Forum Ogrodnicze Oaza

Fantastyczne kępy astrów. Ilu lat potrzeba żeby tak wyglądały? W ogóle tak sielsko u Ciebie... Zimowe zdjęcia są piękne... Ciekawa jestem skąd taka nazwa sympatyczna

Jestem prawie ukontentowana, brakuje mi jedynie górskich klimatów i dom, dom, ten drewniany
Gdyby tylko nasze emerytury dało się rozmnożyć to już dawno obłożyłabym dom dechami.Kocham drewniane domy i już od dziecka marzyło mi się mieszkać w drewnianym domku, koniecznie z drewnianymi okiennicami.Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze zrealizować tę zachciankę.

Witaj Bea w Oazie, u Ciebie jak zwykle urokliwie. Już się cieszę na dalsze ciapanie No i foty, pokaż nam koniecznie co nowego w obejściu... oczywiście wraz z komentarzem

Beatko, u Ciebie jak w bajce.
Jesteś szczęściarą. Takie widoki, dech zapierają. Szkoda, że tak daleko mieszkasz, bo wprosiłabym się na kawę i oczywiście smakowałabym ją na powietrzu. Fajnie pomarzyć

Romo byłam w odwiedzinkach u ciebie (niestety wątek już zamknięty). Wiem jaką wykonałaś katorżniczą pracę, ale efekty są cudowne. Tak też kto jak kto, ale ty wiesz najlepiej ile pracy to kosztuje. Masz rację... nigdy nie wróciłabym już do miasta.

Dalu mój ogród jest kolorowy? Tak się składa, że pospacerowałam po twoim...hm...no i znów mam kompleksy.

Siberio coś ci zgrzyta w nazwie... Em chciał nazwać to miejsce Jurassica, ale przyznasz, że to brzmi pretensjonalnie. Gadzinówka jest taka bardziej swojska. Czemu Gadzinówka, bo ...bo ...po prostu ...mieszkają tu GADY...

Olibabciu... jakie góry? Świętokrzyskie? No na fotkach tego nie widać, bo mieszkam na płaskowyżu. Jednak z okien południowych mam widok na iglicę Św. Krzyża. Chyba nie mam fotek, ale kiedyś zrobię i wkleję.

Martuś...wiadomo, chciałam wybrać ładniejsze fotki. W naturze bywa to różnie... no wiesz...z tymi kolorami...

Jagódka...nazwa od nazwiska...

Romo, to że mieszkam w Górach Świętokrzyskich nie oznacza, że mój drewniak jest na górze. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Domek jest na płaskowyżu, ale płaskowyż ma na środku taką nieckę. Tak też wszystko wokół jest wyżej. Jak wyjdę na pole, daleko na południe, to dopiero widać cudowną panoramę. Jak zmieni sie pogoda, to zrobię fotki i ci je pokażę. Nie mieszkam we wsi, ale tak jakby nad nią. Wokół tego miejsca jest Park Świętokrzyski (na szczęście nie obejmuje mojej wsiowizny, ona jest tak jakby wciśnięta w ten park). Domek jest drewniany, ale tylko w starej części. Poprzedni właściciele dobudowali dwa pokoje... jak to ja mówię z tektury...bo są wykonane z płyty OSB i ocieplone. Pokoje te nie mają fundamentów tylko stoją na kamieniach. Domek kupiłam pod hipotekę. Jeszcze niecałe cztery lata i będzie spłacony. Wtedy mam w planach spory remont. Zburzę te "tekturowe" pokoje. Wybuduję nowe na fundamentach. Ocieplę dom i okryję go drewnianym sidingiem. Nie mogę się już doczekać tego remontu, ale oczywiście fundusze...

Dziękuję za odwiedziny, było mi niezmiernie miło.
Zapraszam częściej

Znalazłam filmik z 2008 r. Operator do d... , ale widać jakie miałam chaszcze. Ten widok, to już ogród trochę okiełznany. Po dwóch latach pozbyłam sie ogromu śmieci, chwaścisk (np. łopian był tak wielki, że trzeba go było ścinać siekierą). Największe śmietnisko było tam gdzie zrobiłam skalniak. W sadzie jednak jeszcze nie widać drzew, dzikie maliny zarastają wszystko. No to popatrzcie:

Ja tam lubię chaszcze
Nie ma nic gorszego niż "pustynia", czyli brak roślin (trawy nie liczę).

Iwonka ma rację.

O matko Polko roboty miałaś sporo ale potem jakie zadowolenie efektów Widzę, że mamy podobne plany tylko ja nieco skromniejsze.Nasz dom też jes bez piwnic ale już tego zmieniać nie będziemy.Jedynie jeszcze ocieplenie chałupy no i te dechy na dom, tego nie odpuszczę

Dziewczyny trawa i piach, to przekleństwo, ale ja mam ziemię 2 i 3 klasy. Super!!! Jednak chwaściska również rosną na niej monstrualnych rozmiarów. Okiełznanie tego wszystkiego kosztowało mnie operacje kolana.

Romuś... ja niestety muszę mieć takie plany. Chałupka jest ogrzewana piecem, a takie pokoje tekturowe dobre są na lato. O piwnicy to nawet nie marzę, bo woda by podeszła. Pod podłogą jest oczywiście ziemia, ale robienie wylewki, to już większa trudność. Tak więc ograniczę się do ocieplenia podłogi i panela drewnianego.

Nasza chałupa nie miała wcale ogrzewania,był to letni domek.Piec kaflowy był w sypialni a w salonie otwarty kominek.
Domek prawie cały wewnątrz w drewnie więc zdecydowaliśmy,że u nas c.o. nie będzie a jedynie kominkowe z turbiną rozprowadzającą ciepło do poszczególnych pomieszczeń. Plan był dobry, wykonanie nie koniecznie.W sypialni piec został rozebrany a teraz okazało się, e jest to najzimniejsze pomieszczenie w całym domu.Dla mnie w sam raz ale mój skrzat wyprowadził się na piętro bo stwierdził, że zimą w czapce spał nie będzie

Bardzo się cieszę Beatko, że zawitałaś to wraz ze swoją "Gadzinówką". Podobało mi się Twoje ciapanie i piękne jego efekty, chętnie będę podglądać dalszy ciąg Twoich zmagań

Ta fotka... gapiłem się z pięć minut...

Ja również gapię się na wszystkie foty i zazdraszczam tego sielskiego miejsca na ziemi.
Jednocześnie podziwiam ogrom pracy, którą włożyliście żeby uzyskać obecny widok
Pamiętam początki, które prezentowaś nam przed kilku laty i tym bardziej jestem bardzo mile
zaskoczona postępami .
Dalszej energii, inwencji i zadowolenia z życiowej decyzji, Beato

Nemo wrote:
Ja dokładnie na to samo zdjęcie gapiłam się z dziesięć i to już kilka razy . Jakaś magia w nim jest

oj tak....jakaś magia w tym zdjęciu i tym widoku jest.......
ja kilka razy wchodzę i patrzę tylko na to.....no normalnie jak jakiś magiczny i tajemniczy ogród......Beatko.......ujęcie super!

Romuś, to musisz mieć chyba o wiele większą chałupkę od mojej. U mnie jest piec z cegły szamotowej w kuchni. Jego plecy wychodzą na pokój. Jednak jak się w nim napali, to ogrzewa nawet "tekturowe" pokoje. Mam w nich kaloryferki akumulacyjne z termoregulatorem (takie bardzo cienkie, prawie niewidoczne). W zimie w sypialni (bo też jest z płyty) ustawiam sobie temperaturę na 20 stopni, to tak na wszelki wypadek gdyby zrobiło się w nocy zimno. Przetrwałam bez szczękania zębami nawet minus 35 stopni, a kaloryferki włączają się sporadycznie. Za wentylatorek robiły kiedyś wnuki , ale teraz podrosły i rzadko odwiedzają dziadków. Tak wygląda mój piec...

...w kuchni...



...i w pokoju...



Wiesiu to ja niezmiernie się cieszę, że znowy się odnalazłyśmy.

Shirall, Markitko, Amlosku, Nemo dziękuję Nie będzie dla nikogo tajemnicą, że fotka jest przeze mnie przerabiana. Jednak mnie ona też się podoba. Ta w naturze nie oddawała tego jak ja ją widzę i odczuwam.

Widzieliście film z 2008 r. gdzie ogród jest "okiełznany. Widać na nim jak wyglądało miejsce, które było największym wyzwaniem... śmietniskiem...Była tu sterta śmieci, szkła, gruzu, kamieni itp. Całe miejsce zarośnięte chwastami i dziczkami. Z uporem maniaka wybierałam wszystko małymi grabkami. Nie miałam jednak pomysłu jak pozbyć się gruzu....



...no i wymyśliłam w tym miejscu skalniaczek...



...fura ziemi pierwszej klasy i miejsce jest...

Ten filmik faktycznie był kręcony w innym celu (zabawa w karaoke z wnukami. Myślę, że Weronika mi wybaczy ), ale można na nim zobaczyc to miejsce po dwóch latach.