Od przybytku głowa może jednak boleć. Tęgo dzisiaj popracowałam i cały dzień towarzyszyła mi przykra myśl. Kiedy w końcu skończą się te dziesiątki doniczek, każdego roku, te rośliny przesadzane, upychane, oddawane, że o kompoście nie wspomnę? Jak czegoś nie postanowię, to się nie skończy. Z Hermodactylus tuberosus mam takie same, jak Ty doświadczenia
Do dziś zerkam na miejsce, gdzie go posadziłam. A Ty Zuza masz wątek na Oazie?
Na tej rabacie, po lewej jeszcze dziś rano rosły trzy jałowce. Łatwo nie było, ale wreszcie się ich pozbyłam.
W ich miejsce trafiły jodły koreańskie, dosadziłam wolno rosnące iglaki, piórkówki, guzikowca, fortegillę i magnolię gwiaździstą (wszystko z rozsadnika). Ta regularna forma w tle to jakiś cyprysik, powiązany wewnątrz i cięty w kulę.
Rabata widoczna z drugiej strony, na pierwszym planie widać ubiegłoroczne poletko bergenii i dwie kępy posłonka.
Niestety został mi jeszcze jeden jałowiec na tej rabacie, najgorszy, zrzuca piekielnie kłujące gałązki, co roku klnę, bo jest ich strasznie dużo. Dzisiaj, z braku odpowiedniego sprzętu potraktowałam go 'szkicowo', wycinając tylko najcieńsze gałęzie. Puste miejsca na tej rabacie urozmaici wstęga imperaty. Wieczorem wpadła mi ta myśl do głowy
Mam jej tyle, że na pewno starczy.
Mam bardzo dużo cięcia, ale lubię to robić, jak zresztą widać. Tuja z lewej
O wyrwie w żywopłocie cisowym nie wspomnę, to jeden z moich pomysłów zaistniałych i zapomnianych. A trzy bryły ziemi to powojniki bylinowe, które też dzisiaj przesadzałam. W sumie kilkanaście, a to jeszcze nie koniec.
Przycięłam też cisowy żywopłot, który ukorzeniłam sama. Trzy lata i będzie zielona ściana. Powojniki już posadzone!
Zagląda do mnie często, to chyba kot sąsiadów. Ciekawski i wszędobylski. Jak go zamknę przez nieuwagę w piwnicy a wrócę za tydzień, to nie wiem...Już kiedyś czyjegoś kota tak zamknęłam, ale przeżył.