No i stało się. Pierwszy dzień jesieni, za oknem przemykają tęsknoty a po domu snują się smuteczki. A ja definitywnie kończę wakacje i wracam na forum
Marto, i jak trawnik. Mój bardzo się ociągał z regeneracją wiec został brutalnie podcięty piekielną machiną i zasiany praktycznie od nowa. Na razie obraz nędzy i rozpaczy...
Romku, u Joli ruch jak w ulu... I ja ciągle nadrabiam zaległości - o na przykład teraz mam zupełnie nowiutkie... Po skwarnym lecie przydało by się teraz trochę więcej deszczu. Rośliny osłabione długotrwałą suszą mogę mieć problem z zimowaniem. Tfu, tfu, tfu przez lewe ramię.
Edyto, ten ozdobny ryż radzi sobie u mnie całkiem nieźle, nawet przy mniej niż przeciętnej wilgotności. A siewki lepiej zniosły podsuszenie niż przelanie... Tak więc jeśli spotkasz nasiona, to nie wahaj się i wysiewaj.
Marzenko, w Twojej obecności nawet Matrona jest zalotna
Zaproś i ją i Bonicę. A Bonicę w większej reprezentacji polecam. Nie zbankrutujesz - za kopane jesienne sadzonki płaciłam po 2,50 zł. To popularny produkt, więc cena niewygórowana
Trzymam kciuki za Twoje zawilce - niech rosną "w przód"
Nasiona werbeny zbiorę - niech idą w świat i sławią Martowe Pole. A i czarniastej dalii uszczknę, bo karpa się rozrosła ponad miarę...
Wiesiu, kibicuję Twoim wściekłym różyczkom. A o czarnej będę raportować. Na razie całkiem ładnie przyrasta.
Martulu, jak to robimy? No, na wieść o inspekcji kosiarka w ruch
A roślinek które odchorowały już nie widać... Odeszły zostawiając cień wspomnień... albo i nie... Ot, taka dola-niedola.
Goś, mimo zapewnień sprzedawcy o zimotrwałości ryżu, to jakoś nie mogę im dać wiary. Nasiona pewnikiem wysieję, ale bez większego przekonania. Bonica nadal kipi zza płotu różową pianką. Dobra różyczka!
Iwono, Bohun coraz bardziej kontempluje rzeczywistość, miast brać w niej czynny udział. Ech, staruszek się z niego zrobił
A nasze rabatki
wzdłuż ścieżek, więc praktycznie nie ma biegania
przez... No, czasem w bardzo pilnej sprawie...
Moje jesienne smuteczki
Idę zobaczyć co się działo w Waszych ogrodach przez te ostatnie dni lata...