Forum Ogrodnicze Oaza

Marysiu, bardzo dziękuję, jak pewno zauważyłaś, żółte róże są moim pierwszym wyborem. Tylko że słoneczne miejsca naprawdę się skończyły, stąd pytanie o tolerancję półcienia. Zakładam, że taka dość pierwotna róża zadowoliłaby się górską glebą wzbogacaną nawozami?

Aniu,różyczka rośnie przy południowo-zachodniej stronie domu. Promienie słoneczne docierają do niej tylko przy zachodzie słońca.

Co prawda miałam na myśli Persian Yellow Marysi -Marry, ale i tak dzięki za odpowiedź
Nie zaadresowałam pytania dostatecznie jasno.

Aniu trzeba spróbować, u mnie ma słońce po południu, to jest dzika róża ma większą tolerancje na warunki wszelakie.
Pachnie różami klasyczny zapach jaki kojarzy się z różą, chociaż my mamy nosy obeznane z całym spektrum zapachów.
Też lubię żółte.

Bobka wrote:
Przeglądam temat w poszukiwaniu preparatu albo Srodka z bazy ekologicznych forumowym
sprawdzonego na mszyce na różach

Przejawia sie tu skrót CP Zdradzcie co to za srodek

Wczesniej trafiła sie u mnie czarna plamistosc na różach

To właśnie jest czarna plamistość.
Jeśli "trafiła się" raz kiedyś, to jesteś szczęściarzem - moim kilkudziesięciu różom "trafia się" regularnie co roku, a w tym sezonie już.

No tak CP - Czarna Plamistość

Dziekuje Aniu

A co sprawdzonego stosujecie na mszyce na różach ?

Podejrzewam, że moja odpowiedź Cię nie uszczęśliwi, bo mając ogrody wyłącznie ozdobne, nie silę się na środki ekologiczne. Przeciw mszycom i innym szkodnikom, a zarazem jako profilaktycznie przeciw zarodnikom chorób grzybowych (zresztą roznoszonych przez mszyce właśnie) pryskam "Róża 2 w 1" Substrala. Zysk taki, że mogę sprawę załatwić za jednym opryskiem, a zwłaszcza w górskim ogrodzie, gdzie bywam dorywczo, trudno mi "wstrzelić się w okienko pogodowe". Oczywiście pryskam wyłącznie wtedy, gdy to konieczne - i o zmierzchu, kiedy owady zapylające są słabo lub wcale nieaktywne. Z małego, ręcznego rozpylacza (wykorzystuję zresztą butelki po domowej chemii, jako wkład eko ).
Oczywiście,zwłaszcza uprawiając jadalne owoce i warzywa w sąsiedztwie rsbat kwiatowycha można próbować ze środkami ekologicznymi - jako że nie jestem "małym chemikiem", znam te gotowe, dostępne w sprzedaży, jak Emulpar. Działają na tej zasadzie, że jakby zaklejają tchawki owadów, a nie zabijają od razu. Same mszyce może i zwalczą, uciążliwsze szkodniki - watpię.

Jestem absolutnie za ekologią - do momentu, gdy widzę, jak opuchlaki czy ślimaki żywcem pożerają moje z trudem utrzymywane przy życiu ulubione rośliny, wybierając co młodsze pędy lub wręcz pąki kwiatowe.

Zaczynają od kilku dni u mnie pierwsza Persian Yellow, niewielkie półpełne kwiatuszki w ostrej żółci i pąki jak kuleczki.




I zawsze elegancka Stanwell Perpetual w tym roku ma wyjątkowo duże kwiaty, jak zwykle z oczkiem. Kwiaty są rozrzucone po całym krzewie, ale na kulminację jeszcze czas.




Wyprzedziły Aiche.

Marysiu piękne obydwie
Druga kolorem w moim typie
Pierwsza u mnie EB Tide

Ostra królowa w kolorze
I stara dobra niezawodna Louis Odier
A pąków ,ogrom .

Inne kupione wiosną mają dużo już pąków .
Sukcesywnie będę pokazywać

Bogusiu mocny początek.

To prawda ona to ma kolor

Marysiu, Bogusiu, piękności Wam kwitną Ja dzisiaj miałam w rękach różę galijską Merveille i nie wzięłam (w doniczce) a teraz trochę żałuję. Żadne zdjęcie nie oddaje jej koloru na żywo, cudo. Ale gdzie bym ją postawiła?? Baton by się nią niechybnie zajął, jeszcze dotąd żaden pies nie robił takich szkód jak on.
Zaczyna Alchymist, na razie pierwsze kwiatki ale pąków jest dużo:















Za dwa dni pokażę go, mam nadzieję, całego w kwiatach. Chyba że zmarznie bo zapowiadają -3.

Pięknie kwitnie, ale czy to jest na pewno Alchymist ? Ta róża nie pokazuje pręcików, bo ma oczko.

Zerknij do naszego spisu tam masz przegląd wszystkich kwitnień, przesyłam link, i wklejam zdjęcie mojej, bo inne mi nie kopiuje.

forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/3...alchymist-roza-pnaca

Tu jest w fazie przekwitanie ale kolor jest od żółtego do różu.

Hm, może czasami nie pokazuje a czasami pokazuje? Mój Alchymist jest stąd;

rosarium.com.pl/produkt/alchymist

I tam właśnie taki kwiatek z pręcikami jest. Może to zależy od podłoża albo w ogóle warunków w jakich rośnie, mój rośnie na piachu i w ekstremalnie słonecznym miejscu. Na niektórych zdjęciach tak samo wygląda Francois Juranville :

www.cieplucha.com.pl/pl/oferta/informacj...uranville-roza-pnaca

Ale większość zdjęć tej odmiany pokazuje różowe i postrzępione płatki a moja niczego takiego nie posiada. No a tu kolega z pokrewnego forum ma taką samą pod nazwą FJ:

www.forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=116787&start=476

Zrobiło się ciekawie bo ja parę lat temu marzyłam żeby dorwać Francois J. Opis się zgadza, zakwita jak szalona w czerwcu a potem pojedyncze kwiaty pojawiają się jeszcze tu i tam na młodych przyrostach a pono Alchymist kwitnie raz i basta. Nawet się dziwiłam że mój taki nietypowy

Mirko, mnie się od razu wydawał ten kwiatek podejrzanie mało "alchemiczny", ale zamknęłam wyrywające się podejrzenia za zębami (a raczej wykasowałam wpis), bo mam się za różaną ignorantkę. Ale Marysia znowu mnie ośmieliła...
Pomijając budowę kwiatów i zbyt mały udział kremowego w wybarwieniu, Alchymist nie jest uprzejmy wydać żadnego kwiatka po paroksyzmie wiosennego kwitnienia.

Mój jeszcze nie kwitł, jak go opuściłam, ale może zerknij do jego wątku. Są kwiaty większe, mniejsze, n=bardziej wypełnione lub mniej, lecz płatki zawsze zebrane w ćwierćrozety otoczone zewnętrznym okółkiem i raczej płaskie.

A nie nie, to trzeba właśnie mówić jak ktoś przebywa w nieświadomości Ja jak Adam w Raju, mam potrzebę nazwania wszystkiego co posiadam ale właściwym imieniem. Są tacy co ich nie obchodzi nazwa byle ładnie kwitło ale to nie ja Tego Franciszka Juranville (swoją drogą pięknie się to wymawia; Żirąvil) muszę koniecznie rozpracować. Z grubsza zdjęcia w necie można podzielić na takie właśnie jak ja mam i parę innych osób też prezentuje i na te różowe postrzępione ale o FJ czytałam że to rambler a moja ma w miarę sztywne pędy. Znowu posłużę się dowodami z sąsiedniego podwórka:

forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=59&t=101725

Wypisz wymaluj moja , nawet liście identyczne.

I drugi dowód, wygląda identycznie jak moja i tak samo gałęzie wysyła w przestrzeń i widać że są dość sztywne:

www.forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=59&t=35981&start=646

No i kto tą zagadkę rozwiąże?? A moja dziś:



Łuki i festony z gałęzi oblepionych pąkami:





















Pokażę ją jeszcze później w pełnym rozkwicie, robi wrażenie. Ale jeżeli to jest rzeczywiście Francoise Juranville to jestem bardzo szczęśliwa

O Franciszku nie mogę się wypowiadać, lecz Alchemik to nie jest z całą pewnością. Żaden z kwiatów nie przypomina tych "alchemicznych", zresztą według mojego zdania laika jedynych w swoim rodzaju.
Jeśli marzyłaś o innym , to gratuluję rzadkiej odmiany.
Z imionami roślin mam dokładnie tak samo, chyba też pochodzę od Adama. W dodatku znaczenie imion jest dla mnie ważne, taki fiś.