zielonajagoda wrote:
Piękne zakupy Kasiu
Ja z trochę innej beczki. Ciekawy artykuł ŹRÓDŁEM COVID-19 JEST PRZEMOC WOBEC ZWIERZĄT
krytykapolityczna.pl/swiat/covid-19-jest...SJLfWbfd5elgrawKHYio
Tytuł trochę mylący, choć nie bez związku, a skoro zaczęto do tego tematu podchodzić poważnie, to coś w tym być musi i tak sobie myślę, że warunki opisane w artykule, bardzo sprzyjają wszelkim mutacjom.
Iwonko dopiero teraz mogłam poczytać artykuł z Twojego linku.
Nikt z władz ani chińskich naukowców do końca nie wie skąd koronawirus się wziął, więc zabezpieczają wszelkie źródła.
Faktem jest, że nigdzie na świecie uboju zwierząt nie prowadzi się w ten sposób jak w Chinach a wszelkie spływające krwią tereny, czy to przy uboju czy po bitwie, zawsze były źródłem zakażeń. Więc.....
Możemy gdybać czy to efekt ich sposobu życia, zamach USA na chińską gospodarkę czy efekt prowadzenia badań nad wirusami w instytucie w Wuhan?
Niektórzy łączą to co się stało z książką "Oczy ciemności" Deana Koontza
Nigdy się nie dowiemy, przypadek?
Gorszym problemem jest to, że z koroną nikt sobie nie radzi.
Wyobraźcie sobie, że mimo ośmieszania Jerzego Zięby i jego wlewów z witaminy C brakuje w aptekach tej do wlewów, przepisywanej na receptę.
Kto się tak zabezpiecza? Przecież nie zwykły Kowalski tylko ten co może receptę wystawić. O czym to świadczy?
Wracając do tematu uboju zwierząt i chińskich mokrych targowisk, to nie wiem czy w wielu krajach, poza odseparowaniem gatunków, nie dzieje się podobnie.
Rzeczywistość zwierząt hodowanych na jedzenie wygląda tak, że są one przetrzymywane stłoczone na małej przestrzeni, są zaniedbane, głodzone, schorowane. Podawane są im leki profilaktycznie, a nie wtedy, gdy faktycznie są im potrzebne. Są poddawane brutalnej przemocy ze strony ludzi – są bite, kopane, okładane metalowymi drągami, gdy nie dość szybko przemieszczają się do samochodu mającego zawieźć je do rzeźni. W większości przypadków śmierć nie jest dla nich wybawieniem – do ubojni jadą ranne, z połamanymi łapami, nogami, zmaltretowane, a sam proces zabicia częstokroć odbywa się przy pełnej świadomości zwierzęcia.
Reszta na stronie
czarnaowca.org/zwierzeta/co-sie-dzieje-z...wierzat-na-jedzenie/
Ale my tego nie widzimy, dostajemy kawałek mięsa w mięsnym i przyrządzamy posiłek.
Tylko to, że czegoś nie widzimy znaczy, że to nie istnieje?