Doroto, co wykopię to wykopię ale większość kamieni przywożą nam sąsiedzi - co zbiorą na swoich polach to zwalają do nas. Zamierzamy z tych kamieni zrobić: płot tzn cokół i słupki, wybrukować wjazd, podjazd do garażu i tzw chodniczek do domu. Szkoda tylko, że żwiru nie chcą nam tak przywozić - znacznie szybciej uporalibyśmy się z tym
O swoich "rabatkach" nie wspomnę - muszę je tak odgradzać od reszty terenu, bo to ułatwi mi życie podczas koszenia (czyt. nie wykoszę przez przypadek roślin
)
Na wyjeździe fajnie jest można sobie pospacerować, pozwiedzać, zapomnieć o tym, że ma się kręgosłup
i złowić np ptaszka zresztą bardzo ładnego
Z 16 przywiezionych pomidorów ostało mi się 12 - dwa padły, jednego złamałam przy sadzeniu
a jednego stratował potomek
Reszta póki co ma się nieźle jeśli nie brać pod uwagę tej mszycy, którą z anielską wręcz cierpliwością zdejmuję własnoręcznie póki mi się pokrzywa i mniszek nie sfermentują. Tej mszycy to ja wypowiedziałam wojnę okrutną, bo już nawet kwiaty mi żre gangrena wściekła. Zastanawiam się też nad wojna z mrówkami, bo to przez nie mam tą mszycę. Przyszło mi teraz do głowy...ponoć rozłożone w domu liście paproci wyganiają z niego mrówki ciekawe czy z ogrodu też by się wyniosły
...
Podwórko całkiem mi zarosło - gdzieniegdzie chaszcze sięgają mi do pasa a to wszystko przez to, że moja kosa czekała sobie najpierw w serwisie a teraz czeka w sklepie ale o tym, że jest już gotowa to nie było komu mnie poinformować...
Pominę już fakt, że ktoś tu najwyraźniej chce zarobić i kosę na gwarancji naprawił odpłatnie, że niby ja lub M coś tam przy niej musieliśmy robić, bo część była mocno wyrobiona...Jak się z g...robi to i się wyrabia. Ja bym im zapłaciła ale M się zaparł i powiedział "forget! jak tak to sam naprawię" Pożyjemy, zobaczymy...Jak popada chaszcze się położą będę miała ostrą jazdę z podkaszarką
Padł nam jesion, a taki był piękny...tak dobrze rokował... a teraz wygląda tak
Obok niego rośnie jabłoń, która kwitła tej wiosny i co ciekawe owoce zawiązuje ale liści to prawie nie ma. Z daleka wygląda jakby uschła
Maliny żre mi szkodnik jakiś, eh uroki ogrodnictwa...
Ale są tez i dobre strony
Miała być rabatka wyszedł klomb
Irysy syberyjskie sadzone jesienią lada dzień rozkwitną
Dzięki Poli i mojej sąsiadce wzbogaciłam się o 5 host (zdjęcia nast razem, bo po primo padły mi baterie a po secundo zrobiło się za ciemno na zdjęcia).
Sąsiadka przytaszczyła ponadto floksy, bardzo młodziutkie lilie, pióropusznika strusiego, białe fiołki i chyba coś jeszcze ale juz nie pomnę co, bo co i rusz mi coś przynosi. Sama jest kwiatoholiczką
więc dzieli się czym może.
To żeby wykorzystać limit zdjęć w jednym poście dorzucę jeszcze kilka fotek z mojego podwórka