Forum Ogrodnicze Oaza

Joluś wiem bo tak kiedyś wypuszczałam Agatkę - moją poprzednią świnkę ale i one tak wolały biegać za mną albo kładły się obok mnie i tam jadły, zresztą i tak ich na długo nie biorę tylko na godzinkę max. i wracam do domu bo u nas masa kotów lata i bym się bała
haha szelki.....Julka i szelki....już sobie to wyobrażam
choć mam plan jej takowego coś kupić jak ją będę zabierać na działkę bo ona już może, zaś Romuś jeszcze nie bo wszystkiego się boi, może później ale Julka......ale się będzie działo

no i dziś się okazało, że tak szybko płot nie powstanie jak wczoraj ta baba mówiła i latała i pokazywała co i jak trzeba będzie przesadzić .....miasto nie wyraziło zgody, żeby na tym terenie zlikwidowanych działek powstały garaże bo jest tam zagospodarowanie zielenią czy coś takiego i właściciele stwierdzili, że płotu na postawią bo im się nie opłaca czyli jak już to sami musimy się odgrodzić czyli Zarząd musi a kiedy to będzie to też nie wiadomo no i pytałam się sąsiadów czy już zaczynają przenosiny to stwierdzili, ze po co skoro jeszcze nic nie wiadomo ile i tak jeszcze raz geodeta przyjdzie bo coś jest nie tak.....jak już będzie wszystko wiadomo to wtedy bo po co kilka razy płot i rośliny przenosić.....czyli wczoraj narobili szumu, ludzi powkurzali i teraz co.......jedna wielka niewiadoma....rany jak dorwę tych ludzi to normalnie zaduszę
czyli na razie nic nie ruszam, tylko po prostu już tam nic nie sadzę i na spokojnie zajmę się ścieżką i resztą a dziś odkryłam, gdzie mogę wykopać przepiękne sadzonki floksa i we wtorek tam się przejdę - znowu się pobawię w szabrownika

moje dzisiejsze, podeszczowe łowy......kocham te kropelki deszczu na roślinach i kwiatach












tulipany......tiaaa.....miały być niebieskie



moje róże.......
Alba Mediland

Bremer Stadtmusikanten

Nostalgie

Vanilla a z tyłu Cafe

Creme Brulle

Martuś ,i krople deszczu mogą zauroczyć człowieka Ale musiałaś się napracować z tymi kropelkami ,kroplomierzem je nanosiłaś ?

Świnki chyba az tak szybko nie biegają za moim szynszylem nie mogłam nadążyć, z ledwościa w domu go łapałam, żeby do klatki schować.
Jak już wyprowadzisz całe towarzystwo na spacerek to będzie się działo
U mnie obie Cafe na dzień dzisiajszy martwe są
Takie kropelki deszczu lub rosy na roślinkach są urocze
W moim ogrodzie wszystko skąpane w deszczu, sasanki klapnęły do dołu

Monia no aż tak szalona to jeszcze nie jestem
poleciałam na działkę jak tylko przestało padać i dlatego tyle kropelek....ale fakt, potrafią zauroczyć

Joluś hehe byś się zdziwiła....bo Julka to potrafi szybko biegać jak wystartuje to jak rakieta i trzeba się nieźle namęczyć by ją dogonić albo złapać czasami jak chce się bawić to najczęściej właśnie w gonito
hehe u mnie Julka sama wchodzi i wychodzi z klatki, kiedy chce...jak się zmęczy to po prostu wskakuje a jak chce polatać to włazi na domek i piszczy albo uwiesza się na klatce i popiskuje...a jak tylko jej otworzę to wychodzi, gruchając przy tym i się łasi jak kot a potem....już jej nie ma
a dziś Romek sam wszedł do klatki.......wczoraj mu tylko raz pokazałam i już się nauczył
kropelki są urocze to fakt, zaś moja Cafe dostała w tym roku kopczyk z kory i ładnie przezimowała, jeszcze ją dokładniej odsłonię

Bo z tymi zwierzakami to komedia jest najczęściej, zaskakują nas swoimi zachowaniami i wnoszą wiele radości.
Najmniej lubianym przeze mnie i moje dzieci obowiązkiem było ... wiesz co sprzątanie klatek

haha u mnie to jest przy tym zabawa co niemiara bo Julka uwielbia mi przeszkadzać jak jej sprzątam a jak przy tym nadzoruje
jak tylko nasypię jej wiórek to wskakuje znienacka, dosłownie się w nich tarza, a że kudłata jest to można sobie wyobrazić jak wygląda, po chwili wyskakuje rozsypując wiórki wszędzie i leci.....a za nią wiórki
czyli mam podwójne sprzątanie

Oooo tak sprzątania po nich jest
Zwierzaki bardzo się cieszą z porządku w klatce.
Z szynszylami jeszcze gorzej, bo mają do kąpieli taki specjalny piasek, a nad klatką chmura pyłku i na okolicznych roślinkach także
A panowie szynszyle także podsikują, jak im sie nie podoba stają na 2 łapach i przed siebie

Martuś czytam ,ze uśmierciłaś Króla Artura a niedawno były w Oszołomie wszystkie Harkneski po 2 zeta ,ale nic nie brałam i był także Król Artur i Merlin oraz wiele innych róż .Mam taką jedną za 2 zetki z napisem na kartoniku Singapur .Jestem ciekawa tej róży

Joluś hehe no Julka jak jej coś nie podoba to albo gryzie albo....siura i to jak skunks

Jadziu no wydawało się, ze go uśmierciłam ale wyobraź sobie, ze puszcza od spodu
zresztą teraz w Praktikerze są też róże i był właśnie Król Artur i jakaś nowa....Centurion to sobie wzięłam
hmmmmm były....to muszę się przejechać

Mój Arturek siedzi w doniczce i nie ma nawet listka .Inne Harkneski też nie są za wyrywne chociaż siedzą w ziemi .Muszą sie porządnie zaaklimatyzować

Jadziu dzięki za tą informację to ja swoje posadzę i spokojnie poczekam

i zaczęła się MAJÓWKA!!!!!
do pracy dopiero w poniedziałek!
dziś po pracy miałam lot do domu, potem na działkę a tam....jej...aż mi się wyjść nie chciało ale trza było zrobić zakupy na jutro no i dziś mecz...to też potrzebowaliśmy jakiś smakołyków i trunków
prawie wszystkie róże posadzone, teraz czas na rodusie i azalki.....to jutro po południu bo rano......Botanik i kiermasz! będę polować hehe
no rabatki Tolkienowska i mitologiczno-baśniowa zaczynają pięknie wyglądać....jeszcze troszkę tu dojdzie
hehe te floksy to z zabawy w szabrownika.....a to jeszcze nie koniec




no i wiosna..........

Martuś, ja wiem, że to nie pierwsze Twoje róże , ale czy Ty ich za gęsto nie sadzisz?
Będziesz tam miała jeden wielki gąszcz , a nie daj Boże któraś się rozchoruje i co

A do tych w środku z pewnoscia się nie dostaniesz
A jakie odmiany na niej posadziłaś?

Martuś
spoko, posadzone są dobrze, bo tam są dwie pnące i one pójdą w górę zaś pozostałe mają je okryć
zresztą jak dla mnie takie gęstsze sadzenie zdaje egzamin, wypróbowałam go w tej mojej miszmaszowej różance i efekty były zadowalające i wręcz niesamowite - róże się nawzajem osłoniły przed mrozem zaś jak kwitną to nie wiadomo, gdzie jest która róża
żadna nie zachoruje bo wie co ją czeka.....zanim posadziłam, każdej pogroziłam łopatą i jak na razie żadnych głupich pomysłów nie mają

Joluś hehe spoko dostanę - wszystkie wejście mam obcykane
na Tolkienowskiej jest jak na razie Moonlight, Elfe, Grand Mogul, Pashmina (kojarzy mi się z Tolkienem), Rosen Freistag, a dojdą jeszcze Yolande de Aragorn, Duchesse de Rohan, Blue Moon

no dziś wybrałam się do Botanika na majówkę i na kiermasz.....i nie sama tylko.....towarzyszył mi mój kochany Szkodnik czyli po prostu moja mama
nakupowałyśmy masę ziół bo jak tu nie brać skoro mama za każdym razem jak wąchała coś nowego to....no weźmy, weźmy.......i tak teraz na balkonie mamy miętę truskawkową, czekoladową, szczaw krwisty, werbenę cytrynową, ogórecznik, bazylię sałatową, stewię, fenkuł, czosnek niedźwiedzi - tu to mama skakała z radości - i to chyba wszystko.....chyba

zaś po południu się wybrałam na działkę i..........zaczęłam robić swój tajny projekt z tymi płytami chodnikowymi....no i dziś mogę zdradzić tajemnicę......
na razie tyle mi się udało zrobić ale efekt już widać.......plan jest taki - między płytami dosieję trawę a gdzieniegdzie posadzę macierzankę i karmnik




a tu zdjęcia posadzonych już moich łupów z Botanika i nie tylko......

Widzę, że dziś mamy pokrewne tematy ścieżkowe , choć moja z innego budulca

Mięta truskawkowa brzmi bardzo smakowicie , a miałyście okazję spróbować, czy to nie ściema jakaś?

Martuś hehe no tak......jutro ciąg dalszy
no mama próbowała bo nie dość, ze ją wąchała to jeszcze i jadła....akurat stałam przy skalnicach i je oglądałam jak tylko usłyszałam.....jej Marta....podejdź szybko, ta mięta pachnie jak truskawka...a po chwili....jej czekolada! myślałam, ze zaraz tam padnę ze śmiechu i chyba sprzedawca miał ochotę to samo zrobić a jak jej pokazał, ze ma werbenę....ojej myślałam, ze zaraz tam ze szczęścia oszaleje