Cześć
Gosia
Czytam tylko optymistyczne prognozy
Rooguchi jest wyjątkowy, każdy "dzbaneczek" jak malowany, bardzo fotogeniczny, wdzięcznie "pozuje"
Najfajniejsze jest to, że kwitnie nieustannie. Obcinałam tylko przekwitłe kwiatostany i tyle. Nawóz dostał wiosną, do szczęścia potrzebuje tylko słonka
Ewa, dziękuję za pomoc, bez Ciebie byłoby ciężko się zdecydować
Popatrzę na te odmiany, pamiętam, że Lions i Kosmos bardzo mi się podobał, ale one chyba żywo mają kolor bardziej kremowo-biały?
Podoba mi się to, jak racjonalizujesz ewentualne zakupy, hahaha, lepiej mieć dwie niż jedną
Uwielbiam takie zakupy
Wracając do tematu, Larissa będzie na rabacie, a Pomponella koło ławki
Giardiny nie ma w Rosarium, więc pewnie zostanę przy Rosannie...
Poza tym przyszło mi do głowy, że na froncie, w miejsce zdechłej coniki przesadzę 4 Amadeusze (aktualnie są posadzone przy ogromnej pergoli od frontu, północna wystawa, dosyć ciemna). W miejsce Amadeuszy posadzę 2 New Dawn, tak jak radziłaś.
Zobaczę czy Amadeuszom spodoba się ta miejscówka..a jak podrosną to wprowadzę tam 2 łuki pergoli, na kształt kopuły...poniżej dosadzę 4 Scarlett Meidiland, bo aktualne miejsce nie daje im miejsca do popisu, czy to dobry pomysł? Zastanawiam się też, co ewentualnie posadzić po środku tej rabaty..Póki Amadeusze nie pokażą na co je stać, pasowałaby jakaś ozdoba, bo to reprezentacyjne miejsce, przy wejściu, na froncie...jakieś pomysły dziewczyny?
Ewa, dobrze, że piszesz o M.Antoinette - ja też wolę dmuchać na zimne..nawet najpiekniejsze odmiany wyglądaja kiepsko gdy chorują, a mi serce peka jak nie umiem im pomóc. Jest tyle pieknych odmian, mam w czym wybierać
Ale jak to bywa, nie zawsze wychodzi nam z tymi "bezpiecznymi" decyzjami... Kupiłam Heidi Kum, choć wiem, że jest chorowita - nie mogłam się oprzeć