Forum Ogrodnicze Oaza

O rany, jaki ładny ten murek wychodzi Pewnie uwiniesz się z robotami murarskimi z szybkością światła i wpadniesz na nowy pomysł. Pomyślałam, że fajnie by było, gdybyś narysowała "mapkę" swojego ogrodu ze wszystkimi elementami stałymi i roślinnymi. Może mi brakuje na starość wyobrażni, ale mogłabym wtedy lepiej uzmysłowić sobie całość. Oczywiście mam na myśli bardzo prosty rysunek. Jak znajdziesz chwilkę, to może....Wieczorem chyba już będą zdjęcia z gotowym murkiem Nie przezięb sie

planta wrote:
Planta z kłusem mam dokładnie tak jak Ty. Osobiście uważam,że nie nauczę się podnosić w siodle. Uczę się jeździć w stylu klasycznym a więc na krótszych strzemionach i w mniej wygodnym siodle. U mnie nikt nie jeździ w stylu western niestety
Mam chyba za słabe nogi, nie ma opcji,żebym anlgezowała. Innym jakoś lepiej to wychodzi jestem za stara...

Postaram sie narysowac planik . Co do robienia murka, to wiatr jest taki, ze glowe urywa i zastanawiam sie czy nie przelozyc tego do jutra. Mieszac musialabym chyba w garazu, bo mi z taczki zwieje szybciej niz zaleje woda

Mosewo-ja z kolei podnosze sie zbyt wysoko i wtedy musze bardziej "pracowac". No ale jutro mam znowu jazde i sprobuje unosic sie minimalnie-zobaczymy jaki to bedzie skutek. Mam zamiar nauczyc sie klusa wysiadywanego, ale Sheila twierdzi ze jest trudniejszyn iz anglezowany . No i musi to byc wolny klus tzw jig, bo w szybszym za bardzo miota w siodle

No. Kupilam 10 workow cementu i trzy worki bialej zaprawy. Moze wystarczy....

No to super, trzymam Cię za słowo o planiku Poczekaj z murowaniem,przecież nie wieje tak codziennie. U nas teraz leje Bardzo się cieszę, bo sucho już było niemożliwie. Wielka bużka

No ok, ale jak to robisz,że się podnosisz tak wysoko?? ja w kolanach nie daje rady i obijam tyłek o siodło jak piłką o podłogę jak będę mocno naciskała na strzemiona żeby się podnieść to co koń na to?

Tak wiec zamiast cementowac, zaczelam pracowac nad wyspa. Te kamienie sa %^&**$ ciezkie Udalo mi sie wygiac gruby lom



Mosewo-ja wlasnie podnosze sie na strzemionach...Zobaczymy co Sheil;a jutro powie. Bo widzialam i ja i Kathy ze ledwie odrywaja sie od siodla i moga tak anghlezowac bez wysilku

Murek będzie imponujący. Z pracami lecisz jak burza. Anglezowanie polega na minimalnym ruchu, wystarczy wczuć się w rytm. Nie Nie trzeba mocno opierać sie na strzemionach, bo anglezuje sie bez strzemion trzymając konia nogami lekko poddaje sie na ruch.To jest raczej minimalny ruch do przodu w górę w stronę przedniego łeku niż wysoko w górę.
Nie powinno sie opierać ani stać w strzemionach. Równowagę i utrzymanie na koniu utrzymuje si e kolanami i łydkami i do anglezowania strzemiona nie sa potrzebne.

wyspa zapowiada się całkiem całkiem a zostawisz ją płasko czy podniesiesz do góry?

Zdejme zwir i jak bedzie znowu sciolka, poloze do gornej krawedzi kraweznikow. Z przodu dam wiecej skal. Ale ziemi na srodku? nie ma szans...to byloby ladnych kilka ciezarowek i nie ma skad wziac

Dianuś-tak jak pisze Cypryda, dodam tylko abyś nie zapominała aby do anglezowania używać miednicy.Zamiast się podnosić w siodle trzeba wypychać miednicę do przodu i zgrać to z ruchem konia a anglezowanie stanie się przyjemnością. Dalej jestem uziemiona w domu,pada śnieg i zimno.Zabrałam się za pieczenie ciastek z maszynki(a d.pa rośnie )

No i dzis mam przymusowy odpoczynek od ciezkiej roboty-musialam obiecac mezowi

Zgodnie z zyczeniem-Gaby na kocyku corki





Tutaj ma taka zadowolona mine jak kot na kaloryferze



Obie sa przeszczesliwe, bo mogly przespac ze mna cala noc (maz na delegacji). Tylko ja dzis jestem obolala, bo zajely wiekszosc lozka i bylam zwinieta jak paragraf...


Romus-dzieki za rade. Tak sprobuje! A w sumie dobrze, ze jestes w domu, bo rzucilabys sie na ogrodek, a tak...musisz odpoczac
Ja z kolei wczoraj nagotowalam wielki gar bigosu, ktory zawioze Sheili i jej rodzince . Niech sprobuja polskiego jedzenia!

Dianko, dziękuję za zdjęcia piesowych pyszczydeł. Zadowolony pies to kojący widok. Widzę, że mąż zaczął trochę temperować Twój zapał do pracy, i dobrze: zdrowia starczy Ci na dłużej Do bigosu nie żałujesz wina mam nadzieję, czy Sheila już zna bigos czy spróbowanko? Dawno temu, wstyd przyznać się jak dawno, jeżdziłam troszkę konno. Blisko nas była stadnina a mój chrzestny ojciec był zapalonym jeżdżcem i tak jakoś parę razy z Nim pojechałam. Kazał mi rozlużnić się i wsłuchać ciałem w rytm konia. Nie wiem czy było poprawnie, ale na pewno bardzo miło i relaksująco. Potem wyjechałam i nie tylko to mi przepadło.
Zupełnie nie wyobrażam sobie tej wyspy, co tam będzie poza kamieniami i iglakami, jeszcze jakieś wschodnie akcenty? Jaka duża będzie? Odpoczywaj, u nas też przymusowy odpoczynek bo zimno, mokro i ponuro.

Siedzenie w domu doprowadzi mnie do ruiny,(wagowej) zobacz ile napiekłam ciastek i to wszystko z nudów a jak myślisz,kto to zje?




Wreszcie D stanął na wysokości zadania,gdybym znała angielski to pogadałabym sobie z nim,oczywiście na Twój temat
Janek pyta czy Ty masz prywatną żwirownię bo u nas to co widać, kosztowałoby majątek

zaslinilam sie na to zdjecie... Co do zwiru to niestety kupuje, ciezarowka zwiru z dostawa to o ile pamietam 700$. A to co widac w postaci stozka na zdjeciach to chyba szosta czy siodma dostawa.

Tutaj praktycznie nie ma zadnych skal rodzimych-po skaly wlasciciel Rock Ranch jezdzi czasem setki kilometrow.

Haniu-w tej wersji wina nie ma Zreszta, dziewczyna syna Sheili to matka karmiaca i nie bede jej dawac alkoholu. Wiem ze nigdy nie jedli bigosu, ale Sheila miala kontakt z kiszona kapusta kiedy byla w Niemczech. No zobaczymy. W tym bigosie kapusty prawie nie widac, bo tyle jest miesa W hamerykanskich ksiazkach kucharskich dedykowanych kuchni polskiej bigos widnieje jako "hunter's stew" czyli gulasz mysliwego

Ciekawe jak by smakowal oparty na lokalnych miesiwach typu grzechotnik czy pancernik...

Wlasnie pstrykniete - czarne zwloki na tylnym podworku to opalajaca sie Xena

Dianko, aniołku, jak możesz podejrzewać, że namawiałabym Cię do spożywania alkoholu Alkohol z wina wyparowuje przecie a smaczek cudny zostaje. Nawet nie chcę myśleć o bigosie z grzechotnika, pancernika czy innego paskudnika, brrrrr. A poza winem, robisz w wersji staropolskiej czy jakoś inaczej? Pogodę masz piękną, tyle słońca ale chyba nie za ciepło. Tutaj jest okropnie!!! Czekam na poprawę aury, bo nie chce się wyjść do ogrodu. Buziaki,
P.S. Na ciastka Romci nie należy patrzeć. Co to znaczy ciastka "z maszynki"?

Ależ się u Ciebie dzieje. Psice pokazują Tobie jak należy korzystać z życia.
Ciekawa jestem jak smakował bigos.

hanya wrote: To znaczy,że są wyciskane maszynką do mięsa