Forum Ogrodnicze Oaza

Ja też mam takie koronkowe bombki
Tylko coś choinka jeszcze nieubrana...p
Karpia smażonego pewnie bym i zjadła, ale komu się chce robić
A u nas "za miedzą" hodowla, taka w stawach po żwirowisku, więc karp świeży i czyściutki.
Ale w tym roku święta zdecydowanie na luzie.

whitedame wrote: Też mi się podobają i nawet trochę takich mam



Karpia raczej nigdy nie kupuję, wolimy inne. Karp jedynie wędzony jest dla mnie zjadliwy.

Te Twoje łapacze snów zawsze mi się podobały.
Pokaż choinkę jak ustroisz.

A wędzone ryby nie są moim ulubiony daniem, choć na bezrybiu i rak ryba.

Zawsze zastanawiałam się nad tym przysłowiem.
Czyżby znaczyło że dawniej rak był tak pospolity jak dziś mucha?

Rzeczywiście piękne te łapacze. Muszę kogoś namówić na zrobienie.

Beatko rak był bardzo popularny. My całe lato spędzaliśmy nad kaszubskimi jeziorami. Raków było pełno. Wybieraliśmy je spod kamieni. Jednak rak to skorupiak czystej wody, dziś trudno o niego

Kiedyś nawet chciałam się porwać na robienie ale ta cienka nitka i te niezgrabne paluchy.
Kółka zakupione leżą w przydasiach

Dla moich sztywnych rąk też poza zasięgiem niestety.

Czas spać kochani.
Jutro na 7 do pracy potem przygotowania i Wigilia.
Dzisiaj więc składam Wam życzenia świąteczne.




Wesołych Świąt.

whitedame wrote:
jeśli nie ma zbyt wielkiego wyboru, to trzeba zadowolić się tym co jest...

Mirku - pamiętam jak "za dzieciaka" u dziadków łowiliśmy raki. Były w każdym strumieniu. Nawet takim "kaczce po brzuch" czyli poniżej kostki. W zagłębieniach pod korzeniami drzew, gdzie było ciut głębiej...

Mirku, znaczenie znałam.
Bardziej chodziło mi o to, że dla mnie rak to symbol rarytasu a w tym powiedzeniu jest pospolity.

Nie wszystkie przysłowia są logiczne...

Mnie nurtuje coś takiego -
Cave me, Domino, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo - co autor miał na myśli ?

To akurat jest bardzo mądre powiedzenie przypisywane Richelieu.
Tyle czasu upłynęło a ono ciągle aktualne.
Często go sobie powtarzam w życiu.


Nie ma nic gorszego niż fałszywa przyjaźń.

Dziś leniwy poranek, to co wczoraj się roztopiło dziś przymarzło, na to posypał śnieg, czas założyć łyżwy. albo nie wychodzić z domu żeby do gipsu nie trafić

Wigilia upłynęła nam miło, nawet nie przejedliśmy się zbytnio.
Karpia było w sam raz, jedynie pierogów zostało, więc wyszliśmy od syna obdarowani misą.

Kolędy, prezenty, choinka.....
Magiczny czas.

Po wczorajszym raczej mokrym wieczorze wstał piękny słoneczny poranek. . Na termometrze -7.
Dla wszystkich piosenka z dzwoneczkami

whitedame wrote:

Witam świątecznie ,
Beatko ,to wiem ... tylko zastanawia mnie fakt, dlaczego Bóg chce mnie strzec przed przyjaciółmi ? Bóg uczy miłości (Miłuj bliźniego swego jak siebie samego.) Miłość = przyjaźń = przyjaciel.
Mam rezygnować, izolować się od przyjaźni ???
Z drugiej strony - pomoc przyjaciela w walce z wrogiem jest wskazana, nie jestem sam "na placu boju". Im więcej przyjaciół, tym większe szanse na pokonanie wroga...

whitedame wrote:
Jest jeszcze fałszywa miłość. Trochę tego by się jeszcze znalazło. Ludzi dzieli wiele rzeczy, jednak są to niezwykle błahe, przyziemne obciążniki które powodują, że mimowolnie, nieuchronnie ciągniemy ( zamiast szybować ) w dół. Takie błahe powody to chociażby pieniądze. Zazdrość, namiętność. Przyjaźń czasem się rozlatuje kiedy w grę wchodzą pieniądze. Znam taki przypadek z autopsji. To znaczy ja zawsze miałem gorzej, ale potrafiłem oszczędzać, on miał więcej i lepiej, ale dla mnie liczyła się przyjaźń. Kiedy mój status materialny się poprawił dość znacząco, zacząłem interesować się czymś więcej niż tylko tą przyjaźnią, towarzystwem nastąpił rozłam. Tak myśląc na trzeźwo jak to mówią, przyjmując pewne fakty na chłodno już dawno zaczęło się psuć, ale ja pewnych rzeczy zwyczajnie nie dostrzegałem. Potem to do mnie dotarło, że kantował mnie już wcześniej.
Prawdziwy przyjaciel to ten który cieszy się z Twojego szczęscia, z twojego sukcesu, nie zazdrości ci zupełnie niczego.
Prawdziwy przyjaciel to ktoś kiedy dzwoni telefon nad ranem odbiera, słyszy, że to ty. Słyszy w słuchawce, że siedzisz w więzieniu w Meksyku. Nie pyta się dlaczego. Nie robi wyrzutów tylko pierwsze co robi to mówi będę ! I patrzy kiedy jest pierwszy lot do Meksyku. Prawdziwy przyjaciel to ktoś kto zna wszystkie twoje wady, wiesz jak jesteś popieprzony a mimo to nie wyobraża sobie wokół siebie pustej przestrzeni bez twojej osoby. Prawdziwy przyjaciel nie poklepuje po plecach i mówi, że będzie dobrze. Działa. Nie wyśmiewa, nie poniża, potrafi opieprzyć, potrafi nas ogarnąć. Powie ci prawdę jaki jesteś , ale i tak zostanie. Tylko prawdziwy przyjaciel potrafi zejść na samo dno w którym jesteś i próbuje cię z tego bagna wydostać, wiedząc jednocześnie i zdając sobie sprawę z tego, że poważnie się unurza.
Kiedy po wielkiej bitwie opadnie już kurz na nogach stoisz tylko ty. Obejrzyj się za siebie, obok stoi ktoś jeszcze w tym całym zgiełku kiedy wszyscy cię opuścili, wszyscy odwrócili się, uciekli, stoi ktoś to masz szczęscie. To twój przyjaciel, jedyny i prawdziwy.

Ludzie mylą przyjaźń z koleżeństwem, wspólnymi imprezami, miłość z pożądaniem. Masz pieniądze masz przyjaciół ? Zostajesz goły nikogo obok ciebie nie ma ? Dziwne ? Nie. Po prostu nie miałeś nigdy prawdziwych przyjaciół. Tysiące wpisów na facebooku to nie przyjaźnie. Oni nie przyjdą kiedy siedzisz samemu i płaczesz. Przyjaciel przyjdzie, usiądzie obok , nawet nie musi się odzywać wystarczy, tylko tyle, że jest. Milczenie we dwoje daje często poczucie bliskości.
I tak naprawdę / ja o tym się przekonałem w życiu/ to w życiu wszystko jest tylko RAZ. Raz przychodzimy tylko na ziemię. Raz tylko naprawdę się kocha, szczerze, prawdziwie i w życiu tak naprawdę ma się tylko jednego przyjaciela. Jednego. Nie dwóch. Nie trzech. Nie stu jednego.
Jest dwóch, trzech przyjaciół. Wszystko robią razem. Lepiej jak bracia rodzeni. Do czasu aż na przykład pojawia się dziewczyna i los chciał , że dwóch z nich się w niej zakochuje, ona tylko w jednym . I co ? przyjaciele nadal ?
Ludzie lubią żyć w iluzji i kłamstwach, a tylko prawda jest ciekawa i coś warta.
Temat rzeka..........

Bardziej mi zależało na interpretacji logiki przysłowia - co autor miał na myśli ?
Każdy z nas ma bagaż doświadczeń życiowych ...

Myślę, że Richelieu z powodu prowadzonych trudnych i twardych reform był w sytuacji, że w każdej chwili obecny przyjaciel mógł stać się jego wrogiem, gdyż punkt widzenia (także przyjaciela) zależy od punktu położenia. Z pewnością jego reformy dotykały w jakimś stopniu także jego przyjaciół i nie zawsze były po ich myśli, więc obracali się przeciw niemu, o czym on nie od razu wiedział.