Oj! Gorzatko!
Się pośmiałyśmy, a dzisiaj pogoda jakby jesienna, polało, pochmurno, chłodno - jak na lipiec i weekend zapowiada się podobnie. Goście zaproszeni - sąsiedzi z działek - na grilla. Tadziu zapowiadał pstrągi... zobaczymy, najwyżej będzie grillował z parasolką.
Zawsze nad tarasem dach, a i w domku posiedzieć można.
Dzisiaj z powodu melancholijnej pogody naszło mnie na pofiziowanie (moje chłopaki mawiają - mamo, nie fiziuj! zatem osoby o słabszej konstrukcji lepiej niech nie czytają dalej).
Temat - ogródki przydomowe.
Tak tutaj żyjemy sobie (na tym forum) kultywując swoje pasje ogrodowe, w rozmaitych stylach, możliwościach, ale każdy starający się na ile może dbać o swój ogródek czy ogród. I nie ma że boli, że strzyka, że się zmęczymy, bo przecież nie da się bez tego prowadzić ogrodu. Oczywiście można się bardziej lub mniej angażować. Wielu z nas jednak sobie nie wyobraża bez tego życia.
Ten wstęp jest po to, by zadać sobie pytanie - dlaczego tak wielu, którzy mają kawałek ziemi wokół swojego domu NIC nie robi? Dlaczego przechodząc się po swojej dzielnicy, tzw. Starej Oliwie widzę zachwaszczone, zaśmiecone kwatery. Nawet ogrodzone ze sto lat temu, ale nikomu się nie chce nawet sprzątnąć. A przecież mogłoby być inaczej.
Szkoda, wielka szkoda.
Jak nas widzą, tak nas piszą. W miejscu gdzie mieszkam przyjeżdżają tysiące albo miliony turystów, przecież każdy chce odwiedzić słynną Katedrę w Oliwie, zobaczyć organy czy także park, który jest zawsze zadbany i o każdej porze roku się prezentuje wspaniale. Jednak obok, mogłabym znaleźć mnóstwo przykładów bałaganu, niechlujstwa. A przecież tylko troszkę chęci i można ogródek uporządkować, podlać czasem, trawę skosić.
Chciałabym by było można.
Oczywiście zdarzają się urokliwe uliczki w Oliwie, w których spotkać można tereny zagospodarowane i zadbane (tutaj muszę oddać pokłon swoim krajanom
), ale żeby te zadbane zobaczyć trzeba je znaleźć. W miejscach najbardziej uczęszczanych wcale tak dobrze nie jest. Męczy mnie, że nie mam na to wpływu.
Jednocześnie przywołuję jako przykład Sopot, który jest kurortem i do którego w jakiejś mierze nasza Stara Oliwa jest podobna. I tam dostrzegam jednak większą dbałość o otoczenie.
Czy jest w nas coś takiego, że czekamy aż ktoś to zrobi za nas? Może jakaś instytucja? Zastanawiam się dlaczego tak ciągle zadziwia kogoś, że się dba o swoje najbliższe otoczenie, a nie dziwi to, że się nie dba.
I nie mam tu na myśli wielkich inwestycji. Gdy przeprowadziłam się z bloku do domku z ogródkiem, zawsze był zadbany, choć niebogaty. Przybudówka pobielona wapnem, posiana trawa, sprzątnięte, skoszone. Z czasem posadzone ozdobne krzewy, kupione jako maleńkie sadzonki za nieduże pieniądze.
Nawet ostatnio po sąsiedzku (mocno patologiczne środowisko) ogródek jest i nawet kwiaty jakieś, i czasem trawę skoszą. Jakoś wpływa na nich to, że powyżej posesje są zadbane i zmobilizowali się. Może nie jest idealnie, ale i tak o wiele więcej zrobili niż w wielu miejscach o których wspomniałam. Czyli można.
No to sobie ponarzekałam.
Zastanawiam się, czy czytają nasze forum Oliwianie.
A jak to jest u Was?