Forum Ogrodnicze Oaza

Tak Janusz, niby o tym wiem ale zawsze mnie zadziwia ludzka podłość i pazerność.
Nachapać się jak najwięcej, wykorzystać, ukraść.
Drugi się nie liczy, wszystko mi wolno bo mam być ASERTYWNYM.
Za moich czasów to znaczyło być bez skrupułow, zahamowań i empatii i miało wydźwięk pejorarywny.
Tak jakbyśmy wszyscy nie szli do ziemi nago i boso.

KaLo wrote: Najśmieszniejsze w tym wszystkim, że temat KASY od pierwszego kopa poruszyła moja Przyjaciółka. A oni się zaklinali, że nic nie chcą. Znam życie - miałam kasę - sprzedaję drewno opałowe, więc wiem jak to działa, ale nie zdążyłam się nawet zapytać, tak gościa wymiotło. Byłam wredna, bo miałam zostawić jajka, ale dałam wetkom.
KaLo wrote: Nie ma sprawy. Skoro mam "rodzinę po koniach", "rodzinę po psach", to może być "rodzina po roślinkach". I to bez "śmiacia".

Bury i ponury wstał dzień.
Obyło się bez nawałnic i huraganów ale, niestety też bez deszczu a ziemia sucha jak popiół.
Myślę, że dziś popada i podleje moje dopiero co posadzone rośliny.
Teraz szybka woda z kurkumą zamiast kawy i zmykam do pracy.
Miłego dnia wszystkim i dużo, dużo uśmiechu.

Co za kretyn wymyślił, że istnieje jakiś konflikt pokoleń?

Beata, podlewanie Twojego ogródka spece z IMGW zaplanowali na niedzielę około południa ale wiesz jak to z planowaniem u nas bywa.

No to mnie nie pocieszyłeś.
Bo akurat w niedzielę koło południa będę kilkadziesiąt kilometrów dalej spędzać czas u najserdeczniejszych przyjaciół w gronie przyjaciół, czyli na Zlocie pomidoromaniaków.





I DESZCZU NAM NIE TRZEBA!!!

Trudno, będę próbował dalej .

whitedame wrote:
Sobie pośpiewacie

Małgosia i Beata, wasze opowieści z 13-go maja, ja pierd.... Jak mówi mój kolega w doopach się poprzewracało. Nota bene: Przychodzi klient i skarży się, że obroty mu spadają (na razie jeden m-c w lutym). Mówię mu po 5 latach tłustych chyba masz jakieś oszczędności czy jak mówi nasz wspólny kolega "przez doopę przepuściłeś", więcej nie narzekał. Z powodu takich sytuacji, które opisujecie nie mam wielu znajomych, bo nie dam się wystrychnąć na dudka, więc nikt mi już nie chce "robić dobrze", a ja wolę forum.

I znów sucho.
Nie spadła kropla deszczu oprócz niewielkiej mżawki.
Za to w Pionkach popadało.
Niektórzy kajaki z garażu powyciągali, bo mieli górski potok zamiast jezdni.

Dziś Zimna Zośka ale podobno nie będzie zimna, może się pochmurzyć gdzieniegdzie i popadać ale ogólnie będzie słonecznie choć tylko do 20 stopni.
Kto może niech sadzi pomidory.
Ja muszę zasuwać do pracy.
Miłego dnia wszystkim życzę.

Beatko chętnie się podzielę. U mnie zapowiadają tydzień deszczu od dziś wieczór
Może być to prawda, bo teraz jest słońce i ciepło, a ja czuję się jak zeszłoroczny śnieg.
Sadzić powiadasz? Grządka sama się nie zrobiła.
Koparka może dziś przyjedzie.
Gdzie się nie obrócisz ogon z tyłu...

Spokojnego dnia.

Zrobiłam remanent w sadzonkach pomidorów.
Okazuje się, że z braku laku ślimakom pomidory też smakują.
I to akurat takie dla mnie dość cenne.
M.in ukorzeniony Ah Scorpi czy Mongolski Karzełek.

Obślizgłe dranie.

Też kiedyś myślałam, że tego nie żrą, ale one, chociaż mają trawę zeżrą nawet cebulkę, szczypiorku u mnie tylko nie ruszają. Zeżarły do gołej ziemi, nie da się nic uratować pod respiratorem?

Po dzisiejszej nocy, kiedy równo padał deszczyk po sałacie w gruncie nie zostały nawet kikuty.

Dobrze, że trochę zostawiłam w doniczkach.

Pomidorów nazbierało mi się sporo, bo prawie wszystkie od Ireny cięłam, uzyskując tym samym po 2 sadzonki.
Wysiałam sporo koktajlówek bo synowa z wnuśką mają własny ogródek i co roku więcej sadzonek potrzebują.
No i Witkowe Favy, same nowości pod folię.
Tym sposobem mam 160 sadzonek, 20 dam Andzi i Zuzi, zostaje mi 140.
Czyli normalnie jak co rok.
A miało być mniej.

I trochę uśmiechu na niedzielę:

A u mnie wzięły się za "liliowe przedszkole" i za chryzantemy od Marylki-Merlin Uzbierałam pół butelki po mleku Kaczki się ucieszą.
Na poprawę humoru to, ale nie umiem tego wstawić.

Funia daje mi popalić. Starość jest do bani. Nie trafiło mi się opiekować starym człowiekiem, za to zwierzaki w dwójnasób mi to rekompensują. Mam takie marzenie, od kilku miesięcy. Przespać 7 godzin jednym ciągiem - tzn z przerwami nie większymi niż 5-10 min. Człowiek nie docenia jak ma...
Chyba nie widzi, albo ma demencję, tu wersja "włączył się szwendaczek" naprzód i do przodu:

"Zielone" w tle rośnie jak głupie, a kosiarka jeszcze nie zrobiona. Ale za to dojechała koparka:

i Cedriczek dostał kupkę piasku do zabawy.

I wczoraj było "okno pogodowe" nad Karkonoszami - niesamowity widok:

Spokojnego dnia

Małgosiu, ja mam kumulację
Troje ludzkich seniorów 1 psi i 1 koci ( on najmniej bo ma tylko 14 lat a to w kocich latach wiek średni)
Jeśli chodzi o psa to wychodzi na prostą.
Zęby leczy mu mój dentysta Doxycykliną, bardzo skutecznie.
Dzìąsła wygojone, zęby się trzymają a ostatni, który wypadł spowodował taki krwotok krwi z ropą, że spaliłam jego posłanie.
Nie ma już tego obrzydliwego zapachu gnijącego mięsa z pyska.
Jeśli chodzi o udar to pomaga olej lniany dodawany do karmy.
Pies prawie funkcjonuje samodzielnie, tylko czasami się zatoczy.
Ciocia, która mieszka z nami od sierpnia bardzo podreperowała zdrowie. Jest samodzielna.
Gorzej z Teściami.
Teściowa była motorem tego związku ale poszła na prosty, jednodniowy zabieg. Niestety podana narkoza wywołała lawinę chorób ale co najważniejsze wyszła jej wada serca i dwie zastawki do wymiany.
Musi podreperować zdrowie bo ma mieć operację wymianę zastawki mitralnej.
Boję się, że nie da rady tego przetrzymać.
Chwilowo mieszkają u nas do czasu decyzji co dalej.

Zostałem zmotywowany, nie odkladam na później. Biorę pomidory i jadę na działkę.

Nie zapomnij peleryny albo parasola