Forum Ogrodnicze Oaza

No to niech się jeszcze zmieniają te prognozy, bo za tydzień w niedzielę zapowiadają 17 stopni i komunistka będzie szczękała zębami

I trzeba zakupić biały parasol

Moja córka w ostatnią niedzielę miała rocznicę i na sukienkę musiała narzucić kurtkę puchową
Nie powiem, że była zachwycona

A Zośka faktycznie przegina . Dziś rano zauważyłam, że mi z lekka zwarzyło bazylię, która stała na dworze . Zauważyłam, że to właśnie bazylia jest najwrażliwsza z ciepłolubnych, bo pomidorom nic i kanna też nie tknięta

gorzata wrote: A ja się zgadzam z Grzesiem różanka wygląda bardzo przyzwoicie

Obłożyłam się psidłami... czekam na lepszy, cieplejszy czas...
Wczorajsza noc zakończyła w moim ogródku krótki żywot heliotropów, pomidorów, sałaty, bazyli... Oszpeciła parę roślin... Ech... perz się cudnie rozrasta...

Czy lepszy czas już nadszedł? Z pewnością - cieplejszy!
Krótki obchód ogrodu po powrocie z Sulejowa, nie przyniósł niepokojących odkryć: chłodny poranek sprzed kilku dni łaskawie obszedł się z wielokątami
Nowe nabytki podlane, czekają na stosowny moment, aby je posadzić... czynność ta poprzedzona być musi niecnym procederem odtrawniczania kawałka ogrodu
Co przybyło wraz z nami? Oczywiście zamówione u Igi żurawki i hosty (Iguś... jesteś wielka )... roślinki z forumowej wymiany... szczodre dary przyjaciół - ogrodników ... hortensje... darowane i zakupione... lilak zwisły (Grześ... nie tego od Ciebie oczekiwałam... już Ty tam wiesz )... łupy z Piterkowego ogrodu... i parę innych...
Czas spędzony w przemiłym gronie, będziemy wspominać długo...

Cieplejszy czas to nie jest lepszy czas, to jest gorszy czas! To jest moje zdanie, z którym się, zresztą, zgadzam!
Odtawniczanie będzie! Powiem językami Wow!
A pamiętam, jak rok temu po wielkich namowach kupiłaś jedną żurawkę! A teraz co? Bezlik żurawek będzie?
W nawiązaniu do postu Izy, chciałabym powiedzieć, że należy sadzić rośliny z naszej strefy...Perz, a nie sałatę!
Co tam sałata, róże całe?

Oj, koleżanko Marto... konfabulację jakąś tu uprawiacie!
Przecież ja mam żurawki od dłuższego czasu... doprawdy... nie wiem, skąd ten pomysł?
A że się zbiór rozrasta? Taka kolej rzeczy... jedna zbiory się rozrastają... inne kurczą samoistnie...
Zresztą... taka żurawkowa kolekcja, jak ta, którą dane mi było zobaczyć dziś w drodze powrotnej... noooo... to dopiero jest coś... trawnika do odtrawniczania by mi nie wystarczyło

Gosia, jeszcze raz dziękuję za wspaniały prezent (Janioł czuwa ), rozmowy i wspólne kontemplowanie przyrody
Bardzo się cieszę, że poznałam Ciebie i Twojego M

Ten Anioł jest taki cudowny, solidnie zrobiony, że zawisł na moim avatarze. Nie mogę się napatrzeć. na następny zlot chyba się już nie podejmiesz... ale to by kolekcja dopiero była.

Igor... jeśli będzie następny taki zlot, mogę zacząć lepić choćby zaraz
Kasiek... miło było... ja też dziękuję... wiesz za co
Do komunijnego (mojego ) stroju będą idealne

Wczoraj poleniuchowałam... łupy tylko napoiłam... ale... jak są łupy, to i d... trzeba wziąć w troki
Zwłaszcza że kolejne dni bedą już bardziej domowe... choć nie ukrywam, że teraz akurat chętniej bym poogródkowała
Nawet komary jestem w stanie jakoś znieść...

Jako się rzekło... poniedziałek był dniem pracowitym...
W rezultacie do posadzenia została jeszcze grzesiowa hortensja, kocimiętki i parę drobiazgów...
Ale... żeby posadzić... trzeba było najpierw powalczyć z trawnikiem...
Małe "przed i po"?

Tak było:







A tak jest:









cdn...

gorzata wrote: Zwłaszcza, że wkrótce hajda na Krzywaczkowice!
I też mi się w związku z tym wydaje, że cdn. odtrawniczania nastąpi!
Ja przepraszam, wiem, że niedowidzę , ale dla mnie zmiana nie jest powalająca...Przesunięcie rabat nie takie znów brutalne...A pas trawy dalej haniebnie szeroki! Ale jednak! Pamiętam, jak twierdziłaś, że to przejście nie do ruszenia!
A z żurawkami coś źle pamiętam? Ale pamiętam, że takiego szału na widok żurawek jakoś nie było...Ty zresztą dość spokojnie zachowujesz się w szkółkach...Andrzej wczoraj stwierdził, że w nas coś wstępuje w szkółkach...jakaś siła tajemna...co nam każe wzrok skromnie spuszczać , mało się odzywać I to jest piękne!

Za porządnie.....ale ładnie
merytorycznie powiadasz....
nie umiem
A że trawnik przyzwoicie wygląda?
I proszę zdradzić sekret tych brzegów trawniczka, co to tak umiejętnie, nie dotyka kamyczków nawet

No wiesz! Do czego Ty mnie namawiasz?
Bez zdradzania będzie, bo znasz już ten sekret



Właśnie nadchodzi z pracy... zaraz ściągnie marynarkę i widząc jak się biedna, słaba kobieta męczy, raz - dwa okroi trawniczek... jeszcze przed obiadem

Marta... nie wszystko naraz... Młody już i tak mi dziś wypomniał te dwadzieścia centymetrów z każdej strony!

Łał, Gosiu, trawniczek nienaganny!
I jeszcze znalazłaś czas, żeby latać z wężem i mężem (albo odwrotnie) po ogrodzie?
Moja grzesiowa hortensja też już w ziemi, a ja dzisiaj jestem taka uchachana, że ledwo ruszam ... nawet palcami Oprócz sadzenia, przycinałam bukszpanowy płotek i kule, walczyłam z chwastami, podlewałam to i owo, jadłam pierwsze czeresienki prosto z drzewa...
Aniołka podziwiali wszyscy domownicy, aż w końcu spoczął na honorowym miejscu w mojej sypialni (razem z grażynkowym i identyfikatorem)

Gosiu! Marynarka to nie wszystko! Daj jeszcze M. teczkę odstawić, bo jedną ręką to za dużo darni nie wyrwie

To dlatego tak opornie mu szło! Następnym razem dopilnuję... słowo honoru!

Czeresienki, Dalu? Z wkładką?

Oprócz sekretów, mam jeszcze parę zdjęć...

Zupełnie nieporządna rugosa...



Robiniowy zawrót głowy... z różanką u stóp...



Ławeczka... a nuż Dorcia wpadnie?



Hostowisko znów trochę bogatsze



I takie tam... ogólne... wieczorne...

Goś, szczęściaro! zdobycze posadzone, u mnie dalej kiszą się w doniczkach. Co gorsze, wczoraj cały dzień łaziłam z tymi chabziami i nijak ich nie mogę umiejscowić