Zaczęłam czytać o japońskich zwyczajach, dziwactwach i nic nie znalazłam o myciu lub niemyciu rąk.
Znalazłam to:
W Japonii znajdziemy najdroższe na świecie owoce. Jedna truskawka potrafi kosztować 18 PLN, gruszka 70 PLN, za melona zapłacimy nawet 400 PLN! To oderwanie ceny rynkowej od kosztów produkcji jest wynikiem tradycji darowania sobie owoców, jako najcenniejszych, luksusowych prezentów. Konsumpcja owoców podwyższa status społeczny Japończyków. Rodzina dzieli się jednym jabłkiem, misternie pokrojonym w cząsteczki. Zjedzenie jednego owocu na raz w całości to już ekstrawagancja. Owoce są jednym z najbardziej wysoko marżowych produktów w Japonii. Przez cały pobyt nie zakupiliśmy i nie skosztowaliśmy żadnego.
10 listopada w Japonii obchodzony jest Narodowy Dzień Toalet. Wypasione toalety, to niezwykle ważny element japońskiej egzystencji. Tu restauracje często bardziej zachwalają swoje wyrafinowane toalety, niż atrakcyjne menu. Na rozmowie rekrutacyjnej to nie wysokość wynagrodzenia jest czynnikiem krytycznym. Najważniejsza jest jakość muszli klozetowej. Powinny mieć podgrzewaną deskę sedesową, wygrywać melodyjki zagłuszające krępujące odgłosy podczas wypróżniania, wiatraczek rozsiewający miłe zapachy i obowiązkowo kilka strumieni wody i pary do podmycia i wysuszenia użytkownika. Funkcjonuje tu nawet specjalizacja ‘ubikacjologa’, która docieka, dlaczego człowiek jest opóźniony, wobec innych zwierząt, w eliminacji fekaliów. W rezultacie, w większości hoteli i restauracji zachodniemu turyście japońskie toalety będą przypominały raczej statek kosmiczny, a nie zwykły wychodek. Korzystając czasami baliśmy się, że gdzieś odlecimy po naciśnięciu przycisku opisanego jedynie japońskim znakiem.
W Japonii napotkamy najdziwniejsze smaki batonów Kit-Kat. Zadziwia już Kit-Kat o smaku zielonej herbaty. To jednak nic, gdy w supermarkecie odnajdziemy te popularne wafelki z nadzieniem o smaku wasabi, sosu sojowego, sera, sake czy pomidorów. Jak podają źródła, w Japonii Kit Kat’y występują w ponad 300 różnych smakach. Swoją niezwykła popularność zawdzięczają nazwie wymawianej po japońsku ‘kitto katto’ (w językach tonalnych spółgłoski zawsze przedzielane są samogłoskami) co bardzo przypomina wymową ‘kitto katsu’, czyli: ‘na pewno wygrasz’. Batoniki stały się najpopularniejszym łakociem darowanym uczniom przed egzaminami, zwykłymi sprawdzianami, czy codziennymi szkolnymi wyzwaniami. Spróbowaliśmy tych herbacianych – raczej się nie przekonamy, ale warto przywieźć komuś (nielubianemu) w prezencie?
Adopcje dorosłych obywateli. Japońskie dorosłe sieroty są znacznie chętniej adoptowane niż niemowlaki. Ponad 90% sierot adoptowanych w dwutysięcznym jedenastym roku dotyczyło sierot między 20stym a 30stym rokiem życia. Powodem jest brak własnego potomka, który jest skłonny przejąć rodzinny biznes. Czasem adopcja dorosłego człowieka jest alternatywą do legalizacji związków homoseksualnych, które oficjalnie w Japonii są zakazane.
CalorieMate (カロリーメイト 缶) to wielosmakowe ciasteczko wyposażone we wszystkie potrzebne człowiekowi odżywcze składniki w ciągu dnia. Zapracowani Japończycy mogą przeżyć na tych batonikach nawet kilka tygodni! Wystarczy zaopatrzyć się w odpowiedni zapas i nie trzeba już właściwie wychodzić z biura, robić sobie przerw w pracy, odrywać głowy od obowiązków. My, turyści, też się nimi posiłkowaliśmy. Całkiem smaczne (szczególnie maślane) i rzeczywiście pożywne! Tylko czy aby na pewno
‘Inemuri’ czyli drzemki w pracy. Spanie z głową na biurku jest bardzo doceniane przez pracodawców. Sygnalizuje, że pracownik jest tak poświęcony obowiązkom, że nie ma nawet czasu wyjść z biura i porządnie się wyspać. Niektórzy nawet ponoć specjalnie udają aż tak zmęczonych. W Japonii istnieje też specjalne słowo ‘karoszi’ określające śmierć z przepracowania. Japończycy pracują sześć dni w tygodniu po dziesięć godzin dziennie. Nie wykorzystują przysługujących im urlopów, bo jest to źle widziane. Często śpią w pobliżu swoich biur w popularnych ‘hotelach kapsułowych’, przybytku wynalezionego na potrzeby ‘salarymenów’, którzy mieszkają daleko od swojej pracy. Do domu musieliby jechać średnio dwie godziny, tylko po to, żeby się przespać i znowu wracać do biura. W kapsule tanio się wyśpią i zaoszczędzą trochę życia na…. pracę. Chcieliśmy się w takiej kapsule przespać, jednak nie starczyło nam odwagi. To trochę jak nocleg w trumience.
Japońskie Boże Narodzenie z KFC. Kentucky Fried Chicken to najpopularniejszy posiłek bożonarodzeniowy w Japonii. Jak podają źródła trzy i pół miliona japońskich rodzin zamawia kurze skrzydełka i nóżki jako główny, świąteczny posiłek. W trakcie świąt obroty KFC wzrastają dziesięciokrotnie, a zamówienia należy składać ze sporym wyprzedzeniem. Widzieliśmy ich rzeczywiście sporo, znacznie więcej niż Mc Donald’sów. nie weszliśmy ani razu. Wolimy sushi ?
W języku Japońskim jest ponoć ponad dwadzieścia słów określających przeprosiny. Przy czym nie ma dosłownego odpowiednika wyrażenia ‘kocham cię’. Japończycy pokutują za swoje konfucjańskie tradycje. Dzieci winne są posłuszeństwo rodzicom i starszym. Pracownicy muszą słuchać przełożonych. Żona powinna być posłuszna mężowi. Hierarchia to wartość nadrzędna. Trzeba umieć przepraszać. Nie trzeba umieć kochać. Małżeństwa jeszcze po dziś dzień bywają aranżowane lub zawierane z przyczyn innych niż miłość jak na przykład powinność spłodzenie potomka, spełnienie się w roli pożytecznej kury domowej, czy ponieważ tego oczekują rodzice. Większość Japończyków uważa, że miłość nie jest aż tak istotna, jak inne sprawy.
Społeczeństwo japońskie starzeje się najszybciej na świecie. W 2012 ponad 50,000 obywateli liczyło 100 lat. Szacuje się, że w 2100 będzie tyle samo Japończyków w wieku poprodukcyjnym (ponad 65 lat) co tych poniżej tej granicy pełnoletniości.
Japonia to światowa stolica sushi. Najpopularniejszym kawałkiem sushi jest porcja z norweskim łososiem, który do japońskiego menu wprowadził norweski dyplomata w latach osiemdziesiątych. Wcześniej Japończycy nie jedli surowego łososia. W ich menu występował jedynie wędzony albo suszony. My też się nim zajadaliśmy, chociaż te z tuńczykiem czy kalmarami też były wyśmienite. Jednak osobiście wyrażamy zdanie, że nie trzeba jechać do Japonii, żeby najlepsze sushi zjeść. W Europie też potrafią je robić. To trochę inaczej niż z tajskim pad thai. Tego nie da się podrobić nigdzie indziej.
Większość japońskich ulic nie ma nazw. Adres zaczyna się od nazwy prefektury, nazwy miasta, dzielnicy i numeru skrzyżowania. Większość adresów określa się najbliższą stacją metra. Firmy często umieszczają graficzne mapki ze swoją lokalizacją na wizytówkach. Bardzo przydaje się google maps, więc warto wykupić Internet już na lotnisku. Poza jego terenem jest to zadaniem właściwie nieosiągalnym ze względu na procedury.
Sakura to japońska nazwa kwitnącej wiśni, symbol Japonii. Kwiat wiśni jest umieszczany na przedmiotach codziennego użytku: na ubraniach, porcelanie, okładkach zeszytów. Jest też popularnym imieniem żeńskim. Nie każdy jednak wie, że kwiat wiśni jest metaforą ulotnej natury życia, ze względu na to że kwitnie bardzo krótko. W Japonii jest kojarzony z kamikadze, czy też honorowymi samurajami, których żywot często kończył się seppuku (samobójstwie). Ja bym się nie chciała nazywać Sakura…
Japońscy uczniowie codziennie po lekcjach sami sprzątają szkolne sale i ubikacje. To obowiązek zwany ‘o-soji’. Kilka razy w roku porządkują też okolice szkolnego budynku. Przyucza to dzieci do obowiązkowości: mężczyzn do pracy, kobiety do domowych obowiązków. Dzieci w Japonii nigdy nie chodzą brudne. Chodzą w wyprasowanych mundurkach, grzecznie i równo w szeregu. Pozwala im się na szaleństwo jedynie na studiach, ponieważ potem, w pracy, znowu muszą przestrzegać społecznie akceptowalnych zasad. Z tego okresu w życiu Japończyków biorą się dziwacy w kuriozalnych strojach, fryzurach, makijażach. To ich jedyny moment na wolność.
Wg strony:https://fantour.eu/15-najwiekszych-japonskich-dziwactw-wedlug-gajdzina/