Forum Ogrodnicze Oaza

Ten cudak w pączku to wygląda na jakąś różę szklarniową...Za to jak się rozwinie, to już nie!
Ta Twoja Rosarium jakaś bladawa, nie sądzisz?
Po dzisiejszym rekonesansie muszę powiedzieć, że będzie trudno...się oprzeć i nie kupować...

Wiedziałam, że ktoś się przyczepi do koloru RU
Spokojnie, to na pewno ona... tylko z czasem, że tak powiem... w toku przekwitania zrobiła się lekko sprana

Marta... a ja... po dzisiejszym rekonesansie... stwierdzam, że mam na różance parę haniebnych dziur do zapchania!
Czyli wszystko gra! Ceny rozsądne?

Różne, ale będziemy kupować tam, gdzie rozsądne!

Tyle mnie nie było i przegapiłam odbiór tarasiku!
Ale na szczere gratulacje nigdy nie jest za późno. RE-WE-LA-CYJ-NY!

Róże na słomkowym płocie bajeczne Z kaczorem u stóp Gąsiorem?

Że też ja takich garów w żadnej piwnicy nie znajduję

Boshhh.. i druga niesprawiedliwość: nie mam na różance dziur do zapchania.
Nie, nie marudzę że nie zmarzły, marudzę że sadzić nie mam gdzie!
A sezon różany dopiero się rozpoczął i tylko lista się wydłuża.

gorzata wrote:
Halo, halo żadnego zapychania dziur same warte uwagi i zainteresowania

Moja RU nigdy taka sprana nie była, no ale ja kupowałam u renomowanego sprzedawcy, czyli Bogdana

Gorzatko, piękne masz widoki, takie malownicze i przytulne, widok z altanki piękny, bo i róże cudne i inne zakątki też.

A powiem Ci, bo Ty rozumiesz posiadaczkę rdestu Auberta że mój w końcu znalazł sobie miejsce, bo tak się bujnął, że boję się, czy tam się zmieści i nie pójdzie do sąsiada

Witam u progu nowego tygodnia pracy... wcale nie sugerując w ten sposób, że ostatnie dni były czasem wypoczynku
Aż mnie plecy bolą... tak wypoczywałam

Kocinko... kaczor... zdecydowanie kaczor bądź kaczka... gąsiorów nie posiadam... nawet w piwnicy
A zdałoby się czasem
Co do dziur do zapchania... hmmm... moje lepsze pół zgłasza votum separatum, ale popracuję nad tym...

Jolu... wyluzuj ... miałam na myśli jedynie to, że właśnie mam miejsce na parę wspaniałych róż, których jeszcze wprawdzie nie widziałam, ale już jestem pewna, że żyć bez nich nie mogę Ty już je pewnie widziałaś?

Siberko... obawiam sie, że ja też mam ją z tego źródła
W zeszłym roku nie przejawiała tej cechy, teraz też kwiat było początkowo soczyście różowy... o dziwo, pręży się jeszcze, tylko coraz bledsza...
Liść jak u RU... dość charakterystyczny... no... sama już nie wiem... ale co tam!

Dorbie... wiedziałam! Teraz tylko pozostaje zaprzyjaźnić się z sekatorem (Tobie i sąsiadom )!

Jakiś taki dziwny był ten weekend... senny... z wiekiem coraz gorzej znoszę ciepło (tylko jak się popsuje pogoda, to nie zwalajcie na mnie! )
Popracowałam dopiero późnym popołudniem i wieczorami... ale skutecznie...
Różanka oporządzona, usunięta winorośl będąca jej tłem, bardzo chaotycznym...
Pomiędzy róże poszły szałwie, kocimiętki i przetaczniki (poranna wyprawa do szkółki) i od razu jakoś lepiej to wygląda...
Przy okazji przesadziłam trzy azalie, a w miejsce dużej pontyjki, która została przeniesiona na tył rabaty, dosadziłam niewielką
japonkę 'Schneeperle'...
Na to wszystko kora...
I podlewanie.... podlewanie... podlewanie...
Dziś zabrałam się za rabatę przed kratką z rdestem... jeszcze bez przekonania... ale juz poprzesadzałam to i owo... to i owo usunęłam... jest lepiej, ale do efektu końcowego jeszcze... ho, ho...
Musze zrobić rewolucję na mapie i przenieść Westerplatte

gorzata wrote: Uważaj... tylko nie przenoś na zachód.... bo jak wyląduje pod Schleswig-Holstein to jeszcze ktoś uzna to za kontratak.... a potem nakręcą o Tobie "Jak rozpętałam III WS"

Ja chętnie na Lubelszczyznę przyjmę! Ostatnio natknęłyśmy się na coś takiego, ale ruszyć się nie dało! Doprawdy nie wiem, jak M.-Hero tego dokonał!
Przesadzanie jest oznaką tego, że cierpisz na brak nowych roślin! Ja też jak nie mam co sadzić, to przesadzam! Czasami też przesadzam, jak mam co sadzić, żeby to posadzić...Czy ja się jasno wyrażam?
No w każdym razie już niedługo! I będzie co sadzić! Już się o to postaramy!

artam wrote: To prawda, co prawda nie próbowałam, ale patrząc na wysiłki Marty
Gosia lepiej jakies typy różane mieć w zanadrzu wybór jest

Jola... ja wolę bez typów wiem, gdzie mam miejsce i co mi tam przypasuje, ocenię naocznie
Na dobranoc... archiwalne... sprzed dni paru... dziś aparat nie życzył sobie tytłać się w ziemi

Leszku
Obawiam się, że aż tak daleko na zachód z tym klocuszkiem nie dociągnę...

Marta... pozory mylą... jak widać
A wyrażasz się bardzo czytelnie... ba! - to, o czym mówisz, znam z autopsji!

Jak uważasz ja jednak byłaby ostrożna ale Ty wszak rozważniejsza

I zupełnie nieromantyczna

E tam, e tam a spacery od 6 rano
To jest bardzo romatyczne

Podpisana akurat ta róża, którą od niedawna rozpoznaję Czyżby skończył mi się dzisiejszy fart?
Czy to może cd. fartu, bo rozpoznałam połowę Twoich róż

W takim razie pozostaje Ci rozpoznać drugą, Siberko
A nie jest to trudne

Jola... bezsenność po "nadużyciu" bywa baaardzo romantyczna

Przypomina Afrodytę, którą widziałam u Grzesia

Dalej nie mogę zgadywać, bo jestem okrutnie zmęczona i zasypiam siedząc