Ula no to póki co mamy po zimie
. Już wolałam ten śnieg, teraz będę się zamartwiać, co też szykuje nam luty
Marto no i wykrakałaś
, rozpuszcza się cholerstwo na potęgę
. Mnie co prawda jeziorka nie grożą
, bo na moim piachu już na drugi dzień po roztopach kałuży nie uświadczysz
. Ale te łabędzie to bym chciała zobaczyć
Magdo zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości
. Wcale się nie cieszę z tych temperatur, a już zwłaszcza z braku śniegu
. Znów wyłażą tulipany i krokusy
A bez butów to kiedyś szłam do samochodu, ale w lecie
. Oberwanie chmury pod Łodzią mnie dopadło
, a parking owy nie miał żadnych odpływów
, wody miałam do pół łydki, prawie się wlewała do auta
Małgosiu ale dziś już chyba tylko wspomnienie pozostało
?
Ewelino dziękuję
Rzeczywiście kudłate w śniegu czasem zagadkowo wygląda
Dzisiejszych fotek nie będzie, bo nastrojów depresyjnych starczy za oknem
. Chlapa, plucha, deszcz
. Wraz ze wzrostem temperatur pies niestety się ożywił i dużo więcej czasu spędza na dworze. Właśnie wczoraj odkryłam, czym to się zajmował, jak nikt nie widział
. Najpierw znalazłam odgryzioną gałąź Louise Odier
. Tak się człowiek cieszy, że zima łaskawa, to pies zmarnuje
Potem odkryłam dół w truskawkach
, a to jedyne miejsce, gdzie w ogrodzie mam włókninę, ale jej to nie przeszkodziło
. Zwariować można
Dostałam maila od Adriana, że wczoraj zwiększyli asortyment, ale oczywiście dziś już znowu nie ma tych najładniejszych ostróżek
, no trudno, przypomnę sobie te, co już mam
Na pierwszej fotce ostróżka hiacyntowa, jednoroczna, na pozostałych NN.