Forum Ogrodnicze Oaza

Nareszcie w domu.
Takie wyjazdy nie służą ogrodowi. Koniec laby. Dziś cała byłam na rabatach-i psychicznie i fizycznie. Pogoda dopisała i dopiero wieczorem niebo zasnuło się granatowymi chmurami na tle zachodzącego słońca ....
Oplątwa poszła samopas. Nie było komu ujarzmić...

Zaległości mam straszne. Wreszcie posadziłam żurawki, to po pierwsze, bo niestety między wyjazdami nie było kiedy.

Ulewy trochę naruszyły dalie. Róże powtarzają kwitnienie. M mówił o małym gradzie, strasznych grzmotach i ulewie. Dobrze że mnie nie było ,bo serce by cierpiało. Upał i opady.
Trzeba zfocić co nieco, po kosmetyce rabat, ale od aparatu zrobię sobie chyba odwyk.
Nie chce mi się nawet myśleć o zimie. Trzeba sprzątać powoli, bo jesienią jest zawsze tyle do roboty.

Wędrowałaś czy podjechałaś? Widzę że ktoś tu wszedł w interakcję z panią Eweliną Ja pomalutku sprzątam. Dzięki ostatnim deszczom da się w ogóle coś wyrwać. Przycinam co brzydkie i czas znaleźć jakieś miejsce dla piwonii, dojdą dwie ale trzeba też kilku zmienić miejsce. A wilcowi daj spokój, dobrze wygląda

Tym razem autokarem. Kondycja już nie ta co kiedyś =niestety.
No cóż powoli kolekcjonuję. Kto mnie zaraził to teraz poznaje numerki One są różne ,a z podobnych trzeba zdecydować co do odmiany, choć to karkołomne .
Z piwoniami na razie przystopuję, choć chciałoby się jeszcze co nieco. W przypływie natchnienia lepiej nie iść tam gdzie nie trzeba a człowiek idzie i po tobie. Powycinałam malwy i to co suche i trzy taczki gotowe. Poszerzyłam rabatę o sztych szpadla na długości piwonii na rabacie kolekcjonerów, a na bylinowej doszły jeżówki i ostróżki. Trochę się martwię ,bo wykopałam trochę pędraków. Trzeba kurację zwalczania powtórzyć. Miejsce przy płocie zostało i tam wsadzę chyba floksy. Muszę porozsadzać liliowce, poprzesadzać niektóre rośliny/to coś czego nie uwielbiam /w nowe miejsca ,zwłaszcza ze skalniaka, czyli norma.
Wilec to jednak lubi mieć dobrze podane do stołu i dobra ziemia to podstawa. Ptaki ucztują na słonecznikach. Trzeba będzie za siatką trochę podrasować i dać trochę więcej obornika. Pada co raz i trawka sobie rośnie od strony garażu i trzeba ,gorzej na patelni I na koniec jeden pozytyw tego pieczenia ,trzeba koniecznie altanę powiedział pewien pan, a reszta się zgodziła. Czas powoli podsumować ten sezon i szczerze mówiąc, to jakoś mało planów zrealizowałam goniąc nie wiadomo za czym ....

Zmogło mnie i zatoki się odezwały. Poszłam ostatkiem sił za siatkę, bo chyba jakieś czterokopytne zaczynają się pętać.
Takie tam nocne przy okazji


tarcza obronna poczłapała ze mną= beli na tropie

Dziś słoneczko po wczorajszych umiarkowanych opadach, a człowiek bez sił. Rosołek ma pomóc. Jeszcze inhalacja z rumianku pod ręcznikiem i spać.

Kiedy masz dni bez sensu ...

Żeby nie zapomnieć ,cały zbiór


Pocztówki rabatowe

Uczymy się dobrych manier, oj czarno to widzę

Dni są piękne i słoneczne...

Ale słodki malec! On czy ona? Jak ma na imię?
Na pewno ani się obejrzysz, będzie dobrze wychowanym, poważnym psem - a potem to żal, ze czas szczenięcych wygłupów nigdy nie wróci.
Wiem, co piszę - mam dwie seniorki, a jak "nastałam" na forum, były takie młode.

To on; Bejlibej =nazwa własna wnuczki ,dla nas baryłka albo niedźwiedż. Jak jest grzeczny dostaje smakołyki. Fakt rośnie szybko i równie szybko zaskarbił sobie wszystkich. Wnuczki go uwielbiają, a już w zestawie z kotem futrzaki są nierozłącznym elementem naszego podwórka. Moje dzieci uważają że trzeba to stado nauczyć zasad

Słodziak I jak widać na wcześniejszym zdjęciu też chce Ci we wszystkim pomagać Trochę przypomina Batiego w tym wieku.

Ja już nie chciałam żadnego psa, ale tradycja to tradycja, nie poradzisz. Moje dzieci miały psa to i następne pokolenie musi mieć. Przyszedł ten czas, przytaszczyli i jest. Zaakceptowałam pod warunkiem, że będzie to łagodny pies ,jak kiedyś kajtek. Córka jak go przywiozła, wiedziała że zaakceptuję. Syn bardzo się wzruszył, jak wtedy gdy przed laty dostał własnego psa. Był w tym wieku co Jego córka. Śmieszne ,bo mamy kojec dla psa ,a wychodzi na to że pies w nim zamieszka, ale bez zamykania, no chyba że w razie wyższej konieczności. Jak się ustatkuje ,to będzie to pies wolny bez smyczy. Nie wiem czy to dobry pomysł. Mój jest kot. Jak wracam, to on pierwszy czeka aż wypakuję zakupy ,a pies za nim. Nie ma wychodzenia przed szereg. Od głaskania i pieszczot jest syn, ja dopieszczam wnuczki i zapewniam smakołyki i karmę. Mąż śpi na hamaku, a pies pod wyciągnięty jak struna i wtedy nie łazi za mną ,no chyba że chce wyłudzić winogronko mały cwaniak . . Takie sentymenty rodzinne ....

Piękna złota jesień ,wróciły wspomnienia....
Rodzinne śniadanie na trawie, pewnie jedno z ostatnich... pierwsze wyprawy na grzyby ....

Czas lokalnych targów i wystaw ....

Oj, winogrona są szkodliwe dla psów, dawaj inne owoce. Naprawdę! Dalmatyńczyk znajomego winiarza przeniósł się do lepszego świata, jak się najadł w czasie winobrania. Oczywiście, jedna jagódka nie zaszkodzi, ale garść może dać popalić psim jelitom.
Z innych owoców - awokado. I czekolada oczywiście, najbardziej gorzka, bo to kakao szkodzi.

Aniu on chce wyłudzić, ale nie dostaje. Dosyć dobrze jesteśmy zorientowani czego psu raczej nie dawać, żeby nie zaszkodzić. Mamy dla niego smakołyki dostaje jak się stosuje do komend. Czasem tylko z ciekawości dajemy np kawałeczek pomidora czy zje. Słodyczy nie dajemy wcale i wnuczki wiedzą że nie wolno, tak jak i to że futrzak to nie zabawa, tylko żywe stworzonko, choć czasem jak są inne dzieci to zainteresowanie psa wzrasta. Piesek bystrzak jednak wie że na krzaczku rośnie np aronia czy winogrona. Ostatnio stawiamy zasieki przed ptakami żeby nie wyjadły owoców ,no i w razie potrzeby stawiam tamę z siatki od strony pasażu, żeby pies nie chodził po rabatach, bo szczerze wyplątywanie go z pod krzaków róży już mnie nie śmieszy. Faktem jest że jeszcze nie byliśmy z nim gdzieś w innym ogrodzie, czy w nieznanym plenerze, co nie wątpliwie może się zdarzyć. Na razie pies chodzi na krótkie spacery i bez smyczy. Obserwujemy jak się zachowuje. Styczności z innymi psami jeszcze nie doświadczyliśmy, bo pilnujemy tego. Pewnie trzeba będzie ze smyczą zaznajomić. Kajtek kiedyś źle na to reagował ,ale jak było konieczność, to specjalnie problemu nie było. Nie szarpał się i nie wyrywał, nie uciekał. Trzeba pamiętać że pies -to pies i tylko pies; a dziecko to dziecko i aż dziecko i razem żywe stworzenia. Ostatnio była dyskusja o kościach np po kurczaku, dawać czy nie. Oczywiście były dwa obozy. Tych co nie dają w tym my i tych co uważają ,że to przesadza i nadmierny reżim i klosz ochronny, a ich zwierzęta jedzą to co oni .. Ja osobiście daję futrzakom świeże czyste mięso które mogą jeść ,ale podstawą jest karma. Był już taki fakt że pies niby dostał lepszą karmę, a on tylko powąchał i koniec ,no i trzeba było oddać prezent , a pies sąsiadki bardzo i owszem zaakceptował. Dostaliśmy w zamian smakołyki. Wiadomo że lepszy jest umiar niż przesadzanie.
Dziś już wiemy że pies poznaje samochód weta i jak tylko zobaczy już go nie ma, nawet smakołyk nie pomaga. Wieczorem za to pies chce upolować nietoperza i dobrze że pies nie wie gdzie nietoperz nocuje

Jeszcze zakupy-listeczki
Dziś pochmurno. Może popada, bo sucho się zrobiło.
Trzeba posadzić.
FLOKS wiechowaty FLAME RED
Floks wiechowaty PURPLE EYE
ŻURAWKA PALACE PURPLE Heuchera
ŻURAWKA BLACK PEARL - HEUCHERA BLACK PEARL CZARNA PERŁA ŻURAWKA Forever Purple Heuchera
Actaea simplex Pink Spike czekoladowa
Języczka Przewalskiego Ligularia przewalskii

Odrodził się Zakwitł jednym wielkim niebieskim kwiatem i stało się, wszystko uschło, a miał tyle pąków . Teraz razem z winogronem w duecie znów do nieba. Biały też na ostatnie kwiaty sobie pozwolił.

Trochę popadało na nowe nasadzenia

Jeszcze jedna paczka i koniec.
Dosadziłam dzwonek brzoskwiniolistny niebieski i orlik od dobrej kobiety.
Syn poszedł w swojej sprawie ,a ja przyglądałam się roślinom za płotem , a pani mnie zaskoczyła i powiedziała, że jak chcę to może się podzielić i że nie każdy zna nazwy, aż głupio mi było. Na pewno ma pani rabaty, widziałam to zielone spojrzenie, to będą cieszyć oczy. Wzieła szpadel i tak po prostu wykopała. Syn tylko dodał ,no tak jakże by inaczej ,swój swojego znajdzie zawsze .....
Zdecydowanie nie był to stracony czas

Było o tacie i córce

,to teraz mama i córka

popatrzmy na 13,20 minutę tego filmu

Pada i podlewa
W tym roku nie jestem zadowolona z dali, ale ogólnie w tym sezonie to nie było różowo.

Za to przeoczone zielsko rośnie sobie i trzeba będzie jeszcze porządnie przelecieć po rabatach.

To Maria Curie powtarza? Brawo!