Forum Ogrodnicze Oaza

Miło mi gościć Cię Kasiu Niestety z młodym nie było tak fajnie jakbym tego chciała. Artek od początku sypiał po 2-3 godz dziennie czyli mniej więcej tak jak Twój. Na dodatek upał był niemiłosierny i poddałam się więc sezon mogę uznać za martwy, nie licząc kilku nowych roślinek. Podejrzewam, że nadchodzący sezon będzie bardzo podobny, bo najmłodszy wciąż śpi po 2 godz dziennie góra (dziś np spał 45 min ) Domyślam się, że drzemek nie będzie więc nie popracuję sobie.... Ciekawe kto będzie kosił.....

Wiecie, wkurzył mnie ten hosting Do tego dołożył się upał i prawie zupełnie straciłam ochotę na ogródkowanie. O notorycznym braku czasu na cokolwiek już nie wspomnę... Jesienią jeszcze kilka razy widziałam swoje roślinki i byłam dobrej myśli aż do dnia, gdy zobaczyłam "dzieło" kur sąsiadów. Nawet nie będę opisywała tego, co zobaczyłam i co wtedy czułam może wystarczy gdy napiszę, że gdy zobaczyłam wygrzebane doły między roślinami byłam bliska postanowienia o rozdawaniu tego, co przezimuje. Nie odwiedzałam roślin aż do świąt, nie chciałam na nie patrzeć. Jednak gdy już zajechałam i przespacerowałam się postanowiłam wstrzymać się z decyzją o likwidacji do wiosny. Zobaczę co przezimowało i wtedy zdecyduję. Przykryłam bidulki warstwą liści i czekam na śnieg... Jeśli potwierdzą się moje obawy w moim ogrodzie będą rosły tylko drzewa i krzewy a te ostatnie im bardziej kolczaste tym lepiej zuoooo

Pozdrawiam wszystkim noworocznie i życzę wszystkiego co najlepsze

Zastanawiałam się gdzie Twój wątek, a ten zakopany głęboko!! Czas go rozkręcić, choć to, że odwiedzasz nasze cieszy bardzo

Witam, przybyłem i ja Bardzo ładne roślinki zobaczyłem sporo ich więc i ciężko wymieniać. Za to kanarek Stefan super. Widzialem kiedyś filmik na YT że można kanarka nauczyć przylatywać i siada na ręku to tak jak by mu się znowu dzięcioła na drzewie zachciało udawać. Czarna kotka oj groźną ma minę ale śliczna jest. I czekam na kolejne relacje z Jagowego podwórka.

Ondku, jesteś jedynym drobiem mile widzianym na moim podwórku Owszem można kanarka nauczyć takich sztuczek. Stefan jest dość towarzyskim ptaszkiem tzn przylatuje tam gdzie my przesiadujemy. Ostatnio niestety zrobił się bezczelny i nawet śpiewać nie chce ale masło z kanapek wydziobywać to i owszem Obecnie ma odsiadkę za bezczelność właśnie.
Czarnej kotki już nie ma Ot tak po prostu poszła i nie wróciła. Dobrze że choć potomstwo zostawiła w ilości sztuk 3 : Feliksa, Betę i Ciapatą.

Kolejne relacje z podwórka będą zapewne w okolicy ferii zimowych, mogę jedynie powiedzieć, że śnieg leży więc spokojna jestem o roślinność.

Aguś, zima głęboka to i wątek zagrzebany. Rozkręcać powiadasz? Hmm... plany można posnuć ale jak już przekonałam się w minionym sezonie z realizacją większości może być gorzej. No cóż, takie czasy...Susza nie pozwala kopać w glinie a i ogrodnik mi rośnie. Póki co jest na etapie wyrywania liści doniczkowcom Szczególną uwagą darzy jukę, grudnika i filodendrona choć i kalanchoe nie pogardzi
Szczerze mówiąc boję się wysiewać cokolwiek, bo na pewno się tym zainteresuje

Ja za wysiewanie zabiorę się nie wcześniej niż pod koniec lutego chwilowo dzień jest za krótki i powyciągają się siewki.

Myślisz, że do tego czasu smark zmądrzeje i nie będzie się pchał? Ja za wysiewanie zabiorę się na początku marca, bo będę mogła doglądać siewek

Wy już o sianiu ... mnie żadna wena w tym kierunku jeszcze nie rusza Może jak będzie więcej słonka.
Ale u nas dziś mrozisko w nocy przycisnęło, a niby miało być ocieplenie, ciekawe gdzie się schowało

Aguś, ja o sianiu myślę, bo zaplanować muszę, wygrzebać nasionka, posegregować co i kiedy i czy w ogóle, gdzie posadzić... same niewiadome No i muszę brać pod uwagę najmłodszego, bo nie wiem czy będę miała czas na zajmowanie się tym co wyrośnie Oczywiście żadnych trujących Ciężki sezon mnie czeka... a na dodatek nie wiem co przeżyło atak wrażego drobiu i czy tenże drób nie zaatakuje ponownie wiosną No i bądź tu mądry i uprawiaj ogród....

Jagus witaj, zaraz sezon się zacznie ale widzę, że masz sporo dylematów i brak czasu, to zrozumiałe....ale widzę, że ciągnie Cię, zatęskniłaś do nas...

Mnie to całe planowanie zajmie z godzinkę czy 2 jak będę w marcu przebierać nasionka O sadzeniu to nawet w dalekiej przyszłości nie myślę Leniwiec ze mnie co?

Drób ze wszech miar kłopotliwy jest!!

aguskac wrote:
stałem się szarą eminencją i kłopotliwą, przechodzę więc teraz już otwarcie na ciemną stronę drobiowej mocy

Uderz w stół a nożyce się odezwą Trza było tyle nie rozrabiać!! Panoszy się toto po podwórku i myśli, że cały świat do niego należy

Aguś, ja najpierw muszę przeryć się przez korzenie pośliwkowe i diabli wiedzą co jeszcze (nie wiem na czym rosły te dziczki) a jeśli to mi się nie uda, a pewnie się nie uda, to wydrzeć warzywnikowi część pod kwiaty - to jedyne wyjście. Mam takie jedno fajne miejsce gdzie nie ma korzeni ale tam znów w tym roku zauważyłam, że trzeba będzie solidnie podlewać no i tam jest jednak więcej cienia niż chciałabym. Teren niby pod hosty ale za sucho Tak to bym przeniosła hościska i miałbym miejsce...
I tak się biję sama z własnymi myślami, planami...

Moim skromnym zdaniem miejsce drobiu jest na talerzu a nie w ogrodzie. Wtedy przestaje być kłopotliwy edit: ups, zaraz mi się dostanie

Ewuś, wróciłam, bo nareszcie mam trochę więcej czasu Ja zawsze byłam na forum ale nie było kiedy poklepać w klawiaturę.

futrzasta wrote:
Silek np. się nie da zjeść chyba że ktoś jest pasjonatem czarnego mięsa pływającego w rosole... Znowu ciemna strona drobiu zwycięża

Black drób?! Dla mnie bomba! Trochę egzotyki w kuchni Pytanie czy smaczny

Pewnie smakuje jak zwykły drób ale czy w polsce gdzie rosół to nie zupa a rosół... Czarne mięso by się przyjęło nie sądzę.

hehe... Jaga, Ty tak nie rozgłaszaj, że masz ochotę na ciemny Drób , bo Ci Kaśka patelnią przyłoży

W polsce wiele fajnych rzeczy nie przyjęło się np święto raka, więc tym akurat nie przejmowałabym się. Najważniejsze, że obiad wygląda niecodziennie Jednak jest pewien minus takich silek na obiad - odrobinkę jakby za małe Ciekawostką dla mnie jest to, że ponoć mają też niebiesko-czarny szkielet, są nielotami i ponoć dają się oswoić. Jeśli to prawda, to byłby to jedyny drób jaki kiedykolwiek (i o ile w ogóle) mógłby chodzić po moim podwórku pod warunkiem, że umaszczenie miałby również czarne ewentualnie żółte. Wtedy zasłużyłby na miano drobiu ozdobnego, swoje M i może nawet byłby pod całoroczną ochroną

Po śniegu nie ma śladu I komu przeszkadzało, że było biało i mroźnie? Przynajmniej wiadomo było, że mamy zimę a gdy padało to człek nie mókł jak ta kura właśnie

Aguś tak myślisz? Zobaczymy?