Forum Ogrodnicze Oaza

Klimeckiego obleciałam dzisiaj. Ale nie grzeszyłam.
Ładnie ta jesień w Ciebie wygląda. I ta różowa i pomarańczowa i żółta.

Twoje róże są jeszcze takie piękne i zdrowiutkie. Musi być u ciebie cieplej. Uwielbiam przeróżne krzaczki i drzewa które jesienią cieszą nasze oczy kolorowymi owockami. Czy to są rajskie jabłonie?

A ja już na Klimeckiego nie zaglądam, co by nie kusiło. Przez kilka lat z rzędu wiosną i jesienią sporo tam kupowałem.
No cóż, sezon ogrodniczy powoli dobiega końca. Liście przebarwiają się, zaczynają opadać. Jeszcze ostatnie sadzenia, koszenie trawy, później grabiednie liści i będzie można wyciągnąć łopaty do odśnieżania.

Chyba wyszłam z wprawy i znowu wykasowałam post... Już całkiem gotowy... A może to już nawyk

Gorzatko, ach, ach... takie piękne popołudnie - słoneczne i ciepłe... No i efekt jest... zaczęło kapać z nosa... Co do powtarzalności... Ona istnieje z całą pewnością. Tyle, że sekwencje powtórzeń bywają różne

Siberio, tak, to martagonowe nasienniki. Wysiałam w ubiegłym roku i mam maluchy wielkości pięciogroszówki. Postanowiłam iść na ilość, może coś przetrwa...

Goś, susza? Dziękuję, dobrze się ma... Podlewam, ale studnia niemal pusta

AniuZielona, po ostatnich mrozach ta jesień mocno brązowa... Ech, Klimeckiego... Mam wrażenie, że to było bardzo dawno temu...

Iwono, i róże i rajskie jabłonki, bo to one są na zdjęciach, mróz mocno sponiewierał. Jak i większość ogródka...

Romku, jechałam z postanowieniem, że nie będę kupować... Ale M nie postanawiał Pracy w ogrodzie dalej niemało. Ale te mrozy to nam troszkę malowniczą jesień popsuły, co?

A ja dziś korzystając ze słońca, które udało mi się dogonić po pracy, wyległam z aparatem do ogródka i zapolowałam. Takie łupy Mili moi

Obiedka - stałam nad nią i stałam. Nomen omen... u mnie taka mała biedka... ale śliczna! Więc razy dwa ( w aparacie ze dwadzieścia dwa )





Tak pastwiłam się nad obiedką, że słonko zaczęło się chować... Pogłaskało czule miskantowe pióropusze



I ostatnie promienie prześlizgnęły się po jarząbku



Spoczęły na moment na róży- ot, takie Waterloo o zmierzchu



Jak doszłam do brązowej rabaty było już dość ponuro. No dobrze, tam zazwyczaj jest dość ponuro

Melancholia,w przyrodzie i w nas zagościła,pora wyciszania,jeszcze słońca blask,ciepły promyk muska twarz ale mijanie dominuje.Piękno takie wyciszone,subtelne,żadnej nachalności,cóż wiecej...............

Oj, tak. Takie mogą być wspomnienia :

"A jesień roku pańskiego
dwa tysiące trzynastego
urody była nienachalnej
i proweniencji fatalnej"

Kiepsko się ta jesień prowadzi...
Dziś, na przykład, promienie słonca schowały się za chmury równo z moim dojściem do domu... i więcej się nie pokazały
Nie chcąc utrwalać ogólnej bidy z nędzą skąpanej w ponurości - fotografowania zaniechałam

No to chyba pogoda się rzeczywiście zmieni! I poprawi urodę jesieni!
Ale wielkie te pióropusze miskantów! A spojrzenie na obiedkę bardzo piękne, ja na swoją nawet nie spojrzałam, może też taka ładna?
Jeżówki? No popatrz, a tak się trzymałaś dzielnie w Puławach i dawałaś odpór... Ale tu, rozumiem, M. wziął sprawy w swoje ręce?
Wysiałaś martagony? A ja się wzięłam za wysiew piwonii, takie nasionka, to ja rozumiem, to coś dla mnie!

artam wrote:

Masz na myśli deszcz rzęsisty? Faktycznie brakuje.

Niech będzie i deszcz, byleby nocą... a za dnia złota... polska... i takie tam

Mam na myśli upały jesienne! Ma być polska złota.. Deszczu wystarczy na jakiś czas...
Zresztą, kto tam wie, na jaką zmianę pogody Iza rymuje...

Gorzatko, ja wyszłam wcześniej więc dogoniłam słonko. A teraz nadrabiałam nieskończone niedokończoności pracowe... I w nagrodę jeszcze sobie na ogrody popatrzę...

Martulu, no tak jakoś na zmianę idzie... A czy na deszcz ? Wieszcz, ach, wieszcz... Obiedce do urody słońce potrzebne - jako i mi do życia... M się szarogęsi... A, co tam... Jakoś dam radę... Martagony są fajne i stosunkowo drogie... pojawiła się koncepcja siewu, bo do twarzy im w dużej grupie... Ale chyba lepiej czekać na namnożenie cebul. No, chyba, że hybrydy nam w głowie... Czego i Pani przy piwoniach życzę.

Aniu, umyłam okna dachowe. No i nic... A myłam, bo się bałam, że śnieg przysypie

A, takie tam gadki o pogodzie, a tu zimę tysiąclecia wieszczą naukowcy ze wschodu...

No to jeszcze fotki jesienne póki świeże bo jako odgrzewane kotlety budzą tylko grozę

komentarze sobie daruję - zawsze można zaglądnąć do opisu zdjęcia, albo zagaić...

Iza, dzisiejsze słońce dodało barw ogrodom. Trawy o tej porze pięknie się prezentują, a te pióropusze wprost nadzwyczajne. U Marty może i dość tego deszczu popadało, u nas zdecydowanie zbyt mało. Mobłoby dziś w nocy chlastać bez przerwy, byle rano znów słonko świeciło. A tymczasem posucha trwa w najlepsze.

aleb-azi wrote:
Wobec tego zagajam
Jestem poszukująca jasno kwitnących miskantów, stąd moje pytanie, co to za jeden tuż za rosplenicą?

A ja zajrzałam do opisów Jeden jest do Artamki Uprzejmie donoszę, żeby się nie zmarnował

Na twoje zdjęcia Izo można patrzeć godzinami o każdej porze roku. Masz "oko artysty" Pięknie przebarwiona trzmielina oskrzydlona. ja cały czas zastanawiam się nad moją - gałązki korkowe ma, owocki takież same jak u ciebie - no może nie tak liczne, ale ona jeszcze młoda. Jedyne czego nie ma to kolorku na liściach - w czwartek ledwo niektóte listki się zaróżowiały. Jest ci to ona czy nie I jeszcze mnie w serducho ukłuło zdjęcie jarzmianki - twoja jeszcze pięknie kwitnie, a moje zniknęły nagle zaczęły zasychać listki a gdy przyjechałam pewnego razu nie zostało po nich najmniejszego śladu. Kopnęłam w tym miejscu łopatką i okazało się, że po korzeniach też prawie nic nie zostało Pewnie to samo je zjadło co część moich host

No opisy zacne
Ciekawe co Marta na takie dictum ...

A znasz bardziej upartą osobę?