Forum Ogrodnicze Oaza

Lodówa, lodówa. Z przerażeniem jednak patrzę na prognozy... U nas w nocy z czwartku na piątek (czyli PO zimnej Zośce) ma być -1*

Na północy teraz 13 stopni (w cieniu )za oknem . Jest ładnie.
Tylko nie mrozy! U mnie na działce też musiało już przymrozić ,bo pąki na nowym różaneczniku takie coś
przyplamione...

U mnie w szczytowym momencie było PRAWIE 11... wiatr przegania po niebie czarne chmurzyska, od czasu do czasu coś z nich popada...
Jazda do Czech w strugach deszczu, czasami tak ulewnego, że wycieraczki nie nadążały... i 8 stopni...
Brrrr...
Ale zimne piwo na zlot jest!

Ja też się cały dzień dziś zastanawiam...przykryć pomidory włókniną w szklarni czy nie....
Ostatnio w święta mróż wlazł do szklarni...zamkniętej...i poszło 14 hortensji
Więc teraz szkoda 60 pomidorów
Tylko czy ja mam włókniny tyle
Zimno jak na siberii

Ja mam tyle włókniny, chcesz? Tylko nie wiem, czy Poczta aż tak mnie lubi?
Mróz wszedł do szklarni w święta? Dziadek Mróz? Może z prezentami? Nie te święta?

Ty masz Grzesiu pomidory w szklarni, a ja w tym roku wyjątkowo się pospieszyłam pod wpływem Comci i mam je w gruncie. Trzeba chyba worki z włókniny szyć. Piszecie róże mrozoodporne - takie to w większości historyczne, jeden raz kwitnące z kilkoma płatkami - dla mnie dziczki. Pogniewałam się na róże i w tej chwili mówię, że nie będę ich już sadzić. W to miejsce pójdą hortensje bukietowe.

Wiem Krysiu...wiem to wszystko....tylko że w różance muszę mieć dosadzone 14 róż
A na bocznych rabatach już nie muszę
Mogą być bukietówki
Idę właśnie w histeryczne i angielki....robię listę na jesienne zamówienie
Trochę tak głupio w maju

Oj u nas też zimno - 9 stopni w najcieplejszym momencie Po zlocie wybiorę się do ciebie żeby posłuchać opowieści i pooglądać zdjęcia - zazdroszczę, ale mój Tadek taki niezlotowy jest, a sama przecież nie pojadę

Dla dzisiejszych gości...

gorzata wrote: Gosiu jakoś tak mi się smutno zrobiło jeden powód .... bo padły, ale ten drugi ... że niby wina źródła nabycia Sorry tak to zabrzmiało
U mnie zaś różne padły ... tu i tam kupowane, przesyłane ale mniej znacznie niż się spodziewałam
Jeszcze o pogodzie ... gdzie to nadają takie przymrozki nie znalazłam

Oj... noooo... Jolcia... nie tak to miało zabrzmieć
Chodziło mi o to, że na tę jedną, jedyną różę na Święcie się zdecydowałam... i nawet ona mi się nie ostała
A była moim marzeniem...
Ogólnie... zauważyłam, że najgorzej spisały się róże kupowane w lecie...
Wiosenne - miały czas, aby się zaaklimatyzować... jesienne - z gołym korzeniem... smacznie już sobie spały, kiedy były sadzone i na wiosnę obudziły się jakby nigdy nic... a te czerwcowe i lipcowe... nie przeżyły zimy...
Może to przypadek...
Jeśli będę tak czekać z ich wykopaniem, ich następczynie znów wsadzę w lecie
A 'Pastella' i Piano' kupowane w śląskich Żorach

No to mnie uspokoiłaś
Moja Pastella 'Młynkowa' żyje i szykuje pączki, zaś Piano .... do wykopania stanowczo
Chyba to jakaś szczególnie wrażliwa różyca?

Moja okrywowa, kupowana jesienią nie przeżyła Jeszcze w marcu wydawała się ok, ale teraz suche badyle . Golden Showers też padła - ta była u mnie około 5-6 lat. Chyba nie ma reguły, niestety.

U mnie i Pastella i Piano w formie.
Za to sadzone wiosną jakoś nie mogą się zdecydować. Niby żyją, ale jakoś tak mizernie. To chyba wina suchej wiosny, choć podlewałam, ale słoneczko mocno grzało. Najlepiej wyglądają te, które napjóźniej rozkopczykowałam.

Gorzatko, dla Ciebie zdjęcie mojego Rdestu dzisiaj

Ma nowe pędy z ziemi wychodzące, więc na pewno w tym roku pójdzie do góry
A na ziemi bluszcz po prawej

Pewnie nie znajdziemy wspólnego mianownika... faktem jednak pozostaje to, że nasze róże przegrały z zimą... mówi się trudno...
Dorbie... te suche badylki to dowód na ubiegłoroczny przyrost? Już możesz ciachnąć, do miejsca w którym robią się kruche...
Zapamiętaj ten czas... będziesz za nim tęsknić

Ja Was pogodzę! U mnie padły róże kupowane w Końskowoli, Młynkach, szeroko pojętej okolicy Końskowoli...Wiosną, latem, jesienią...W tamtym roku, dwa i trzy lata temu!
I właśnie jestem na najlepszej drodze do trwałego obrażenia się na róże...
Jeśli już, to tak, jak Grześ, histeryczne! Bo angielki szczególnie mnie do histerii doprowadziły...tym zniknieniem swoim...

Wyszły... po angielsku?