Forum Ogrodnicze Oaza

Shirall-ty wiesz jak to kluje?
Potem bylby ktos jak z Chmielewskiej "pan z podrapano na geba"

hehe no to jak znalazł - jak kogoś nie lubię to biorę i rzucam
hehe ciocia mi mówiła, że to jak taka kulka małych igiełek....

Diano, to był "pan podrapano na głowa" . "Wszystko czerwone" znam właściwie na pamięć , jak też i pozostałe pozycje
P.S. Podczytuję od dawna , ale dziś wreszcie się odważyłam

Shirall-te krzaki sa pelne takich nasionek z wystajacymi iglami, ktore sie latwo wbijaja wszedzie. Jak zaloze crocsy to potem mam podeszwy nabite nimi.Co do rzucania to podoba mi sie pomysl-chyba zaczne robic liste osob do rzucania

Markito-dzieki Ja tez jestem fanka Chmielewskiej, choc raczej starszych pozycji-te nowe sa pisane na kolanie chyba..Mam jej prawie wszystkie ksiazki, ale akurat "wszystkiego czerwonego" nie mam, a czytalam ladnych pare lat temu. Za to moge cytowac "Lesia"

Zgadzam się z Tobą, stare pozycje są najlepsze , choć ja mam do niej taką słabość, że kupuję i czytam wszystko, co napisze . Choć obiektywnie muszę stwierdzić, że to już nie to...
Z ostatnich lat uważam, że najlepsza jest... "Autobiografia" . Właściwie tak samo dobra, jak jej pierwsze książki

Z lampkami z poprzedniej strony nieustannie kojarzy mi się jeden obrazek z pewnego filmu



Zauważyłem pewną prawidłowość w oświetlaniu domów, przynajmniej w mojej miejscowości. Pierwsze lata po przeprowadzeniu się ludzie dekorują domy jak się tylko da. Wprost ociekają tymi lampkami. A jak minie kilka lat to ledwo na co dziesiątym domu coś się świeci I to chyba jednak nie kwestia drogiego prądu, bo takie ozdoby LEDowe zużywają niewiele

Pawle-to chyba kwestia wyjscia jak jest zimno w rece i zawieszenia tych tysiecy lampek A za zdjecie dzieki, musze sobie ten film znalezc i obejrzec znowu

MArkito-mnie tez Autobiografia sie bardzo podoba, choc przyznam, ze jak sie porowna, jak przebiegala jej mlodosc i pierwsze prace, te wyrywanie kamieni z bruku i sztachet z plotow, jezdzenie na czerwonym swietle, akceptacje brakorobstwa na budowie z pozniejszymi wyrzekaniami na wszystko i wszystkich, to az chce sie napisac do niej list, ze zapomnial wol...
szczegolnie uderzylo mnie szyderstwo na Kanadyjczykow i ich przepisy, gdy odwiedzala rodzine, ze smieci wyrzuca sie w okreslonych porach, ze sie nie smieci wzedzie, ze oszczedza sie prad i wode, ze nie pije sie alkogolu na widoku, z zakonczeniem, ze jak przyjechala do domu do Polski to odkrecila wszystkie krany w mieszkaniu, zapalila wszystkie swiatla i zapalila trzy papierosy naraz, ze spostrzezeniem "ze to naturalne"...to mialam dluzszy czas niesmak

Mój potomek nazywa się Lesio...
Bez komentarza

Wiesz, ja myślę, że to mogło wynikać z jej ciężkich przeżyć w dzieciństwie i wczesnej młodości, tych wszystkich ograniczeń na każdym kroku. Pojechała do Kanady, synonimu "raju" dla ówczesnych Polaków i zderzyła się z rzeczywistością.
Ja wolę pamiętać te śmieszne kawałki , na przykład o remoncie swojego mieszkania w kamienicy, gdy 3 miesiące chodziła w jednej spódnicy, bo szafę przysunęła do ściany drzwiami do ściany , a do szafy wszystkie pozostałe meble, a wszystko razem w mieszkaniu sąsiada

To w takim razie zderza sie z rzeczywistoscia w kazdej ksiazce od roku 2000 mniej wiecej..
Ja tez wole pamietac smieszne kawalki, ale niestety ostatnio jej ksiazki sa niesmieszne i pelne narzekan. A szkoda.

Siberio-moj kuzyn ma tak na imie

Co za dzien..

Zabralam dzis psice do psiego parku-w ciagu dnia nie ma ludzi, wiec moga sobie ganiac po wielkim obszarze i niuchac do woli. Ale kiedy zabralam je do samochodu spieszylam sie (mialam umowiona wizyte u weta z Xena), zapomnialam zapiac ich smycze do kolka w samochodzie, no i oczywiscie, kiedy tylko otworzylam tylna klape zwialy mi i zaczely biegac za dzikimi kotami po podworku sasiada. Moglam sobie wolac do upojenia, w koncu wrocily zmeczone i szczesliwe, a ja bylam bliska apopleksji . I zla na siebie, ze ich nie przypielam, na nie, ze nie usluchaly-koty sa o wiele ciekawsze niz wolanie pani
Tak wiec zaczynam drazyc meza nt przyszlego ogrodzenia. On nie chce sie zgodzic na ogrodzenie calosci plus brama wjazdowa bo "nie lubi", a ja mam dosc bania sie , czy znowu nie uciekna, czy nie przemkna sie obok wchodzacego do domu dziecka i nie poleca na ulice
Trzymajcie prosze kciuki-mam zamiar dzis wieczorem znowu go przekonywac..

No właśnie i to jest ten problem z dużymi psami
Pamiętam, jak kiedyś mój pod ogrodzeniem się wydostał i dorwał Husky'ego na ulicy.
M pyta co tam za rejwach, a to nasz pies popadł w konflikt z obcym
Nie wspominam już sytuacji kiedy niewielki pies chciał pokazać, że bezkarnie może sobie pobiegać po naszej posesji
Koleżanki wilk natomiast ... oni do pracy, a on przez ogrodzenie pobiegać sobie
Inny problem z Hysky'imi mieli moi znajomi, to jest rasa polująca, więc pies bokiem i na polowanie na kury Koleżanka przez trzy dni płaciła sąsiadom za zagryzione ptaki, czwartego zaś powiedziała, aby przynoszono dowody przestępstwa, bo stwierdziła, że sąsiedzi znaleźli niezłe źródło dochodu
Hysky innych znajomych udusił zaś całą kolekcję kur ozdobnych w okolicy - 40 szt za jedną wizytą
Łagodne psy to jeszcze połowa problemu, ale to ostrzejsze trzeba pilnować.

Thanks for treasure

no i porozmawialam. maz oczywiscie podminowany Stanelo na tym, ze bedziemy robic to ogrodzenie z brama ok 10m od wjazdu, zeby ludzie od smieci mogli wjechac i zaladowac bez otwierania bramy. Problem natomiast jest w tym, ze w ogrodzie posadzilam rzad cyprysowcow bardzo blisko granicy posesji/rowu melioracyjnego i zdaniem meza nie moge postawic ogrodzenia na tej granicy a w ogrodzie przed linia tych drzewek. A z kolei to mi nie odpowiada i na razie sprawa utknela w martwym punkcie No i na razie jest za zimno zeby zaczynac roboty przy stawianiu.

Co do psow, poruszalam kiedys te sprawe z trenerami-mowia ze gdy w gre wchodzi taki atrakcyjny faktor jak pogon za zwierzyna, jest bardzo trudno. Pogon jest zbyt fajna, zeby z niej zrezygnowac, i moze to byc za psem, kotem czy dzika zwierzyna-niewazne.
Na ogrodzonym terenie nie ma sprawy, przychodza poslusznie na wolanie. Na spacery wychodza zawsze na smyczach, nigdy ich nie spuszczam, ale gdy tylko otworze drzwi samochodu i nie zlapie za smycz na czas-dostaja speeda i jak charty leca za droge szukac kotow Wiem, ze bede musiala dalej cwiczyc je i klasc nacisk na "zostan", zeby siedzialy grzecznie w samochodzie dopoki ich nie zwolnie rozkazem. A na razie musze pamietac, zeby ich smycze przypinac do kolka w podlodze bagaznika...Zaczelam sie tez powaznie zastanawiac nad zakupem obrozy szokowej, moze bol w czasie ucieczki by je zatrzymal?

Swoja droga, jak fajnie jest posiedziec przy kompie i herbatce, gdy za plecami automat sam wyrabia chlebek francuski

To jest ta linia leylandow:

A pancerny żywopłot z opuncji wchodzi w grę? Chyba byłby nie przeniknięcia dla każdego zwierzęcia?

Opuncje tutaj rosna szeroko i rozlozyscie a nisko-dla psow nie problem przeskoczyc polmetrowe

To musi byc ogrodzenie ok 1,5 m, na tyle solidne, zeby wytrzymalo wiatry, no i psy. Mam tez nadzieje, ze wtedy jelenie tez sie odczepia od ogrodu

Wlasnie wrocilismy z parku, z wybiegania Czy wspomnialam, ze aparat wrocil z naprawy?

"Jedziemy do parku? Do parku? Do parku?"




Obok psiego parku jest staw, gdzie w tej chwili koczuja stada kanadyjskich gesi i kaczek, idace w setki i tysiace sztuk. Kanadyjskie gesi do niedawna byly pod ochrona, grozilo im wymarcie. Teraz jest ich miliony











Zdaje sie, ze stanie na lodzie powoduje zimno w stopy

Zdarzaja sie tez uciekinierzy -udomowione gesi, ktore wybraly wolnosc Z racji bliskosci genetycznej z kanadyjskimi, moga powstawac hybrydy (na zdjeciu z tylu stada).



Reka do gory kto powie ile ptakow jest na obrazku?



















..i na zakonczenie wiatrak pompujacy wode do zbiornika dla bydla; takei wiatraki czesto mozna zobaczyc na preriach. Dla mnie to symbol Teksasu, na rowni z Samotna Gwiazda na fladze..