Krysiu, witaj! I ja bardzo się cieszę, że znowu możemy się spotykać w nowym, przyjaznym miejscu w sieci
Marcin, no jasne - wszyscy czekamy na Sulejów, bo przecież spotkanie w realu to jednak trochę więcej niż pogaduszki na forum, mimo że i one są bardzo fajne!
Dorotko, dobrze, że jesteś! Może powolutku odtworzymy to, co udało nam się przez tyle lat stworzyć na tamtym forum. Bo coś boję się, że odbudowanie zaufania do EO będzie bardzo trudne
Kasiu, pewnie! Ja sama czułam się przez te ostatnie dni trochę nieswojo i brakowało mi tych pogaduszek z Wami...
Mirko, Geniu, zapraszam do mojego ogrodu - wszyscy się pomieścimy!
Opowiastek c.d.
Jak już napisałam w pierwszym poście, zamieszkaliśmy w małym domku, zbudowanym w 1930 roku przez ówczesnego naczelnika poczty w Sobótce. A ja nawet poznałam jego i całą rodzinę...dzięki fotkom. Wyobraźcie sobie, że w domku został piękny, oprawiony w skórę album fotografii rodzinnych. I co więcej - był on pieczołowicie przechowywany przez kolejnych mieszkańców domku. Z tego co wiem, ani jego pierwsi właściciele, ani ich potomkowie nigdy się w Sobótce nie pojawili...A ja album często przeglądam, kilka zdjęć nawet oprawiłam i powiesiłam w salonie obok starych fotek naszych przodków. Po wojnie w domku zamieszkał pan Dunajewski z żoną. To niezwykła postać -wielki patriota, uczestnik Powstania Warszawskiego, po 45 roku niezbyt dobrze postrzegany przez nowe władze, musiał opuścić Warszawę i los rzucił go na Ziemie Odzyskane. W Sobótce zapisał piękną kartę - był wielkim społecznikiem, pokochał też nasz region, odkrył słynne prastare rzeźby kultowe i otworzył Muzeum Ślężańskie, które funkcjonuje do dzisiaj. Jego żona, absolwentka Uniwersytetu w Wilnie, uczyła języków obcych, m.in. francuskiego i angielskiego. Dziwny traf polega na tym, że ja i mój M. również uczymy języków, czyli historia jakby zatoczyła koło. Co roku 1 listopada zapalamy znicze na grobach państwa Dunajewskich i ich córki, która zginęła młodo w tajemniczych okolicznościach. C.d.n.
Specjalnie dla Agnieszki kilka ujęć kącika wypoczynkowego "cienistego".
Oj, widzę, że nie wszystkim gościom odpowiedziałam
Przepraszam, poprawię się wieczorem, bo teraz wzywa mnie obiadek, a zaraz potem moi uczniowie.