Forum Ogrodnicze Oaza

Taką fioletową werbenę dostałam jako sadzonkę... zimuje bez przeszkód i daje duży samosiew...

U nas kolejny, upalny dzień. Ogród powoli zamienia się w pustynię Zdjęcia usychających roślin zbyt przygnębiające. Niektóre jednoroczne jeszcze jako tako sobie radzą…



Portret wysokiej aksamitki, ciut innej niż moje pozostałe



i te pierwszy raz siałam ( zapomniałam nazwę ), zupełnie inaczej wyglądały na opakowaniu, mile mnie zaskoczyły



Kosmos Picotee - którego nasiona zbierałam zupełnie sobie nie radzi, jakiś mikry i słabowity... i jeszcze nie kwitnie

Bardzo fajne to ostatnie! Kwiaty trochę jak wilec, ale liście bardziej petuniowate... Marysiu, przypomnij sobie, co to...
A o suszy...nic nie mów, u mnie nawet woda w wodociągu wyschła!

Zmobilizowałaś mnie, to powój tróbarwny , tyle, że ten biały dwubarwny



a ten sam mi się wysiał w pelargonii, więc przesadziłam i rośnie, nawet nie wiem czy to jadalny

Słonecznik wygląda jak jadalny , lubię te słoneczka

Marysiu, werbenę hastata kupiłam jesienią (białą, różową i fioletową), ale teraz została tylko fioletowa.
Bardzo mi sie podoba, bo wygląda na zwiewną i delikatną, ale stoi wyprostowana i smukła, czego nie mozna powiedzieć o innych wysokich bylinach.
Myślę, że te dwie pozostałe nie przemarzły, lecz sama wyrwałam je wiosną przy pieleniu , bo czasem nie pamiętam gdzie sadzę i nie znam jeszcze rośliny w takim wiosennym stadium. Zechcę mieć dużą kępę takiej werbeny, więc dobrze, że się rozsiewa (jak mówi Jagusia).

Elu, ja też bym chciała dużą kępę, mam nadzieję, że przeżyją te straszne upały i ich nie wyplewię na wiosnę .
Jak pisałam, miałam bardzo wiele nasion, a wzeszły tylko te dwie roślinki, więc nie wiem jak szybko uda mi się je namnożyć. W tym roku siałam sporo, w tym perowskie i ta nie wzeszła mi wcale
Zakwitł po przerwie ponownie liliowiec, ale też biedniutko wygląda - wcale nie przyrasta...



a dla Ciebie Wiesiu

Marysiu fotka z pszczółką lecąca do słonecznika super. Uwielbiam słoneczniki

Aga, słoneczniki kojarzą się z późnym latem i jesienią. Jako dzieci siadaliśmy całą gromadą i wydłubywaliśmy ziarna . Teraz jakoś już nie mam tej radości i cierpliwości
Nie ma co podziwiać w ogrodzie, więc patrzę w niebo





pomiędzy liliowcami, które przestały kwitnąć dziwaczą dziwaczki



i zaczynają astry - marcinki...jesień idzie, nie ma rady na to





żeby nie kończyć zbyt smutno

Tak to prawda nie słychać śpiewu ptaków ....jest cicho na działkach ....jesienne kwiaty zaczynają kwitnąć ....ale w sierpniu??????? wrzosy zaczynają kwitnąć ..szok...pszczoły jeszcze u was latają u nas na działkach nie ma...a przecież nie daleko...lubię słoneczniki jak kwitną takie nasze słoneczka na deszczowe dni...

A jak tak spogladasz w to niebo, to kapie coś z niego? Bo u mnie wreszcie tak!
U cIebie marcinek, a u mnie zakwitła pierwsza chryzantema, ale sza... Udawajmy, że tego nie widzimy!

Alinko ja dzisiaj zebrałam owoce derenia . Przez przypadek tam zaszłam, a tu już mnóstwo opadło! Zwykle dereń zbierałam we wrześniu.
Muszę, no po prostu muszę, się pochwalić jaką ogromną , wspaniałą pakę liliowców dostałam od Orszulkaa . Dziewczyna ma gest – piękne, dorodne kłącza liliowców i jakie odmiany!!! Rewelacja . Już czekam na przyszłoroczne kwitnienia.



Martuś u nas trochę deszczu spadło - ale zbyt mało...

Trawnik się zasuszył. Może to znak, że trzeba chwycić za łopatę i zrobić w tym miejscu nową rabatę?
Marcinki już zakwitły? Niechybnie jesień tuż, tuż stoi przed naszymi ogrodami.

Witam świątecznie
A wiesz Romku, że też się zastanawiałam . Ale nie – te powtarzające się co roku susze...
Dzisiaj miałam dwie niespodzianki – zakwitł kupiony w tym roku liliowiec HOLIDAY DELIGHT ( mam nadzieję, że to on )



i druga większa :



tak, ta kupka liści i trawy to jeż !

Jejku, jaki cudny! Próbowałaś go rozplątać? Do mnie kiedyś też przyczłapał, ale potem sobie gdzieś poszedł i strasznie mi było żal, bo już miałam nadzieję, że się u mnie zadomowi

Wandziu, ja czekałam na jeża kilka lat . Może on mieszka u mnie, może nawet długo, ale nigdy go nie widziałam . Prowadzą raczej nocny tryb życia. Znalazły go psy – jeden się chyba pokuł bo zaczął skomleć i to mnie zainteresowało – co one tam mają . Próbowałam zdjąć mu kilka liści, ale chyba nie chciał . Na pewno nic mu nie zrobiły, bo jak wróciłam za godzinę to nie było po nim śladu. Ciekawe gdzie się zaszył?

No właśnie one tak pojawiają się, nie wiadomo skąd i znikają nie wiadomo gdzie. Bardzo sympatyczne i życzliwe stworzonka mimo tych swoich groźnych kolców.

Jeż w kamuflażu!
Sympatyczne zwierzątka... też bywa u mnie taki jeden niestety, pozostawiając czasami po sobie ślady: niewielkie, rozgrzebane zagłębienia w trawniku...