Forum Ogrodnicze Oaza

hmmm z cebulicami może być mały problem bo dziś jak chciałam kilka wykopać to zamiast cebulek wykopywałam zgniłe coś.....ale jeszcze poszukam bo jakoś udało mi się wykopać 4 całkiem dorodne ale namęczyłam się przy tym niemiłosiernie

od rana nic tylko leje i leje i cały mój plan diabli wzięli.....chciałam posadzić róże to nie....musiało akurat się rozpadać i to tak mocno
ale i tak jakoś udało mi się wykorzystać chwilkę przerwy i pognałam na działkę i posadziłam ogórki no i zrobiłam taki szybki przelot co i jak.....no i muszę wytoczyć ciężkie działa do walki ze szkodnikami.....na różach szczególnie
czyli czas na Decis albo Karate - w poniedziałek idę kupić i koniec z Wami, wredne robale - od róż mi won!
no niektóre mają pozwijane liście, które poobrywałam, z bólem serca oberwałam jeszcze z 5 pączków z pędami bo miały dziurki w środku i były podwinięte, tak jakby nadgryzione i to szczególnie Rhapsody......i tak zostały jej tylko 4 pączki
no a jak wracałam to oczywiście zmokłam......no oczywiście lunęło a jakże inaczej

a tymczasem u mnie..........no róże kwitną a niektóre lada dzień......Muttertag no i Lykkefund



no i pozostałe śliczności.....














no i mój gąszcz......

Cześ Martuś!
Chyba się tu przeniosę - nie znoszę cenzury....
Leje paskudnie, na działeczce wszystko kwitnie, a nawet nie można zrobić fotek...

aaaaaaaaaaaaaa Asia!!!!! Ty tutaj?!!!!
ale niespodzianka

Ja tam się cieszę,że leje wreszcie przez kilka dni przestanę biegać z konewką a i w domu coś porobię bo już wstyd kogoś do domu wpuścić Na kwitnące róże będę msiała przynajmniej dwa tygodnie poczekać.

hehe no fakt, Romuś.....trzeba zaległości nadrobić, sama mam takie - 2 scenariusze muszę napisać ale to jutro....teraz jest przerwa w meczu bo dziś mam totalny dzień lenia, nie robię noc do szkoły jeszcze jest jutro

U mnie wczoraj lało cały dzień, ale za to jak dziś pięknie się po deszczu pracowało
Moje róże dopiero zaczynają kolorki pokazywać , a pierwsza jak zwykle będzie rugosa

no ja jutro mam zamiar tak właśnie pracować, Martuś
mam 9 róż do posadzenia, jedną hortensję no i chcę coś zrobić to czekam na jakieś wypogodzenia jak nie wiem co
hehe u mnie niektóre już też pokazują kolorki.....

A u mnie zakwitła L.Odier (ta którą kupowałam na kiermaszu przy Palmiarni)!
Piwonie z akcji ratunkowej mają coraz większe pąki...

Martusia... Ty już lepiej noś parasol, co? Bo się nam rozchorujesz, z sił opadniesz i kto będzie nas patelnią tłukł?
Wiesz co? Tak patrzę na tę Twoją ścieżkę... da się po niej chodzić sprawnie?

Gorzatko, da się. Pod warunkiem jednak, że ma się wystarczająco dłuugie nogi...

Rozumiem, że próbowałaś?
Się pytam, pomna własnych doświadczeń z plastrami drwena na żwirowej ścieżce... niby odmierzaliśmy odległości... ale potem coś się korygowało... coś dopasowywało do dostępnego materiału... suma summarum jeśli próbuje się rzeczywiście iść po plastrach, to po pierwsze: trzeba zacząć od właściwej nogi a po drugie: piekielnie zabawnie to wygląda
Chodzimy zatem częściowo po żwirku, a posiadaczki obcasów wpuszczę do ogrodu wyłącznie na ich własną odpowiedzialność

Asiu jej to super! pewnie zapach na działce jest nieziemski
oo to fajnie, moja piwonia już niedługo zakwitnie

Gosiu...oj tam parasol.....z cukru jeszcze nie jestem, zresztą dziś jak padało miałam tylko kaptur, mama zaś właśnie parasol no i zgadnij kto był bardziej przemoczony? no mama oczywiście a ja tylko kaptur
ale jakby co to parasol mam zawsze w torebce ale nie zawsze chce mi się go wyciągać
da się chodzić, da...trzeba wiedzieć którą nogą najpierw a zresztą jakby co zawsze można stąpać po ziemi albo po trawniku

Asiu, Gosiu

Przez ten deszcz niczego nie czuć... poza tym mam zapalenie zatok i osłabiony węch. Niestety.
Przesadziłaś już tę czerwoną piwonię od sąsiada?

Widzę, że Dzień Matki pięknie kwitnie! Mama pewnie się cieszy (pozdrów ją proszę).


Ścieżkę Marty miałam okazję wypróbować i tak serio - nie jest zła , ale ja i tak wolę chodzić po trawniku, wymaga to zdecydowanie mniejszego skupienia ...

Asiu ojej biedulko ja mam co prawda katar ale już mi mija bo zmarzłam w nocy
ale zapalenia zatok współczuję - zdrowiej szybciutko
no jeszcze nie przesadziłam i raczej tego pewnie nie zrobię bo sąsiad chce ją przekopać do siebie, na drugą działkę i prosił wszystkich by ich nie wykopywać ale nic straconego - poszukam innej
oj mama się cieszy....bo jest śliczna no i czerwona
pozdrowię

ale pogoda......rano zimno i pochmurno no a jak na złość dopiero godzinę temu się pięknie rozpogodziło i wyszło słonko.....grrrr....czemu akurat teraz a nie rano na przykład.....na działce nic nie zrobiłam ale za to w domu nadrobiłam wszelkie zaległości czyli scenariusze etc....hehe na jakiś czas mam spokój

a dziś inne widoczki.......takie ślicznotki rosną na tych zniszczonych działkach.....mimo, że jest tam straszny bałagan to tam coś kwitnie....

Moje wyszabrowane irysy też wkrótce zakwitną
Masz rację - pogoda w weekend była beznadziejna... a miałam taki misterny plan. Jedyny plus to to, że wreszcie udało mi się odgruzować chatę.

Marta - bardzo podoba mi się ten Twój ogródkowy busz Portrety kwiatuszków niezwykłe. Szkoda,że pogoda tak nam ostatnio "spsiała" , ale podobno od jutra ma już być coraz ładniej...

Martuś śliczne kolory orlików ,możesz zdradzić jaką roślinę przedstawia 5 zdjęcie ma bardzo ładne kwiatki