Dalu,
miło, że robi się cieplej oglądając zdjęcia.
Dziękujemy! (ja i T)
Ewo,
obecność nie jest obowiązkowa - nie sprawdzam pilnie obecności.
Ważne, żebyś znajdowała tu ciekawe tematy.
Dzisiaj chciałam przedstawić 1-szą część (archiwalną) tworzenia kącika japońskiego.
Po zbudowaniu domku-altanki, rozebraliśmy istniejącą od początku wiatę (widać ją w porównawczym poście). W prezencie dostali ją nasi przyjaciele za pomoc w postawieniu konstrukcji. Po niej wyłoniło się spore miejsce na wizytówkę ogrodu. Po naradach doszliśmy do wniosku, że zorganizujemy tam miniaturowy ogród stylizowany na japoński (drugi po niewielkim w przedogródku w Oliwie)(2011). Teren w zasadzie przygotowany był w poprzedzającym 2011 rok sezonie, ale w końcu trzeba było to zrobić.
Około południa wyglądało jeszcze tak
A przed zachodem słońca teren był już wstępnie wytyczony i zostały posadzone zbierane przeze mnie dotychczas rośliny.
Wysepka na środku jeszcze nie do końca ukształtowana. W zasadzie wiele zmienia się podczas pracy. Drzewka i krzewy młodziutkie, ale mamy czas. Na zdjęciach widać jak ten zakątek wpisał się w dotychczasowe zagospodarowanie. Otaczające to miejsce nasadzenia (przypadkowo i celowo też) wpisują się w styl i mają tworzyć tło, tak jak poniżej umiejscowione "lawendowe zbocze" z dwoma wielkimi kamieniami przyciągniętymi przez nas z okolicznego lasu.
Trzy ostatnie zdjęcia pokazują dalszy ciąg pracy nad ogródkiem w stylu japońskim. Kładzenie agrowłókniny na planie wygibasów i fal, to żmuda robota, ale to ja narysowałam te kształty.
Patykiem było łatwo, teraz Tadziu miał za swoje. No, ale jakoś nie marudził. Na wysepce na środku chwilowo zadołowana była jeszcze jedna kosodrzewinka, reszta drzewek posadzona docelowo.
Na części z ułożonymi małymi otoczakami zastosowaliśmy zasadę przyjmowaną w europejskich ogrodach tego typu - czyli zastosowanie rodzimych materiałów. Mieliśmy nazbierane masę kamieni i zastosowaliśmy je. Na górze jest bardziej płasko. Tam poza bonsaiem i kosodrzewiną, posadzony był szczepiony iglaczek (obecnie go nie ma, wypadł) oraz ustawiony stary korzeń przywieziony z Borów Tucholskich.
Układanie kamieni. Na początku pomysł był taki, że Tadziu układał duże płaskie kamienie (pionowo, ukośnie), tworząc niby-klif na półwyspie. Tak to wyglądało
Po obejrzeniu tego z kilku stron doszliśmy do wniosku, że nie wygląda tak jak oczekiwaliśmy. Tadek przełozył kamienie, układając je poziomo. I od razu widać było różnicę.
Poniższe zdjęcia pokazują widok jaki mieliśmy w trakcie budowy siedząc na tarasie.
c.d.n.