Forum Ogrodnicze Oaza

Bastis jakiej średnicy jest Twoja gorgonzola. Naklucia robisz tylko z góry czy też z boków?
Przyznaję rację odnośnie trzymania się receptur,jesli jest dobra to się jej trzymam w myśl zasady ze lepsze jest wrogiem dobrego, pozdrawiam Fina

Gorgonzola robiona była w foremce o średnicy 14 cm, a nakłucia zrobione są góra/dół i naprzemiennie w dwóch rzędach po bokach.

Uleczko, czy mogłabyś podpowiedzieć mi, czy do produkcji camembertów używasz - oprócz podpuszczki - jakiś dodatkowych kultur bakterii, czy raczej powstawanie pleśni jest związane z długim leżakowaniem ?

W oczekiwaniu na materialy do produkcji sera dojrzewajacego zrobiłam wariację na temat oscypka tj z dodatkiem mojej ulubionej cza

rnuszki

Aniu używam bakterii mezofilnych i pleśniowych Penicillium candidum, nie ryzykowałabym pozostawienie sera na samoczynne wytworzenie pleśni, mogłabym go nie zjeść . Po ok 10 dniach od zrobienia serek zaczyna porastać białym puszkiem.

Fina tak trzymaj

W sobotę w końcu zrobiłam ser koryciński, dzisiaj rano wyciągnęłam go z solanki.



Coś zrobiłam nie tak, bo mój ser wygląda trochę jak zlepiony z mniejszych fragmentów, ale i tak kanapeczki z własnoręcznie zrobionego chleba z własnym serkiem cudownie rozpoczęły mój dzień

Wydaje mi się, że część problemu spowodowała moja chusta serowarska zrobiona z diabelnie gęstego płótna, ser odciekał tak opornie, że uznałam, że trzeba go odciskać, potem, po włożeniu do koszyczka na ser już nie bardzo przyjmował jego kształt i pozostały spore dziury.
Niby moja foremka do sera jest dość gęsta, ale jakoś nie potrafiłam uwierzyć, że skrzep nie przeleci przez dziurki, więc użyłam płótna. Coś mi się wydaje, że mogłam spokojnie wlewać skrzep prosto do foremki. A jak Wy robicie?

Generalnie pierwsze doświadczenie z koryciniakiem z potknięciami, ale i z pozytywnym zakończeniem
Konsystencja powstałego produktu trochę mnie zaskoczyła, ale nie mam porównania z innymi tego typu serami, bo nigdy nie próbowałam korycińskiego. Jak dla mnie jest on bardzo podobny do białych serków (z dodatkiem żelatyny) sprzedawanych w plasterkach, które bardzo lubię

Nika brawo !!! Pierwsze koty za płoty a pierwszy ser na talerzu i nie ma znaczenia jak wygląda, jest najsmaczniejszym serem na świecie . Przy następnym serku zaufaj i włóż skrzep do formy, ser koryciński robiony jest w cedzaku i nie ucieka, a grawitacja ładnie wyciśnie z niego serwatkę. I tu jest właśnie to co pisałam kilka postów wyżej do Fini "cierpliwość" .
Dzisiaj zrobiłam kolejne serki, z racji tego że miałam 15 litrów mleka to wyszły dwa, jeden z orzechami a drugi z marynowanym zielonym pieprzem, no i ricotta. Serki ociekają w formach, potem będą lekko prasowane i dopiero po tym zabiegu wyjęte z formy. Wtedy też zrobię im zdjęcia.

Co mnie zaskoczyło, to wydajność tego sera. Na pierwszy raz postanowiłam użyć zaledwie 2l mleka, a ilość serka wyszła większa niż się spodziewałam - około 300g. Wydawało mi się, że będzie mniej.
Później próbowałam zrobić z serwatki ricottę i tu klapa, uzyskałam raptem czubatą łyżkę sera Pysznego, przyznaję, jednak mimo smaku gra pod tytułem ricotta okazała się niewarta świeczki.

Z dwóch litrów mleka zostaje malutko serwatki i jest to nieopłacalne. Jak będziesz robiła ser z 5 litrów mleka to wtedy z pozostałej serwatki zrób ricottę. Najważniejsze że zrobiłaś ser i że się udało i nie jest to takie straszne jak mogło się wydawać .

Nika z moich doświadczeń to jeśli ser korycinski inaczej bunc ucieka przez forme to można ja wyłożyć pieluchą tetrową. Cały opis produkcji świetnie opisany jest na stronie 6 przez Adasiową. Mnie do takiego sera bardzo pasuje suszony pomidor własnej produkcji a własny chlebek jak u Ciebie obowiązkowy.

Nika jeśli mogę coś dodać do Twojego sera z chlebem to jeszcze proponuje masełko jak nizej

Finko, nie miałam pieluchy na podorędziu, ale później pomyślałam właśnie o tetrze
Nawet nie sprawdziłam, czy ucieka przez formę, od razu wpakowałam w chustę. Następnym razem będę odważnie lać luzem

Pomidora dodajesz do środka serka w formie rozdrobnionej, czy na wierzch na kanapkę? Kolejny ser planuję zrobić z jakimś dodatkiem smakowym i tak sobie rozmyślam, co tam wrzucić.

Szczerze mówiąc nie wiedziałam, że bundz to prawie to samo, co koryciński (prawie, bo jednak chyba tradycyjnie bundz robiony jest z mleka owczego?), pamiętam natomiast, że kiedyś w Zakopanem próbowałam bundz i był dla mnie niespożywczy, hmm. Nie, żeby ten mój koryciński przed zatopieniem w solance jakoś specjalnie mi smakował...

Brawo dziewczyny , ale smakowicie się zrobiło, dobrze że jestem po kolacji (z ricottą w roli głównej)

Nika do korycińskiego można dodać co tylko podpowie wyobraźnia, ja lubię dodawać suszony czosnek niedźwiedzi, szczypior czosnkowy, suszone pomidory w płatkach, nitki chili, czarnuszke, wszystko co lubisz. Mieszam to lekko już włożone do sita, ale można wymieszać w misce i przełożyć do sita.

Nika próbowaliśmy dodawać rozdrobnionego pomidora suszonego do skrzepu ale zdecydowanie lepiej smakuje nam pomidor położony na plastrze gotowego sera. Mnie najlepiej odpowiada dodatek czarnuszki dodawanej przy produkcji w tym czasie co podpuszczka. Robiliśmy z ziołami prowansalskimi i czosnkiem niedźwiedzim ale zostajemy przy czarnuszce. Jeśli chodzi o bunc to jego produkcja jest analogiczną do korycinskiego ale znam go jako lekko odcisniety ser słodki bez etapu moczenia w solance czy dojrzewania, po prostu szedł do jedzenia dzien po odcisnieciu. Znam go z mleka krowiego ale orginalny był z owczego. Musiałaś trafić na niesmaczny np z mleka przykwaszonego lub był stary po prostu, a może pasza była kiepska to i ser kiepski wyszedl.

To nawet nie tak, że ten bundz był niesmaczny, on dla mnie nie miał wcale smaku i pachniał jakoś średnio (nie jak zepsuty, ale może faktycznie był przykwaszony, teraz pamiętam tylko ogólne wrażenie). Możliwe, że teraz inaczej bym go odebrała, bo jednak obecnie używam znacznie mniej soli i cukru, może wtedy miałam przytępiony smak.

Moje wczorajsze serki już wyjęte z form, jeden z orzechami drugi z zielonym marynowanym pieprzem. Teraz zażywają "zdrowotnej kąpieli solankowej", po 12 godzinach będą odpoczywać w dojrzewalni, na szczęście tylko tydzień i nie będę musiała na nie czekać miesiącami

Piękne te serki, a jak byś określiła ich gatunek?

Z tego co o nich czytałam są to sery miękkie krótko dojrzewające, robiłam te serki pierwszy raz i sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. W tej chwili osuszają się po solance a za chwilę ten z orzechami zostanie zawinięty w liście orzecha włoskiego i tak będzie dojrzewał, ten z pieprzem będzie "golutki".