Forum Ogrodnicze Oaza

No ba... pewnie, że z wrażenia . Podusia nie potrzebna, mój kościsty daje radę na twardym

Mrówki ponoć nie szkodzą piwoniom, wręcz pomagają, spijając z nich lepki sok, który utrudnia rozwijanie się pąków Coś jeszcze, kiedyś czytałam na ten temat, ale nie mogę sobie przypomnieć - wydaje mi się, że... o samoobronie piwonii przed mrówkami ?? Może one trują te mrówki??
Mam, znalazłam :"Syrop ten smakuje mrówkom tak bardzo, że zupełnie zapominają one o wędrówkach do domu właściciela. Stąd stara ludowa tradycja sadzenia piwonii w najdalszym zakątku ogrodu, aby odciągnąć je od domu. W swoich skutkach nektar okazuje się dla mrówek zabójczym. Opadają one na ziemię pod piwonie nawożąc i zakwaszając lekko glebę. A zatem piwonie to rośliny, które w sposób naprawdę wyszukany organizują sobie własne nawożenie" ( z www.gazetagazeta.com/cgi-artman/exec/vie...rchive=145&num=18623)

O mrówkach na piwonii:
"Dość często pąki kwiatowe piwonii są oblegane przez mrówki. Nie czynią one szkody kwiatom - żywią się bowiem słodką wydzieliną znajdującą się na okrywach pąków kwiatowych - choć przypuszcza się, że mogą przenosić zarodniki pleśni."
cytat z www.kocham.kwiaty.pl/ogrodowe.php3?show=piwonie

"Kiedy tylko zakwitnie piwonia zauważymy wokół kwiatów masę krzątających się mrówek. Nie należy jednak wcale obawiać się zni-szczenia kwiatów. Przeciwnie, poprzez wyjadanie syropu ukrytego pomiędzy poszczególnymi płatkami kwiatów, zna-cznie przyspieszają one ich szybkie otwarcie. Syrop ten smakuje mrówkom tak bardzo, że zupełnie zapominają one o wędrówkach do domu właściciela. Stąd stara ludowa tradycja sadzenia piwonii w najdalszym zakątku ogrodu, aby odciągnąć je od domu. W swoich skutkach nektar okazuje się dla mrówek zabójczym. Opadają one na ziemię pod piwonie nawożąc i zakwaszając lekko glebę."
cytat z www.gazetagazeta.com/cgi-artman/exec/vie...rchive=145&num=18623

- to samo czytamy

Też szukałam wytłumaczenia Marysiu i również znalazłam informację o tym lepkim soku na okrywach pąków kwiatowych...
Nie zmienia to faktu, że włażą... w kadr
Było coś jeszcze o możliwości przenoszenia przez nie chorób grzybowych...

Dorcia... kościstym na twardym? Boli... jeszcze pamiętam
Ja swoją poduchę od pewnego czasu noszę ze sobą

Leszku... raczysz żartować? Orliki już finiszują...
'Mazury'... z A. mam nadzieję, że się spiszą...

Marta... a czemu Twoje orliki nie zakwitną? Takie maleństwa?

Ależ mamy kapryśną wiosnę! Zimno i bardzo wietrznie... niecałe 10 stopni to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej

Moje wszystkie dwa orliki mają po około 3 listki i to by było na tyle

No chyba, że się obudzą z opóźnieniem, jak na przykład perukowiec, który w zeszłym roku zakwitł mi we wrześniu

Nie ma sprawiedliwości na tym świecie...moja różanka potrzebuje 15 nowych róż....
A to co jest to jakieś takie bez życia....ale co tam...czekam do końca maja, a raczej mój fiskars już czeka

No zaraz... przecież ta różanka jest kompletnie niemrawa i wyłysiała... Pan zdejmie te ciemne okulary!
Ale sprawiedliwości nie ma! Fakt!

gorzata wrote:
No nie, włażą w kadr, to należy się im jakaś kara - ale czy od razu kara śmierci?
U nas po południu było już całkiem ładnie w ogrodzie, ale teraz siedzę w domu w kurtce

Maryś... amnestia! Jestem łaskawa!
Co nie zmienia faktu, że nie pałam szczególnie gorącym uczuciem do tych małych żyjątek, zwłaszcza w sytuacji, kiedy dochodzi między nami do zbliżenia bez obustronnej akceptacji
Jam nie Telimena
A teraz napiszę jeszcze, że siedzę z podwiniętymi rękawami i wypiekami na policzkach... zazdrościsz?
Po części zawdzięczam to wczorajszemu grzaniu w c.o. przez co temperatura wewnątrz osiągneła porażający pułap 20 stopni...
W zdecydowanie większym wymiarze jest to zasługa pracowitego popołudnia... przedkomunijne porządki bardzo rozgrzewają, sześć okien już umytych
Zazdrościsz nadal?

Jak to niemrawa jest? Stanowczo mrawa (różanka). A o ile tam krzaków wyłysiało?

Siberko... tam - o cztery chyba... bo kolejne sześć rozsiane po całym ogrodzie
Niemrawa, bo w zeszłym roku o tej porze było zdecydowanie lepiej...

I tu widzę minus posiadania starszych ogródków U mnie z każdym rokiem lepiej

Ja Ci dam: starszych!
Mój ogródek ma dopiero sześć lat, oprócz kilku zastanych drzewek owocowych i krzewów
Z czego od prawdziwego zagospodarowania mijają dopiero trzy...

Gosiu coraz bardziej kolorowo u Ciebie kwitnienia śliczne a rózowy Rh bardzo ładny cóz Ty kochanieńka od niego chcesz? ja dziś zakupiłam bordowego
U nas w domu zrobiliśmy już i wczoraj i dziś ogień w Co bo marzłam i dzieciakom było zimno ...oj coś nas ta wiosna w bambuko ładuje ...zimę nam sprowadza

Widziałam Celinko, Twoje zakupy
Widziałam również, że (za przeproszeniem) straszny kit nam tu wciskasz z tą zapóźnioną u Ciebie wiosną
Pięknie... kolorowo... i ten porządek!

Noooo... kochani... Zośka juz przegina... ileż mogą trwać takie imieniny?
Wprawdzie termometr zaokienny o szóstej rano wskazywał dwa stopnie na plusie, ale na papowym dachu garażu i altance coś się skrzyło i bieliło
No co jest?!

To już przedostatnia chłodna noc wg aktualnych doniesień. Ale te zmieniają się jak w kalejdoskopie.

Na razie tylko Azalki ładnie kwitną reszta jakoś mało wiosennie no ale one krótko cieszą oczy a szkoda ... ale wreszcie nadganiają moje cztery ogrodowe kąty hosty coraz większe nic tylko się cieszyć Fakt Zocha przesadziła z imieninami, miejmy nadzieję że sobie już odpuści (wytrzeźwiała i pójdzie hhheeeehhhe)