Gosiu
Aniu, uwielbiam takie pożary nieba, niestety rzadko sie zdarzają więc tym bardziej cieszy mnie to, że uwieczniłam akurat ten.
Oj urobiłam się od wczoraj... Wczoraj, dzięki temu, że młodzież zajęła się pomaganiem protoplaście przy brukowaniu ja wykosiłam praktycznie wszystko co było do wykoszenia. Został mi tylko (a może aż
) kawałek bardzo wysokiej trawy już kwitnącej, która miała być wykoszona kosą, a ponieważ zmiana koncepcji jest u mnie na porządku dziennym męczę ją kosiarką i nawet nieźle idzie. Trawa skoszona trafia na przyszły skalniak. Nie wiem czy dobrze robię, bo jak mi się wysieje, to nie wiem jak ja później ją stamtąd wywalę... Ważne, że znikł problem z wykorzystaniem skoszonej trawy, nie ma jeżdżenia taczką w tą i z powrotem, nie ma pakowania w worki i zastanawiania się - weźmie ją sąsiadka czy trzeba będzie zataszczyć te wory na kompostownik. Prościutko z kosza pod świerki, hosty, paprocie, żywopłot a nawet ostatnio wyznaczam sobie obwódki wokół roślin, które zawsze padały ofiarą koszenia, teraz już wiem, gdzie nie należy wjeżdżać z kosiarką
Nawet miejsca niedostępne kosiarce a wiecznie zarastające pokrzywami ściólkuję. Ani gram trawy mi nie zostaje
Dziś sie dowiedziałam, że nie będę ściółkowała trawą warzywniaka - po tysiąckroć wolę wyrywać perz czy inne lebiodki niż trawę - wysiała sie gangrena? Ale jak? przecież gdy ją kosiłam to jeszcze nie kwitła
No właśnie, dziś odważyłam się napaść warzywniak z gracą. Miękko, błotniście ale większość przegracowałam. O wyciąganiu chwastów z gliny mowy nie było po 1 gorąco, po2 komary jak bombowce i po 3 strasznie to to oblepione gliną więc tylko spulchniłam ziemię i aby do następnego pielenia.
Przyjechały dziś roślinki od Renaty faj-naty (jeśli to czytasz
) jutro dostawa od Marty Markity ( również
) a ja nie mam przygotowanego miejsca
Jutro (właściwie to już dziś) skończę z warzywniakiem i wezmę się za szpadel i widły.
Ponieważ dziś zdjęć nie będzie, bo zamiast focić wybrałam się z Młodym rowerem po truskawki do sąsiedniej wsi
(po drodze zahaczyliśmy o jaśminowiec i teraz pięknie mi pachnie w całym domu - swoją drogą to nie jestem w stanie pojąć tego why ja jeszcze nie mam własnego krzaczorka jaśminowca
) zacytuję "pora na dobranoc, bo już księżyc świeci..."