Forum Ogrodnicze Oaza

Czyli jednak udało się Gratulacje! Będzie co opijać pod brzozami

Agnieszko- sama sobie drzwiami.. hmm .
Moja Siostra jako nastolatka skręciła nogę w kostce i teraz potrafi potknąć się na prostej drodze i odnowić uraz. Jak jeszcze mieszkała za Oceanem, a tam wiesz- wyczuleni na wszystko.. Pojechała na ostry dyżur, bo potknęła się na schodach.. Opowiada lekarzowi, jak to się stało, a on się nachylił, spojrzał głęboko w oczy i pyta.." jesteś pewna"
Tak więc wiesz.. może sobie przypomnij, jak to było

Aga, super wieści. A kto szuka, ten znajduje...
Gratulacje, życzę miłego pierwszego dnia.

Też się cieszę Nie z tego, że będziesz mieć więcej zajęć, ale że sobie pograsujesz
Prawda, że pracując zawodowo jesteśmy w stanie prawie ze wszystkim zdążyć A nie zawsze się to udaje, kiedy nie ma wyznaczonych godzin. Ćwiczyłam

Sliwka rules to znaczy szczescie Ci przyniosla

Aguniu, cieszę się razem z Tobą. Tylko nie zapominaj o nas.

Właśnie wybierałam się po coś do czytania, gdy doczytałam rewelacyjne wieści!!! Teraz już wiem dlaczego mnie tak gnało po tę książkę

Gratulacje
Trochę szkoda, że to maj akurat a nie październik , wtedy pewnie mniejszy byłyby żal - bo jednak godzinki ogrodowi zabrane zostaną, ale cóż... czemu to niby masz mieć lepiej niż ja
Codziennie rano szturam M-ka, z zazdrości czystej, bo jak to może być, że on gnije w wyrku podczas gdy ja muszę wstawać. A wstawanie poranne paskudne jest, brrr okropność - czego i Tobie życzę

Dzień dobry!

Piękny dzień wstał, a zatem już teraz dosłownie, do pracy - rodacy!
Nisia dziś ma ustny polski. Oby matka elokwencja nad nią czuwała
Obie nie spałyśmy dziś najlepiej , ale damy radę.

Wam życzę bardzo udanego czwartku i do napisania później!

Wszystkiego dobrego w nowej pracy

Nie wysiadaj już więcej na czworakach z samochodu

Goracy, troche wietrzny, dobry Agus mnie sie udzielila chyba Twoja nerwowosc, bo nerwowiasto mi sie spalo to teraz w ramach solidarnosic, wlaczam przeciwwage nic nierobienia, bo sie wykonczymy
Przyjemnego dnia a przede wszystkim spokojnego i milego i sprawuj sie (ikonka grozaca palcem)

PS Jurku, jakby wlazila na czworakach, to by sliwy nie miala - mowilam, ze za malo czyta

Aguś cóż za wieści!
Gratulacje i powodzenia !!!

Aguś,gratuluję i cieszę się Twoją radością. Kciuki trzymam mocno za Ciebie i Nisię, choć wiem, że i bez tego obie dacie radę i zabłyśniecie.... Nisia wiedzą, a Ty urokiem , czarem i doświadczeniem zawodowym.
A co do kontuzji, których przyczyną było własne, osobiste auto to przypomniały mi się dwie historie.... jedna zabawna, a druga nie, bo dotyczyła mnie i mojego środkowego palca prawej ręki. Otóż palec ów przytrzasnęła mi drzwiami z samochodu moja prywatna mamusia. Nic szczególnego powiecie.... zdarza się i owszem ale mama zatrzasnęła te drzwi tak skutecznie, że nie można ich było otworzyć. Mama ciągnie drzwi z całych sił, brat próbuje je wypchnąć nogami, a ja stoję i na cały głos złorzeczę, wrzeszczę i używam łaciny we wszystkich językach świata. A wokół ponad setka ludzi, bo właśnie podjechaliśmy pod restaurację na przyjęcie. Kiedy wreszcie 4 osobom udało się otworzyć te nieszczęsne drzwi, oczom zebranych ukazał się palec powyginany na kształt tego wszystkiego co sprawia, że drzwi się zamykają i są szczelne. Nie uwierzycie ale palec nie był złamany, choć dłuuugo dochodził do siebie i nikomu przez ten czas nie groził z mojej strony wiadomy gest tymże palcem wykonywany......

Drugą historyjkę, tę śmieszną może innym razem, bo post się robi nieco przydługi, a ja z tego miejsca pozdrawiam wszystkich poszkodowanych przez ich własny samochód.

Oooo... i trzeba jeszcze pamiętać, że przed zamknięciem klapy bagażnika w kombi, warto zabrać spod niej głowę... swoją bądź M-ową

Aga wsiadała do samochodu i pociągnęła drzwi do siebie. Organizm natomiast pozostał w miejscu co doprowadziło do kontaktu drzwi z jego górną częścią.

Aga potrafi dużo, musicie wierzyć na słowo... kiedyś zadzwoniła do mnie z informacją, że właśnie włożyła sobie okulary do oka. Wieczór spędziliśmy na ostrym dyżurze okulistycznym.

Aguś gratulacje .
A co do wypadku, to dobrze, że się skończyło jak się skończyło... faktycznie lekarz mógłby powiedzieć, że przemoc w rodzinie...
D., Ty tu się z niej nie podśmiewaj
Czyli rozumiem, że jesteś już oswojony i reagujesz bez paniki ?

Trudno powiedzieć jak reaguję... nie wiem co by było jakby mocniej przywaliła drzwiami lub nie miała tyle szczęścia z okiem...
Kiedyś poprosiła o naostrzenie noży, co uczyniłem. Po zakończeniu procesu ostrzenia rzuciłem luźną uwagę "tylko się nie skalecz bo są ostre". Co zrobiła Agunia za kilka minut? krew sikała w koło... co począć, w miękkim pokoju przecież nie zamknę...

Nieeee, ukochaj i przytul

PanieM ,trochę to zabrzmiało humorystycznie ,chociaż w danej chwili nikomu do śmiechu nie było. Ważne ,że za każdym razem wszystko dobrze się kończy.