Wczoraj pracowałam w rododendronowie.
Różaneczniki jako tako ogarnięte, znaczy - w korzenie podsypany nawóz specjalistyczny, poobcinane martwe gałązki (przy okazji przycięte nieco gałęzie sąsiednich iglastych, które mocno cieniowały). Generalnie zrobiony przegląd pod kątem "żywy-nieżywy". No niestety, jak zwykle po zimie są straty, "wypadło" 5 sztuk, w tym marnie rokujące od kwietniowego armagedonu dwie azalie, dwa młode rh i niestety, dokonała żywota Erato, ponad dwudziestoletnia, ale cherlająca od przesadzenia
Wszystko właściwie na kolanach, bo z powodu moich dolegliwości, każde schylenie niedobre.
Tutaj oczywiście wegetacja ledwie, ledwie ruszyła, właściwie nic nie kwitnie prócz dwóch gatunków przebiśniegów
białych ciemierników
i jedynego barwnego kleksa w postaci krzaczka wawrzynka
Odsapnąwszy odrobinę poczułam, że jednak świerzbi mnie łapa do sekatora; przycięłam (prawie) wszystkie róże, prócz Constace Spry, rzecz jasna.
Właśnie, Mirko, jeśli w swej uprzejmości rzuciłabyś fachowym okiem...

Ona ma bardzo wiotkie pędy, te zeszłoroczne, ale to na nich i tylko na nich kwitnie. Cokolwiek przycinać?
A "podstawę" ma taką (wiem, dotnę jeszcze te kikuty):
Z wypuszczaniem całkiem młodych bida, może teraz, po lekkim doświetleniu, coś przemyśli.
Inne, powtarzające angielki też nie wiem, czy potraktowałam, jak należy.
To Pilgrim, będący zasadniczo ramblerem, druga wiosna u mnie.
A trzecia dla Emily Brontë, też wysokiej krzaczastem
Kolejna dosadzona pod tym płotem (południowy zachód) to Gentle Hermiona; z tą to dopiero, z świetnej szkółki (Hyży), wypuszcza lianowate pędy, niewiele grubsze o drutu siatki. Wycięłam od podstawy dwa najcieńsze, lecz coś zostawiłam, nie wiem, czy słusznie.
O innych angielkach "słuchać hadko"
No dobra, to spójrzmy na nie-angielki; Playful Rokoko jest naprawdę mocnym krzewem, pociętym tak:
To Augusta Louise, wielkokwiatowa; coś odciąć?
Casanova, też wielkokwiatowa, prezent od przyjaciółki, wsadzony w lipcu.
Ni cięłam jeszcze dwóch pnących (inne kosmetycznie), a to Rosanny, jedynej nieprzesadzonej spod wschodniego płotu. Miała się piąć, słabo jej idzie od bodaj 5-6 lat. Co robić?
Czekając na wsparcie merytoryczne idę ciąć powojniki (trzy

), bo już mają tak: