsze rododendrony. Niektóre pąki okazują się "płone", znaczy - mają zawiązki tylko liści, ale nie zapowiada się źle. W przeciwieństwie do azalii, wyraźnie odchorowujących ubiegłoroczną wiosenną katastrofę.
Oczywiście w pierwszym szeregu R. repens, znaczy u mnie Scarlet Wonder (mam ich chyba kilkanaście, kiedyś sadziłam w doniczkach zamiast pelargonii).



Na te bezproblemowe człowiek jakoś zwraca najmniej uwagi, a przecież są ładne, czyż nie?
Inny to Baden Baden, stopniowo przycinany z drapaka zmienia się w dość fajny krzew.





Oczywiście do "pospiesznych" należą też hybrydy Williamsa, stary wierny Vater Böhlje daje popis.





Drugi z tej grupy Gartendirektor Rieger również wymaga chyba jakiegoś przycięcia.





Widać te pąki bez kwiatów, ale staną się przyrostami, no trudno.



Może jednak wystarczy więcej światła, oto jak świetnie sobie radzi Gartendirektor Glocker przesadzony dwa lata temu w minimalnie lepsze warunki świetlne.





Z innych hybryd bardzo szybko zakwitł jak zwykle Cosmopolitain





i Halfdan Lem, dość młody egzemplarz, który zastąpił utracony jakiś czas temu.



Ubiegłoroczną pauzę chce chyba nadrobić Bohlkens Lupinenberg, dopiero zaczyna, lecz pąków moc. Jest szansa na "łubinowe wzgórze" ;)





Ciąg dalszy jak się ogarnę.
Ostatnio zmieniany: 12 Maj 2025 21:18 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): bietkae, koma, ewakatarzyna, Babcia Ala, EwG

Podwójne życie i psy ogrodnika 12 Maj 2025 21:38 #877170

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Z tych najwcześniejszych moim ulubieńcem jest Goldbukett, w tym roku się postarał.



Ten nie jest moim ulubieńcem, lecz szturmem przykuwa uwagę, chcian czy nie chciany, Cunningham's White w górach nadal jest burzą kwiatów.



Ponieważ lubię rododendrony kwitnące w odcieniach złotych, nie oparłam się pokusie i kupiłam sobie w lokalnej Mrówce drugi Goldkrone. To odmiana dla amatorów żółwiego tempa wzrostu - ale pierwszy krzaczek u mnie po prostu od lat ledwie wegetuje (zasługa pobliskiej brzozy zapewne). Ten dostał lepsze miejsce.





Dobrze zapowiada się Loreley, która rok temu nie kwitła chyba wcale.





Również Kalinka ma się nieźle.





Podobnie mroczna Kali



(w tle Cosmopolitain)



Ale są i takie, co pokażą jeden, dwa kwiatostany, jak Hoppy



czy Ann Lindsay



albo bardzo piękna Pohjola's Daughter



Za tę wiadomość podziękował(a): bietkae, ewakatarzyna, Babcia Ala, EwG

Podwójne życie i psy ogrodnika 12 Maj 2025 22:23 #877173

  • EwG
  • EwG's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 559
  • Otrzymane dziękuję: 2233
Piękna kolekcja :woohoo: To jak zjawisko w cienistym lesie.
Aż nie chce się wychodzić, tylko patrzeć i patrzeć i podziwiać. :bravo:
Pozdrawiam cieplutko,
Ewa

Podlasie
Strefa: 6b

Cierpię na nieprzerwany brak miejsca do uprawy, brak wolnych parapetów oraz brak czasu ....
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, ewakatarzyna, Babcia Ala

Podwójne życie i psy ogrodnika 13 Maj 2025 08:43 #877189

  • Grzebuła
  • Grzebuła's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • nowy sezon - nowe możliwości
  • Posty: 1324
  • Otrzymane dziękuję: 5472
Aniu, a czy masz jakiegoś rhododendrona blisko korzeni starszych świerków pospolitych, ewentualnie sosen? Pytam bo mam jednego wsadzonego w ubiegłym roku parę metrow od pnia świerków i tak średnio bierze się za kwitnienie, ma niewielkie pąki. Podlewałem go w suchych porach, ale może musi się jeszcze zaklimatyzować albo nie pasuje mu jednak towarzystwo.
Pozdrawiam Grześ
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 13 Maj 2025 09:00 #877192

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 6990
  • Otrzymane dziękuję: 33025
Ania pewnie jeszcze odpowie, ale ja dodam, że świerk i różanecznik, to niedobre sąsiedztwo, bo jeden i drugi ma płytki system korzeniowy, więc konkurują ze sobą. Sosna jest lepszym towarzystwem, bo ma korzeń palowy, a zresztą różaneczniki w naturze rosną w lasach sosnowo-dębowych.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, bietkae, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 13 Maj 2025 09:13 #877193

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Grzesiu, sąsiedztwo iglastych drzew nie jest raczej problemem, gdyż one przecież też wymagają kwaśnej gleby. U mnie gorzej to wygląda, gdy bliziutko brzoza lub jawor.
Z drugiej strony oczywiście, jeśli krzew ma "na wyłączność" przestrzeń, rośnie i kwitnie lepiej. Więcej słońca, więcej wody, więcej składników pokarmowych (te można jednak uzupełniać racjonalnie, doglebowo lub w przypadku małych egzemplarzy dolistnie).
Moje rododendrony muszą się zadowolić tym, co jest, walorem jest naturalnie kwaśna i przepuszczalna zwietrzelina, minusem - konkurencja drzew, które ostatnio z bólem serca po jednym eliminuję (zagrażają nie tylko różanecznikom, wyrosły przez prawie ćwierć wieku tak, że mogą z ostrej skarpy paść na chatkę). Najlepiej niewątpliwie rosną i kwitną te, które są "w pierwszym szeregu". Z drugiej strony różnica w czasie sadzenia na tej odrobinie wolnej przestrzeni w stosunku do bardziej oddalonych wynosi do 10-15 lat, a z mojego doświadczenia wynika, że takie naprawdę duże radzą sobie najlepiej.
Poza tym po ponad ćwierć wieku mam jakie takie doświadczenie i wiem, że rododendron rododendronowi nie równy. Do trudnych miejsc lepiej wybrać silne hybrydy, jakieś "żelazne" odmiany typu Cunningham White, Nova Zembla, Catawbiensis Grandiflorum, Roseum Elegans itp. Wsadzone w miejsce z konkurencją wolno rosnące po prostu nie dają rady.
Co to za rododendron, o który pytasz?
Jeśli zdecydujesz się przesadzić, żaden problem, nawet teraz. Mają płytko korzenie, jeden sztych łopaty i już. Tylko podlewać trzeba mocno.
Ja przesadzałam dwa tygodnie temu, coś koło tego.
Jestem uzależniona, mimo trzycyfrowej ilości ciągle coś uzupełniam (ale i bynajmniej nie mam samych sukcesów, straciłam w minionym roku z 10 młodych :jeez: ).
Grzesiu, dedykuję Ci pięknie kwitnący Scyphocalyx, który dostaliśmy w prezencie w kwietniu. To trzeci tej odmiany, ale co tam, cudny jest.





Edit: komentując to, co napisała Ala, tak, potężny świerk to złe sąsiedztwo, u mnie takich nie ma. Generalnie mrą w Karkonoszach, nawet nowe nasadzenia leśne to inne gatunki, jodły pospolite, modrzewie i buki, czyli to, co było przed industrializacją i potrzebą szybkiego pozyskania drewna dla przemysłu.
Ostatnio zmieniany: 13 Maj 2025 09:18 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): bietkae, ewakatarzyna, Bobka

Podwójne życie i psy ogrodnika 14 Maj 2025 08:50 #877249

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 21138
  • Otrzymane dziękuję: 89092
Porzucony na prawie dwa tygodnie miejski ogród nie powiem, że całkiem zdziczał (moja kochana przyjaciółka w tym czasie bawiła się w polewaczkę) , ale wiadomo, bez pańskiego oka...
Tak że wczoraj większość dnia zeszła na próbach doprowadzenia rabat do stanu na pewno nie idealnego, lecz chociaż akceptowalnego.
Kubeł przyciętych pędów glicynii. Pół wora wyrwanych chwastów (mniszki nasiane z sąsiednich ogrodów), okwiatów piwonii drzewiastych oraz liści tulipanów, przekwitłych narcyzów i innego kompostowalnego śmiecia. Kilkanaście doniczek tulipanów przeniesionych z zawartością do "dojrzewalni" w miejscu nierzucającym się w oczy. Posadzone ostróżki, które odebrała dla mnie z paczkomatu wyżej wymieniona przyjaciółka. Pod wieczór udało się jeszcze :garden: , choć bez kosza, bo trawa miejscami sięgała dobrze nad kostkę.
W międzyczasie musiałam sama siebie opatrzeć medycznie - schyliłam się po mniszek pięknie rosnący przy podstawie Alchymista, a gdy się nieostrożnie prostowałam, bestia użarła mnie potężnym kolcem nagiętego pędu w głowę tak, że krew spływała na czoło :jeez: . Ogrodnictwo to bardzo urazowy sport.
Trochę ogrodowych obrazków z wczoraj:















psy ogrodnika nadzorowały roboty:



Za tę wiadomość podziękował(a): ewakatarzyna, Babcia Ala

Podwójne życie i psy ogrodnika 14 Maj 2025 14:30 #877277

  • Lilu
  • Lilu's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 291
  • Otrzymane dziękuję: 939
Czy pieseczki tym nadzorowaniem się nie przepracowały? Mój staruszek też najchętniej w tej pozycji dotrzymuje mi towarzystwa w ogrodzie.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, ewakatarzyna, Babcia Ala


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 1.088 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum