Forum Ogrodnicze Oaza

Ula kolorowo w tych Twoich serach, od dłuższego czasu same nowości, godna podziwu inwencja.
Nika trudno mi coś dodać do wypowiedzi Uli i Eleny na temat specyfiki cheddara, może tyle że zrobienie edamskiego do chwili umieszczenia w formie to około 2godz, goudy około 3 godz a z cheddarem zeszło ponad 6godz.
Twoje sery korycinskie są wspaniale, robimy często ser wg takiej receptury ale u nas nigdy nie staje się korycinskim bo konsumujemy już dzień po zrobieniu a nawet i tego samego dnia.
Czy może ktoś robił ser farmhouse cheddar i może podzielić się wrażeniami?

Fina uwielbiam sery każdego rodzaju i w każdej postaci, a że jest ich sporo to staram się za każdym razem zrobić coś innego . Wyjątek stanowią camemberki i gorgonzola, te będę robić na okrągło . Teraz "chodzą za mną" serki pokazane przez Elenę, wyglądają obłędnie, muszę doczytać skład bakterii bo moje bakterie są innego producenta i może akurat mam potrzebne w zamrażarce.

Kurcze, u mnie dzisiaj czerwone dodatki do serów, do sera bakterie czerwonej mazi a do ricotty czerwone nitki chili (to czysty przypadek). Nitki chili jak na mój gust za mało pikantne ale pyszniutkie

Czy nitki z chili sama robisz? Używamy sporo własnej ostrej papryki, chociaż do sera nigdy u nas nie trafiła, ale ciekawe jak takie nitki zrobić.

Te nitki akurat są kupione, chociaż normalnie sam suszę papryczki. Następnym razem dodam płatki chilli są bardziej pikantne, pewnie dlatego że są też nasiona (ale nitki takie słodziaki ).

Wczorajszy ser Limburger po soleniu waży 1502g, dostał przytulne lokum i będzie dojrzewał. Dzisiaj wygląda tak



Teraz nie pozostaje nic innego jak codzienne obracanie, przemywanie solanką i czekanie aż łaskawie dojrzeje

Ulko, bardzo ciekawy wzór foremki - to dodatkowo wpłynie na atrakcyjność "śmierdzioszka" Znam te sery tylko z opowiadań Mery, wielbicielki "pachnących" specjałów i faktycznie - ich aromat jest powalający ( dosłownie )).

Moje sery są - jak dotychczas - neutralne zapachowo, natomiast staram się za każdym razem urozmaicać recepturę, aby dany rodzaj nie znudził się zbyt szybko. Wyjątkiem pozostaje koryciński, który ponownie zrobiłam z dodatkiem kozieradki, ale zastanawiam się nad bardziej odświętną wersją, np. z orzechami włoskimi.
Cóż, zamówiłam też Penicillium roqueforti


Tak wygląda ricotta z zieloną czubrycą, już w formie klinka:

Camemberty mają już 10 dni i niemal cała powierzchnia pokryta jest białym puszkiem:

Też chciałam zrobić ricottę z zieloną czubrycą ale wyszła z domu , zrobię następnym razem. Z camemberków zrobiły się całkiem zgrabne bałwanki .
Znam zapach Limburgera ale po cichu liczę że nie będę musiała robić w domu przeciągów podczas jedzenia tego ancymonka

Dzisiaj wyjęłam Cheddar Purple Moon z drugiej kąpieli winnej, pachnie pięknie i nabrał kolorków




Natomiast Limburger miał dzisiaj pierwszy masaż solankowy

Jak tu smakowicie. Wszystko umiem zrobić, ale sera nie. Ale wam kibicuję.

Oczywiście Aluś, że potrafisz zrobić ser. Skoro mnie, miastowej babie udało się cokolwiek zrobić, to Tobie tym bardziej.
My też chcemy TOBIE kibicować.
Czego obawiasz się najbardziej ?

Ula, ile takich kąpieli w winie będzie jeszcze zażywał Twój serek? Ciekawa jestem ostatecznego efektu, jak mocno wino wpłynie na smak. Wiem, to jeszcze potrwa, ale czekam na szczegółową relację z degustacji

Alicjo skoro umiesz zrobić wiele rzeczy to ser też zrobisz. Zacznij od korycińskiego a zobaczysz jaka to frajda. I zapamiętaj "jeśli nie wyjdzie ser który chciałaś zrobić, to wyjdzie inny równie dobry ser", bo nie ma złych serów. Nawet jeśli ser będzie "garbaty i pryszczaty" to i tak będzie to najlepszy ser na świecie.

Nika to była ostatnia kąpiel, chyba że będzie działo się coś złego (jakieś plamki pleśni).

To może ja opiszę mój serek z soboty. Zaczęło się tradycyjnie, czyli dodałam bakterie i po pewnym czasie podpuszczkę. Nim jednak dodałam podpuszczkę musiałam mleczko odrobinkę podgrzać. Po 45 minutach poszłam zobaczyć w jakim stanie jest skrzep. A tam nad warstwą skrzepu jest już 2 cm serwatki. Zapomniałam wyłączyć gaz Co było robić pokroiłam, pomieszałam i dałam do foremki. Teraz jest w solance. Jaki będzie, taki będzie. Nie ma złych serów, tylko jest chwilowy brak pomysłów, jak taki ser wykorzystać

Adasiowa wrote: Nie, chyba nie odważę się, ale was będę obserwować. Bo te zdjęcia...za jednym zamachem bym pożarła. Nawet by nie odpoczął.
To chyba przez te ograniczenia dietetyczne, żreć chce się bez przerwy.

Ula, a może jeszcze ja do tego nie dorosłam.

Alicjo, znam Cię i wiem, że spokojnie sobie poradzisz; skoro idziesz dzielnie przez życie, to zrobienie sera będzie dla Ciebie przysłowiową pestką. Obawiam się, że posunę się nawet do tego, że wyślę Ci na próbę trochę podpuszczki i chustę serowarską, a w Twojej gestii pozostanie zdobycie mleka.
Bo sól masz na pewno.

Alicjo zaczęła bym od najprostszego sera twarogowego potrzebne dobre mleko garczek termometr i durszlak lub sito takie minimum na początek od czegoś trzeba zacząć.

Aniu, błagam cię, nie wysyłaj niczego. W tej chwili dzięki pandemi jestem sama, od czasu do czasu wpadną dzieci i mąż raz w tygodniu. I tak piwnica pęka w szwach, w tym roku taczkami przerabiałam cukinię. Szkoda, że brać oazowa nie mieszka blisko mnie, bym oddała, a tak...
Z jedzeniem też muszę być ostrożna. To nie ten wiek.
Nie mniej dziękuję wam za zachętę, może za jakiś czas. Na początek musiałabym ogarnąć dostawcę mleka. A niby mieszkam na wsi, to mleko niewiele osób produkuje.

Dzisiaj dzień z serami, do gra wpadł przepis na ser taleggio, to półmiękki ser o różowo-pomarańczowej skórce robiony we Włoszech w Lombardii. Do jutra będzie ociekał w foremkach a na chwilę obecną wygląda tak




Jest też panna ricotta, tym razem wersja z zieloną cubrycą, pachnie cudnie a smakuje jeszcze lepiej . Aniu dziękuję